„Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.” (Mt 26,52)
Wysokościomierz radiowy RW-5M – ten sam, którego zaprzańcy za wszelką cenę usiłowali użyć jako corpus delicti na winę załogi – okazuje się tymczasem przysłowiowym gwoździem do trumny Zdrajców Polskiej Racji Stanu. Ale po kolei…
W raporcie Millera – zapewne nieprzypadkowo – znalazło się aż dwukrotne zapewnienie, iż podczas całego lotu radiowysokościomierz działał poprawnie (w domyśle: "…a to jedynie załoga nieudolnie z niego korzystała").
Radiowysokościomierz to takie sprytne urządzenie, które mierzy wysokość anteny nad gruntem. W zapisach parametrów lotu Tu-154M – kolejne pomiary RW pojawiają się w odstępach półsekundowych. Już sama ich prezentacja w obu raportach – wymaga kilku zdań omówienia.
Tak wygląda klasyczna konwersja A/C:
Łatwo zatem wywnioskować, że w celu poprawnej konwersji odwrotnej – należy połączyć lewe wierzchołki słupków z rysunku – wtedy otrzymujemy przebieg najbliższy pierwotnemu. Ale MAK popełnił błąd, gdyż zastosował w tym celu prawe wierzchołki słupków (błędne przesunięcie o pół sekundy). Natychmiast daje się to wychwycić na poniższym zestawieniu:
Z tego powodu dla uzyskania interesujących nas parametrów lotu skorzystamy z raportu Millera.
Ponadto, aby nie wprowadzać dodatkowego zamieszania – skorzystamy z tej samej osi czasu. Naszym punktem odniesienia będzie czas: 10:41:00,0.
Kilka innych istotnych kwestii pojawi się w dalszej części notki, przykładowo:
Tu-154M podczas lotu nie sprawdza się zbyt dobrze w roli buldożera.
(a gdyby ktoś jednak zechciał polemizować z tą tezą – oczywiście uprzejmie proszony jest o: "dowody na stół")
Dla nas najbardziej interesujące są parametry: RW, roll i pitch (rysunki z raportu KBWL):
Spójrzmy na wykres RW (spuszczając zasłonę milczenia na zmienny czas uderzenia w Pancerną Brzozę, rys. 17, 20).
W przedziale od -2,5s do 0,5s – widać aż siedem kolejnych pomiarów RW o tej samej lub zbliżonej wartości (nieco ponad 6 metrów). Przy prędkości ok. 77m/s – daje to odcinek o długości co najmniej 230 metrów. Według parametru roll – odcinek ten pokonywany jest początkowo bez przechyłu, dopiero w końcowej fazie w przechyle, ale mieszczącym się jeszcze w granicach, na jakie certyfikowany jest RW-5M. Z tego faktu płyną dwie możliwości wyczerpujące zagadnienie:
a) jest to fragment lotu ze stałą wysokością nad gruntem
b) jest to fragment lotu ze stałą wysokością nad przeszkodą terenową o długości ok. 230 metrów
Taką przeszkodą – może być przykładowo hala hangaru. Albo gęsty masyw leśny, o czym zresztą (oraz poniżej o szerokości wiązki RW) – wprost nadmienia instrukcja RW-5M:
Ale ani gęstego masywu leśnego, ani tym bardziej żadnego hangaru o takiej długości, ani nawet czegoś tak zjawiskowego jak: skupiskowe "minimasywy" leśne (i to rosnące w równych odstępach, co ok. 40 metrów) – na poniższej mapie po prostu nie uświadczymy (podziękowania chronologiczne dla: Pluszaka i KaNo):
Wniosek z tego płynie dość oczywisty:
Omawiane siedem kolejnych pomiarów RW – to był pomiar DO GRUNTU.
Już wkrótce przekonamy się, iż ma to całkiem spore znaczenie, a tymczasem wyznaczymy orientacyjne wartości parametrów ostatniej fazy lotu. Pitch:
czas [s]: -2,5; -2; -1,5; -1; -0,5; 0; 0,5; 1; 1,5; 2; 2,5; 3; 3,5
kąt [st.]: 8; 10; 12; 13; 14; 16; 18; 20; 20; 19; 16; 10; 0
Roll i RW – zestawimy od razu w formie wykresu:
(by nie łamać ogólnie przyjętej konwencji – w animacji 3D zwrot tego wykresu jest przeciwny)
Dla RW użyta została oś w skali logarytmicznej. Stało się tak dlatego, iż ostatnia wartość pomiaru RW wynosi 340m. A pomiar pół sekundy wcześniej, rzędu 40m – był pomiarem przedostatnim. Najlepiej widać to na rys. 17 (w raporcie MAK ostatni pomiar RW został "zniknięty"):
W końcowej fazie trajektorii nachylenie terenu można w pierwszym przybliżeniu określić jako stałe. A wtedy omawiane siedem kolejnych pomiarów RW – uzyskamy jedynie wtedy, gdy prędkość wznoszenia samolotu (nazwijmy ją Vo) równa się w przybliżeniu "prędkości", z jaką wznosił się teren (szacunkowo: ok. 3m/s).
