Bez kategorii
Like

Alijew jak Pinochet, Łukaszenka jak Jaruzelski

06/04/2012
397 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Polska po dekadzie rządów Jaruzelskiego była ruiną, bowiem swój czas zmitrężył on na utrwalaniu swojej władzy, a nie na reformach.

0


 

Przez parę dni nie pisałem bloga, bo uczestniczyłem w obradach Euronestu w Baku. Nie będę opisywał przebiegu obrad – ograniczę się jedynie do tego, że została tam przyjęta specjalna rezolucja wzywająca do natychmiastowego uwolnienia Julii Tymoszenko. Za tą rezolucją głosowali przedstawiciele EPP i ECR (z naszej strony – Konrad Szymański, Paweł Kowal i ja), a socjaliści – z wiadomych tylko dla siebie powodów – wstrzymali się od głosu.

Chciałbym jednak coś napisać nie o obradach Euronestu, ale o samym Azerbejdżanie. To szybko rozwijający się kraj, który ostro gra o swoją niezależność – utrzymuje dystans do Rosji, świadomie walczy o Nagorny Karabach, stara się być małym liderem w swoim regionie. Prowadzi ciekawą i przemyślaną politykę eksploatacji swoich złóż ropy i gazu, wykorzystując do tego USA, Iran, ale także UE i Rosję. Bez zbędnych iluzji i sentymentów gra na siebie, nie ulegając porywom serca i westchnieniom za jakąś europejską integracją i innymi mitami. Po prostu – prowadzi politykę niepodległą i suwerenną (w taki stopniu – oczywiście – na jaki pozwala jego potencjał demograficzny i ekonomiczny, oraz położenie geograficzne).

I wszystko byłoby ok., gdyby nie to, że to dyktatura. Oświecona, ale jednak dyktatura. Nie jest to krwawy reżim, ale też rozwiniętą demokracją nie można go nazwać. To budzi niepokój. Ale  w czasie mojej tam wizyty przyszła mi do głowy taka oto analogia: Alijew podobny jest do Pinocheta, podczas gdy Łukaszenka przypomina Jaruzelskiego. Chilijski dyktator był o wiele bardziej krwawy, niż nasz generał, ale po prawie dwóch dekadach jego rządów, kraj – któremu przewodził – był lepszym, niż w 1973 roku, kiedy przejmował władzę. Gospodarka była wzorcowa w porównaniu do całej Ameryki Południowej, podatki niskie, fundusze emerytalne wprowadzone, analfabetyzm zwalczony. A Polska po dekadzie rządów Jaruzelskiego była ruiną, bowiem swój czas zmitrężył on na utrwalaniu swojej władzy, a nie na reformach. Albo nie był do tego przygotowany intelektualnie i mentalnie, albo po prostu nie miał na to ochoty. Faktem jest, że zmarnował dekadę. Był mniej krwawy i bezwzględny, niż Pinochet, ale Polska po jego rządach była – w przeciwieństwie do Chile – obrazem nędzy i rozpaczy (jest jeszcze jedna różnica – chilijski generał oddał władzę, bo tak chciał, nasz – bo tak chciał Gorbaczow).

Dlatego właśnie uważam, że dzisiejszego Łukaszenkę można porównać do Jaruzelskiego, a Alijewa do Pinocheta. To dobrze prognozuje dla Azerbejdżanu i bardzo źle dla Białorusi. Jak już mieć nieprzyjemność życia w dyktaturze, to jednak lepiej, żeby była to promodernizacyjna, prokapitalistyczna i dynamiczna dyktatura, niż gnuśna, siermiężna i stagnacyjna jej odmiana.  

0

Marek Migalski

283 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758