Bez kategorii
Like

Przemyślenia 9

10/07/2012
557 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

Pytanie o sens istnienia stara się być jednocześnie podmiotem i przedmiotem pytania – a to jest sprzeczne z naszym pojmowaniem świata.

0


… próbuję zrozumieć to co może kryć się, za każdym odkryciem w świecie fizyki – lub inaczej: szukam związku każdego odkrycia z naszą naturą. Wychodzę z dosyć prostego założenia – które wydaje mi się intuicyjnie poprawne – że jeśli coś odkrywamy, niezaleznie od dyscypliny wiedzy – to odkrywamy jakby cząstkę siebie. Sposób rozumowania w czasie dokonywania odkryć jest ludzki, a więc musi mieć on również związek ze sposobem ludzkiego myślenia. Bowiem człowiek nie może wymyślić (odkryć), czegoś, czego nie ma w sobie, a szczególnie w konstrukcji (każdej) swojej myśli.

* * *

W pojmowaniu falowego charakteru zjawisk, nie bierzemy pod uwagę możliwości, że każda fala nie jest tylko zwykłą matematyczną sinusoidą, ale że może mieć również wewnętrzną strukturę – swoisty różniący się od idealnego kształt. W zasadzie stwierdzam pewną oczywistość, ponieważ realna fala nigdy nie jest idealną falą matematyczną, a więc wszystkie jej odstępstwa od ideału muszą mieć swoją przyczynę i przenosić pewną wartość informacyjną.

Myślimy o słowach jak o cząsteczkach – i tak jest w istocie, są to cząsteczki informacji, które powstają w środowisku materialnym. Ale bardziej intersujący wydaje się nie efekt końcowy – czyli słowa mówione – ale sposób ich generowania w umyśle. Gdybyśmy zastosowali kryterium fizyki kwantowej opisujące mikroświat jako splątanie materii czasu i przestrzeni, to słowo myślane, zanim przyjmie postać słowa mówionego (pisanego) powinno być ich jednością. A więc w wypowiadanym zdaniu obserwujemy wszystkie przejawy tej jedności – są w nim słowa opisujące czas, są słowa opisujące materię i słowa opisujące przestrzeń. W zasadzie nie mamy świadomości słów gdy mówimy, natomiast mamy świadomość pewnego sensu zawartego w zdaniu.

W jaki sposób dokonuje się wybór słów, by uzyskać określony sens zdania – może wynikać z praw fizyki kwantowej: w świecie mikro zjawiska możemy opisywać jedynie statystycznie, a więc wypowiadane zdanie może być także tylko pewnym statystycznie możliwym odczytaniem tego co jest zawarte w strukturze (pamięci) atomów.

Woda jest zbiorem czasteczek znajdujących się w ciągłym ruchu. Statystycznie można przyjąć, że każdy ruch w dowolnym kierunku jest możliwy – i każda taka sekwencja ruchów jest pewnym "zdaniem". Wybór "zdania" zleży od warunków zewnętrznych – od zakłócenia, które inicjuje "zdanie". Mowimy, że dzięki zaburzeniu – pewne "zdania" stają się bardziej prawdopodne a inne mniej.

* * *

Właśnie odsypiałem nocną zmianę, gdy usłyszałem dźwięki, które mnie poruszyły, dotknęły wewnętrznie i natychmiast pojawiła się taka myśl: te dźwieki (zawsze śpię przy włączonym radiu, ustawionym na classicFM), ich sekwencja są mi znajome dlatego, że również we mnie, w mojej budowie genetycznej jest identyczna sekwencja połączeń między atomami. Ta sekwencja musi być związana z naszym genotypem – układ połączeń między atomami (cząsteczkami) wraz z atomami (cząsteczkami) jest rodzajem zakodowanej informacji-klucza.

Jak już pisałem wcześniej (później?), właściwe nam odczytywanie świata, to sposób w jaki przejawia się nam w tym odczycie czas, materia i przestrzeń – tzn. każdy odczytuje świat inaczej dlatego, ponieważ wymienione cechy przejawiają się u każdego w różny sposób, w różnej sekwencji. A więc w uproszczeniu może wyglądać to tak np: materia, czas, czas, przestrzeń, materia, materia, przestrzeń, czas, czas, czas, materia, materia itd.

Jeśli spojrzymy na genotyp od strony sekwencji połączeń, to różnice pomiędzy nami tkwią właśnie w układzie: atom (materia), połączenie (czas), atom (materia) itd. Być może właśnie swoisty każdemu system połączeń materii (atomów) i czasu (wiązanie), jest kluczem do tego, że niektóre odczyty trafiją w nas jak w "dziesiątkę".

* * *

Najwyższym stopniem w hierarchii poznania wody jest – sama woda. Innymi słowy tylko badając wodę wodą można się dowiedzieć, czym naprawdę jest woda. Prawdziwą istotę drzewa można poznać tylko poprzez drzewo, a istotę człowieka – tylko poprzez człowieka.

