Commedia dell’arte, tubylcze Arlekiny i Pierroci
Odwiedziłem dziś blog niejakiego wywczasa na S24 i troche posluchałem, co słychać we WSI i okolicach.
Kierunek ogólny – totalna szydera.
Znaczy – już nie możemy zamilczeć (expertyza z Krakowa, kolejni experci współpracujący z zespołem parlamentarnym, nadciąga Pasadena ale i tak coś mi się wydaje, że to by samo w sobie było za mało, czyżby coś na scenie międzynarodowej prawdzie smoleńskiej sprzyjało?). Nawet major Fiszer już niektóre fakty przytacza, się porobiło …
Teraz wycofanie na kolejny szaniec, wewnętrzny zamek,na pozycję – "buhahaha", "brzozę przegryzły smoleńskie bobry", Styl oczywiście różny, każdy orze jak może. Senator Libicki też dziś chciał być na S24 dowcipnym erudytą, spuścmy zaslonę milczenia na jego popis. Generalnie – jak się wszyscy będziemy BGŚ (Baaardzo Głośno Śmiać) to jakoś może uda się nam prześmiać na wylot kuli ziemskiej i gdzieś ukryć za horyzontem zdarzeń,w równoległej rzeczywistości, którą zaprojektowaliśmy, stworzyliśmy i w której kilka milionów "naszych" całkiem nieźle funkcjonuje.
Ludzie-bez-ziemi. Nomadzi, koczownicy, wieczni tułacze z second life. Lech osiadł nad Wisłą, Czech tuż obok, nad Wełtawą a Rus jakoś nie potrafi, błąka się, błąka, ostatni raz widziano go to pod Tibilisi, to gdzieś przy budowie Nordstreamu, to gdzieś na odprawie polskich dyplomatów (Ławrow) czy z BulKomorowskim (Patruszew) .
Cierpiący na schizofrenię nie radząc sobie w prawdziwym życiu uciekają w chorobę gdzie budują sobie azyl, taki bezpieczny swiat bez ludzi, którzy stawiają im wymagania, wymagają odpowiedzialności, męczą prawdą. Choroba jako ucieczka przed depersonalizacja, utratą włą\asnej tożsamości.
Ludzie-bez-ziemi, nieślubne dzieci Rusa, straszliwie samotni w zimnym świecie swoich halucynacji nie mają nawet tego,co my intuicyjnie rozumiemy przez tożsamość. Określają sią przez zaprzeczenie. Wiedzą kim nie są. Nie są moherami, nie są tradycyjnymi Polakami, itd itd.
Stają w wielkim kręgu i trzymając się za ręce chcą się prześmiać na wylot.
Gdy pytam sam siebie o sens tych 96 ofiar,to najczęściej myślę właśnie o takim coming outcie podczas chocholego tańca: zbiorowe cywilne samobójstwo na raty tych przerażliwie smutnych,samotnych arlekinów w maskach z nienaturalnie wielkimi malowanymi uśmiechami.
Pozdrawiam
Głos Wolny
http://jflibicki.salon24.pl/384385,smolenska-chlopomania
http://wywczas.salon24.pl/384629,wielki-smolenski-konkurs-z-nagrodami-co-zlamalo-brzoze
Smolensk - chcemy prawdy! Konserwatywno-liberalna restaturacja. Polska, rodzina. To sa wartosci mi bliskie, w ich obronie staje.