. .
Marek Pasionek, który nadzorował śledztwo smoleńskie, został odsunięty od tego postępowania. Opieczętowano pokój, w którym pracował i zabrano mu akta śledztwa – ustaliła "Rzeczpospolita" ze źródeł zbliżonych do prokuratury.
Pasionka nieoficjalnie poinformowano, że decyzja związana jest z jego „kontaktami z przedstawicielami obcych państw".
Chodzi o prośbę ws. śledztwa z jaką Parulski zwrócił się do Amerykanów: przekazanie stronie polskiej m.in. satelitarnych zdjęć z miejsca katastrofy.
Czyż prokurator Pasionek nie zasłużył wręcz na nagrodę za to, że próbuje pozyskać wszelkie dowody ze wszystkich możliwych źródeł?
Czy nie tak powinien postępować prokurator dbający o właściwe wyjaśnienie sprawy?
Któż boi się tych dowodów i prawidłowego postępowania w śledztwie?
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.