To samo dotyczy fal. Aby poznać dokładnie czym są trzeba badać je falami. Tak też stało się w fizyce. Gdy badano materię materią otrzymywano kolejne opisy tej materii. Gdy zaczęto badać materię falą – uzyskano jej falowy obraz (przejaw). Tak powstał dualizm korpuskularno-falowy. Co więcej: badając atom myślami, które zbudowane są z kwantów słów, uzyskano kwantowy – a nie ciągły jak tego chciał Einstein – obraz jego struktury. A więc w zależności od narzędzi jakie stosujemy, taki uzyskujemy obraz rzeczywistości. Muzyk do obrazowania świata używa dźwięków, malarz używa barw, a poeta czy pisarz – rytmu słów …

Jeżeli więc, chcemy myśleć o świecie falowym, musimy działać na niego falą (być falą). Falą myśli zawartą w naszych słowach. Zauważyłem, że często moje wypowiedzi mają ukryty wewnętrzny rytm, który nadaje im szczególną wyrazistość. W tym sposobie prezentacji tkwi tajemnica teorii słowa. Bowiem tylko poprzez poezję można poznać (pokazać) falową naturę rzeczy. (jeśli powiem odwrotnie: z falowej rzeczywistości bierze się poezja to zabrzmi to jak oczywistość.)

I to jest cała tajemnica ukryta w naszym poznaniu. Jeśli będziesz opisywał świat pragmatycznie – takim on będzie się Tobie jawił. Jeśli użyjesz języka matematycznego – to tak jak naukowcy z CERN – zobaczysz tylko same liczby (i to jest właśnie Higgs). Paradoksalnie to zabrzmi, ale żeby opisać falową naturę Higgsa, naukowcy powinni zacząć mówić (opisywać go) wierszem!!!

Bo jest tak jak powiedział profesor Eine:
Poezja (muzyka) jest pierwotną metodą naukowa poznawania świata. Z poezji narodziła się filozofia a z filozofii – nauka i wiara. Aby więc na drodze do poznania, musimy sięgnąć po narzędzie jakim jest poezja.

* * *

No więc właśnie – dopóki rzeczywistość badana znajduje się w zakresie czułości naszych zmysłów – wszystko jest mierzalne i oczywiste. Ale w momencie gdy uruchamiamy wyobraźnię, by wyjść poza zakres zmysłów, jesteśmy zdani na spekulację, na manipulację i związane z tym myślowe błądzenie. Weźmy na przykład Tablicę Mendelejewa – pierwiastki zostały w niej uporządkowane według własności – na metale, niemetalate, półmetale, gazy (szlachetne) – i jest to podział, który możemy stwierdzić (opisać) zmysłami. Ale już sam model atomów – z jądrem i elektronami – jest pewną spekulacją myślową – aczkolwiek dającą zgodność wyniki z badań.

I teraz – w opraciu o ten model można dalej spekulować, by np. wyjaśnić dlaczego tak jest, że natura wręcz zabroniła elektronom przyjmować inne stany energetyczne poza pewnymi dopuszczonymi przez – notabene – proste równania Bohra? Bowiem możemy tak jak Bohr poprzestać na stwierdzeniu, że "tak jest i już", albo poszukiwać cech wspólnych tego spekulacyjnego stanu z jego źródłem – czyli umysłem. Bo przecież, model ten jest tworem umysłu – a nie zmysłów. Jeśli tak – to część prawdy o nim musi znajdować się w konstrukcji myśli.

Załóżmy, że myślenie powiązane jest z budową atomów. W jaki sposób rozróżnimy wpływ tego myślenia na strukturę modelu od jego poprawności doświadczalnej? Przecież wynik doświadczenia też jest związany z procesem myślowym a nie ze zmysłami. Próbuje się powiązać efekty kwantowe (mikro) np. z efektami grawitacyjnymi (makro) (http://www.deltami.edu.pl/tema(…)itacji/) – ale wyniki badań, nadal są przedmiotem spekujacji – czyli myślenia.

Wynika z tego taki np. wniosek – że myślenie samo w sobie jest obrazem każdego doświadczenia zmysłowego. Potrzebujemy pewnych norm (normalizacji) – czyli jakiegoś punktu odniesienia – by przyjąć tzw. powszechność obowiązywania danego zjawiska. Czyli bez myślowego warunku wstępnego – cały nasz projekt urzeczywistniania świata idzie wniwecz.

Idąc dalej tym tropem, można próbować wyjaśnić kwantowy obraz atomów poprzez kwanty myślenia. Innymi słowy – to fakt, że myśli są podzielone – chociażby na kwanty słowa – powoduje, że świat mikro, który jest tej myśli efektem – jest również kwantowy, a więc zabronione położenia elektronu są zawiązane z istnieniem najmniejszego kwantu myślenia. W tym ujęciu obraz staje się pełny – znika w pewnym sensie zasadnicze pytanie: dlaczego? Ponieważ odpowiedź tkwi w narzędziu którym się posługujemy: a więc w naszym myśleniu.

I gdybym zadał teraz pytanie: dlaczego tak jest, że myśli nasze wpływają na rzeczywistość? – to wpadnę w ten sam tryb pytania jak to: czy istnieje Bóg? Oba starają się być jednocześnie narzędziem i obiektem badanym – a to jest sprzeczne z naszym pojmowaniem świata (lub inaczej: z dostępnym nam pojmowaniem świata).
Zilustruję to takim paradoksem. Ktoś zapytał: dlaczego zielone jest czerwone? A ktoś inny wzruszył ramionami i wykrzyknął: jak to, przecież to sprzeczne – zielone nigdy nie jest czerwone! I wtedy pierwszy odpowiedział: nie chodzi mi o to, że jest sprzeczne, ja pytam się dlaczego: zielone jest czerwone? Nie rouzmiem – odparł ten drugi. I taki właśnie sposób dialogu bliski jest pytaniom o Boga i źródło naszych myśli. (Oczywiście nie zakładam, że jeden z rozmówców mógł być daltonistą, a tym samym nie zakładam, że i ja w swoich rozważaniach mogę być swoistym "daltonistą", choć może to okazać się prawdą.)

0

vortaro

W poszukiwaniu istoty naszego myslenia.

33 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758