Jakiś czas temu w Lidlu miały być dziesięciowatowe żarówki LED. Podejrzewałem że będzie dużo chętnych, więc byłem kilka minut po ósmej pod sklepem. Piasek chrzęścił pod oponami gdy gwałtownie parkowałem, a niebieski, długi szal precz odrzuciłem by mi nie przeszkadzał w szopingu.
Żarówkowy szał ciał
Spora, już rozhisteryzowana grupa osób szturmowała rozsuwane drzwi. Wpadłem do sklepu i zapragnąłem biec za ludźmi, by nie sprzątnęli moich żarówek. Chciałem gryźć, kąsać i rozpychać się łokciami dla elektronicznego chłamu. Po chwili wróciła mi świadomość, i zrozumiałem dwie rzeczy; po pierwsze, uno, ktoś może nagrywać kamerką ludzi by wstawić to na youtube, a po drugie, punto, właśnie stałem się ofiarą psychologii tłumu. Wystarczyła chwila nieuwagi, tania żarówka i już stałem się jak bezmyślny baran ze stada, sterowany przez czyjeś interesiki. Chciałem biec, ponieważ zależało mi na tych żarówkach, włączył się też gen rywalizacji. Oni mają a ja nie? Odezwała się pamięć krzywd których w życiu doznałem, kiedy to inni brali co najlepsze a mi zostawiali ochłapy – tych chwil nie było za wiele, ale w tym momencie urosły do rangi ogólnoświatowego nieszczęścia. Stąpałem dostojnie i z klasą, utrzymując neutralny i lekko znudzony wyraz twarzy, udając zainteresowanie gdy spoglądałem na damskie i dziecięce podkoszulki; jednak w środku płonąłem. Udało mi się kupić ostatnie sztuki żarówek, a Pan przede mną ładował je do pudła.
Obserwowałem swoje reakcje, myśli i emocje z rozbawieniem i zgrozą. Od lat piszę o tych zjawiskach, a mimo to ciężko mi było poradzić sobie z tą presją. A co by było jakby tłum był większy, energia stada znacznie potężniejsza, zamiast żarówek znacznie droższe przedmioty a ja w gorszym nastroju? Biegłbym jak słynny bieg po promocyjnego karpia w realu. Cud! zwykle jęczący w tramwaju emeryci biegli jak sprinterzy. Mnie zawsze a to dupka, a to kolanko, a to plecki bolą, ale jestem dziwnie pewien że nie przeszkadzałoby mi to w dzikim pędzie ku zeszmaceniu dla paru groszy.
Z Żanetą w trójkącie
Dlaczego o tym piszę? Byśmy zrozumieli że kobieta to nie tylko Kaśka, Paulina czy Żaneta. To umysł (świadomość, logika, fakty) i sfera emocji, nazywana podświadomością. I my jako świadomość mamy niewiele do gadania; rządzi podświadomość która wpływa na umysł logiczny emocjami. Logika z emocją nigdy nie wygra, i tak właśnie to zostało zaprojektowane. Emocje można zmieniać i robią to reklamy – można je wzbudzać, wygaszać, kreować. Robi się to bezustannie opiniami, np. Leppera mówiącego o Klewkach skojarzono z wariatem, i tak był traktowany aż się okazało że miał rację. Nasze emocje (bo i ja się z tego śmiałem) zostały zmanipulowane i skierowane w odpowiednim kierunku by wyciszyć sprawę. W ten sposób włada się ludźmi, wpływając na ich emocje.
Po to są gazety, radio i media – byś myślał tak, jak rzekomo niezależne media chcą, a tak naprawdę ich właściciel, który żeby wejść tak wysoko musi być w jakiejś klice towarzyskiej. Dziennikarz nie ma nic do gadania, musi pisać zgodnie z „linią gazety”, a jeśli się nie dostosuje to wylatuje na bruk. Nie ma i nigdy nie było wolnych mediów, są tylko pająki tak sterujące emocjami, by jak najwięcej much się złapało w lepką sieć jedynie słusznej idei, nieważne jakiej – na każdej da się zarobić.
