Jednym z wiodących tematów zastępczych, jest w ostatnich dniach temat „komisji weryfikacyjnej do spraw ”reprywatyzacji” w Warszawie”. Dobrze, że ktoś się w końcu tą sprawą zajął – już przy wybuchu „afery” (o której ponoć wszyscy ludzie „na poziomie” wiedzieli) Rafał A. Ziemkiewicz pytał, jak to jest, że PiS przez lata głoszący spiskowe teorie o „układzie”, mimo przejęcia pełni władzy i kontroli nad wszystkimi służbami tajnymi, jawnymi i dwupłciowymi, wykrył „dorsza”, podczas gdy społecznicy z „Miasto jest nasze” przebadali dokumenty, i mamy aferę.
Kto chce, niech sobie „wygugla” tekst RAZ – owca.
Mnie wobec wałkowanych przez „reżimowe” media njusów o powołaniu komisji weryfikacyjnej interesuje mnie kilka spraw.
Po pierwsze – jakie ona ma u licha umocowanie prawne? Ustawa sejmowa? No, to przepraszam, ale w Konstytucji RP jest artykuł, bodaj drugi, który głosi, że „Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawa, realizującym zasady sprawiedliwości społecznej”, na podstawie którego da się usankcjonować / uwalić każdą ustawę / uchwałę.
Pod drugie – dlaczego tylko Warszawa ma być obszarem zainteresowania komisji? Co to, obszar specjalnej troski? Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że w takim wypadku podważyć wszelkie werdykty wspomnianej komisji – to dziecinada. Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić – merytorycznie.
Po trzecie – dlaczego nie komisja śledcza? Czy wtedy Hanna Gronkiewicz – Waltz też by mogła wygłaszać filipiki, że wezwania komisji weryfikcyjnej ma „w tyle pleców” i się po prostu nie stawi?
Po czwarte – jeśli dochodziło do przestępstw, to gdzie są podległe ministrowi Błaszczakowi służby? Gdzie ABWera, CBA, CBŚ itp.? Od roku mniej więcej wiadomo, że tzw. reprywatyzacja budzi wiele kontrowersji. I co – główni podejrzani, bo wszak zwierzchnik ponosi chyba jakąś odpowiedzialność za działania podwładnych, robią co chcą, z kwitami włącząnie?
„Wiele się musi zmienić, by wszystko zostało po staremu” – wciąż aktualne?
Michał Nawrocki
Fot.: MN (z dachu)