Pieniądze to najważniejsza rzecz w życiu każdego mężczyzny. I tylko ktoś kto zaznał upokorzenia biedy, jadł z cudzego stołu i było mu to wypominane, wie jak pełne bólu i cierpienia jest takie życie. Pieniądze to podstawa zdrowia psychicznego; przede wszystkim dają niezależność, która chroni Cię przed podłością innych ludzi; słabość budzi demony. Mając je, masz wiele możliwości na spełnienie się w swoim życiu. Nie masz pewności, wielu bogatych ludzi kończy fatalnie… ale otwierają się nowe możliwości. Gdy wiesz jak z nich korzystać, możesz osiągnąć niemal wszystko.
Ochłapy dla tubylców
Pieniądze to podstawa rozwoju duchowego człowieka; ludzie biedni pragną pieniędzy, ale najczęściej mają pewność że ich nie zdobędą. Nie chodzi tylko o zdolności, ale także o to że w Polsce, kraju rządzonym przez szumowiny, zdobyć uczciwie duży majątek jest praktycznie niemożliwe. To jest zarezerwowane dla wielkich korporacji, które stać na łapówki dla polityków, by ci ustalali niewolnicze warunki pracy dla tubylców. Szanse oczywiście na zamożność są, ale coraz mniejsze.
Morfiniczna idea
Biedacy są niemal wszędzie; a by zmniejszyć towarzyszące im cierpienie, otępić pulsujący i piekący ból istnienia morfiniczną mgiełką zadowolenia, powstało kilka sprytnych pomysłów; gimnazjalny kult niewidzialnej ręki rynku, czyli korwinizm, toto lotek i religia; za niewielkie pieniądze biedacy zyskują nadzieję – w przypadku lotka na szóstkę mającą odmienić życie, w przypadku religii życie bogacza po śmierci (jako nagrodę za życie w biedzie), a w wierze w niewidzialną rękę rynku, że po gimnazjum mama założy im firmę jak Panu Cybulskiemu, i będą trzepać kasiorę płacąc robolowi złotówkę za dzień pracy. Korwinizm to wymysł bogatych, by przekonać biednych że jak dadzą wszystko bogatym, to wtedy będzie wszystkim dobrze. Ci młodzi ludzie zalegają na wszelkich możliwych forach w internecie, przekonując ludzi że wyższa pensja zniszczy wszystko. Korwinizm najczęściej jest uleczalny, wystarczy rok, dwa lata u prywaciarza. Młodzi ludzie mają naprawdę przechlapane; na ich nieznajomości realiów życia, poczuciu że wiedzą wszystko lepiej, bazuje niemal każda manipulacja. Młodzi to idealne mięso armatnie nie tylko na wojnę (pragnienie chwały bitewnej), ale także do propagowania każdej, najzabawniejszej nawet idei.
Do piekła za mesia
Chrześcijaństwo jest dla biedaków, ponieważ daje nadzieję i ukojenie już po tym, gdy zdołowany, cierpiący człowiek uświadomi sobie że luksusy nie dla niego; to nie tylko obietnica nieba po śmierci, ale radosny, mściwy rechot na myśl o słowach podobno samego Pana Boga: „prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do nieba”. No proszę – nie mamy dyscypliny, talentu, jesteśmy leniwi… i pójdziemy do nieba. A ten który ma łeb do pieniędzy, poszedł na medycynę, na inżyniera, wylatuje po śmierci ciała wprost do piekła na wieczne męki. Cudowne, prawda? ma lepszy samochód, więc będzie przez wieki wył z bólu, torturowany przez diabły. Kupił nowego mercedesa, po co diabły? wystarczy rdza i bezustanne awarie, lawety i warsztaty. To jest dopiero piekło na ziemi… Nie mam pieniędzy, ale mam wiarę że przynajmniej nie pójdę do piekła. Genialne. Niestety, ta naiwna wiara nie jest za darmo, ponieważ trzeba całe życie płacić tym, którzy nam te gruszki na wierzbie obiecują; płacić dużo, bo bajek o szlachetności cierpienia i biedy oni w praktyce nie stosują.
Boli nadal
Człowiek zamożny widzi jak wygląda ten cudowny stan bycia, tak podziwiany przez biedotę. No cóż, z tej wysokości życie tak samo boli, ponieważ szczęście i poczucie satysfakcji to nawyk, nic więcej. Gdy skaczesz do tabelki z etykietką milionerzy, nawyk idzie z Tobą. Gdy zostajesz miliarderem, także zabierasz nawyk ze sobą. Jak kleszcza… gdzie się nie udasz, nawyk zawsze jest z Tobą. Mądry zmienia nawyk, głupi próbuje go przezwyciężyć, zasypać dużą ilością przedmiotów, etykietek i kolorowych papierków. To pierwszy, niezwykle ważny stopień rozwoju osobistego człowieka. Pieniądze nie dają szczęścia – i już nie mantrujesz tego, by poczuć się lepiej że jesteś biedakiem, tylko to czujesz i wiesz. Naiwna wiara w gó.. prawdę dla otępiałej tłuszczy zastępuje doświadczenie. Wznosisz się więc ponad poziom miliardów ludzi, bo to czego oni pragną, Ty już masz, posmakowałeś i wiesz co to jest; nic specjalnego.
Szczęście dla ambitnych
Masz dziesięć baniek, i czujesz ból. Musisz szukać dalej. Myślałeś że będziesz imprezował w Hiltonie z prostytutkami, tarzał się w koksie, ale ból i smutek Ci na to nie pozwala. I o to właśnie chodzi. Pieniądze zbliżają Cię do wnętrza siebie – ale tylko wtedy, gdy jesteś człowiekiem bystrym i bardzo ambitnym. Człowiek mądry myśli tak – w dzieciństwie byłem nieszczęśliwy, bo marzyłem o rowerze którego nie miałem. Myślałem że da mi szczęście, pragnąłem go… ale gdy go dostałem, zauważyłem skutery. I znowu uruchamia się poczucie braku, i pewność że mając skuter będę szczęśliwy. Obrabiasz piwnice z kolegami, i dorabiasz się skutera. Później jedziesz ze starszymi kolegami samochodem, w którego bagażniku łomocze i krzyczy osiedlowy konfident… pojawia się brak, i pewność ze mając auto będę miał zadowolenie. I tak szybujesz w górę jeśli jesteś bystrzacha, aż jesteś tam, gdzie zdaniem biedoty pośmiertne niebo jest dla Ciebie zamknięte. Czujesz znowu brak i pożądanie, że coś tam da Ci szczęście; samolot, większy samolot, wielki jacht… a co później? chyba nie myślisz że mając miliardy, nagle przyjdzie zadowolenie? brak będzie straszny, i żadnych możliwości na nadzieję. Oczywiście, Twój umysł coś wymyśli; władza, wpływy, znowu zaczniesz czegoś pragnąć. Przed chwilą czytałem o Kim Ir Senie. Facet miał nie tylko miliardy, ale swoje własne państwo. I kiedy miał wszystko, jego umysł zaczął przeraźliwie bać się śmierci. Powstał specjalny zespół najlepszych lekarzy, by przedłużyć życie wodza. Niestety, nie udało się, nie pomogła nawet krew młodych mężczyzn. Pani Batory kąpała się w krwi dziewic, a Stalin finansował naukowca, który twierdził że człowiek bez problemu dożyje 120 lat. Niestety, umarł na zawał krótko po sześćdziesiątce… Stalin wtedy ironicznie zauważył „no to nas oszukał…”.
Kościelniak i szkrabki
Wszyscy ci potężni ludzie którzy mieli niemal wszystko, odczuwali ciągle brak, nie mieli spełnienia. Ciągle więcej… więcej władzy, podziwu tłuszczy, terytoriów. I tak bez końca, aż przychodziła śmierć, a oni nie chcieli umierać; chcieli zdobywać, więcej i więcej przedmiotów, zaszczytów i etykietek, by zasypać tę okropną, ziejącą pustkę w sobie. I im więcej tam wrzucali, tym dziura była większa. Mądrzy ludzie widząc to, zaczynają zgłębiać jak działa ich umysł. Do tej pory uczyli się jak działa religia, kim był Jezus… teraz najwyższa pora na to, by poznać gruntownie siebie i odpowiedzieć na pytanie – dlaczego cierpię? tego nigdzie nie uczą. Głowa wypełniona tysiącami książek, a w sercu ciągle ból… głupcy pędzą nadal by znaleźć ukojenie, nie widząc że powtarzają w kółko tę samą grę całe życie. Nie umieją i nie chcą się zatrzymać. Mądry się zatrzyma. Stąd właśnie mądry wie, że kobieta która naciska na ślub obiecując szczęście, kłamie. Najczęściej nieświadomie – umysł mężczyzny szepcze; jeszcze tylko milion, jeszcze tylko nowy biznes… umysł kobiety działa identycznie; jeszcze tylko kościelniak, dwa szkrabki i będę szczęśliwa… niestety, oboje nie będą. Umysł chce więcej, coraz więcej. Dlatego facet będący na skraju zawału serca nie zatrzymuje się na kilku milionach, a mężatka mająca wszystko zdradza męża. Kobiety komentujące wyskoki gwiazd nie kryją oburzenia; jak mogła zdradzić? miała dom, pięknego faceta, zdrowe dzieci, kasę… ja bym była szczęśliwa. Niestety, nie byłabyś. Jakbyś to miała, chciałabyś więcej i więcej. A że wszystko już masz… wściekła byś się na męża, że facet powinien dać szczęście. Szczęścia nie ma, więc to wina męża. Logiczne jak diabli!
