dyskusja Maxime’a Ferrier z Markiem P. Prokopem
Maxime F. : Czy piękno jest naszym pomysłem, czy istnieje poza naszym oglądem wizualnym lub akustycznym ? Ciekawe, że na przykład po francusku należy powiedzieć « dobry zapach », a nie można użyć zwrotu jak po polsku o « pięknym zapachu ». Podobnie jest w języku arabskim, gdzie też używa się przymiotnika « dobry » do określenia zapachu.
Marek P.P. : Jeżeli przyjmiemy, że piękno jest jedynie naszym wrażeniem, naszą ideą wyrażoną w osądzie dzięki spostrzeganiu lub słuchaniu, wtedy piękno zostanie określone jako subiektywna i w rezultacie relatywna relacja naszego « widzi mi się » z danym przedmiotem.
Takie subiektywne rozumienie piękna napotyka jednak na pewne trudności. Mianowicie, jak wytłumaczyć fakt, że każda osoba zachwyca się np. pięknem zachodzącego słońca ; każde dziecko oczarowane jest małym kotkiem czy pieskiem ; znawcy kolekcjonują przeróżne przedmioty właśnie z powodu ich piękna, a artyści studiują na Akademii Sztuk, jednak Pięknych ? Dlaczego wogóle mówimy właśnie o pięknie, a nie o czymś innym ?
Wszystko wskazuje na to, że nie jest to osobisty osąd, gdyż wszystkie tego typu sytuacje odwołują się właśnie do piękna, a nie do dobra, do przyjemności czy do użyteczności.
Ponadto spojrzenie czy słuch nie mogą być przyczyną piękna oglądanego (obrazu, tańca, rzeźby) czy usłyszanego (symfonia, poemat, piosenka), gdyż są to władze zmysłowe, posiadające zdolność tylko do biernego odbierania bodźców. Owszem, to intelekt na bazie danych zmysłowych tworzy pojęcia, w tym także pojęcie piękna, ale przecież on nie jest w stanie wyjść poza siebie, na zewnątrz podmiotu myślącego, by nadać jakiejś rzeczy piękno. Tak więc każdy byt musi posiadać w sobie taką własność, którą można nazwać pięknem, niezależnie od naszych wrażeń czy naszej opinii.
Maxime F. : Piękno zazwyczaj jest takie, że musi się podobać. Czyż podobanie lub niepodobanie nie ma wymiaru subiektywnego, a więc w rezultacie piękno jest zawsze relatywne ?
Marek P.P. : Często coś nam się podoba lub nie, dlatego że przyzwyczailiśmy się do poznanych już i zaakceptowanych form. Wysokie tony muzyki arabskiej czy chińskie piosenki dla nieprzyzwyczajonego ucha mogą drażnić. Tak więc podobanie się czegoś czy niepodobanie wynika z tego, że ujmujemy dane dzieło sztuki przystawiając do niego nasz uznany kanon, schemat czy szablon piękna i porównujemy opiniując czy to dzieło zgodne jest z naszym z góry ustalonym pomysłem na piękno, czy nie jest zgodne. Z takiego ujęcia oczywiście wyciągamy wniosek, że piękno jest sprawą osobistą, subiektywną, czyli w końcu względną ; nawet można sobie dopowiedzieć, że piękno tak naprawdę nie istnieje samo w sobie, a skoro tak jest, to wogóle nie istnieje.
Maxime F. : Czy obiektywnie mówiąc, rzeczywiście piękno nie istnieje, jak mówią dziś artyści, chociaż paradoksalnie większość z nich ukończyła właśnie Akademie Sztuk PIĘKNYCH ? Twierdzą, że piękno jest czymś subiektywnym, gdyż każdy widzi je inaczej.Celem więc w produkowaniu czy tworzeniu dzieł sztuki dla współczesnych artystów nie jest wcale piękno, lecz realizacja idei, użyteczność, prowokacja czy oryginalność jako zaprezentowanie czegoś nowego ?
