Obłudni włodarze polskich sumień podszeptywali nam skądinąd niewątpliwie słuszne stwierdzenie, że „są też dobrzy Niemcy”. Przypominanie tego oczywistego faktu miało spowodować wśród Polaków powszechne wybaczenie zbrodni okresu II wojny światowej.
I spowodowało, dzięki czemu Niemcy stali się największym przyjacielem Polski i jej „adwokatem” w Unii Europejskiej. W rezultacie ułatwiło to odradzającej się w unijnej formie Rzeszy, kolonizację Polski i innych postsowieckich państw. Zgniłe tego owoce konsumujemy dziś i będziemy spożywać dalej do końca istnienia III RP.
Wspomniany na wstępie frazes można zakwalifikować do kategorii tzw. „kłamliwych prawd”. Podobną prawdą mozolnie wbijaną w głowy Polaków jest stwierdzenie, że „Polska ekonomia ciągle jeszcze jest w tyle za zachodnimi gospodarkami”. Czysta prawda jest taka, że nasza ekonomia jest nie „ciągle” ale coraz bardziej w tyle za Zachodem. Ale tak mówić nie można, bo w podświadomości Polaków mogłoby wykluć się podejrzenie, że coś z tą Unią jest nie tak. Co prawda nawet na Zachodzie niektórzy zaczynają dostrzegać „nagą prawdę”, jak przykładowo młody niezależny francuski ekonomista, którego czyste prawdy zaczynają przyciągać uwagę myślącej części społeczeństwa. Stwierdza[i] on nie tylko, że Unia jest tak samo niereformowalna jak Związek Sowiecki, ale zauważa fakt, że jej wschodnioeuropejskie kolonie muszą szybko działać jeśli nie chcą by Unia wyssała je „do sucha”.
Wracając do głównego wątku, ważny jest nie tylko fakt istnienia „dobrych Niemców”, ale również ich liczba. A jaka ona jest dowiemy się dopiero na Sądzie Ostatecznym. Możemy natomiast wysondować jak ta „dobroć” wygląda jakościowo.
Zostawmy jednak Niemców na boku, którzy pomimo sukcesu zniewolenia i zniszczenia Polski odchodzą w mrok Islamskiego Kalifatu tworzącego się na ich terytorium.
O ile problem Niemiec to już swojego rodzaju zaszłość, o tyle ukraiński rozgrywa się dynamicznie na naszych oczach. Nie ulega wątpliwości, że wśród Ukraińców są „dobrzy”, a nie tylko banderowcy. Dla poznania ich postaw i poglądów, posurfowałem trochę w Internecie. Znaleźć tam można informacje i apele do Polaków, wyjaśniające nie tylko źródła i przyczyny ich masowej emigracji do Polski, ale również jej oceny. Katastrofa gospodarcza „nezależnej”, oraz wojna domowa w niej się tocząca stanowi wspólny mianownik wszystkich wynurzeń osobistych. Niewątpliwie z czysto ludzkiego punktu widzenia można i powinno się ich zrozumieć. W porównaniu z Ukrainą, Polska wydaje się być krajem praworządności, ładu i dobrobytu, a nie jak jest w rzeczywistości, żałosną tego karykaturą.
Ciekawy przyczynek do sprawy stanowią periodyczne dyskusje internetowe[ii] młodej rosyjskojęzycznej Ukrainki z Khersona[iii], która kilka lat temu wyemigrowała z mężem do Polski i zapoczątkowała działalność gospodarczą. Jak twierdzi, na Ukrainie nawet jeśli ktoś założy własną firmę, to w każdej chwili może zjawić się „ktoś” i już przestaje się być jej właścicielem, a odwołać się nie ma do kogo. Cytuje też inne, szokujące z punktu widzenia cywilizowanego człowieka sytuacje, jak przykładowo przypadek starszej kobiety, która odbierała w banku słane z zagranicy przelewy dolarowe, które jak się okazało były realizowane fałszywymi banknotami, o czym dowiedziała się próbując puścić je w obieg. Teraz grozi jej kara za obrót fałszywą walutą. Nie będę tu cytował dalszych wynurzeń młodej internautki, odsyłam do odnośnika w języku polskim[iv]. Przechodzę w zamian do oczywistej skądinąd konkluzji, że dzisiejsza „niezależna” to totalne bezhołowie i twór paranoiczny w pełnym znaczeniu tego słowa.
