POLSKA
Like

Czy powtórka z 2007 roku?

06/04/2019
921 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Otrąbiono na wszystkie strony świata „złe wieści” dla prezesa PiS z sondaży niepopularności. Autorzy tych „sondaży wiedzą bardzo dobrze że nie chodzi nawet nie tylko o prawdę, ale nawet prawdopodobieństwo, najważniejsze jest bowiem odpowiednie nagłośnienie. Trzeba przyznać że opozycja ma w tym zakresie możliwości znacznie większe aniżeli partia rządząca, która nota bene nie potrafi wykorzystać państwowej sieci radiotelewizyjnej nie mówiąc już o braku własnej prasy. Pod tym względem przedwojenny obóz piłsudczykowski górował zdecydowanie nad obecną władzą w Polsce. Miał bowiem oprócz polskiego radia w dyspozycji zarówno popularne „czerwoniaki” jak i rzeczywiście poważny organ „Gazetę Polską” pod redakcją Ignacego Matuszewskiego nie mówiąc już o wykorzystywaniu barwnej postaci I marszałka w publikacjach satyrycznych.   Problem polega na tym że przed wojną mieliśmy […]

0


Otrąbiono na wszystkie strony świata „złe wieści” dla prezesa PiS z sondaży niepopularności.

Autorzy tych „sondaży wiedzą bardzo dobrze że nie chodzi nawet nie tylko o prawdę, ale nawet prawdopodobieństwo, najważniejsze jest bowiem odpowiednie nagłośnienie.

Trzeba przyznać że opozycja ma w tym zakresie możliwości znacznie większe aniżeli partia rządząca, która nota bene nie potrafi wykorzystać państwowej sieci radiotelewizyjnej nie mówiąc już o braku własnej prasy.

Pod tym względem przedwojenny obóz piłsudczykowski górował zdecydowanie nad obecną władzą w Polsce. Miał bowiem oprócz polskiego radia w dyspozycji zarówno popularne „czerwoniaki” jak i rzeczywiście poważny organ „Gazetę Polską” pod redakcją Ignacego Matuszewskiego nie mówiąc już o wykorzystywaniu barwnej postaci I marszałka w publikacjach satyrycznych.

 

Problem polega na tym że przed wojną mieliśmy niezależnie od układu stosunków wewnętrznych państwo niepodległe z polską prasą i radiem, a obecnie „media” i nie tylko one, są w obcych rękach wcale naszym sprawom nie sprzyjających.

Próby konkurowania z nimi na zasadach równorzędności, a nawet uznania ich uprzywilejowanej pozycji, nie mogą przynieść pozytywnych rezultatów.

Do tego dochodzi miałki poziom informacji prorządowej, a niekiedy żenująco prymitywna propaganda.

Należy też dodać oczywiste wpadki i rozdźwięki w obozie władzy rozdmuchiwane do kolosalnych rozmiarów przez dyspozycyjne media.

Wszystko to składa się tylko na część zaplanowanej wielkiej kampanii zmierzającej do obalenia władzy nie odpowiadającej programowi redukcji Polski.

 

Wszechstronny atak zmusza do przyjęcia postawy obronnej przez co zamiast aktywnej polityki poświęca się czas i pieniądze na zwalczanie samych objawów, a nie choroby.

Już sam ten fakt stanowi sukces dla atakującego, klasycznym przykładem może służyć sprawa sędziów, która była tylko ubocznym skutkiem celowo pomyślanej konfliktowej organizacji sądownictwa tkwiącej korzeniami w głębokim peerelu.

Niewypały z próbami nowych regulacji prawnych jak w sprawach aborcji czy IPN wyglądają na skutki celowego wprowadzania władzy w sytuacje kłopotliwe, a nawet żenujące.

Pisałem o tym kilkakrotnie zwracając szczególną uwagę na niebezpieczeństwa mnożenia prawa bez istotnej potrzeby.

 

Rządzący najwyraźniej nie zdają sobie sprawy na jakim poziomie materialnym żyje naród polski. Afery z nagrodami dla rządu, płacami w NBP, sądownictwie i prokuraturach, nowymi zasadami emerytalnymi, a także odprawami i szokującymi w zestawieniu z przeciętnymi – rozmiarami emerytur, nie tworzą dobrej atmosfery dla rządzących.

