Państwo – paliatywna opieka, totalna kontrola

W Hiszpanii ograniczono swobody obywatelskie. W ramach szerokiego planu ochrony obywateli funkcjonują np. brygady bezpieczeństwa obywatelskiego, które zapobiegają popełnianiu występków obyczajowych z prostytutkami. Łaknący seksualnych potrzeb obywatele są chronieni przed ich erupcją poprzez sankcję karną, którą są grzywny sięgające nawet kilkudziesięciu tysięcy euro. Zastanawiamy się jakimi nowymi „kanałami” będą się kanalizowały te seksualne emocje, bo jak wiadomo nie ma takiej grzywny, która byłaby w stanie je uciszyć. Czas pokaże.

Ponieważ my nie jesteśmy tak rozpasani seksualnie za to mamy problemy z praworządnością (pytanie, kto by ich nie miał w kraju, jak nasz?), co przejawia się w naszej wątpliwej moralności płatniczej (tzn. że nie płacimy rachunków) nasz państwowy aparat dozoru wzbogacił się o opiekunów firm z ZUS. Wiadomo, że jak już ZUS obejmie kogoś szczególną „opieką”, to możemy na nim postawić krzyżyk. Ale w ten czas kanikuły nie chcemy nikogo straszyć, tym bardziej, że nawet opiekun z ZUS też człowiek i siedzi mamy nadzieję na plaży w Łebie (dobrze mu tak). A co się zdarzy po wakacjach to się jeszcze okaże. Słyszeliśmy, że w związku z możliwym przejściem na emeryturę Papieża Franciszka Watykan ma zamiar ogłosić przetarg na ZUS, żeby obu emerytowanym Papieżom miał kto wypłacać świadczenia. Może nasz ZUS wygra i się stąd wyniesie, by przejść do historii, jako jedyna instytucja zdolna doprowadzić po dwóch tysiącach lat stolicę Kościoła do bankructwa?

Biorąc rzecz na poważnie, to o czym mówimy, choć z pozoru czynione dla dobra obywatela jest tylko kolejnym małym oczkiem w rozciągającej się na cały świat sieci totalnej kontroli nad społeczeństwami. W zasadzie mając do dyspozycji najnowsze technologie władcy świata takową kontrolę sprawują już niemalże bez ograniczeń. Co więcej, jak pokazują twórcy filmu „Citizenfour”, większość z nas ma świadomość tego faktu, ale zupełnie go ignoruje, godzi się z nim w przeświadczeniu, że to dla naszego dobra. Sytuacja zmienia się, kiedy wypadamy za przyczyną niespodziewanych wydarzeń z tzw. rutynowego rytmu naszego życia i nagle znajdujemy się po drugiej stronie „normalności”. W niestabilnym i zmiennym świecie w, jakim żyjemy każdego z nas może zaskoczyć coś, co diametralnie odmieni nasz los. Niestety ten fakt przywykliśmy ignorować, również pod wpływem propagandy mainstreamu, która ma stabilizować warunki konsumpcji i poziom zysków, jak długo się da i do samego końca. A potem już tylko kryzys, z którego być może następnym razem nie uda nam się wydobyć.

Z pozdrowieniami Liber