Wspomniana internautka dyskutuje wszystkie te sprawy zarówno z Polakami, jak Ukraińcami, za wyjątkiem tematu banderyzmu, który jak twierdzi, zna za mało. Być może wiedza o 200 tysiącach bestialsko wymordowanych na Wołyniu Polakach jest niewystarczająca do wyciągnięcia w tym temacie definitywnych konkluzji, ale spójrzmy na inny aspekt tego zagadnienia .
Ukraina została powołana jako sztuczny twór państwowy przez bolszewików (żydokomunę), jako związkowa republika ZSRR.[v] Kiedy w latach 30 – tych ubiegłego stulecia na jej terytorium, w wyniku sztucznie zaprogramowanego głodu[vi], ginęły miliony mieszkańców, na zachodniej części współczesnej Ukrainy, wówczas zwanej Małopolską Wschodnią, będącej częścią Polski, wszystkie nacje, włączając w to Ukraińców, żyły w bezpieczeństwie cywilizowanego państwa prawa, cieszyły się wolnością i względnym dobrobytem. Miast docenić tą sytuację, Ukraińcy już wtedy walczyli z aparatem państwowym II RP, wykazując się nie tylko skrajną nielojalnością, ale i głupotą. Po zakończeniu II wojny światowej, zostali oni wraz ze wspomnianym terytorium, stanowiącym niebagatelną trzecią część państwa polskiego, włączeni do Ukraińskiej SSR i poddani żydokomunistycznemu terrorowi oraz nędzy idącej z tym w parze.
Dopiero po rozpadzie ZSRR, osiągnęli upragniony status „samostijnej i niezależnej”.
Od prawie trzech dekad rządzą się sami, a efekty tego opisują jak powyżej. I nie powinno to nikogo zdziwić. Ukraina to sztuczny twór państwowy, a tzw. „Ukraińcy” to nie naród, ale jedynie jej społeczność.
W okresie I Rzeczpospolitej, w której skład wchodziła praktycznie cała obecna Ukraina, narodowe elity, tzn. możnowładzcy i szlachta spolonizowały się całkowicie. Przy czym był to akt zmiany narodowości, dokonany przez nich z własnej i nieprzymuszonej woli. Przy jego okazji celowo pozostawili resztę swego narodu poza nawiasem, pragnąc odróżniać się od pospólstwa wyższą polską kulturą i cywilizacją.
W charakterze dygresji należy nadmienić, że o ile polskie elity zostały kilkadziesiąt lat temu wymordowane przez Niemców i żydokomunę, o tyle u ukraińskich był to efekt naturalnego procesu społecznego. Jeśli więc, Polacy mają, przynajmniej teoretyczną, szansę odrodzenia narodowych elit, z ocalałych niedobitków, to w przypadku Ukraińców musiałby nastąpić proces ich wytworzenia, co zajęłoby wieki.
Naród bez elit to nie naród tylko społeczeństwo, tak jak człowiek bez głowy, to nie człowiek tylko tułów. A czy tułów może cokolwiek osiągnąć? Na to retoryczne pytanie odpowiada dzisiejsza sytuacja Ukrainy. I nic tu nie pomoże, tak lansowany przez ukraińskich interlokutorów fakt, że wiele jest wśród nich talentów. Jakie są z tego prognozy na przyszłość?
Przy założeniu, że obecna dynamika pozostanie bez zmian i do III RP napływać będą masy ukraińskich emigrantów, a z niej ciągle odpływać tłumy Polaków, za kilka lat Ukraińcy staną się, jeśli nie większością, to znaczącą mniejszością w naszym kraju. I nieuchronnie nadejdzie taki moment, że będą oni chcieli, jak swego czasu w Małopolsce Wschodniej, pozbyć się „prokljatych Lachiw”.
Załóżmy, że uda im się to osiągnąć i stworzą nową „zapadną samostijną i nezależną” na naszym terytorium. I co? Po jakimś czasie osiągną wzorce dzisiejszej Ukrainy. Bo tułów to nie człowiek i nic nie może!
Dlatego, drodzy Ukraińcy, nie osiedlajcie się w Polsce idźcie dalej na zachód budować swoją „samostijną i nezależną”. Cywilizacyjnie i kulturowo będziecie współgrać z równie dzikim i barbarzyńskim islamskim kalifatem, który się tam zaczyna tworzyć. Tak będzie lepiej dla wszystkich!
[i] https://visegradpost.com/en/2017/08/30/pierre-yves-rougeyron-the-eu-like-the-soviet-union-is-irreformable/
[iii] https://en.wikipedia.org/wiki/Kherson
[v] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrai%C5%84ska_Socjalistyczna_Republika_Radziecka
[vi] https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_g%C5%82%C3%B3d_na_Ukrainie
Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata