Jakość publikowanych artykułów sięgnęła bruku od kiedy redakcje drastycznie obniżyły wymagania stawiane adeptom sztuki dziennikarstwa.
Wczoraj, w serwisie polsatnews.pl opublikowana została notatka pt.: „Udawała chorą na raka i korzystała ze wsparcia fundacji. Wyłudziła ok. 20 tys. zł”. Autorem tego dzieła jest niejaki /zdr, choć należy założyć, że to pracownik PAP lub osoba z redakcji polsatnews.pl, która przepisał depeszę PAP, autorstwa jakiegoś bezimiennego nieszczęśnika.
Kimkolwiek jest autor tego dzieła, trudno doszukiwać się u niego talentu i warsztatu. Może się mylę? Może to tylko dzieło na miarę wysokości wierszówki jaką redakcja uraczy autora za jego trud? Dość powiedzieć, że redakcja, a właściwie redakcje, ponieważ ten nieładny trend można znaleźć we wszystkich serwisach internetowych i w większości gazet, tnąc koszty, zatrudniają na wierszówkę osoby nie potrafiące pisać! Słupki w księgowości są wówczas znacznie piękniejsze z punktu widzenia właściciela w przeciwieństwie do publikowanych materiałów. W konsekwencji czytelnik traktowany jak półgłówek, szybko orientuje się, że ma do czynienia z dyletantem a nie żadnym dziennikarzem i traci zaufanie do medium z przymrużeniem oka traktując przekazywane treści.
Wróćmy do notatki z serwisu polsatnews.pl. W krótkim tekściku, składającym się ośmiu zdań, w tym jednego cytatu, aż cztery zdania zaczynają się od „jak”:
„Jak poinformował rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu mł. insp. Andrzej Borowiak, doniesienie o oszustwie złożyła fundacja Drużyna Szpiku. Jak ustalono, 29-letnia kobieta posługiwała się sfałszowaną dokumentacją medyczną, zmyślonym życiorysem i fałszywym nazwiskiem. Jak podkreślił Borowiak, kobieta która udawała, że jest osobą chorą na glejaka sprawiała wrażenie wiarygodnej; charakteryzowała także swój wygląd i zakładała peruki” – to trzy zdania pierwszego akapitu. Następnie jedno zdanie wątpliwej jakości i kolejne „jak”: „Jak dodano, kobieta oszukiwała tym sposobem od 2009 roku, a wcześniej jej ofiarą padały inne fundacje oraz osoby prywatne”. I to już koniec pierwszego akapitu.
W drugim akapicie przeczytamy jedno zdanie z cytatem i dwa króciutkie zdania podsumowujące, proste i schludne.
W omawianym utworze brakuje tylko „na chwilę obecną”, „mojej osoby” i odniesienia do polityki rządu – tego czy tamtego, wszystko jedno. Zastanawiam się gdzie był redaktor wydania? Sekretarz redakcji? Czy redakcja zatrudnia korektora, czy kiedykolwiek pomyślała o tym by zatrudnić? Co na temat jakości publikowanych w serwisie materiałów ma do powiedzenia redaktor naczelny? Gdzie jest szacunek dla czytelnika?
Obawiam się, że na żadne z tych pytań nie uzyskam odpowiedzi…
Małgorzata Pietkun
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl