100 lat temu przyszedł na świat Stepan Bandera, przywódca ukraińskich nacjonalistów. Kim był człowiek którego jedni nazywają „ukraińskim Prometeuszem”, a inni bestią i zbrodniarzem, który już w dzieciństwie miał dusić dla zabawy kocięta?
Urodził się 1.01.1909 w Uhrynowie Starym (Wschodnia Galicja) jako syn proboszcza greckokatolickiego. W latach 1918-1919 ojciec Bandery był kapelanem Ukraińskiej Halickiej Armii, która toczyła z Polakami wojnę o przynależność państwową Wschodniej Galicji. Opowieści ojca o przegranej walce niewątpliwie kształtowały światopogląd młodego Stepka.
Stepan Bandera w młodości
Od 1922 r. był członkiem Płasta – ukraińskiej organizacji skautowej, która z czasem została zdelegalizowana za szerzenie nacjonalizmu. Od 1927r. działał w nielegalnych w Polsce ukraińskich organizacjach konspiracyjnych (najpierw w Ukraińskiej Wojskowej Organizacji, następnie w Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, ugrupowaniu o profilu faszystowskim). Jako sprawny organizator podziemnej roboty, szybko awansował. W 1932r. został mianowany szefem Egzekutywy Krajowej OUN.
W tym samym czasie miał przejść szkolenie wojskowe w szkole Abwehry w Gdańsku. Działalność OUN była bowiem bogato sponsorowana przez wywiad wojskowy Niemiec.
Działalność podziemna nie pozwoliła Banderze na ukończenie studiów agronomicznych na Politechnice Lwowskiej.
Pod rządami Stepana Bandery krajowa OUN rozwinęła działalność terrorystyczną. Przeprowadzono kilkadziesiąt zamachów na życie osób uznanych za niewygodne dla ukraińskiego nacjonalizmu. Zamachy te miały wspólną cechę: godzono w ludzi promujących zbliżenie ukraińsko-polskie. Tak zginęli m.in. dyrektorzy ukraińskich szkół – Sofron Matwijas oraz Iwan Babij. Po tym drugim zabójstwie lwowski metropolita Andrij Szeptycki ogłosił: „nie ma rozumnego Ukraińca, który by nie przeciwstawiał się takiej zbrodniczej akcji” oraz „Nie ma ani jednego ojca ani matki, którzy by nie przeklinali przywódców prowadzących młodzież po bezdrożach złoczynienia”.
Każdy, kto krytykuje II RP za politykę ukraińską powinien pamiętać, że OUN pod rządami Bandery rozmyślnie prowokowała zaostrzanie kursu polskiego rządu wobec Ukraińców po to, by radykalizować ich postawy. Jak powiedział ukraiński historyk Hrycak, „Bandera chciał wyeliminować zwolenników kompromisu po obu stronach. Nie jest to zresztą specyfika ukraińska. Wystarczy spojrzeć na konflikt bliskowschodni. Tam też fanatycy zabijają przede wszystkim zwolenników pojednania po obu stronach.” (źródło: Wyborcza)
W 1936 r. Bandera został skazany na karę śmierci, zamienioną później na dożywocie, za zorganizowanie zamachu na ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego, który również był zwolennikiem polsko-ukraińskiego zbliżenia.
Najbardziej znane ze zdjęć Bandery
Po wybuchu wojny polsko-niemieckiej we wrześniu 1939r. Banderę zwyczajnie… wypuszczono z więzienia. W tym czasie ludzie jego organizacji organizowali dywersję na polskich tyłach.
W latach 1939-40 Bandera dokonał rozłamu w OUN i został szefem tzw. OUN-B (od pierwszej litery jego nazwiska).
Batalion ukraiński "Nachtigall”, utworzony w Generalnym Gubernatorstwie pod egidą Abwehry otrzymał imię Stepana Bandery, wówczas zaledwie 32-letniego. To właśnie żołnierze "Nachtigalla" pierwsi wkroczyli w czerwcu 1941 roku do opuszczonego przez Sowietów Lwowa. Już 30 czerwca 1941 r. banderowcy bez uzgodnienia z Niemcami ogłosili akt proklamowania państwa ukraińskiego. „Nowopowstałe Państwo Ukraińskie będzie ściśle współdziałać z Nacjonal-Socjalistycznymi Wielkimi Niemcami, które pod przewodem swego Wodza Adolfa HITLERA tworzą nowy ład w Europie i świecie” – głosił fragment deklaracji, później wstydliwie w banderowskich opracowaniach pomijany.