Nosił wilk razy kilka…
Spójrz na mistrzów logiki, multimiliarderów. Wystarczy piękna rzecz bądź piękna kobieta, by wzbudzić w nich tak silne emocje, które tłumią ścisły, analityczny umysł. W efekcie miliarder żeni się bez intercyzy z wiadomym skutkiem. Facet który całe życie podpisuje umowy na których wygrywa, podpisuje prawną umowę na której przegrywa – dlaczego? Ponieważ zaatakowano emocje, sferę nad którą jego intelekt nie ma mocy. To się zdarza ciągle na każdym poziomie społeczności. Logika i fakty są twarde, ale znacznie słabsze niż potężna fala emocji i żądz, którymi zawiaduje posiadająca inteligencję małego pieska podświadomość.
Jeśli wiesz że człowiekiem rządzi podświadomość (czyli emocje), to wiesz że rozmawiając i przebywając z kobietą jesteś w trójkącie. Jesteś z kobiecym umysłem (sfera logiki) i emocjami (podświadomość).
Problem mężczyzn polega na tym że mówią do kobiecego umysłu, który u kobiety ma jakieś, strzelam, dwadzieścia procent władzy nad ogólnymi zachowaniami (chyba mocno zawyżyłem). Mówisz, argumentujesz, wspinasz się na wyżyny logiki… i nic z tego. Świadomość może się zgadzać, kobieta kiwa głową a za chwilę następuje przypływ emocji i wszystko co mówiłeś zapomina… podświadomość zawsze wygra. Dlatego gdy mówisz do kobiety, lepiej mówić do jej emocji. Ktoś kto to rozumie, umie wprost programować (w niewielkim zakresie, ale wystarczająco) kobiecą podświadomość.
Orgazm z miłości
Podświadomość to emocje, uczucia i obrazy. Nie ma tam faktów i logiki, więc gdy odwołujesz się do faktów przegrasz; gdy do emocji, obrazów i potężnych trendów, wygrasz. Jeśli chcesz iść z namiętną kobietą do łóżka, musisz ominąć jej umysł i skierować swe słowa ku podświadomości. Musisz wywołać w niej obrazy i wzbudzić pragnienia, a kasa i ferrari prawdopodobnie nie będą Ci potrzebne. Pieniądze i błyszczące auta są dla tych, którzy nie znają zasad rządzących ludzkim życiem. Gdy brak wiedzy, trzeba ją skompensować przedmiotami – ale istnieje zasadnicza różnica między kobietą która kocha się z Tobą dla „poczucia bezpieczeństwa”, a tą która tego chce i jest autentycznie zauroczona.
Kobiety grające o dużą stawkę umieją perfekcyjnie udawać orgazm, by dać mężczyźnie poczucie że jest świetnym kochankiem. Faceci z wyższej półki umieją sprawić, by kobieta nie musiała udawać. Walka na szczytach władzy i biznesu między kobietami a mężczyznami, polegają na wzbudzeniu określonych uczuć w podświadomości partnera – konkurenta. Kobieta chce ślubu i wynikającej z niego władzy i bogactwa, a mężczyzna łowca chce by najwyższej klasy łowczyni zakochała się, rezygnując z gry. Gdy ktoś nie musi walczyć o przetrwanie, dla zabicia nudy powstają różne gry, nie zawsze do zrozumienia dla bezrozumnej tłuszczy.
Wąsata ofiara kawoszek
Kobiety zdają sobie doskonale sprawę, że nie mają wpływu na swe emocje – dokładnie tak samo jak mną szarpało w niewielkim sklepie. Mało co nie zrobiłem z siebie durnia publicznie; oto siła emocji i ludzkiej prymitywności. Jeśli więc ja się z trudem powstrzymałem, to co ma powiedzieć kobieta która ma silniejszą sferę emocji, mniejsze hamulce w postaci świadomości tego co się dzieje, mniejszy strach przed np. nagraniem zachowania i większa presja tłumu (koleżanek z pracy)? Dlatego większość związków rozbijają koleżanki naszych Pań.
Twoja kobieta odeszła, ponieważ jej koleżankom nie podobał się Twój związek. Może masz wąsy a one tego nie lubią? Może zamiast wydać pieniądze ze spadku na zabawę włożyłeś na lokatę dla dzieci? Każdy powód może być dobry, a często stoi za nim zawiść i zazdrość tych Pań, które czują się nieszczęśliwe i wścieka je to, że innym jest lepiej. Dlatego mądre kobiety – są takie – trzymają koleżaneczki na dystans, zanim te zrobią z ich życia tatara.
—————–
Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK.
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.