Panu Ryszardowi Surmaczowi oprócz podziękowania za cenne uwagi do mojego ostatniego wpisu o „Plusach dodatnich i ujemnych”, a także do wielu innych, należą się słowa wyjaśnienia dlaczego nie komentuję „komentarzy”. Przyczyna jest dość prozaiczna, po prostu nie posiadłem, jak dotąd, umiejętności wpisywania się do portali, robią to za mnie moi „asystenci” przeważnie w postaciach moich wnuków. Tyle w odniesieniu do wyjaśnienia i przy okazji przeprosin, natomiast co się tyczy niemieckich koncepcji rozwiązania „problemu” Polski to trzeba sięgnąć w odległą historię. Próby podbicia i pełnej aneksji Polski na wzór innych zachodnich Słowian nie powiodły się / przegrane bitwy z Piastami, obrona Głogowa, klęska niemieckiego zakonu, sprzeczność interesów Gdańska, opór pruskich miast itd./, należało więc sięgnąć do innego repertuaru szczególnie po nieudanym […]
Panu Ryszardowi Surmaczowi oprócz podziękowania za cenne uwagi do mojego ostatniego wpisu o „Plusach dodatnich i ujemnych”, a także do wielu innych, należą się słowa wyjaśnienia dlaczego nie komentuję „komentarzy”.
Przyczyna jest dość prozaiczna, po prostu nie posiadłem, jak dotąd, umiejętności wpisywania się do portali, robią to za mnie moi „asystenci” przeważnie w postaciach moich wnuków.
Tyle w odniesieniu do wyjaśnienia i przy okazji przeprosin, natomiast co się tyczy niemieckich koncepcji rozwiązania „problemu” Polski to trzeba sięgnąć w odległą historię.
Próby podbicia i pełnej aneksji Polski na wzór innych zachodnich Słowian nie powiodły się / przegrane bitwy z Piastami, obrona Głogowa, klęska niemieckiego zakonu, sprzeczność interesów Gdańska, opór pruskich miast itd./, należało więc sięgnąć do innego repertuaru szczególnie po nieudanym opanowaniu polskiego tronu.
Zarówno koncepcja podziału wpływów jak i rozbioru Polski polegała na stworzeniu wokół Polski kordonu państw wykazujących gotowość do uczestniczenia w tym przedsięwzięciu.
Początki jego sięgają XVI wieku, w okresie największej potęgi Polski ciągnąc się przez cały wiek XVII osiągając zwieńczenie w umowie „trzech czarnych orłów” w roku 1732, a w konsekwencji doprowadzając do rozbiorów.
Był to niewątpliwie wielki sukces niemiecki, a równocześnie porażka rosyjska, albowiem wspólna granica niemiecko rosyjska ustanowiła stały stan zagrożenia ze strony niemieckiej ekspansji.
Objawiło się to w czasie inwazji napoleońskiej wspartej znacznym udziałem wojsk niemieckich, a szczególnie w czasie I i II wojny światowej.
Skrajnym przykładem na odwrotność tego stanu było rozwiązanie poczdamskie usadawiające sowieckie zagrożenie w sercu Niemiec.
Już jednak w końcowej fazie wojny Stalin zmienił retorykę z hasła ”chcesz przeżyć – zabij Niemca” na „Hitlerzy przychodzą i odchodzą naród niemiecki zostaje” zastępując określenie „zbrodnie niemieckie” „zbrodniami nazistowskimi”.
Idąc śladem swojego poprzednika – Lenina, w Niemczech widział podstawowy cel swojej ekspansji na zachodzie Europy. Nie udało mu się opanować całych Niemiec, ale za to w Poczdamie postarał się o jak największy udział w okupacji wliczając w to nominalny przydział dla Polski. Traktował to wyraźnie jako rozwiązanie tymczasowe zabraniając nadawania tytułów własności na polskich ziemiach odzyskanych.
Przed śmiercią w 1953 roku zdążył jeszcze powołać NRD jako swoją stawkę przetargową na wypadek zjednoczenia Niemiec obdarzając ją wyjątkowymi przywilejami.
Proces ten usiłował doprowadzić do końca Chruszczow przez zastosowanie modelu rozwiązania austriackiego, a nawet oferując zjednoczonym i „neutralnym” Niemcom –Szczecin.
O tym że taka groźba zaistniała mogłem przekonać się osobiście kiedy jako jeden z „bezpartyjnych fachowców” znalazłem się w ekipie Stanisława Darskiego jedynego bezpartyjnego ministra powołanego po październiku 1956 na stanowisko ministra żeglugi.
Któregoś dnia poprosił mnie do siebie i powiedział że jest wielki problem ze Szczecinem, w związku z tym w uzgodnieniu z Cyrankiewiczem on jako minister żeglugi ma napisać artykuł udowadniający że Szczecin pod polskimi rządami rozwija się pomyślnie osiągając lepsze efekty niż za czasów niemieckich.