To jest właśnie wstęp do prawdziwego rozwoju duchowego. Wtedy dopiero możesz szukać naprawdę. Stać Cię na zajęcia, coachingi, spotkania, dyskusje, zwiedzanie różnych kultur, rozmowę ze mną… aż w końcu zauważysz, że za każdą architekturą, religią i kulturą tkwi to samo. Umysł. Gdy zapragniesz zajrzeć co jest za nim, odkryjesz coś wspaniałego; coś co nie należy do żadnego państwa, ideologii, to po prostu nie pochodzi z ziemi. Biedak ma znacznie trudniej – jego umysł krzyczy; zostaw te głupoty, oświecisz się później. Póki co trzeba kupić tablet, samochód, lodówkę i helikopter. Ty już to masz, a ból jak był tak jest…
Taniec w ognisku
Posiadanie dużych pieniędzy to nie ścieżka ku niebu, ale często zaproszenie do tańca z niewyobrażalnym cierpieniem. Jeśli umiesz zarabiać pieniądze to świetnie, ale musisz poznać jeszcze inne zasady życia.
Gdy masz pieniądze, dla rodziny i znajomych jest to duże wyzwanie. Oni też chcą pieniędzy (bądź tego co można za nie mieć) i musisz wiedzieć że jeśli im dasz choćby złotówkę ot tak, to jest już po Tobie. Znam kilku zamożnych ludzi (a bogatych z opowiadań i przelotnego kontaktu) i wszędzie widziałem identyczny wzorzec. Ten kto daje pieniądze (bogata ciocia, wujek) ten staje się rzeczą, traci godność ludzką. Gdy przestanie dawać pieniądze tym, którym dawał do tej pory, staje się obiektem piekącej, żywej nienawiści. Nie licz wtedy na żadne współczucie – kochani ludzie staną się wrogami, ktorych stać na naprawdę wiele. Nie wolno Ci nikomu pożyczać pieniędzy, ponieważ bogatemu się nie zwraca: „skur… ma tyle kasy, a chce zwrotu”. Pamiętaj jedno; ludzie lubią towarzystwo bogatych, więc nie dając pieniędzy nic nie stracisz. To nie jest tak, że odmówisz pożyczenia pieniędzy i jesteś już znienawidzony; oczywiście, uraza zostanie w sercu tego kto prosił o pieniądze. Ale jeśli je dasz, ten człowiek będzie Cię już na pewno nienawidził. Jeśli nienawidzi bo nie dałeś, będzie mocniej nienawidził jak dasz; bo Ty masz, a on nie ma; bo on się prosi i ma tak „ciężkie, straszne życie” a Ty masz „tak wspaniałe i cudowne”. Człowiek uczciwy zrozumie, nie będzie nienawidził. Ale jak ich rozróżnić? nie wiadomo. Ludzie zawistni doskonale się maskują. Lepiej więc nie pożyczać nikomu, a i tak cieszyć się znajomością z bogaczem. Później można się chwalić: „a wiesz, byłem u przyjaciela, on ma książkę Kotońskiego z osobistym autografem, nawet razem chodzą na dziewczynki” a znajomi oczy w słup z zazdrości i podziwu: „naprawdę? znasz takiego krezusa który zna Kotońskiego?”.
Nie pomagaj, jeśli nie umiesz
Znane przysłowie twierdzi: „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Ale jest znacznie lepsze – „prawdziwych przyjaciół poznaje się w bogactwie”. Jak wyobrażasz sobie siedzenie z przyjaciółmi na ławce w parku, gdy oni nie mają auta, wakacji, ciężko zasuwają u prywaciarza na śmieciówce? Ty wróciłeś z Ibizy opalony, obok stoi nowy harley, wypoczęty, pełny życia, radośnie szczebioczesz o pannach które zaliczałeś na świetnych imprezach… myślisz że to przejdzie? otóż nie. Będziesz musiał udawać biedaka, co będzie fałszywe. W końcu poznasz nowych znajomych, zaczniesz kręcić się w nowym gronie towarzyskim, z którym można przebywać w podobnych klimatach do rozmowy i zabawy. A jeśli pomożesz przyjaciołom, dźwigniesz ich finansowo do góry? nie twierdzę że zawsze, ale prawie zawsze znienawidzą Cię z całych swych sił… bo Twoja pomoc oznacza, że sami nie dali sobie rady, a Ty dałeś. Rzadko który mężczyzna to zniesie. Na początku może czuć wdzięczność, ale poczucie bycia gorszym, bardziej nieudacznym będzie za nim chodziło już zawsze… co z tym uczuciem zrobi, to wielka niewiadoma. Jedni je tłumią, inni zabijają. A później postronne osoby się dziwią; „jak to możliwe, tak mu pomógł a ten go zabił”. No cóż, pomagać trzeba umieć, i jest to wielka wiedza. Pomóc tak, by obdarowywany nie czuł się gorzej. Rzadko kto to umie zrobić, więc jeśli nie umiesz to nie pomagaj.
