KULTURA
Like

Wołyń, czyli poszukiwanie prawdy w dekadenckiej III RP

10/10/2016
1143 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

W ramach likwidacji kolejnych „białych plam” w naszej historii, na ekrany kin wszedł obraz zatytułowany „Wołyń”[i], poświęcony masakrze 1943 roku dokonanej przez Ukraińców na ludności polskiej tego regionu.   Truizmem jest stwierdzenie, że zbrodnia ta nie była pierwszą ani ostatnią, w historii ludu, który Zofia Kossak Szczucka trafnie scharakteryzowała w swej książce „Pożoga”[ii], jako z natury sadystyczny.  Już w sienkiewiczowskim „Ogniem i Mieczem” mamy tego przykłady, a dziś, gdyby nie „wolne polskie media”, moglibyśmy obserwować na żywo powtórkę z historii na Donbasie.   Autorzy filmu  ekspresowym i panoramicznym  spojrzeniem definiują trafnie wszystkie główne problemy społeczno-etniczne Wołynia w okresie II RP i II wojny światowej: -administracyjne represje wobec ukraińskiego żywiołu prowadzone przez polskie władze; -nielojalność obywateli II RP narodowości żydowskiej i […]

0


W ramach likwidacji kolejnych „białych plam” w naszej historii, na ekrany kin wszedł obraz zatytułowany „Wołyń”[i], poświęcony masakrze 1943 roku dokonanej przez Ukraińców na ludności polskiej tego regionu.

 

Truizmem jest stwierdzenie, że zbrodnia ta nie była pierwszą ani ostatnią, w historii ludu, który Zofia Kossak Szczucka trafnie scharakteryzowała w swej książce „Pożoga”[ii], jako z natury sadystyczny.  Już w sienkiewiczowskim „Ogniem i Mieczem” mamy tego przykłady, a dziś, gdyby nie „wolne polskie media”, moglibyśmy obserwować na żywo powtórkę z historii na Donbasie.

 

Autorzy filmu  ekspresowym i panoramicznym  spojrzeniem definiują trafnie wszystkie główne problemy społeczno-etniczne Wołynia w okresie II RP i II wojny światowej:

-administracyjne represje wobec ukraińskiego żywiołu prowadzone przez polskie władze;

-nielojalność obywateli II RP narodowości żydowskiej i ukraińskiej w stosunku do państwa polskiego;

-represje i masowe wysiedlenia dokonywane przez żydokomunę na ludności polskiej w okresie pierwszej okupacji bolszewickiej (1939-1941);

-ludobójstwo Żydów dokonane przez Ukraińców pod nadzorem okupanta niemieckiego w okresie 1941 – 1944;

– i wreszcie apogeum zbrodni, czyli bestialskie unicestwienie bezbronnej ludności polskiej w rzezi wołyńskiej 1943 – 1944.

 

Muszę przyznać, że prawie do samego końca seansu umacniałem się w przekonaniu, że nareszcie mamy film pokazujący całą nagą prawdę.  Po żałosnym „Smoleńsku” zaświtał wreszcie promyk nadziei!

 

Niestety fragment pokazujący zabójstwo mieszanego ukraińsko – polskiego małżeństwa przez polskich wieśniaków uzbrojonych w widły i siekiery, rozwiał moje nadzieje.  Z punktu widzenia dramaturgii filmowej była to atrakcyjna wolta.  Ofiarą agresji pada rodzina chroniąca Polkę z jej dzieckiem, nota bene spłodzonym z nią przez innego Ukraińca.  Taka ironia losu.  Dobrzy Ukraińcy zamordowani właśnie  przez Polaków w makabrycznym quid pro quo[iii].  Być może autorzy filmu doszli też do wniosku, że trzeba zrobić w ten sposób „ukłon” w stronę ukraińskich bestii.

 

Nic bardziej szkodliwego nie można było uczynić.  Oni twierdzą, że to myśmy ich mordowali, co marginalnie przyznaje ten film; my twierdzimy że to oni nas mordowali, czyli dobrym krakowskim targiem osiągniemy w przyszłości „kompromis”, że wydarzenia te były obopólną zbrodnią.  Oczywiście trzeba będzie jeszcze nad tymi tezami popracować i urobić „bystrych” Polaków w imię „dobrosąsiedzkiego współżycia” no i oczywiście „bezgranicznego miłosierdzia”.

