I dopiero od tej chwili, a dokładnie od 22 czerwca 2012 r., pracownicy Urzędu Miejskiego w Bobowej rozpoczęli dostarczanie rodzinie Gawlików wodę zdatną do spożycia w pięciolitrowych bidonach; chociaż co najmniej od listopada 2010 roku wiedzieli, że w tej wodzie znajdują się śmiercionośne bakterie coli i enterokoki. Te wypadki zostały szczegółowo opisane w moim materiale prasowym, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/10/spowodowanie-zagrozenia-dla-zdrowia-i-zycia-to-dla-ml-asp-boguslawa-zawilinskiego-wlasciwie-blahostka-albo-przyczynek-do-dziejow-burmistrzowania-waclawa-ligezy/.
Należy z cała mocą oświadczyć, że ani burmistrz Wacław Ligęza, ani pracownicy samorządowi Renata Ziomek i Grzegorz Janota nigdy nie poinformowali i nie ostrzegli Heleny Gawlik i jej synów a także rodziny W., że w wodzie w studni na działce, na której posadowiono blaszany kontener socjalny w Jankowej, znajdują się, wywołujące m. in. sepsę, śmiercionośne bakterie kałowe coli i enterokoki.
Jeśli wyżej wymienieni pracownicy samorządowi (Ligęza, Ziomek i Janota) posiadają dowody, że było inaczej, opublikuje takie sprostowanie w oka mgnieniu!!!
Niestety, to nie koniec sensacyjnych doniesień. Po blisko 4 latach od wydarzeń opisanych w materiale prasowym http://gorliceiokolice.eu/2016/10/spowodowanie-zagrozenia-dla-zdrowia-i-zycia-to-dla-ml-asp-boguslawa-zawilinskiego-wlasciwie-blahostka-albo-przyczynek-do-dziejow-burmistrzowania-waclawa-ligezy/ dzisiaj, tj. 28 listopada 2016 roku, wyszły (dla piszącego te słowa) na jaw dramatyczne informacje w sprawie wody w jankowskiej studni, którą burmistrz Wacław Ligęza „obdarował” eksmitowaną rodzinę Gawlików, i z której korzystała także przez wiele lat, mieszkająca po sąsiedzku, rodzina W. Dokumenty, z którymi za chwilę zapoznasz się Czytelniku, zostały zdeponowane w aktach sprawy II K 64/14 przez sędziego Sądu Rejonowego w Gorlicach Bogusława Gawlika, dzięki któremu – de facto – afera z bakteriami coli i enterokoków ujrzała światło dzienne w całej swej obrzydliwej okazałości. Bo to właśnie sędzia Bogusław Gawlik, z uporem godnym lepszej sprawy, drążył temat skażonej wody dla Gawlików podczas przewodu sądowego wynikłego z prywatnego oskarżenia Wacława Ligęzy przeciwko Maciejowi Rysiewiczowi.
Oto dokumenty (nigdy wcześniej nie publikowane) wystawione w czerwcu 2012 roku przez Państwową Stacje Sanitarno-Epidemiologiczną w Gorlicach, a dotyczące śmiercionośnej „jakości” wody, którą pracownicy samorządowi Ligęza, Ziomek i Janota zabezpieczyli rodzinie Heleny Gawlik i rodzinie W., mieszkającej po sąsiedzku w Jankowej:
Kto uważnie przeczytał poprzednie moje enuncjacje prasowe na temat „wody życia” dla rodziny Gawlików, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/10/spowodowanie-zagrozenia-dla-zdrowia-i-zycia-to-dla-ml-asp-boguslawa-zawilinskiego-wlasciwie-blahostka-albo-przyczynek-do-dziejow-burmistrzowania-waclawa-ligezy/ ten wie, że pod koniec 2010 roku „sprawozdania, sygnowane przez kierownika Oddziału Laboratoryjnego mgr inż. Annę Posłuszną stwierdzały rażące przekroczenie dopuszczalnej wartości (w 100 ml wody) bakterii grupy coli (Escherichia coli) i bakterii enterokoki (paciorkowce kałowe). Najwyższa dopuszczalna wartość ww. bakterii w 100 ml wody wynosi „0”. W obu sprawozdaniach okazanych przez burmistrza Wacława Ligęzę Sądowi Rejonowemu w Gorlicach wyniki kształtowały się od 3 i 16 do 19 i 22 jednostek. Groza!
