Legion warwarów, zaopatrzony w podręczne narzędzia do szantażowania i ośmieszania wyszedł na fizykalną krucjatę.
Taka jest właśnie zbiorowa reakcja najbardziej reakcyjnych "obrońców" tego szańca, jaki "wybudowała" oficjalna fizyka, dla obrony swoich rubieży.
A bronić jest czego: tytuły, posadki, tantiemy, nagrody, dodatkowe etaty, granty, celowe finansowanie, programy rządowe i międzynarodowe, sława i władza nad rządem dusz.
Słyszycie ten szum? To strumień pieniędzy, który zasila tą kastę, więc wymyślili mechanizmy obronne (publikatory, recenzenci, cytowania), a gdy tego nie wystarcza nie brzydzą się sięgnąć do szantażu, wyśmiewania, czy też jawnego obrażania, nie bojąc się przy tym żadnych społecznych konsekwencji, gdyż nikt z nimi nie chce mieć do czynienia, więc tylko naprawdę nieliczni odważają się wchodzić z nimi w polemikę.
Najlepszym dowodem słabości ich argumentów jest sytuacja związana z komentarzami dotyczącymi ostatniego wykładu, w którym zacząłem przedstawiać mechanizm powstawania prądu elektrycznego.
Ani jednej merytorycznej wypowiedzi dotyczącej tego mechanizmu. Ani jednej merytorycznej wypowiedzi dotyczącej składników biorących udział w tym zjawisku.
Nato miast mnóstwo wypowiedzi celem których jest atak personalny, prowadzący do kontr reakcji. Potem już z górki: na swoje prowokacje przymykamy oczy, a całą odpowiedzialność zbiorowo przekładamy na zaczepianego. Stara szkoła Abwehry i NKWD.
Najciekawsze jest jednak coś innego. Oni są gotowi zgodzić się z tym, że elektron wcale nie musi być nośnikiem prądu, ale w zamian, ja mam przestać im mieszać żyć i przerwę swoje wykłady.
W Hiszpani brzmiało to tak: NO PASARAN!
Ja wam mówię z całą odpowiedzialnością: NIEDOCZEKANIE WASZE!
Proces już poszedł. Ludzie nie są głupi i widzą, że coś z tą waszą teorią jest nie tak. Ludzie zdają sobie doskonale sprawę, że gdyby sprawiedliwie podzielić finansowanie nauki, w tym pieniądze przeznaczone na subprogram "IDEAS", to dzisiaj ze wstydem fizycy musieliby zamknąć wiele najbardziej kosztownych programów, takich na przykład jak LHC czy LIGO.
Mógłbym, tak jak moi przeciwnicy, przytoczyć multum skandalnych komentarzy, świadczących o prymitywnym poziomie moich interlokutorów, ale … daruję to jeszcze sobie.
Moją odpowiedzią dla ciemnogrodu, kierowanego intelektualnie przez profesjonalnych fizyków, jest odpowiedź w postaci następnej części wykładu.
Ostatni wykład skończyliśmy na tym, że zbliżający się do magnesu przewodnik zaczął ściągać na siebie pierwszą, brzegową linię sił magnetycznych, powodując obrazowanie wiru prądu dookoła przewodnika.
Długość aktywnego odcinka przewodnika jest równa szerokości strumienia, tj. l = a = 2*10^-2 m. W tym położeniu, na przewodnik zawija się tylko pierwszy rząd magnetycznego strumienia, utworzony pierwszym od brzegu rzędem kanałów międzyatomowych, odległość między którymi wynosi a’.
Wiedząc o tym, możemy bez problemów wyznaczyć liczbę trajektorii elektrino zakręcających się na przewodnik, n’:
n’ = l/a’= a/a’ = 9,1190143*10^7
Ponieważ my już znamy częstość kanałową B, to bez trudu możemy wyznaczyć pełną ilość elektrino, przechodzącą na przewodnik za jednostkowy okrest’ , oraz prąd, generowany jednym rzędem międzyatomowych kanałów, i1:
N1 = n’*p*k’*B*t’ = 5,0262937*10^24
i1= n’*p*k’*э*B* = 9,9906818*10^-3 , A
Przypuśćmy, że cała ilość elektrino N1 zbiera się na odcinku l1 i formuje stojący wir. Jak w takim układzie wygląda jego struktura?
Po pierwsze – kierunek wirowania prądu określa się jednoznacznie: trajektorie elektrino zakręcają się nad przewodnikiem w kierunku przeciwnym do jego ruchu.
Po drugie – na odcinku l formuje się n’ wirowych pakietów, tyle, ile siłowych lini zakręca się na przewodnik. Wirowy pakiet składa się z n trajektorii, rozłożonych ściśle w jednej płaszczyźnie. Przy tym, po każdej trajektorii może wirować K’ elektrino, jeden za drugim.
Odległości między pakietami wynoszą a’ , a odległości między orbitami w pakiecie – h’. Srednia grubość pakietu (jego średni promień) wynosi r = (a’/2 + n*h’). A więc, kiedy przewodnik jest nieruchomy przy brzegu magnesu, to każdy pakiet zasila się jedną siłową linią.
Realnie nie jest możliwym utrzymać N1 elektrino na aktywnym odcinku l nie tylko w ciągut’ , ale i w ciąguDt = 10^-10 s. Dlaczego? Dlatego, że jednocześnie z formowaniem wiru, między elektrino sąsiednich pakietów formuje się siła wzajemnego odpychania, skierowana wzdłuż osi przewodnika w jedną i w drugą stronę, Fэ :
Fэ = a*э^2/a’ = 1,8742349*10^-24 , N [2.65]
Właśnie ta siła transformuje początkowe kołowe trajektorie elektrino w spiralne, tj. kręcącym się dookoła przewodnika elektrinom, siła ta przekazuje informację o ruchu wzdłuż przewodnika, dzięki czemu, elektrino kręcące się dookoła przewodnika wykonuje jeszcze ruch wzdłuż niego, robiąc jeden krok h1 za każdy obrót.
Przy tym, jest absolutnie jasnym, że wir rozchodzi się jednocześnie z obydwu końców aktywnego odcinka, a więc w przeciwnych kierunkach. Ustalono, że wzdłużna prędkość wiru jest fundamentalną stałą v0 = hi*Bi = 2,8992629*10^8 m*s^-1 , za którą w starej elektrodynamice przyjmowano prędkość światła.
Ponieważ przyjęliśmy, że nasz przewodnik jest nieskończenie długi, więc sformowany wir elektrino będzie rozprzestrzeniać się bez przeszkód w obydwu kierunkach od odcinka l, a prąd i jego napięcie na każdym kierunku wyniosą:
Di1 = i1/2 = n’*p*k’*э*B/2 = 4,9953409*10^-3 , A [2.66]
DV1 =Di1 *R0 = 1,9459182 V [2.67]
gdzie: R0 = 389,5504 , Om – stała oporu.
Teraz, jeśli od odcinka l patrzeć w ślad za wirem oddalającym się w kierunku za płaszczyznę (Rys.3), to oczywiście zobaczymy wirowanie w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Jeśli popatrzymy w ślad za wichrem oddalającym się w przeciwnym kierunku, to zobaczymy, że wiruje on zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
W ten sposób, przy stojącym blisko brzegu magnesu nieruchomym przewodniku spełniona jest następująca równość: siła elektrodynamiczna = DV1 i warunek ten jest spełniony gdy dF/dt = 0.
Tak przy okazji, jak widać z powyższego, pojęcie siła elektrodynamiczna jest absolutnie sztucznym i dlatego do nowej teorii ono nie weszło.
W rozpatrzonam przez nas przykładzie, formowanie prądu elektrycznego jest możliwe dlatego, że układ przewodnik – strumień elektrino trwa w nierównowadze nieskończenie długo, przy B = const i L = +/-¥ , gdzie: L – długość przewodnika. Już chyba wszyscy zrozumieli, że wszystkie N1 elektrino, przechodzące ze strumienia magnetycznego do wira na przewodniku, w tym samym momencie rozchodzi się z prędkością v0 , opuszczając aktywny odcinek w postaci prądu elektrycznego.
Zmieńmy warunki. Teraz nasz przewodnik ma skończoną długość i jest obwodem zamkniętym.
W tym przypadku, przez krótką chwilęDt , w moment połączenia końców przewodnika, zderzą się ze sobą dwa przeciwnie skierowane potoki wirów, w rezultacie czego, wzdłużne siły F obydwu potoków gaszą się wzajemnie, gubi się krok w każdym z potoków i formuje się wir stojący.
Ustala się dynamiczna równowaga między ilością elektrino przechodzącym na przewodnik, a ilością elektrino rozsiewanym stojącym wirem w przestrzeń. Układ staje się zrównoważonym i prąd w przewodniku nie płynie.
Wniosek: jeśli przewodnik jest równoległy do skraju magnetycznego strumienia w pionowej i poziomej płaszczyźnie, to na aktywnym odcinku formuje się symetryczny wir, rozpływający się w przeciwnych kierunkach.
P:S.: Czytelniku, oceń tą pracę obiektywnie. Zapytaj się siebie, czy oficjalna fizyka odpowiedziała na Twoje jednoznaczne pytanie: Co to jest prąd elektryczny i jak się generuje.
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!