Wygląda na to że brak jest jakiejkolwiek spójnej polityki w zakresie proporcji w udziale obywateli w ogólnonarodowym dochodzie.

Działa się pod wpływem chwilowych impulsów, tak jak to ma obecnie miejsce w odniesieniu do nauczycielstwa.

Nie znajdujemy się w sytuacji w której rozpiętość dochodowa nie będzie miała większego znaczenia, czyli nie mamy dostatniej płacy czy emerytury na najniższym poziomie, nawet nie mamy określonego przyzwoicie „minimum socjalnego”.

W tych okolicznościach władza musi być specjalnie wyczulona na wszelkie zjawiska rażących różnic.

Istnieje wyraźna potrzeba nawiązania do stosunków przedwojennych z określonymi tabelami wynagrodzeń i ogólnym ich limitem. Wtedy zamyka się gębę wszystkim szczekaczom podburzającym obecnie nastroje społeczne, tym bardziej że oni sami korzystają ze szczególnych przywilejów.

Od wielu lat piszę o tym problemie bezskutecznie, a przecież jest to najłatwiej zapalna bomba która może wysadzić każdy rząd nie mówiąc już o fatalnych skutkach w rozwoju narodu.

 

W roku 2007 wyborcza przegrana PiS’u  odbyła się na własne życzenie i nie była to przegrana jednej partii na rzecz drugiej, ale dotkliwa porażka narodowa. W efekcie bowiem straciliśmy osiem lat pogłębiając nasze zależności degradując pozycję Polski od stosunków ludnościowych począwszy do politycznych włącznie.

Takiego zabiegu powtórzyć nie można bo to grozi klęską nieodwracalną.

Można mieć pretensje do „dobrej zmiany” że nie zajęła się sprawami fundamentalnymi poprzestając na leczeniu niektórych objawów, ale realnie nie ma w tej chwili żadnej siły politycznej zdolnej do przeprowadzenia zasadniczych zmian w Polsce, alternatywą dla PiS jest jedynie powtórka z niedawnej przeszłości tylko że w jeszcze gorszym wydaniu.

 

Zdaję sobie sprawę że w obecnej władzy uczestniczą zarówno zmęczeni nieustanną walką z przeciwnościami, jak i ci którzy są gotowi na każdy kompromis byleby utrzymać się przy stołkach.

Jednakże kierownictwo obecnej „zmiany” musi sobie zdawać sprawę że nie jest to problem chwilowej wymiany stanowisk, dłuższej lub krótszej, ale jest to związane z polowaniem na ofiary, które muszą paść żeby następcom umożliwić dłuższe korzystanie ze zdobytej władzy.

Najgorsze są jednak skutki dla Polski, czeka nas bowiem przyśpieszone działanie w kierunku degradacji do faktycznego poziomu „gubernii” i to jest zasadniczy powód dla którego PiS nie ma prawa przegrać wyborów.

W szerszym aspekcie chodzi nie tylko o Polskę, ale o kształt całej Europy, triumf destrukcyjnej frakcji, a raczej gangu, osłabi w decydujący sposób cały dopiero wzrastający obóz odrodzenia Europy.

 

Co powinien zrobić PiS w tej sytuacji?

Przede wszystkim zaniechać jakiejkolwiek małej wojenki i skupiania energii na małych celach.

Musi się ogłosić zamiary fundamentalnych zmian ustrojowych i organizacji życia społecznego, gospodarczego i politycznego.

W tym duchu należy przeprowadzić mobilizację ogólnonarodową, trzeba działać wspólnie z narodem. a nie obdarzać go prezentami traktując jak gromadkę dzieci którym dla osłody życia wystarczy garść łakoci.

Dla polityków PiS jedynym wyjściem jest stworzenie wielkiego frontu narodowego, a nie dokooptowanie wątpliwej jakości rzekomych przedstawicieli „prawicy” sprawiających co chwilę nieznośne kłopoty i okazujących megalomańskie maniery ku uciesze totalnej „opozycji” i prowokujących do kontrakcji ze strony radykalnej prawicy.

I nie chodzi tu tylko o działanie w imię instynktu samozachowawczego, ale przede wszystkim w imię „sprawy polskiej” o której nie tak dawno pisałem.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758