To teraz porównaj sobie, drogi Czytelniku, te wiadomości z końca 2010 z wynikami badań z 13 i 22 czerwca 2012 roku. Bakterii coli było w wodzie, z której korzystały rodziny Gawlików i W. nawet trzy-cztery razy więcej. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że burmistrz Wacław Ligęza wraz z urzędnikami Renatą Ziomek i Grzegorzem Janotą dopuścili się sprowadzenia zagrożenia epidemiologicznego na kilkuosobowe rodziny Gawlików i W. w tym dzieci. Z relacji ustnych wiem, że w rodzinie W. dochodziło do zatruć, które interpretowano jako pokarmowe. I ten stan trwał wiele miesięcy. A wszystkie te fakty funkcjonariusz Bogusław Zawiliński i prokurator Dagmara Nalepa beztrosko zlekceważyli!!! Bezduszni funkcjonariusze publiczni oddani bez reszty złowieszczemu systemowi, który za nic ma prostego człowieka, a chroni władzę publiczną.
Już kończę! Kilka słów podsumowania.
Burmistrz Wacław Ligęza i pracownicy samorządowi Renata Ziomek i Grzegorz Janota wiedzieli, co najmniej od listopada 2010 roku aż po czerwiec 2012 roku o bakteriach coli i enterokokach w wodzie w studni, z której korzystały rodziny Gawlików (od 23 lutego 2012 r.) i rodziny W. (od momentu przyłączenia się do tej studni) w Jankowej. Ww. pracownicy samorządowi nigdy nie poinformowali Gawlików i W. o zagrożeniu śmiercionośnymi bakteriami. UM w Bobowej dopiero od 22 czerwca 2012 roku zaczął dostarczać wodę zdatna do picia, ale tylko rodzinie Gawlików. UM w Bobowej nie dostarczył natomiast Gawlikom nawet jednej kropli zdatnej do użycia wody do celów higienicznych. A wiadomo, że członkowie tej rodziny cierpieli na poważne schorzenia! UM w Bobowej nie dostarczył rodzinie W. ani jednej kropli wody zdatnej do spożycia i higieny! I cały czas urzędnicy UM w Bobowej utrzymywali w tajemnicy informacje dotyczące rodzaju i skali skażenia biologicznego wody w jankowskiej studni.
Wszystkie te informacje znane były funkcjonariuszowi Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach Bogusławowi Zawilińskiemu i prokurator Dagmarze Nalepie, a mimo to odmówili wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie. Groza!!!
Dzisiaj, tj. 28 listopada 2016 roku, składałem zeznania w tej sprawie przed wysokim obliczem zastępcy Prokuratora Rejonowego w Gorlicach Sławomira Korbelaka.
I jak myślicie, co zrobi prokurator Sławomir Korbelak z tą wiedzą? Macie rację! Tak samo jak Bogusław Zawiliński i Dagmara Nalepa zamiecie ją pod dywan…
Bo prostego człowieka można w III RP sponiewierać i zniszczyć. I na deser zafundować mu bakterie coli i enterokoki w „wodzie życia”!
PS.
Burmistrzowi Wacławowi Ligęzie i Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach chciałbym przypomnieć następujące fakty ledwie z 2014 roku – cytat za http://www.tvn24.pl/poznan,43/bakterie-coli-w-wodzie-dyrektor-wodociagow-oskarzony,402985.html:
Prokuratura Rejonowa w Strzelcach Krajeńskich oskarżyła byłego dyrektora przedsiębiorstwa wodociągowego w Drezdenku o sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego. Sprawa dotyczy skażenia bakteriami coli wody w gminnym wodociągu, z którego korzysta 14,5 tys. osób. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Dariusz Domarecki poinformował, że akt oskarżenia w piątek został skierowany do sądu. Nie zbadali wody po remoncie ujęcia (http://www.tvn24.pl). Według prokuratury oskarżony pełniąc funkcję dyrektora do spraw technicznych w PGKiM w Drezdenku, nadzorował prowadzony przez blisko rok remont ujęcia wody w jednej ze studni. Po zakończonych pracach, wbrew obowiązującym przepisom, miał nie zarządzić zbadania jakości wody i podjął decyzję o ponownym uruchomieniu studni. – 58-letni Lech C. usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób. Grozi mu do trzech lat więzienia.