NRD bowiem domaga się przekazania jej Szczecina jako „portu Berlina” który miał przed wojną większe obroty niż w Polsce. Argumentując też faktem że Polska posiada trzy wielkie porty a NRD – kraj suwerenny, nie ma ani jednego.
Ma zatem do mnie prośbę żebym ja jako szczecinianin, posiadający odpowiednią wiedzę i jego pełne zaufanie po prostu ten artykuł mu napisał.
W związku z tym powinienem pojechać do Szczecina i uzyskać na miejscu niezbędne informacje. Odparłem że nie potrzebuję jechać gdyż wszystkie potrzebne dane mam na miejscu, ale jeżeli w Szczecinie na mnie czekają to mogę pojechać.
W drodze powrotnej, w przedziale sypialnym I klasy jakiś starszy jegomość ubrany najwyraźniej na zachodzie, ale z aparycją sowiecką, poprosił mnie po rosyjsku czy zgodzę się na zamianę miejsc bo ma trudności z wdrapaniem się na górne łóżko.
Charakterystyczne, że nawet nie zapytał czy mówię po rosyjsku najwyraźniej uznając że Polak musi znać język panujący w sowieckim obozie. Przedstawił się jako radziecki dyplomata wracający z delegacji do Szczecina, w trakcie rozmowy oświadczył między innymi że Szczecin to jednak bardziej potrzebny jest Niemcom niż Polakom jako port Berlina i dlatego obroty miał przed wojną większe. Wytłumaczyłem mu że to nieprawda gdyż obroty obecne są większe od przedwojennych mimo że Niemcy liczyli je podwójnie: – raz jako obroty portu morskiego, a drugi raz jako obroty portu śródlądowego.
Mój rozmówca był wyraźnie niezadowolony z mojej wypowiedzi, tym bardziej że dodałem iż Szczecina, a raczej jego ruiny, nie dostaliśmy w darze, ale jako częściową rekompensatę za zabrane i niezniszczone Wilno.
Po wymianie kilku takich zdań rozmowa się urwała, ja jednak oceniłem że sprawa jest niebagatelna skoro włączono do niej sowiecką służbę dyplomatyczną.
Artykuł napisałem, ale nie ukazał się on pod nazwiskiem ministra, a jedynie pod moim własnym z okrojeniami bynajmniej ze mną nie uzgodnionymi. PRL –owi jednak zabrakło odwagi żeby w tej sprawie wystąpić na poziomie rządowym.
Jakie były skutki wystąpień przeciwko roszczeniom NRD mógł przekonać się sekretarz ekonomiczny KW PZPR w Szczecinie Wit Drapich, który na oświadczenie gości z NRD w sprawie Szczecina powiedział im że żądania niemieckie oznaczają wojnę, ale po tej wojnie to granica nie będzie na Odrze tylko na Łabie.
Niedługo po tym sekretarka poinformowała mnie że czeka na przyjęcie pan Drapich, poprosiłem go i zapytałem co go do mnie sprowadza?
Odpowiedział że szuka pracy. Przyjąłem to za żart, a on na to że bez żartów, bowiem został jednego dnia pozbawiony stanowiska sekretarza KW, posła na sejm i regularnego członka KC. Nie trzeba było komentarza na czyje polecenie zostało to zrobione mimo jego niewątpliwych zasług ratowania oblicza partii w Szczecinie w okresie października 1956.
Sprawa ostatecznie upadła na skutek sprzeciwu Adenauera, a sądzę że przede wszystkim Amerykanów, ale odżyła w nowej konfiguracji w 1990 roku.
Po doświadczeniach wojen światowych, a także wojny polsko bolszewickiej w 1920 roku, obie strony mogły dojść do wniosku że niezależnie od aktualnie dobrych stosunków dobrze jest posiadać między nimi kondominialną strefę buforową.
Jej rozmiary i status powinny podlegać stałemu wspólnemu nadzorowi.
O ile sowieckie propozycje zjednoczenia Niemiec w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku były wyrazem ich przewagi, o tyle w roku 1990 przewaga już była po stronie Niemiec i to one decydowały o warunkach powstawania nowego układu europejskiego, a Polska podobnie jak i poprzednio została potraktowana jako przedmiot dyspozycyjny.
Niestety przyszło to z dużą łatwością kusząc blichtrem zachodniego stylu życia.
Najgorsze okazało się w postaci neutralizacji dziesięciomilionowej „Solidarności”, która wykazała się zdumiewającą cały świat postawą determinacji w konfrontacji z „imperium zła” odnosząc niewątpliwy sukces, a ostatecznie pozwalając żeby owoce tego sukcesu skonsumowali zwykli oszuści niezależnie od stanowisk jakimi zawładnęli.