 

 

Tak się składa, że rodzina mojej Matki pochodzi z Wołynia, z małego miasteczka zwanego Horochów.[iv] .  Mój dziadek często opowiadał o przeżyciach tego okresu.  Udało im się unieść cało głowy z pogromu dzięki Czechom wołyńskim, z których pochodziła moja babka, oraz…. niemieckiego komendanta miasta, którego tak zaszokowały zbrodnie ukraińskie, że ofiarował Polakom stare austriackie  karabiny z okresu I wojny światowej, by mieli się czym bronić podczas ucieczki na zachód. przez płonące wioski.  Tak! Można czasem było spotkać się z ludzkimi odruchami nawet wśród Niemców, czy Bolszewików (epizod z filmu), ale NIGDY nie było litości ze strony ukraińskich bestii.  KŁAMSTWEM jest też twierdzenie o jakichkolwiek odwetowych zbrodniach dokonywanych przez polską ludność cywilną .  Nawet gdyby ktoś chciał tego dokonać, to prosta logika pokazuje, że nie było to możliwe, gdyż jakikolwiek atak nieuzbrojonych Polaków na większość ukraińską musiałby się zakończyć dla nich tragicznie.

 

To jest oczywiście historia, ale historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać, zwłaszcza jeśli ludzie nic się na niej nie nauczyli.  Współcześni obywatele Polski  tkwią w przekonaniu, że wspierając „Samostijnuju” zyskują wdzięczność jej mieszkańców, tym bardziej, że ustępują im przy okazji miejsca pracy w kraju, dalej masowo emigrując na zachód.

 

Nic bardziej błędnego!   Światło na tą sytuację rzuca wywiad[v] z prezesem ukraińskiej „fundacji”  broniącej interesów Ukraińców w III RP Witalijem Mahinko.   Według Prezesa, III RP nie spełnia wymogów „europejskości”, rozczarowując miliony Ukraińców, którzy na czarno w niej pracują.  Nie zezwolono  im na stworzenie własnego narodowego związku zawodowego, bo z Lachami mieszać się nie chcą.  Nie posiadają równych z Polakami praw i są wyzyskiwani przez „polskich krwiopijców”. Tak więc rosną rachunki ukraińskich krzywd”.  Tak jak rosły w II RP. Trudno się więc dziwić, że za „administracyjne szykany” polskiej administracji odreagowali przecinaniem piłami na żywo swych ofiar, wydłubywanie im oczu, obdzieraniem ze skóry, rozrywaniem końmi i tym podobnymi drobiazgami.  To, że pod ochroną tych „szykan” wiedli w Polsce spokojny żywot, podczas gdy ich pobratymcy oddzieleni kordonem w ZSRR konali w tym czasie w męczarniach z głodu, nigdy do ich świadomości nie dotarło.

 

Dziś gdy jest ich „tylko” dwa miliony w III RP, żądają „równouprawnienia”, ale gdy będzie ich dziesięć milionów zorganizują powtórkę z Wołynia.  To że mogą ruszać dalej na zachód w poszukiwaniu swej „wymarzonej europy”, też im do głów nie przychodzi.  Tak więc o wdzięczności nie może być mowy.  Jedyne co znają te ukraińskie bestie to nienawiść do wszystkich swych sąsiadów, oskarżanych o ściąganie na nie nieszczęść wynikłych z ukraińskiej głupoty, lenistwa, pijaństwa i nieudolności.

Szkoda tylko, że Polacy znów o tym się nie w porę dowiedzą, zgodnie z maksymą „mądry Polak po szkodzie”.

 

[i]

[ii] http://lubimyczytac.pl/ksiazka/32602/pozoga

[iii] https://www.law.cornell.edu/wex/quid_pro_quo

[iv] http://www.kchodorowski.republika.pl/horochow.htm

[v] https://pl.sputniknews.com/polska/201610084018194-W-Polsce-pracuje-okolo-miliona-Ukraincow-Polowa-z-nich-nielegalnie/

 

 

0

dr nowopolski

Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata

344 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758