Moja notka jest odpowiedzia na tekst blogera trybeusa, ktory ukazal sie na portalu nowyekran.net Na temat Hameryki i Polakow napisano bardzo duzo, ale nie mozna przejsc spokojnie obok tekstu blogera Trybeusa, ktorego tekst jest klamliwy, prymitywny, a w dodatku oparty na opowiesciach nie z tego swiata. Wiec po kolei bede wszystko prostowac. W dodatku Trybeus sam przyznaje, ze w legendarnej Hameryce nie byl i sadzac z tego co pisze, opiera swoja na opowiesciach mlodych gorali, ktorzy wrocili do kraju rozczarowani. Mysle ze sie chlopakom nie chcialo ciezko pracowac, bo jak pisze Trybeus, otarli sie oni o polswiatek i nie wszyscy przezyli brutalnosc, probojac swoich krokow w gangsterce, gdzie zderzyly sie ich ineresy z gangami innych narodowosci i ras. Akurat ten […]
Moja notka jest odpowiedzia na tekst blogera trybeusa, ktory ukazal sie na portalu nowyekran.net
Na temat Hameryki i Polakow napisano bardzo duzo, ale nie mozna przejsc spokojnie obok tekstu blogera Trybeusa, ktorego tekst jest klamliwy, prymitywny, a w dodatku oparty na opowiesciach nie z tego swiata. Wiec po kolei bede wszystko prostowac. W dodatku Trybeus sam przyznaje, ze w legendarnej Hameryce nie byl i sadzac z tego co pisze, opiera swoja na opowiesciach mlodych gorali, ktorzy wrocili do kraju rozczarowani. Mysle ze sie chlopakom nie chcialo ciezko pracowac, bo jak pisze Trybeus, otarli sie oni o polswiatek i nie wszyscy przezyli brutalnosc, probojac swoich krokow w gangsterce, gdzie zderzyly sie ich ineresy z gangami innych narodowosci i ras. Akurat ten temat znam z opowiesci polsko-jezycznych policjantow, jak rowniez od funkcjonariuszy z FBI. I wlasnie dlatego wracali do kraju w przyslowiowych plastikowych workach z ranami postrzalowymi czy klutymi.
Trybeus napisal ze wypial sie na zielona karte, gdyz tak sie przerazil opowiesci swoich kompanow, ze moze wrocic w plastikowym worku. Ja natomiast sprobowalam wykorzystac szanse na poprawe bytu mojego i rodziny. Przywiozlam z soba okolo 1500 USD, ktore to uciulalaml, wiazac z trudem koniec z koncem. Wiedzialam od znajomych ze bede musiala zaplacic za czynsz w tzw. bejzmencie ok 300 USD na miesiac. Przez pierwszy miesiac mieszkalam u kolezanki, ktora pomogla mi w tych pierwszych najtrudniejszych dniach. Przede wszystkim drugiego dnia po przyjezdzie poszlyszmy rano do urzedu SSA po dokument i numer karty, ktory dawal mi pozwolenie na prace legalna w USA. Na dokument czekalam okolo tygodnia, w miedzyczasie kolezanka Krysia pomagala mi znalezc prace. Na poczatku lat 90-tych ubieglego wieku o prace w Chicago nie bylo trudno. Duzo ogloszen w lokalnych polskojezycznych dziennikach. Kobiety do sprzatania i opieki nad starszymi, natomiast dla mezczyzn byly oferty pracy w kontraktorce, czyli budownictwie, oraz dla kierowcow i w fabrykach.
Jesli ktos nie mial zielonej karty, mogl liczyc tylko na prace u Polonusow i zazwyczaj nie wychodzilo sie poza polski swiatek. Znam tylko pare przypadkow ludzi ktorzy bez zielonej karty pracowali w firmach amerykanskich, ale byli to zazwyczaj bardzo dobrzy fachowcy o poszukiwanych specjalnosciach i byli oni przyjmowani z polecenia przede wszystkim swoich kolegow Polakow, ktorzy tam juz pracowali. Inne ososby przyjezdzaly na kontrakty okresowe, ale ne zarabialy na tych samych stanowiskach czterokrotnie mniej niz Amerykanie. Natomiast uznani w swiecie polscy artysci stanowili wyjatek, jesli idzie o poziom zarobkow.
Kolejna podstawowa sprawa dla posiadacza zielonej karty byl jezyk angielski. Kursy jezyka angielskiego organizowalo Stowarzyszenie Polsko-Amerykanskie. Byly to kursy darmowe zarowno dla legalnych, jak i dla nielegalnych. Rowniez darmowe kursy dla legalnych i nielegalnych oferowal Truman College ze swietnym nauczycielem Panem Steve Tarchala. Natomaiast platne kursy oferowal National Luis University. Oplata za polroczny kurs wynosila okolo 5000 USD i byly to najlepsze kursy angielskiego w Chicago. Osoby o najnizszych dochodach mogly sie starac o dofinansowanie i zawsze dostawaly . Dla tych osob wynosilo ono ok. 90% calej kwoty. Ponadto osoby te mialy opiekuna polsko-jezycznego, ktory zawsze pomagal zalatwiac wszelkie formalnosci. Jesli sie juz po kilku latach dobrze opanowalo jezyk, mozna bylo starac sie o prace w dobrej amerykanskiej firmie. Ale wczesniej trzeba bylo zbobyc zawod. Czyli pracowac i rownoczesnie sie uczyc wybranej specjalnosci. W kazdej amerykanskiej uczelni jest doradca, ktory pomaga studentom uzyskac pomoc finansowa na dalsze ksztalcenie. Wszystko zalezy od dochodow na glowe w rodzinie. A sa do wykorzystania fundusze federalne, stanowe, oraz lokalne. Rowniez w zaleznosci od specjalizacji dostepne sa fundusze przeroznych fundacji prywatnych i kompanii amerykanskich. Wiele podstawowych zawodow mozna nauczyc sie za darmo. Tak zaczynaja rodowici Amerkanie jak rowniez legalni imigranci. Pod warunkiem ze sie dobrze opanwalo jezyk angielski. Jedyny stanowy egzamin z jezyku polskim jest egzamin pisemny na prawo jazdy, po ktorym jesli sie zda, dostaje sie tzw. permit i mozesz jezdzic uczac sie z instruktorem. Kiedy zaliczysz jazde samochodem z egzaminatorem, za prawo jazdy placisz obecnie 30 USD, i czekasz na niego okolo 20 minut. Posiadanie samochodu jest podstawowa sprawa w Ameryce.
Od polskich policjantow w Chicago uslyszalam jak to wlasnie polscy mlodzi gorale, ktorzy pracujac w kontraktorce minimum 12 godzi dziennie od poniedzialku od soboty, prosto z pracy w sobotni wieczor od razu szli w tzw tango. Czyli do polskich dyskotek czy klubow nocnych. To wlasnie tam bywali zauroczeni szybkim i latwym pieniadzem. To tam probowali swoich krokow w handlu narkotykami i kradzionymi towarami. Srodowisko mlodych gorali bylo pod kontrola policji i FBI, wiec jesli ich wczesniej nie dopadla policja, to dopadali ich konkurenci z innych polskich i nie tylko gangow. To chyba mial na mysli bloger Trybeus, piszac o wspomnieniach mlodych gorali, ktorym udalo sie przezyc walke w przestepczym polswiatku Chicago. Jesli przebywali nielegalnie w USA, zlapani na goracym uczynku, z miejsca byli wydalani z dozywotnim zakazem wjazdu na teren USA. Wiele sposrod tych osob probowalo wrocic nielegalnie przez Kanade, badz pustynie na granicy z Meksykiem. Wielu mlodych gorali ginelo w wypadkach samochodowych. Za miesiac ciezkiej harowki stac ich bylo na kupno kilkuletniego samochodu. Przesadka z polskiego malucha na bardzo mocny i szybki samochod, nieostroznsc i brawura, to sa przyczyny smiertelnych wypadkow wsrod mlodych gorali. Wiem to od policjanta, ktory jest rodem z Nowego Targu.
W porownaniu do innych krajow, w USA pracodawcow nie interesuje narodowosc, interesuja ich tylko umiejetnosci, praktyka potencjalnego pracownika, oraz rzecz najwazniejsza pozwolenie na prace, czyli numer Social Security. Bez tego numeru nie ma co marzyc o dobrej pracy w kompanii amerykanskiej. O moje obecne miejsce pracy startowalam wraz z wieloma rodowitymi Amerykanami i pracodawcy zdecydowali sie wybrac wlasnie mnie, pomimo ze moj akcent zdradza mnie na kazdym kroku. Ale tu nikt na to nie zwraca uwagi. Najwazniejsze jest umiejetnosc porozumiewania sie i praca w zespole. Podlegam takim samym kryteriom oceny jak wszyscy Amerykanie.
Bloger Trybeus przerazil sie opowiesci swoich kumpli, ktorzy probowali zarobic szybkie pieniadze wstepujac na droge przestepstwa. Po co zasuwac w kontraktorce po 12 godzin dziennie od poniedzialku do soboty, jak mozna jeszcze wieksze pieniadze zarobic na handlu narkotykami badz kradzionymi towarami. Oczywiscie tego koledzy mu nie mowili, w jakich okolicznosciach oberwali nozem miedzy zebra, tylko narzekali jaka ta Hameryka jest straszna i niesprawiedliwa.
Mysle ze bloger Trybeus zrezygnowal z zielonej karty dlatego, ze sie przerazil opowiesci swoich kumpli, ktorzy mu zazdroscli zielonej karty i starali mu sie obrzydzic Hameryke jak tylko sie dalo. Mysle ze gdyby Trybeus sie zdecydowal na wyjazd i przekonal sie na wlasne oczy, jakie mozliwosci daje zielona karta, na pewno by nie zalowal wyjazdu do Hameryki.
Czasami udajac slepa, mozna dokladniej obserwowac otoczenie.
Jeden komentarz