Media Watch i recenzje
Like

Jako stary bloger miałem wiele przygód z cenzurą

18/04/2015
987 Wyświetlenia
3 Komentarze
6 minut czytania
Jako stary bloger miałem wiele przygód z cenzurą

Jako stary bloger miałem wiele przygód z cenzurą. ORMOwcy są wciąż w Polsce aktywni, więc blogerzy się nie nudzą. Publikuję na wielu blogowiskach i mam w tym bogate doświadczenie.
Wszędzie mi kasowali notki, cenzurowali, banowali. Dlatego zawsze mam kopię tego co piszę i zawsze publikuję na kilku portalach. I wszystko co mi w jednym miejscu kiedykolwiek ocenzurowali, w innym było jak najbardziej w porządku – i na odwrót.
Ale ostatnio przytrafiła mi się najbardziej kuriozalna historia związana z sieciowymi ORMOwcami i ich cenzurą. Opowiem wszystko od początku, w punktach:

0


 

  • W 2009 roku Bruce Willis, słynny amerykański aktor, zrobił sobie sesję zdjęciową. Sesja była odważna obyczajowo, bo dotyczyła tematu sado-maso. Ale to jest artysta, to i zdjęcia są ponoć artystyczne. Zdjęcia można zobaczyć tu: Honeymoon Hotel / W Magazine – nie są specjalnie estetyczne, ale też nie są jakoś specjalnie wyuzdane czy perwersyjne. Zdjęcia jakich wiele mamy w mediach.
  • Następnie ja w roku 2014 napisałem notkę blogową na Salonie24. Notka nie była o seksie, ale o polityce. Dotyczyła medialnych manipulacji i czarnego pijaru politycznego. Tu jest ta notka: Korwin zaleca…
  • Jako bloger zapobiegliwy, trzymający kilka kopii, założyłem bloga na portalu wirtualnemedia, który zachęcił mnie takim hasłem: „ZAŁÓŻ SWOJEGO BLOGA. Pisz o czym chcesz! Pokaż się ponad 500 000 czytelnikom portalu”.
  • No i opublikowałem tam tę moją notkę i zobrazowałem ją odnośnikiem do jednego ze zdjęć Bruce’a Willis’a. Notka wyglądała mniej więcej tak: Korwin zaleca sex sado-maso
  • Następnie na moim blogu na wirtualnychmediach przez ponad rok publikowałem kilkadziesiąt notek, które miały dużą klikalność liczoną po kilka tysięcy każda. Takie przynajmniej były informacje w panelu administracyjnym.
  • Po roku blogowania i po kilku dniach od opublikowania ostatniej notki próbuję się tam zalogować, ale system odrzuca próby i mówi, że nie ma takiego konta. Sprawdzam gdzie są moje notki. Wszystkie zniknęły. Wszelki ślad po koncie i notkach zaginął.
  • Piszę więc na maila podanego w stopce portalu z prośbą o informację co się stało. Nikt nie odpowiada.
  • Za kilka dni piszę znów z innego mojego adresu do kilku innych zarządzających portalem. Zero odpowiedzi.
  • Nie poddaje się – następnego dnia piszę znowu. Zmieniam temat i treść maila. Ciekawi mnie co się stało. Może mieli jakąś awarię?
  • No i wreszcie administrator odpowiada, że napisałem pornograficzną notkę zilustrowaną wulgarnym pornograficznym zdjęciem, więc moje konto i wszystkie notki zostały usunięte.
  • Wpadam w zdumienie. Ja nigdy żadnej pornograficznej notki nie napisałem! Odpowiadam więc, że to prawdopodobnie pomyłka i proszę o informację o jaką notkę chodzi.
  • W kolejnym mailu administrator odpowiada, że amerykańska firma Google zablokowała im reklamy, bo znalazła na ich portalu moją pornograficzną notkę. No to administracja portalu wyrżnęła mi wszystko i nawet mnie o tym nie zawiadomili. Takie mają dziennikarskie standardy. Rżną, nie parzą, nie sprawdzają, nie informują.
  • Pytam o jaką notkę chodzi. No i się wyjaśnia, że to o tę ze zdjęciem Bruce’a Willis’a.
Pomyślcie tylko jakby się czuł bloger, który tylko u nich publikuje i nie robi sobie kopii – czyli tak jak robi większość. No i oceńcie, proszę, czy to zdjęcie Bruce’a Willis’a jest pornograficzne – czy was podnieca, czy obrzydza, czy co?
Amerykańska firma dba o obyczajowość w Polsce uznając artystyczne zdjęcia amerykańskich aktorów za pornografię. Najpierw u nas promują swoją kulturę, a potem ich automaty ją tępią. Takie amerykańskie standardy.
Te amerykańskie standardy są oczywiście zrozumiałe. Wyuzdany i patologiczny seks promują ludzie, a tępią nas sieciowe boty, automaty, które są bezmyślne i reagują na słowa kluczowe.
Ale dziennikarskie standardy redaktorów wirualnychmediów są kuriozalne. Nie sprawdzają co wykrył automat, nie oceniają – rżną, usuwają cichcem, znienacka, bez ostrzeżenia. Nie tylko podejrzaną notkę, ale wszystko, cały dorobek blogera. Postępują zgodnie z PRL-owską zasadą: „Nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobisz?”. Jednym słowem ORMO-wcy, dzieci PRL-u, dziennikarze III RP.
Oczywiście mają do tego formalne prawo, bo w ich szatni jest napisane, że szatniarz nie odpowiada za rzeczy pozostawione w szatni i tak samo regulamin portalu pozwala wszystko usunąć bez powodu. Takie dziennikarskie standardy demokracji: ty pisz, rób nam klikalność, my zarabiamy za reklamach i w dowolnym momencie możemy cię kopnąć w dupę i wypieprzyć bez sensownego powodu.
Unikajcie wirtualnychmediów! Unikajcie standardów, które stosują. Unikajcie dziennikarzy tam pracujących. To są mentalni ORMO-wcy: Marcin Szumichora, Patryk Pallus, Tomasz Wojtas, Tomasz Wojtas, Beata Goczał, Łukasz Brzezicki, Michał Kurdupski, Krzysztof Metyk, Marcin Szumichora, Krystyna Kowalska. Nie wierzcie dziennikarzom! Im chodzi tylko o reklamy. Dla reklamy zrobią wszystko, nawet najgorsze świństwo.
Gdyby mnie poprosili o usunięcie notki, to bym ją usunął. Gdyby mnie poprosili bym już u nich nie pisał, to bym nie pisał. Nie było ich na to stać, pewnie nawet o tym nie pomyśleli. Ich standardy zachowania są godne pogardy.
Grzegorz GPS Świderski
0

Grzegorz "GPS" Świderski https://www.salon24.pl/u/gps65/

Grzegorz GPS Świderski - Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, rozważam, analizuję, teoretyzuję, dociekam, politykuję, prowokuję, spekuluję, filozofuję. Jestem sarmatolibertarianinem, agnostykiem, żeglarzem i trajkkarzem. Z wykształcenia jestem informatykiem. Mój główny blog jest tu: http://gps65.salon24.pl/

175 publikacje
113 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758