Rzym, Lizbona, Porto, Madryt, Paryż, Bruksela, Berlin, Wiedeń, Bukareszt, Kiszyniów, Baku, Ułan Bator. Co łączą te miejscowości – ich turystyczne walory albo ciepły klimat?
Jednak to nie międzynarodowa podróż turystyczna po Europie i Azji, ale miejsca tzw. „podróży służbowych” członków Krajowej Rady Sądownictwa.
Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE uzyskało właśnie ogólną informację nt. wyjazdów członków KRS i jest ono wielce pouczająca. Jak informuje KRS podróże służbowe odbywały się w związku z członkostwem Rady w Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa — ENCJ, Radzie Konsultacyjnej Sędziów Europejskich — CCJE, Panelu eksperckim Europejskiego Trybunału Praw Człowieka — ETPCz, utrzymywaniem kontaktów bilateralnych z radami sądownictwa innych krajów, uczestnictwem w międzynarodowych konferencjach i sympozjach o tematyce prawnej, a także szkoleniach z zakresu prawa w Europejskiej Akademii Prawa ERA.
Ale każdy wie, że to w znacznej części preteksty, do dobrego wyjazdu, wycieczki, na koszt podatnika. Bo od konferencji „uczciwość wymiaru sprawiedliwości” w Sofii uczciwości nie przybyło ani nie przybędzie. Nie można też liczyć na wzrost odpowiedzialności sędziów w wyniku posiedzenia dot. „Niezależności i odpowiedzialności”. Z kolei od posiedzenia zespołu projektu „finansowanie sądownictwa” nie przybędzie pieniędzy w sądownictwie, skoro finansowanie wymiaru sprawiedliwości określa ustawodawca. Ciekawe co członkowie KRS wynieśli ze spotkań ws. „Minimalnych standardów dla sądownictwa”, bo praktycznych efektów trudno doprawdy dostrzec.
Na razie można dostrzec jedynie efekt kosztowy. Tylko w I połowie br. wyjazdy członków KRS kosztowały polskich podatników już ponad 42 tys. złotych.