W tym miejscu należy wyraźnie jedną rzecz podkreślić:
Tupolew wykonujący beczkę z niskiego pułapu (cięcie Pancernej Brzozy wg KBWL nastąpiło na wys. 5,1m) i przy prędkości wznoszenia zaledwie 3m/s – rozbiłby się w zupełnie innym miejscu niż to, które widzimy na zdjęciach satelitarnych. Niezbędne w tym celu Vo – to minimum 6m/s. A zatem za sprawą zapisu RW – z ruskiej bajeczki "O Brzozie i Beczce" nie pozostaje kamień na kamieniu.
Możemy zatem przeanalizować chwilowe wartości wysokości anteny RW nad gruntem przy użyciu zwykłej płaszczyzny poziomej (oczywiście nie zapominając w dalszej części o tym drobnym zabiegu).
I jeszcze jedna dygresja:
od chwili t=0,5s pomiar RW wskazuje, a symulacja 3D wizualizuje, iż nastąpiło wznoszenie (a raczej jego rachityczna próba). Intensywność tego wznoszenia z oczywistych przyczyn ograniczyłem "od góry" technicznymi możliwościami Tu-154M, potwierdzonymi zresztą przez maksimum odczytane z wykresu przeciążenia pionowego (ok. 1,3g).
Skoro mamy już wszystko gotowe – to zapinamy pasy i…
Lądujemy! (dla niektórych będzie to naprawdę "twarde lądowanie")
„>
Symulacja jest na tyle wymowna, że zasadniczo możnaby na niej poprzestać. Jednak dla zagajenia dyskusji pod notką – dorzucę jeszcze garść przemyśleń.
1.
Ktoś zaklinający rzeczywistość, iż w takiej pozycji (t=1.125s) – VertAcc w Tu-154M może przekroczyć wartość "1", (czyli samolot zdoła oddalić się od terenu na skutek siły nośnej) – automatycznie pretenduje do roli autora kiepskich powieści S-F.
2.
Przełączenie z fizyki klasycznej do tzw. "pseudofizyki smoleńskiej" – firmowanej szczególnie głośno przez (podobnież) fizyka z wykształcenia, "debeściaka" Artymowicza – następuje już wcześniej, tj. w chwili, gdy konstrukcja skrzydła zaczyna regularnie "orać ziemię". Wg ruskich parametrów lotu – Tupolew niezrażony leciał dalej, i dalej… a nawet wznosił się względem terenu (sic!). Na symulacji można zobaczyć jak mniej więcej w takiej sytuacji zachowałby się samolot (oczywiście taki, który respektuje prawa fizyki; zastosowane przeciążenie poziome < 4g).
3.
Godząc się na chwilę, w celach poznawczych – na gwałt na elementarnych prawach fizyki, konsekwentnie wypada zauważyć, iż dostarczone przez ruskich parametry lotu wskazują na oddzielenie się fragmentu kadłuba z anteną RW – od fragmentu kadłuba z czujnikiem roll (a źródłem danych do wykresu roll jest sztuczny horyzont). Nie sądzę, aby akurat taka myśl przyświecała projektantom poprawionych parametrów lotu…
Podsumowując:
Nawet lemingi zdają sobie sprawę, iż prawa fizyki nie podlegają zawieszeniu. A zatem zaprezentowane "parametry lotu" – w myśl czasem przywoływanej złotej zasady SISO – występują wyłącznie w roli corpus delicti sfałszowania parametrów lotu. Zapisy drzemiące na oryginalnej czarnej skrzynce są (ew: były) inne niż te, którymi świat uraczono. Faktyczny przebieg wydarzeń z pewnością nie podważa praw fizyki.
I coś mi podpowiada, że prawdziwy przebieg wydarzeń bynajmniej nie jest mniej dramatyczny niż ten oficjalnie lansowany. A wręcz przeciwnie…
ZDRAJCY !!!
JAKIM PRAWEM ODDALIŚCIE CZEKISTOM CZARNĄ SKRZYNKĘ POLSKIEGO TUPOLEWA ?!