Na początek trzeba było uzyskać z polskiej strony akceptację stanu w jakim się znalazła zawdzięczając wspólnej agresji niemiecko sowieckiej i paradoksalnie to Kohl wybrzydzał z podpisaniem traktatu z Polską.
Natomiast ze strony polskiej nie ma nawet wspomnienia o należnych odszkodowaniach ze strony obu napastników.
W ten sposób za pomocą różnych umów z moskiewską 4 + 2 na czele został przesądzony los Polski. Nie mamy żadnego dowodu na piśmie w odniesieniu do podziału stref między Rosją i Niemcami i nawet taki nie musi istnieć, tak jak do czasu nie istniał formalnie tajny protokół do paktu Ribbentrop – Mołotow. Fakty wskazują wyraźnie że znaleźliśmy się w strefie niemieckiej.
Sprawa niemieckich roszczeń terytorialnych ujawniła się w różnej formie, a nawet znalazła wyraz w oświadczeniu przedstawiciela niemieckiej mniejszości w Polsce o konieczności śladem włączenia NRD włączyć do Niemiec Śląsk, złożyliśmy wówczas jako ZG ChDSP zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, ale bez skutku.
Pas wspólnego zagospodarowania terenów przygranicznych miał być przygotowaniem do włączenia do Niemiec zachodnich polskich województw w formie uzależnionej od okoliczności.
Faktycznie zapał w tym kierunku zaczął wygasać zarówno ze względu na wymieranie najbardziej aktywnych „wypędzonych” Niemców, ale też i z przyczyny wyludniania wschodnich terenów byłej NRD.
Chyba jednak powodem zasadniczym był wzrost niemieckich apetytów ekspansyjnych w miarę powiększania się niemieckiej przewagi gospodarczej, a szczególnie zapotrzebowania niemieckiego eksportu na produkcję kooperacyjną.
W tym układzie to już nie zachodnie tereny Polski, ale cały kraj jest podporządkowany niemieckiej gospodarce na wzór Generalnej Gubernii.
Nie bez kozery znaleźliśmy się też w UE, która jest znakomitym narzędziem do ubezwłasnowolnia państw członkowskich z pominięciem oczywiście tych „równiejszych”.
Zagrożenie tego stanu i próby wybicia się na autonomiczną gospodarkę ze strony nowego rządu w Polsce wywołały paroksyzm wściekłości i zaangażowanie wszystkich dyspozycyjnych sił w celu obalenia tego rządu.
Możemy mieć w stosunku do obecnej władzy wiele uzasadnionych pretensji, ale istotną miarą jej przydatności dla Polski jest natężenie ataków zewnętrznych i wewnętrznej agentury ubranej w formy „europejskich” partii politycznych i innych form.
Należy też mieć na uwadze że ci którzy głoszą walkę o niepodległość Polski nie mogą liczyć na sukces z racji braku możliwości dotarcia do powszechnego odbioru.
W związku z tym trzeba najwyraźniej pójść na kompromis ponosząc pewne koszty
zdobycia przyczółków licząc że w następnym etapie uda się uzyskać więcej.
Należy przy tym pilnie obserwować czy nie grozi nam klęska, a przynajmniej duża szkoda ze strony innych czynników.
Klasycznym przykładem są roszczenia holokaustbiznesu wspierane przez rząd USA.
W całej dotychczasowej dyskusji na ten temat nikt nie wyjaśnił że według polskiego prawodawstwa nie ma pojęcia „mienia bezspadkowego” z tej racji że w każdym przypadku jako jeden ze spadkobierców występuje skarb państwa reprezentujący państwo polskie. Jest to logiczne rozwiązanie w przypadku mienia obywateli polskich, problem polega na tym czy polskie władze wykazały się należytą sumiennością w egzekwowaniu tego prawa, bo jeżeli nie to musi być bez zwłoki sprawa załatwiona, a winni zaniedbań pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
Mamy zatem podwójne oblicze naszej współczesnej rzeczywistości:
– nie wolno nam rezygnować z walki o odzyskanie niepodległości co wymaga zmiany ustrojowej z konstytucją na czele,
– równocześnie należy wspierać każdy rząd funkcjonujący w obecnie obowiązującym systemie prawnym /chociaż z pogwałceniem podstawowej zasady ciągłości państwa/ – zmierzający do zdobycia większego zakresu niezależności i obrony polskich spraw.
Mając na względzie drogę jaką przeszło moje pokolenie ponosząc tak wielkie ofiary, a także powstanie „Solidarności” nie wyłączając ofiar stanu wojennego, a także Smoleńska – najbardziej odpowiednią reakcją byłby powszechny zryw narodowy.
Ubytek sił spowodowany między innymi masową emigracją młodych ludzi utrudnia w najbliższym czasie możliwości takiej mobilizacji, nie rezygnując z niej trzeba zatem kontynuować uciążliwą i niewdzięczną drogę działań cząstkowych.