No i po wyborach – prawie, ale karty rzucono na stół i oba Jokery zostały odkryte ( z ang. Joker to dowcipniś, żartowniś pragniemy przypomnieć). W ciągu następnych dwóch tygodni poprzedzających dogrywkę możemy spodziewać się wysypu, ba lawiny kolejnych obietnic. Urzędujący Prezydent już wystartował z bloków i zapowiedział referendum. Zechce zapytać nas o zdanie, zdanie które dotychczas miał w… głębokiej pogardzie. Wszyscy grillujący powinni się ucieszyć z faktu dobrej pogody i wystarczającej ilości wyborczej kiełbasy, która zostanie rzucona pomiędzy lud.
Więc tylko tyle mamy do powiedzenia w sprawie obietnic. W Sodomie 10 sprawiedliwych miało uratować miasto, ale nie wymagajmy aż takich standardów w naszej. Wystarczy dowieść, że przynajmniej jedna sprawiedliwość się dokonała. I właśnie teraz chce nam się krzyczeć – jest, jest! Jaka? Dotrzymano nam właśnie przedwyborczej obietnicy! Ach gdzież są ci kłamcy, którzy twierdzili, że politycy nie dotrzymują składanych obietnic?! Oto otwieramy im oczy. Jest jedna obietnica, która wyświęca nasz grajdoł i ratuje od moralnego upadku. Obiecali miliony i miliony są… na emigracji. Jakie obietnice zostaną dotrzymane jeszcze, wskutek kolejnych wyborów? Tego typu pytania zadaje sobie te 20% głosujących, którzy utracili całkowicie i nieodwołalnie zaufanie do wszystkich kandydatów i partii „starego portfela” i chcą wyrazić swój protest antysystemowymi afiliacjami. Tak pokazują wstępne wyniki. 1/5 z połowy narodu (frekwencja była chyba ok. 43%) to jednak za mało, aby coś naprawdę zmienić.
Z pozdrowieniami Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję