Odnotować należy maleńki sukces. Oto wskutek interwencji naszego portalu wreszcie został wykreślony z KRS prokurent nieznanej z miejsca pobytu firmy Towarzystwo Finansowe FUNT sp. z o.o. ongiś w Gliwicach. To jednak nie wyczerpuje problemu.
O tej sprawie pisano już wielokrotnie.
Był 30 czerwca 2008 roku.
Niegdysiejszy lichwiarz z przełomu lat 1990/2000 o rodowodzie jeszcze esbeckim, Józef Gąsior „przeoczył”, że powinien zostać wybrany prezesem na kolejną kadencję.
Od tego czasu spółka pozostaje bez zarządu, a od początków 2010 roku również bez… adresu.
To jednak nie przeszkadzało, aby po 30 czerwca 2008 r. być aktywną przed sądami RP, czy też prowadząc egzekucje komornicze m.in. wobec Biura Pielgrzymkowo – Turystycznego „Gloria Transit” sp. z o.o. (KRS: 0000204001) – ok. 30.000,- zł uzyskanych przez komornika zostało przelanych na konto firmy-widma, do którego miał dostęp …jedynie Gąsior.
Podając się za prezesa nieistniejącej firmy FUNT Józef Gąsior w 2012 roku udzielił pełnomocnictwa gliwickiemu adwokatowi Markowi Mellerowi (rocznik 1980), który aktywnie próbował uczestniczyć w kolejnych egzekucjach lichwiarskich długów. Żeby absurd był jeszcze większy Meller pisma procesowe umieszczał na firmówkach Funta z zamieszczonym na nich fałszywym od co najmniej dwóch lat adresem tej nieistniejącej w realu firmy.
Na to pytanie trzeba odpowiedzieć twierdząco – cv młodego adwokata świadczy ponad wszelką wątpliwość, że wiedział, i godził się na układ, mający przynieść mu spory zarobek..
Marek Meller ukończył studia w terminie (tak przynajmniej sam podaje). Już na ostatnim roku studiów został praktykantem w kancelarii notarialnej Wojciecha Walenty.
Po dyplomie kolejno:
1. aplikant w Sądzie Okręgowym w Gliwicach (3 lata – 2004 – 2007)
2. przez 3 miesiące praktykował u adwokata, by następnie osiąść jako
3. asystent sędziego w wydziale cywilnym Sądu Rejonowego w Gliwicach na kolejne lata (marzec 2005 – wrzesień 2007);
4. od czerwca 2009 roku wspólnik w kancelariach adwokackich.
Doświadczenia powinno wystarczyć, by podziękować panu Gąsiorowi za propozycję co najmniej nieetyczną, zwłaszcza, że od kilku lat mało kto w środowisku prawniczym Gliwic nie wie, kto to jest, a zwłaszcza jego wspólnik, omc adwokat Grzegorz Kaziewicz.
A że do grona znajomych, z którymi Meller widywany jest na mieście, zalicza się zabrzańska prokurator Katarzyna Górska, więc aspekt karny wspomagania oszusta powinien być mu znany.
Tak, ta sama prokurator Górska*.
Ponoć łączy ich wspólne umiłowanie kilkunastoletniej whisky i oglądanie NFL (czyli footballu amerykańskiego) co najmniej na 60-calowym telewizorze ultra HD z komentarzem z fox sport.
To jednak dopiero przed nami.
Na dzisiaj udała nam się inna rzecz.
Ustanowiony prokurentem przez Józefa Gąsiora, podającego się za jednoosobowy zarząd firmy-widma, jeszcze w 2013 r. Andrzej Siłka wreszcie „zniknął” z KRS. Obecnie widnieje informacja, zgodna ze stanem faktycznym, że FUNT nie posiada ani zarządu, ani adresu, ani prokurenta.
KRS: 0000224183
To jednak nie kończy sprawy.
Po 30 czerwca 2008 roku Gąsior sam, bądź tez przez pełnomocnika, podejmował szereg czynności w imieniu rzekomo zarządzanej przez siebie spółki nieznanej z miejsca pobytu.
Akta KRS wskazują ponad wszelką wątpliwość, że składane były sprawozdania finansowe: 16 września 2008 r., 10 lipca 2009 r. i 11 lipca 2011 roku.
Pod sprawozdaniami widnieje podpis Józefa Gąsiora, jako rzekomego prezesa.
I tak dotykamy o wiele szerszego problemu.
Sprawy rejestrowe nie są jedynymi, w których ta konkretna „osoba trzecia”, podszywająca się za prezesa nieznanej z miejsca pobytu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (z istniejącym realnie jedynie kontem bankowym), dokonywała skutecznie czynności.
Z informacji, jakie posiadam, wynika, że po 30 czerwca 2008 r. takich spraw było co najmniej kilka.
W tym egzekucje komornicze na co najmniej 50.000,- zł. Pieniądze te trafiły następnie na konto, do którego dostęp miał jedynie „prezes” Gąsior.
Konto jest już zlikwidowane.
„Prezes” zamknął je tuż przed zajęciem na poczet zwrotu kwoty ukradzionej jednej z ofiar.
Na pytanie, czy Józef Gąsior okradł nieznaną z miejsca pobytu firmę FUNT sp. z o.o., czy też takie działanie stanowiło element szerzej zakrojonego oszustwa, muszą odpowiedzieć organy ścigania, a ostatecznie późniejszy proces.
Tymczasem nie ma siedziby firmy, a więc nie ma gdzie szukać dokumentacji.
Jesteśmy skazani jedynie na domysły.
I powszechną wiedzę, że „prezes” Gąsior co najmniej od połowy lat 1990-tych ani przez jeden dzień nie pracował uczciwie.
No i jest jeszcze historia zlikwidowanego konta.
Więc może ktoś wreszcie sprawdzi, ile pieniędzy pobrał przez 6 lat Józef Gąsior.
Czy tylko dla siebie?
13.03 2015
__________________________________
*
14 grudnia 2010 w sprawie DS 1551/10 K. Górska odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanych przestępstw Elżbiety Mężyk i Iwony Ganczarskiej-Rachańskiej, sędziów Sądu w Tarnowskich Górach. E. Mężyk podejrzewa się o nie wpuszczenie poszkodowanego na ogłoszenie wyroku w jego sprawie (sprawa VII K 735/08, w lipcu 2010). Z kolei I. Ganczarska-Rachańska w sprawie znanego prokuratora-fałszerza, Janusza Sochackiego z Tarnowskich Gór (1), odmówiła nadania biegu aktowi oskarżenia twierdząc, że w aktach nie ma wniosku poszkodowanego o zwolnienie z kosztów; w rzeczywistości wniosek ten został złożony w sądzie za potwierdzeniem odbioru, na co jest dowód, lecz z akt usunęli go „nieznani sprawcy”. Fakty te potwierdził Sąd Okręgowy w Gliwicach który przyznał, że poszkodowany ma dowód złożenia wniosku, a samego wniosku w aktach „nie ma”. Górska nie usiłowała ustalić, kto usunął ten dokument z akt sprawy VI K 662/10. Podejrzenie kieruje się na I. Ganczarską-Rachańską jako przewodniczącą Wydziału VI, lecz do sekretariatu swobodny dostęp do dziś ma również oskarżony Janusz Sochacki, prokurator pracujący w tym samym budynku, i inne osoby, które mógł podjudzić do tego domniemanego przestępstwa.
https://sites.google.com/site/prokuraturazabrze/katarzyna-gorska
3 komentarz