Nie można zaprzeczyć, że wraz ze wzrostem standardu życia i postępem technologii, społeczeństwa stale z nich korzystające poddają się negatywnemu procesowi jakim jest zubożanie możliwości intelektualnych. Jest to normalne i naturalne zjawisko. Dlaczego? Otóż człowiek, który w życiu codziennym, podczas wysiłku umysłowego wyręcza się dobrami cywilizacji na wszelkie możliwe sposoby oducza mózg od intensywnej pracy. Skutkuje to znacznym okrojeniem zasobności posiadanej wiedzy w istocie szarej oraz ogólnego spadku ilorazu inteligencji. Proszę zauważyć, że IQ poszczególnych nacji jest bezpośrednio związane z środowiskiem ich życia. Japończycy zamieszkujący jeden z najtrudniejszych do przetrwania obszarów naszego globu, mają najwyższy średni iloraz inteligencji. Europejczycy, żyjąc przez stulecia w klimacie umiarkowanym mają średni wynik. Na szarym końcu ciągnie się ludność wiecznie ciepłego kontynentu – Afryki. Protoplaści […]
Nie można zaprzeczyć, że wraz ze wzrostem standardu życia i postępem technologii, społeczeństwa stale z nich korzystające poddają się negatywnemu procesowi jakim jest zubożanie możliwości intelektualnych. Jest to normalne i naturalne zjawisko. Dlaczego?
Otóż człowiek, który w życiu codziennym, podczas wysiłku umysłowego wyręcza się dobrami cywilizacji na wszelkie możliwe sposoby oducza mózg od intensywnej pracy. Skutkuje to znacznym okrojeniem zasobności posiadanej wiedzy w istocie szarej oraz ogólnego spadku ilorazu inteligencji. Proszę zauważyć, że IQ poszczególnych nacji jest bezpośrednio związane z środowiskiem ich życia. Japończycy zamieszkujący jeden z najtrudniejszych do przetrwania obszarów naszego globu, mają najwyższy średni iloraz inteligencji. Europejczycy, żyjąc przez stulecia w klimacie umiarkowanym mają średni wynik. Na szarym końcu ciągnie się ludność wiecznie ciepłego kontynentu – Afryki. Protoplaści i autochtoni ludów musieli codziennie sprostać wyzwaniom, aby przetrwać, dzięki czemu mają dzisiaj większe możliwości. Można także podać przykład dotyczący nas Polaków. Na świecie słyniemy z umiejętności robienia czegoś z niczego. Za komuny dzieci kombinowały skąd brać zabawki, których nie było w sklepach i konstruowały przedziwne „igruszki”. Dzisiaj te same pokolenia pracują jako dobrzy fachowcy za granicą. Ich dzieci wychowujące się w państwach dobrobytu, po za dobrą obsługą komputera, raczej nie mogą pochwalić się takimi zdolnościami. Inteligencja jednak to nie wszystko. Pole do popisu dla niej daje wiedza, którą można rozszerzać. Po poziomie i wynikach obecnych matur wiele ludzi doznaje szoku! Filmiki z ulicznymi wywiadami z młodzieżą, podczas których prowadzący sprawdza wiedzę z podstawowych zagadnień wołają o pomstę do nieba. Po co więc wydawane są ciężkie pieniądze podatników na publiczne darmowe szkoły? Z bólem stwierdzam, że nasze społeczeństwo zaprzestało zdobywać wiedzę i traktuje ją za zbędną. Pewien polski sarmata rzekł kiedyś na mównicy: „Książek nie czytam a wszystko wiem i rozumiem”. Prawda ta wydaje się śmieszna, ale jest bardzo niepokojąca, zwłaszcza gdy hołduje jej 3/4 narodu z prawem głosu w wyborach.
Nasze społeczeństwo wzorem troglodytów stało się społeczeństwem obrazu. Wszelkie informacje przyswajane są w formie graficznej. Reklamy, bilbordy, kolorowe opakowania, filmy czy zdjęcia. Taka forma jest bardzo wygodna i szybka, dlatego odbiorniki telewizyjne zdobyły tak ogromną popularność i to dlatego są doskonałym narzędziem do manipulowania mas. Ten kto ma media, zwłaszcza publiczne, trzyma władzę. To jest jej główna funkcja, a nie piękna misja uczenia, pomagania w wychowaniu, rzetelnego informowania czy wspomagania państwa w kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Książki rozwijające wyobraźnie, zdolność myślenia czy zasób słownictwa zostały wyparte przez słabe filmy akcji, po których w głowie nie pozostaje nic wartościowego. Liczy się tylko krew i przemoc. Rzymie wróć!
Jedną z głównych wad obrazków jest trwałość i jakość zdobytych informacji. Wiara bierze się ze słuchania, ale cóż począć, jeżeli ludzie nie umieją już słuchać! Można sprawdzić to empirycznie. Wystarczy zapytać przeciętnego katolika, widza reżimówki czy TVNu, po wyjściu z Mszy Świętej co było tematem Ewangelii. Można także zapytać człowieka świeżo po Wiadomościach co mówił lektor podczas transmisji. Zwykli ludzie się najzwyczajniej rozleniwili. Wiadomo, że nieużywane mięśnie zanikają. Analogicznie niewykorzystywany potencjał będzie skrupulatnie malał. W dobrej sytuacji są Ci, którzy nie dają się zniewolić swojemu lenistwu i stale poszerzają swoje horyzonty. Bezustannie się rozwijają w każdym kierunku ludzkiej egzystencji. Między tymi dwoma postawami wytwarza się niejako przepaść. Ale zaraz, czyż jest to nowe zjawisko? Oczywiście nie! Dawniej także chłopa dzieliła przepaść od arystokraty. Nie pomaga tutaj nawet przymus nauczania czy źródła informacji oblewające nas ze wszystkich stron, bo otoczenie się zmieniło, ale myślenie nie. I tego chyba nikt i nic nie odmieni. Tamci chłopi jednak wiedzieli, że nie znają się na polityce i prawo o decydowaniu o losach narodu powierzali arystokracie dzierżącemu sceptr w ręku, uczonego odpowiedzialności od najmłodszych lat. Władca dbał w zamian o poddanych i kraj, gdyż był świadom, że im więcej poddanych, tym większe wpływy do skarbca.
Dzisiaj odpowiedzialności za kraj nie bierze nikt. Rozproszyła się ona wśród tłumów wyborców nie umiejących zadbać o „własne podwórko”, bojących się podjęcia ryzyka i przyjęcia z pokorą jego ewentualnych konsekwencji. Nie ma silnych mężów stanu przy władzy, którzy wzięli by ten burdel za ryj. Świetną okazję zaprzepaścił gen. Wojciech Jaruzelski. W końcu kiedy wprowadza się stan wojenny i władzę nad wszystkim to można było na wzór śp. Augusto Pinocheta skonstruować zabójczo skuteczną maszynę. Wyszłoby to wszystkim na dobre. Pardon, wszystkim pracowitym!
Więcej tekstów i komentarzy politycznych na junta.pl
Portal konserwatywno-liberalny junta.pl Piszę, mówię, komentuję, otwieram oczy tym, którzy nie chcą widzieć.