Tak w skrócie dla przypomnienia, zwłaszcza młodszym.
W 1967 roku hołubiony wcześniej (z racji postępów socjalizmu – kibuce) przez Moskwę Izrael został zaatakowany przez armie aktualnie wówczas hołubionej ZRA (gł. Egipt + Syria). Tak zwaną „Wojnę 6 dniową” Izrael wygrał, co w efekcie spowodowało z kolei nagonkę ZSRS na Izrael.
.
Zmiana nastawienia Moskwy w stosunku do Żydów ośmieliła w komunistycznej Polsce dotychczasowych pachołków od „brudnej roboty” do postawienia się swoim dotychczasowym „panom”.
„Natolińczycy” („Chamy”) przygotowali rozprawę z „Puławianami” („Żydami”). W wyniku mieliśmy „Marzec 68”.
.
Sytuacja panująca wówczas w Polsce spowodowana stagnacją gospodarczą, galopującą cenzurą i zniewoleniem Polaków była tak napięta, zwłaszcza wśród inteligencji, że wystarczyła tylko iskra, aby spowodować powszechne wystąpienia studentów i inteligencji domagających się wolności. Wystąpienia te nie miały żadnego podłoża semickiego (a tym bardziej antysemickiego), jak to sugerowała wtedy wszechwładna medialna propaganda. Wiem, bo jako student pierwszego roku AGH w nich uczestniczyłem. Protestowaliśmy wtedy także z powodu aresztowania w Warszawie naszych kolegów, studentów nie zastanawiając się jakiej są narodowości! Nie miało to wtedy dla nas żadnego znaczenia nawet wtedy, gdy propaganda nachalnie podkreślała ich syjonistyczne (żydowskie) i „dygnitarskie” („bananowa młodzież”, itp.) pochodzenie.
.
W rezultacie masowych wystąpień polskiej inteligencji i studentów rozpoczęła się nagonka na jej „sprawców” i lokalnych przywódców strajków, czyli „syjonistycznych wichrzycieli” („Syjoniści do Syjamu!”). „Komuniści-Chamy” naciskali na „Komunistów-Żydów”, aby ci opuścili (nadal przecież komunistyczną) Polskę. Część „Żydów” wyjechała, a zwłaszcza ci, którzy mając krew Polaków na swoich rękach i nie mając pewności jak się ta cała „ruchawka” skończy, wiali ze strachu przed odpowiedzialnością.
.
Oczywiście wielu innych zwyczajnych, porządnych Żydów nie wytrzymało presji (zwolnienia z pracy, szykany, itp.) i też wyjechało. Część zaś skorzystała po prostu z nadarzającej się chwilowo okazji do opuszczenia „komunistycznego raju”. W liczbie opuszczających Polskę było też wielu Polaków powołujących się na (prawdziwe lub nie) „żydowskie korzenie”.
.
I za to pan prezydent Duda przepraszał Żydów w imieniu Polaków?
Zakładam, że pan prezydent nie jest nieukiem i zna historię.
Komu zatem Pan służy Panie Prezydencie?
A jeśli Pan już z jakichś powodów musi służyć, to niech Pan powie to Polakom otwarcie!
Żurek Janusz
.
P.S.
Wyjaśnię jeszcze być może niezrozumiałe dla młodych czytelników hasło pojawiające się na robotniczych „masówkach” w zakładach: „Syjoniści do Syjamu!”. W latach 60-tych słowo „syjonista” dla przeciętnego Polaka było słowem pustym, nie niosącym ze sobą żadnego znaczenia. Już słowo „Marsjanie” byłoby bardziej realne i zrozumiałe. Ludzie byli zdziwieni, gdy z dnia na dzień poczciwi studenci stali się nagle agentami jakichś apokaliptycznych „syjonistów”, którzy jako „V kolumna” zagrozili istnieniu Polski Ludowej. Robotnik w fabryce, któremu kazano wymalować plakaty najwidoczniej skojarzył nieznane mu słowo Syjonista z Syjamem (tak nazywano wtedy Tajlandię), no bo w końcu z czym miał sobie skojarzyć i… poszło!
.
Ciekawe kto pamięta jeszcze inne niezrozumiałe dla przeciętnego człowieka słowo „woluntaryzm”, które zrobiło karierę w całkiem inny okresie PRL?