Na nieszczęście dla banderowców Hitler pogardzający Słowianami nie widział w swoich planach państwa ukraińskiego. Bandera oraz premier niedoszłego państwa Jarosław Stećko zostali najpierw zamknięci w areszcie domowym w Berlinie a gdy odmówili odwołania „aktu 30 czerwca”, osadzono ich w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, w tzw. Zelenbau czyli oddziale dla ówczesnych VIP-ów. Więźniów na tym oddziale traktowano o wiele łagodniej niż na zwykłych oddziałach. Nie musieli pracować, otrzymywali godziwe wyżywienie.
To właśnie podczas pobytu Bandery w Sachsenhausen organizacja, której był formalnym szefem, dokonała ludobójstwa na ludności polskiej Kresów Południowo-Wschodnich. Sam Bandera z powodu izolacji prawdopodobnie nie brał udziału w podejmowaniu decyzji o tej zbrodni. Ponosi jednak odpowiedzialność moralną i polityczną – to on nadał radykalny charakter organizacji, która zbrodnię tę zaplanowała i przeprowadziła. Był bowiem zwolennikiem „narodowej rewolucji”, która – jak postanowiono długo przed wojną – miała oczyścić ziemie ukraińskie z „okupantów”.
Bandera stał się dla Polaków „symbolem zbrodni i okrucieństwa”. To z jego imieniem na ustach fanatyczne hordy nacjonalistów ukraińskich wyrzynały kresowe wsie. Jedna z ich pieśni mówiła:
Lachiw rizaty UPA jde,
Bandery duch UPA wede
Jak inaczej mógł się w pamięci kresowiaków człowiek, w imię którego dokonywano niewyobrażalnych zbrodni. Mówi się np. o dziecku, któremu kazano jeść mięso upieczonych rodziców i pozwolono żyć „na chwałę Stepana Bandery”.
Uwięzienie to pozwoliło przedstawiać Banderę jako ofiarę nazizmu i męczennika sprawy narodowej. Często zestawia się go z „Grotem”-Roweckim, który w tym samym czasie był więziony w Zellenbau w Sachsenhausen. Różnica, bardzo znamienna, o której się już nie wspomina, jest taka, że niemal w tym samym czasie Niemcy Roweckiego rozstrzelali a Banderę… wypuścili na wolność. W 1944 roku doszło bowiem do ponownego zbliżenia OUN-B z Niemcami. Wypuszczony Bandera włączył się w organizację Ukraińskiej Armii Narodowej tworzonej z niedobitków SS-Galizien.
Po zakończeniu II wojny światowej Stepan Bandera osiadł w Monachium, skąd wciąż kierował działalnością OUN.
Bandera z dziećmi
Zginął w zamachu przeprowadzonym w 1959r. przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.
________
Cieszy się dzisiaj Bandera na Zachodniej Ukrainie nieprawdopodobnym kultem. Jak grzyby po deszczu powstają tam jego pomniki i muzea, poczta wydaje koperty z jego podobizną, organizuje się festiwale jego imienia.
Pomnik S.Bandery we Lwowie. Ma się do niego dobudować 30-metrowy łuk triumfalny. Foto ze strony www.kresy.pl
Wczoraj w nocy wielbiciele „ukraińskiego Prometeusza” na szczycie najwyższej góry Ukrainy oczekiwali nadejścia 100 rocznicy jego urodzin. Prezydent Juszczenko wygłosił kolejną ze swoich górnolotnych fraz: „Dzisiaj wyrażamy szacunek jednemu z liderów ukraińskiego ruchu wyzwoleńczego, który w czas śmiertelnej walki przeistoczył w stal ducha naszego narodu.”
Dochodzi nawet do tego, że przykładem Bandery zachęca się ludność do kasowania biletów komunikacji miejskiej (patrz poniższa ulotka).
"Zdrada Ukrainy zaczyna się od nieopłaconego przejazdu" – tytuł ulotki (źródło)
Pozornie jest Bandera świetnym kandydatem na ukraińskiego bohatera narodowego – wystarczy pokazywać, że przeciwstawiał się i Polakom i Niemcom i Sowietom, od nich cierpiał prześladowania. Jest to jednak obraz wysoce wyidealizowany, wypreparowany, niepełny i przez to sztuczny. Na postaci Bandery kładą się długie cienie i kto wie, może jeszcze przyjdzie czas, że zaczną zawadzać jego pomniki na Ukrainie.
Tekst pochodzi z bloga Mohorta