Panie prezesie, gdzie jest to „show”?

Miała być bezwzględna walka z przestępcami gospodarczymi, z różnego rodzaju mafiami, sprzedajnymi politykierami, a w zamian słyszymy, że musimy czekać na rozwiązanie konfliktu z Trybunałem Konstytucyjnym. Dobrze, możemy poczekać, ale społeczeństwo jako nagrodę za tak długie oczekiwanie, żąda krwi i wielkiego „show”. Nie tylko reforma sądownictwa, ale przede wszystkim ustawa o rozszerzonej konfiskacie, która z miejsca jest w stanie przynieść spektakularne zatrzymania i konfiskaty nielegalnych majątków. Nikogo dzisiaj nie obchodzi, że w wizji „nadredaktora” Michnika, PiS i Jarosław Kaczyński, stanowią kopię putinowskiej Rosji. Jeśli, w taki obraz rzeczywistości są w stanie uwierzyć Polacy, to znaczy, iż mają ochotę trwać dalej w michnikowskiej nadrzeczywistości. A ta rysuje się dość kompromitująco.

 Stalinowskiego komunistycznego sędziego-zbrodniarza, nazywa się w niej wykonawcą poleceń niepodległego i praworządnego państwa, a kompletnie nieudaną transformację ustrojową, ekonomiczną i społeczną, wielkim sukcesem polskiej demokracji, bo przecież sytuuje nas w ogonie Europy we wszelkich kategoriach. Zresztą, powinniśmy najlepiej cieszyć się, że jeszcze wegetujemy i w dodatku przygarnęli nas do tak znamienitej organizacji, jak Unia Europejska. To tak wspaniały projekt, że zgarnął nam mimochodem, prawdopodobnie bezpowrotnie, kilka milionów ludzi. Bo kto chce wracać i egzystować w tym „El Dorado” Michnika? Nie wiem, jaki jest dokładnie plan, aby zastąpić takie ubytki w naszym państwie. Ale zapewne wiąże się to z zasileniem kraju przez robotnicze masy ukraińskie a być może i chińskie, które z czasem zaczną dostrzegać siłę i możliwości, związków zawodowych, oczywiście o określonej konotacji politycznej. W ten sposób naród osiągnie odpowiednią mieszankę społeczno-ideologiczną, która pozwoli powrócić na lewicowo-liberalne tory i przyspieszyć europejskie procesy integracyjne, a także deputinizację Europy Wschodniej. Dla konserwatystów i nacjonalistów, w nowym świecie, nie ma miejsca. Tak samo jak dla religii i tradycji, które mogą być zastąpione przez nadbudowę filozoficzno-etyczną, pokroju Marksa lub innego Sartra, a najlepiej w połączeniu. Tak ma wyglądać nowy świat, nowa „otwarta” Polska.

Dlaczego, więc walczyć z korupcją? Jesteś inteligentny, masz możliwości, to dogadaj się z „nami”. Po co, walczyć o beznadziejną sprawę Polski, kiedy właściwie poza krótkim okresem rządów Marszałka Piłsudskiego, nie udało się przywrócić porządku w państwie? Tylko wymieszana i zjednoczona Europa, a któż wie, czy i nie cały świat, są w stanie zaprowadzić ład w funkcjonowania tego geograficznego terytorium, zwanego jeszcze Polską. Po co przeciwstawiać się „nam”, kiedy cały Zachód, determinują te same lewicowo-liberalne wartości, którym nikt nie jest w stanie się przeciwstawić? Stoi za „nami” potężny kapitał, myślący do „nas” podobnie i równie jak „my”, nie znoszący sprzeciwu. Dlaczego, wracać do jakiegoś „pruskiego” porządku, do remilitaryzacji państwa, do służby jemu? Dlaczego, mamy czuć się częścią państwa i prawa w  nim obowiązującego? Mamy przecież ponadnarodowe trybunały, które o to zadbają, a przecież wolność osiąga się przez roszczenia wobec państwa, a nie obowiązki. Taki właśnie wybór dzisiaj mamy w Polsce. Przywrócić w Polsce polskie prawo albo dać się zdominować jako naród i społeczeństwo, obcym ośrodkom decyzyjnym, które zorganizują u nas własne porządki, na swoją modłę. Dlatego, społeczeństwo musi zacząć dostrzegać, że w Polsce prawo obowiązuje i jest respektowane należycie przez wszystkich obywateli. Nie tylko przez przeciętnych zjadaczy chleba, ale szczególnie przez tych, pełniących zaszczytne miejsca na drabince społecznej, politycznej, czy ekonomicznej. Czas skończyć z sądami do ochrony interesów kolejnej międzynarodówki lewicowo-liberalnej. Tu jest Polska, a nie platforma do szalonych eksperymentów społecznych.