Skończy w mięsnym…
Kolejnym problemem są partnerzy. Dopóki jesteś biedny, możesz liczyć co najwyżej na kilka słów „z łaski” z piękną dziewczyną, dla której „wnętrze jest najważniejsze”. Porozmawia z Tobą, bo się zlituje nad nieudacznym, śmiesznym facecikiem który jak pchła skacze nie na swoją półkę w życiu… Jeśli masz dobre pieniądze, wszystko się zmieni… ona wiele zrobi by mieć z Tobą dzieci i ślub, czyli prawno – finansowe zabezpieczenie do końca życia. Młodość i uroda szybko mijają, obowiązki finansowe płynące z umowy (ślub) nigdy. Nie dziwi więc, że dziewczyna chce dobrze i wygodnie żyć, zamiast dzielić w mięsnym toporkiem kurczaczki, bo nic więcej nie umie. Dlatego przygotuj się na komplementy… ona już teraz zrozumiała, że Ty jestem Tym Jedynym. Była ślepa, otumaniona… ale teraz zna prawdę, i liczysz się tylko Ty. No cóż, pieniądze otwierają wiele drzwi, ale także ludzkich oczu. Ta kobieta nie musi być zła; kobiety lubią facetów którzy umieją zarabiać dobre pieniądze, i chętnie się z nimi podzielą. To odwieczny biznes; ładna dziewczyna i jej tyłek, a w zamian utrzymujesz ją całe życie.
Kochasz to oddaj wszystko co masz
Jeśli jest to uczciwa dziewczyna, to jeśli lubisz rodzinne życie nie jest to złe wyjście. Gorzej jeśli ona tylko udaje uczciwą dziewczynę… tylko jak to sprawdzić? najlepsi znawcy psychologii, ekonomiści, giełdowi gracze, naprawdę cwani faceci polegali na polu bitwy z kobietkami, które były znacznie mniej od nich inteligentne. Niestety, po ślubie nie możesz się ot tak z nią rozstać. Musisz płacić do końca życia alimenty, nawet nie mając dzieci; tylko na swoją ex żonę. Nazywa się to obniżeniem standardu życia. Niestety, gra w związki przyciąga pełne ekscytacji dzieciaki bez wiedzy, a wydala wraki ludzkie. Mądry facet, dobry gracz nie inwestuje zbyt szybko w ślub i kobietę; czeka minimum trzy lata, aż opadną hormony zakochania, i jego oczom ukaże się prawdziwy, a nie podkoloryzowany hajem obrazek. Kobieta o tym wie, więc płacze, manipuluje, wszystko by tylko podpisać umowę prawnie wiążącą, co oznacza że facet kocha. A jeśli nie podpisze zrzeczenia się co najmniej połowy majątku (czyli ślubu) to znaczy że nie kocha… i Pani wtedy jest nieszczęśliwa… i płacze, i nie ma seksu… a wtedy facet szaleje… jądra puchną, pragnienie rozwierca bólem męską duszę tak bardzo, że wreszcie się oświadcza… migrena cudownie mija i jest cudowny seks… do rozwodu…
Gdy masz pieniądze, wzrasta poziom testosteronu. Ludzie są mili, podlizują się, zapraszają Cię na przyjęcia, do opery… słaby człowiek zaczyna wtedy rosnąć. Jeśli był mały wewętrznie, pieniądze są odżywką, sterydem na którym rosną bicepsy pychy. Ludzie lubią mieć bogatych, wpływowych znajomych a gardzą biedakami. Dziewczyny się garną, mężatkom błyszczą oczy; oto prawdziwy facet… facet który wraz z nasieniem przekazuje dobrobyt życiowy, wysoką pozycję społeczną, podziw i zazdrość koleżanek, które dały się zapłodnić biednemu filozofowi, a teraz w zimę pchają ze swoim nieudacznikiem zardzewiałą kia rio w kombi.
Jeśli masz nadmiar pieniędzy, daj je mi. Nie sprawią że będę szczęśliwy, ale pozwolą mi wydawać nowe książki, robić szkolenia, tłumaczyć to wszystko na obce języki. To kawał solidnej, dobrej roboty którą ktoś musi robić. A że nic innego robić nie umiem, jestem na to skazany. Na książce zamiast zarabiać, puściłem ją za free w sieć w wersji z księgarni. Ktoś musi tę moją owczarnię prowadzić, bo strzyc przecież nie ma z czego…
————–
Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.