„Leśne dziadki” zamiast udać się na emerytury – pojechali do Moskwy na szkolenie – tej Mekki demokracji; albo zostali wyszkoleni w zakresie stworzenia z polskich wyborów pośmiewiska, albo nie byli zdolnymi uczniami i doprowadzi niechcący do skandalu wyborczego. Gdyby sie utrzymali, to jedyna nadzieja , iż z wiekiem 70 lat automatycznie wygasa im mandat. K. Czaplicki nie czekał, tylko już podał sie do dymisji – był najbardziej odpowiedzialnym za kupienie tego niefortunnego programy komputerowego, ale był też najbardziej zorientowany we wszelkich zawiłościach wyborczego prawa. (tak nawiasem mówiąc – prawnik Czaplicki nie był członkiem PKW,l nie był i nie jest też sędzią).
Wg sondażowych danych – prawdopodobnie PIS wygrał te wybory, później okazało się, iż w sejmikach większość może osiągnąć PSL (to już chyba w wyniku wypróbowanej metody „tworzenia” ogromnego procentu głosów nie ważnych). ale skoro mogłaby jednak wygrać niesłuszna opcja – więc należało coś zrobić – najlepiej sprawić, by system komputerowy zawiódł – zyskuje sie na czasie i można na szczeblu komisji powyżej obwodowych coś naprawić. Nikt nawet nie usiłował tego kryć – prawie każdy z PKW, czy też sprzedawca tego komputerowego programu mówił otwarcie, że protokołu dostarczone z obwodowych KW podlegają weryfikacji i zatwierdzeniu. To pierwsze horrendum, które nie powinno mieć miejsca. O ile działał system w zakresie przesłania protokołu elektronicznego z Okręgowej KW do komisji wyższego szczebla, to system dopuszcza protokół i go wysyła tylko w przypadku pełnej wewnętrznej spójności i zgodności z protokołem papierowym – zatem, co tu sprawdzać – chyba to, czy protokół papierowy jest zgodny z elektronicznym, ale to sprawdzili i doprowadzili do zgodności w Obwodowej KW – nie mieli żadnego interesu w tym, by w razie wykrycia niezgodności – być wzywanym w nocy, czy następnego dnia do wyjaśnienia sprawy (powtórnego liczenia kart do glosowania).
Jeżeli jednak program zawiódł na całego i nawet nie był w stanie przekazać do wyższego szczebla protokołu z Okręgowej KW i komisje okręgowe, powiatowe, czy tam terytorialne – miały do czynienia tylko z protokołami papierowymi – co w takim razie weryfikowali i zatwierdzali? Nasuwa się tylko myśl, iż potrzebowali czasu by doprowadzić do zwycięstwa jedynie słusznej politycznej opcji. Demokrację chcemy, a jakże, ale nie do tego stopnia – co to, to nie…
W poprzednich wyborach nie było takiego programu i powyżej komisji obwodowych – wszystkie obliczenia dokonywane były ręcznie. Wyniki ogłaszane były zazwyczaj we wtorek wieczorem. Od decyzji, że w obecnych wyborach obliczanie wyników będzie sie odbywać „ręcznie” minęło już ponad dwie doby, a wyniki prawdopodobnie poznamy nie wcześniej niż w poniedziałek – coś tu nie gra.
Od chwili, kiedy pojawiły się plotki (przecieki), że w większości województw w sejmikach wygrywa PSL – Piechociński puchnie – rozsadza go Ego; nie dociera do niego informacja, że najlepszy wynik uzyskał w woj. Świętokrzyskim, a komisarze z tego woj. mówią, iż jeszcze nie wysłali zbiorczego protokołu. W Szczecinie ogłoszono zwycięstwo człowieka, który w tym mieście nie kandydował itd, itd…
Olbrzymi odsetek nieważnych głosów prawdopodobnie jest wynikiem tego, że sporządzono karty do glosowania w formie broszury, a telewizyjny spot – dzieło PKW pokazywał znaki skreśleń na każdej karcie; ludzie mogli być naprowadzeni na to, że maja prawo wybrać sobie jednego kandydata z każdej politycznej opcji – i stąd wiele głosów nieważnych.
J. Kaczyński, L. Miller, J. Gowin i Z Ziobro domagają się powtórzenia wyborów, tzn – tam, gdzie suma przekrętów mogła zmieniać wynik wyborów, wg PIS i partii koalicyjnych – należy ustawowo skrócić kadencję nowo wybranych władz.
Komorowski nazywa szaleńcami tych, którzy mówią o skandalu i chcą powtórzenia wyborów – to zrozumiałe – przecież on sam mając ok 5 % mniej w wyborach prezydenckich – w czasie nocy cudów – uzyskał przewagę, która pozwoliła mu na zachowanie fotela. Stąd zapewne sentyment do tej PKW.
Trwa okupacja siedziby PKW przez środowiska niepodległościowe – ze znanych osób jest tam reż. Grzegorz Braun, red. Ewa Stankiewicz, poseł Wipler, Winnicki, dotarł także J. Korwin-Mikke. Ta akcja niekoniecznie przysłuży sie obaleniu tej atrapy państwa, jaką jest w istocie III RP.