Bez kategorii
Like

Polacy pomordowani na Ukrainie nie zaznają spokoju

10/01/2017
1057 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Polacy pomordowani na Ukrainie nie zaznają spokoju

Zachodnia Ukraina jest ostoją neobanderyzmu. Wiadomo o tym nie od dzisiaj. Dewastacja pomnika Polaków pomordowanych w 1944 roku we wsi Huta Pieniacka jest tego kolejnym dowodem. Wysadzony w powietrze i pomazany farbami w barwach ukraińskich i upowskich monument był pamiątką czasów, w których za samo bycie Polakiem ginęło się w okropnych męczarniach. Można było chwalić Boga, jeśli śmierć była szybka, jednak przeważnie nie można było liczyć na „humanitarną” kulę w głowę. Każdy zorientowany w temacie zdaje sobie sprawę z tego, jak wyglądała wtedy sytuacja naszych rodaków, nie ma sensu się nad tym rozwodzić.

0


Huta Pieniacka

 

Na pozostałościach zniszczonego pomnika wymalowano symbol SS, zbrodniczej formacji, która po dziś dzień wzbudza nostalgię wśród wielu ukraińskich oszołomów. Zwyrodnialcy, zwani dla zmyłki bojownikami o wolną Ukrainę, stawiani są na piedestale, jako narodowi bohaterowie. Ramię w ramię z Niemcami budowali Trzecią Rzeszę, użyźniając jej glebę trupami naszych rodaków. Fundamenty niepodległej Ukrainy zbryzgane były naszą krwią. Dziś widać tego owoce.

 

Przejmują mnie dreszcze na samą myśl o tym, że rządząca Polską „klasa” polityczna nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia drzemiącego za naszą wschodnią granicą. Genetyczna nienawiść nie umiera łatwo. Gdy nadejdzie stosowny moment obudzi się i sprawi, że historia zatoczy koło. W histerycznym strachu przed Rosją, bratamy się z pogrobowcami oprawców z Wołynia, niechcącymi na dodatek przyznać się do winy. Budować można tylko na prawdzie, szkoda, że wielu decydentów o tym zapomina.

 

Polskie władze już dawno położyły naszą narodową dumę i godność na szali amerykańskich interesów. Niczym bezbronne dziecko szukają opiekuna, nie pamiętając, że układ oparty na wyzysku słabszego przez silniejszego już w historii zaliczyliśmy. Niegdyś ZSRR, teraz USA, zawsze musimy mieć obcego protektora decydującego o naszym losie, w zamian za paciorki. Jak pierwotne ludy w konfrontacji z białym osadnikiem, bierzemy za dobra monetę rzucane nam „ochłapy” w rodzaju symbolicznej „szpicy NATO”, czy tarczy antyrakietowej mającej właściwie bronić USA, bo przecież nie nas.

 

Temat dewastacji pomnika poruszony został w polskiej mainstreamowej telewizji. Wypowiadający się ukraiński urzędnik, starał się w nieporadny sposób zrzucić winę na Rosję. Z pewnością to ona dała zlecenie na ten akt wandalizmu w celu zepsucia polsko-ukraińskich relacji. Zabawne, jednak wielu potraktuje to poważnie. Imperium zła macza palce we wszystkim, co nie pasuje do linii politycznej wchodzenia w tyłek Amerykanom i kreowania powszechnego poczucia zagrożenia. Nie twierdzę wcale, że Rosja nie knuje i nie jątrzy. Jednak na Ukrainie jest mnóstwo ludzi mających chęć i możliwości by polskie pomniki niszczyć. Tym bardziej, gdy pomniki te są zadrą w oku, przypominającą o własnej, zbrodniczej przeszłości.

0

Jarosław Gryń http://jaroslawgryn.blogspot.com

Mam 34 lata. Mieszkam w Lęborku na pomorzu. Z wykształcenia jestem administratywistą. Ukończyłem Uniwersytet Gdański. Jestem żonaty i mam synka o imieniu Olaf. Moja małżonka ma na imię Aleksandra. Jesteśmy małżeństwem od dziesięciu lat. Moja rodzina jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało :) Lubię pisać. Piszę co mi do głowy przyjdzie, począwszy od publicystyki a na poezji skończywszy. Pisanie to aktywność, która sprawia mi frajdę. Przekuwam swoje myśli w tekst, by podzielić się z Wami tym co czuję i jak widzę świat. Teksty są różne. Pomimo tego, że sprawiam wrażenie dość jednoznacznie określonego politycznie, nie radziłbym mnie szufladkować. Można się wtedy srogo pomylić.

68 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758