Jak czytelnikom oczywiście wiadomo, wszelkie procedury tzw. demokracji bezpośredniej występujące w naszym państwie charakteryzuje tajność głosowania. Nie słyszałem/czytałem by ktokolwiek poruszył kiedykolwiek ten jakże symptomatyczny temat w kontekście krytyki ustroju demokratycznego, toteż uznałem że sam dźwignę ten ciężar i napiszę to, co powinno być oczywistością dla każdego, kto choć chwilę się nad nim zastanawiał.
Dlaczego właściwie decyzje co do obsadzenia stanowisk głowy państwa, parlamentarzystów, radnych w gminach, prezydentów miast, etc. podejmowane są w drodze tajnego głosowania?
Oficjalnie argumentuje się to ochroną prywatności, zapewnieniem by inne osoby nie wywierały wpływu na wybór określonego kandydata itd.
Jednak czy te argumenty są przekonujące? Nie, uważam że w tych argumentach zawarta jest właśnie krytyka systemu głosowania tajnego, acz napisana nie wprost. Już tłumaczę dlaczego:
1) Skoro wyborca wyrażający wolę utajnienia swoich poglądów politycznych, argumentuje to tym, że mógłby się komuś narazić, to jest podobny w swoim postępowaniu do człowieka świadomie rozsyłającego różnym ludziom anonimowe listy o treści, która jego odbiorcom wyraźnie się nie podoba. Postępuje zatem w sposób niehonorowy, a zdanie ludzi niehonorowych nie powinno mieć żadnej politycznej mocy sprawczej.
2) Wyżej wymieniony wyborca najprawdopodobniej sam nie jest przekonany co do słuszności swojego wyboru, dlatego nie ujawnia swoich preferencji politycznych. Brak takiego przekonania (podobnie jak w dziedzinach innych niż polityka) wynika niemal zawsze z niedostatku wiedzy. Dobrze jest, gdy ludzie niekompetentni nie mają wpływu na politykę.
3) Władza polityczna (jak każda władza) wydaje rozkazy. Wprawdzie wyglądają one nieco inaczej niż w wojsku, jednak istota zjawiska pozostaje taka sama. Czy poważny człowiek powinien uznać za wiążące rozkazy wydane przez anonimowych ludzi? Nie. Podobnie zatem nie może uznawać za słuszny obecnego porządku, w którym najistotniejsze osoby w państwie są wysłannikami (posłami sensu largo) anonimowych wyborców.
Z pewnością argumentów przeciw głosowaniu tajnym (i przeciw demokracji w ogóle) jest znacznie więcej, są one jednak często podnoszone, a zatem pozwoliłem je sobie pominąć.
Napisał Arkadiusz Sobiech,
nieanonimowy monarchista, konserwatywny liberał, przedstawiciel stojącej na krawędzi cywilizacji łacińskiej.
Tekst pierwotnie ukazał się na stronie Junta.pl.
Od urodzenia skazany na sukces, a jeśli teza o zaostrzaniu się walki klasowej w miarę postępu socjalizmu jest prawdziwa, to w przyszłości także na więzienie. Trochę czytam i czasem coś napiszę. Poza tym studiuję prawo.