Marek P.P. : W rozumowaniu, które przedstawiłem wyżej, zakłada się w sumie świadomie lub nierozumnie, że kanon czy szablon piękna jest tylko i wyłącznie naszym pomysłem, na który zgodziło się parę osób, a inni się nie zgodzili. W innym środowisku (w innych Akademiach Sztuk Pięknych) czy w innej epoce kolejni profesorowie, krytycy sztuki, dziennikarze czy wielbiciele dzieł umówią się, że kanonem piękna będzie jeszcze inny pomysł. Ale przecież kanon, model czy szablon nie jest pięknem. Jest tylko kanonem, modelem, szablonem, czyli zawsze naszym pomysłem, naszym wytworem. Nie zachwycamy się szablonem, co najwyżej mówimy o jego poprawności lub niepoprawności. Źródła takiego rozumienia piękna należy szukać w tradycji neoplatońskiej, gdzie idea jako istota danej rzeczy, w porządku bytowym, była początkiem hierarchii rzeczy podobnych mniej lub więcej do wzoru. W porządku poznawczym, tj. od strony oglądającego czy tworzącego, piękno określane było także przez zgodność z idealnym wzorem i artysta dostosowywał się do zrealizowania najdoskonalszego podobieństwa z ideą wzorczą. Tymczasem zachwycamy się po prostu pięknem krajobrazu, piękną różą, pięknym koniem arabskim, piękną osobą… i chyba nie dlatego, że przykładamy do tych wszystkich rzeczy jakiś wzór piękna, tylko dlatego, że te byty posiadają w sobie jakieś własności, które wywołują w naszych zmysłach i w naszym intelekcie coś, co można nazwać « przeżyciem » czy « doświadczeniem piękna ». Gdyby tych bytów z ich własnością piękna nie było, nie bylibyśmy w stanie wymyśleć jakiegokolwiek kanonu, modelu czy szablonu piękna. Tak więc wychodzi na to, że piękno istnieje « obiektywnie » w każdej rzeczy.
Maxime F. : Czy można mówić o przeżywaniu czy doświadczaniu piękna na podstawie dzieł sztuki ? Czy sztuki piękne są sztukami, których właściwą funkcją jest produkcja przedmiotów pożądanych ze względu na ich samo piękno ?
Marek P.P. : Le Corbusier uważał, że « la commodité d’une maison en constitue la beauté véritable » (poręczność czy funkcjonalność domu stanowi o jego prawdziwym pięknie » i konsekwentnie dodawał, że « une maison est une machineà habiter » (dom jest maszyną do zamieszkania).[1] W swojej książce « Brzydota źle się sprzedaje »[2] R. Loewy utrzymywał, że piękne produkty sprzedają się lepiej, niż brzydkie. Prawdopodobnie jest to prawda, chociaż pewne wytwory sprzedają się dobrze tylko dlatego, że podlegają wymogom dominującej mody, reklamy czy prostej tradycji, które nie zawsze waloryzują piękno, np. dewocjonalia, zabawki dla dzieci, pamiątki dla turystów…, natomiast prawdziwe dzieła są albo za drogie, albo z powodu np. mody danej epoki nie są nawet rozpoznane jako dzieła sztuki.
Parafrazując E. Gilsona można powiedzieć, że « toute beauté est désirable, celle des produits… comme celle des œuvres de la nature, [mais ce n’est pas le désir qui crée la beauté] »[3] (wszelkie piękno jest pożądane, zarówno wytworów… jak i dzieł natury, [ale to nie pożądanie tworzy piękno]) lub jeszcze inaczej, że « każde piękno jest do oglądania, ale spojrzenie nie tworzy piękna ». Każdy z cytowanych tu autorów wyznacza dla piękna inną funkcję : Le Corbusier – praktyczność, Loewy – zysk, Gilson – pożądanie ze względu na samo piękno.
Maxime F. : Czy przypadkiem, umiłowanie piękna może być zasadniczym motywem, który powoduje, że idziemy na wystawę, na koncert, do muzeum, do teatru czy do opery, lub po prostu chcemy żyć wśród estetycznych przedmiotów ?
Marek P.P. : Jeżeli odłożymy na bok zwykły snobizm pokazania się na wernisażu, okazję do spotkania dawno niewidzianego znajomego czy chęć zobaczenia tego, co nowego zrobił dany artysta, to umiłowanie piękna jako pragnienie zobaczenia czy usłyszenia czegoś wysublimowanego, w najpełniejszym wymiarze, czegoś co wykracza poza codzienność życia może być bardzo mocnym motywem do spotkania, do zobaczenia, do stanięcia « twarzą w twarz » z pięknem. Niekiedy lekceważone kolekcjonerstwo też może być wyrazem poszukiwania i chęci posiadania piękna dla samego piękna, a niekoniecznie dla zysku. Przecież od zarania dziejów ludzie lubili piękno. Artysta nie tworzy po to, by ludzie omijali z daleka jego dzieła, ale po to, by się one podobały. No, może oprócz prowokatorów.
Maxime F. : Czy człowiek jest zdolny do tworzenia rzeczy obiektywnie pięknych, czy tylko tworzy piękno estetyczne, uzależnione od określonych, konkretnych wzorów czy kanonów piękna ?
Marek P.P. : Oczywiście że człowiek może tworzyć piękne wytwory. Należy jednak zawsze pamiętać, że człowiek nie jest w stanie stworzyć przedmiotów « ex nihilo ». Człowiek tylko komponuje zastany już materiał, scala istniejące części, łączy elementy materialne lub intelektualne i z nich byduje nowy produkt. Jeżeli ta nowa kompozycja, ale uformowana, zfabrykowana, wyprodukowana, uporządkowana z zebranego materiału, fizycznego czy duchowego, posiada własności przejawiające piękno, wtedy człowiek wykazuje, że jest zdolny do wytworzenia rzeczy pięknych. To prawda, że człowiek przeżywa piękno na sposób subiektywny, ale dlatego że obiektywnie piękno zawarte jest w rzeczach. Każde przeżywanie jest subiektywne, ale chodzi o to, że przeżywamy w danym momencie właśnie piękno, a nie dobro, użyteczność, przyjemność czy zysk. Te inne, różnorodne relacje przeżywamy inaczej. Chociaż zdarzają się, jak mówiliśmy wcześniej, ograniczenia, uwarunkowania czy może przyzwyczajenia językowe : Polak zachwyca się pięknym zapachem, a Francuz określa zapachy jako dobre, przyjemne (une bonne, agréable odeur). Może wynika to z braku poprawnego, precyzyjnego określenia piękna w tradycji danego języka ?
Maxime F. : Czym w takim razie jest piękno z punktu widzenia filozoficznego ? Przeżyciem osobistym, relacją między poznającym i poznawanym czy czymś konkretnym w danej rzeczy ?
Filozoficznie, piękno jest przejawem, manifestacją istnienia każdego bytu z jego wszystkimi własnościami transcendentalnymi. Wydaje mi się, że słusznie uważali Jacques Maritain i Mieczysław Gogacz, że piękno każdego bytu zawiera się w uporządkowaniu, w harmonii, w ładzie jego własności transcendentalnych : realności, odrębności, jedności, prawdy, dobra. Jest to ujęcie piękna od strony struktury bytowej. Tomasz z Akwinu dodawał, że piękno przejawia się też blaskiem (claritas) jako prostota, jasność, wyrazistość, przezroczystość. Może właśnie ten « blask » niektóre poetyckie umysły nazywają « geniuszem », a matematycy (bodajże Planck ?) twierdzą, że równanie matematyczne jest prawdziwe wtedy, gdy jest piękne. Od strony odbierającego (poznającego) piękno musi się podobać, właśnie z powodu tego blasku, który manifestuje. Oczywiście wszystkie byty stworzone czy wytwory człowieka posiadają swoje braki, ograniczenia,mankamenty, niedostatki fizyczne, psychiczne czy wolitywne. Ale każdy z tych bytów przejawia swoiste piękno. Tak, jak należy nauczyć się rozpoznawać inne własności transcendentalne przynależące do każdego bytu, tak też trzeba umieć identyfikować własność transcendentalną piękna. Dlatego uczymy się w szkołach sztuk pięknych, muzycznych, teatralnych, tańca i filozoficznych. Uczymy się, aby nie mylić tych transcendentaliów z własnościami uniwersalnymi, które przynależą tylko do pewnej grupy bytów. Zdarza się, że niektórzy na tych uniwersaliach budują mniej lub bardziej praktyczne czy adekwatne kanony, modele, schematy piękna uwzględniające jedynie niektóre elementy piękna. Otóż takie ujęcia, generalizujące własności uniwersalne, wywołują w nas przekonanie, że piękno jest pojęciem czy wartością relatywną, wręcz subiektywną, zależną wyłącznie od naszego ujęcia czy pomysłu. A takie określenie piękna jest po prostu niepoprawne, wprost nieprawdziwe.
[1] Huismann D., L’esthétique industrielle, Paris 1961, s. 18.
[2] Loewy R., La laideur se vend mal, Paris 1963.
[3] Gilson E. La société de masse et sa culture, Paris 1986, (2 wyd.), s. 26.
KWIATY TO PIEKNO ABSOLUTNE – POZDRAWIAM WSZYSTKICH AUTORÓW nie tylko Ulubionych !!!
http://player.vimeo.com/video/27920977?title=0&%3Bbyline=0&%3Bportrait=0href=