Media Watch i recenzje
Like

A propos Biura Pomocy Prawnej A. Dudy

15/05/2015
6990 Wyświetlenia
1 Komentarze
11 minut czytania
A propos Biura Pomocy Prawnej A. Dudy

Tydzień temu napisałam w „Warszawskiej Gazecie”: wymiar sprawiedliwości potrzebuje radykalnych zmian. W ubiegłym roku „Warszawska Gazeta” wielokrotnie występowała w obronie osób pokrzywdzonych tzw. pomyłkami prokuratur i sądów. Oto krótkie sprawozdanie z wybranych interwencji, obrazujące szokujący niejednokrotnie stan sądownictwa i organów ścigania.

0


 

 

Wygrana walka o jawność postępowania sądowego

 

Opozycjonista Zygmunt Korus  złożył wniosek o odszkodowanie na podstawie ustawy z dnia 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Sąd Okręgowy w Krakowie, który początkowo prowadził sprawę,  utajnił proces powołując się na „niebezpieczeństwo zakłócenia spokoju publicznego, gdyż uzasadnioną jest obawa wywołania różnego rodzaju ekscesów.” Nie podał jednocześnie żadnych bliższych wyjaśnień, skąd wydedukował tą obawę.

 

Z. Korus nie zgadzał się na bezpodstawne wyłączenie jawności procesu. Kilkakrotnie składał wnioski o wyłączenie sędziów. Były one oddalane bez możliwości ich zaskarżenia. Dwukrotnie pisałam o tej niemiłej sytuacji (w numerze 13. i 16. „Warszawskiej Gazety”). Wobec upartego stanowiska Sądu w wątpliwy sposób utajniającego rozprawę, Z. Korus złożył wniosek o przeniesienie procesu do Sądu Okręgowego w Katowicach.

 

W dniu 24 kwietnia 2014 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie wydał postanowienie, którym przekazał sprawę o odszkodowanie Sądowi Okręgowemu w Katowicach, mając na uwadze miejsce zamieszkania wnioskodawcy i większości świadków. W ten sposób spór o jawność postępowania sądowego został zażegnany, gdyż w Katowicach proces toczył się jawnie i zgodnie z procedurami. W dniu 30 marca 2015 r. został wydany wyrok, w którym Z. Korusowi przyznano odszkodowanie ponadwukrotnie wyższe niż podczas krakowskiej edycji procesu.

 

Kampania przeciwko psychuszkom dla niewinnych niezakończona

 

W Polsce nadal trwa, a nawet jest coraz częstsze, wykorzystywanie psychiatrii sądowej do prześladowania przeciwników i krytyków władzy. Nie pomagają w tej sprawie gwarancje konstytucyjne, a nawet spektakularne wyroki Trybunału Konstytucyjnego.

 

Jedną z ofiar takiego bezprawia jest były menedżer bankowy wysokiego szczebla – ekonomista dr Zbigniew Kękuś z Krakowa. Podczas procesu rozwodowego (ponad 10 lat temu), gdy wydawano postanowienia utrudniające mu sprawowanie opieki  nad chorymi synami, wszedł on w konflikt z prominentnymi sędziami krakowskimi i byłym Rzecznikiem Praw Obywatelskich – Andrzejem Zollem.

 

Prokuratura krakowska wniosła do Sądu akt oskarżenia przeciwko rozżalonemu ojcu. Ostrą krytykę przez Kękusia orzeczeń sędziowskich i bezczynności RPO A. Zolla, który odmówił interwencji w sprawie praw małoletnich synów Kękusia, zinterpretowano jako publiczne pomówienia i znieważenia funkcjonariuszy. Kękuś został skazany na wysoką grzywnę, przez co stracił dwukrotnie prestiżową pracę.

 

O gehennie ekonomisty pisałam w „Warszawskiej” dwukrotnie (w numerze 19. i 23.). Kękuś konsekwentnie twierdził, że skazano go bezpodstawnie i przez kilka lat ubiegał się o kasację lub wznowienie wyroku. Przez kilkanaście dni głodował w tym celu pod siedzibą Prokuratorii Generalnej. Ostatecznie wyrok skazujący został uchylony – w części przez Sąd Okręgowy w Rzeszowie, a w drugiej części przez Sąd Najwyższy.

 

Jednakże Sąd I instancji (Rejonowy w Dębicy) zamiast przeprowadzić postępowanie dowodowe i uniewinnić Kękusia – gdy dowody zgromadzone w sprawie potwierdzały, że to nie  on zamieszczał krytyczne informacje w Internecie – zaczął go kierować na badania psychiatryczne. Przerodziło się to w uporczywe nękanie – nakazy przeszukiwania mieszkań, nakazy zatrzymania, etc. Kękuś początkowo podważał celowość poddania go badaniom, wskazując, że wyrok Trybunał Konstytucyjnego SK 50/06 – choćby wobec niewielkiej rangi zarzucanych mu czynów (nawet nominalnie nie groziła mu za nie kara więzienia) – nie daje Sądowi praktycznie żadnych możliwości zmuszenia go do rozmowy z psychiatrami. Ostatecznie zadeklarował, że na badania się stawi, ale nie wyznaczono mu terminu, tylko zatrzymano go w miejscu publicznym i przymusowo doprowadzono do gabinetu lekarskiego. Niestety, podczas przewożenia go do komisariatu zdarzyła się pechowa sytuacja. Kękuś – wysiadając z radiowozu ze skutymi rękoma – potknął się i przewrócił na policjanta. To dało asumpt  do postawienia mu fałszywego i absurdalnego zarzutu, że rzekomo podjął próbę samouwolnienia się. Za to grozi już kara bezwzględnego więzienia.

 

Od tej pory wszystko działo się jak w sowieckim scenariuszu. Biegli psychiatrzy Mariusz Patla i Katarzyna Bilska-Zaręba z aresztu na ul. Montelupich w Krakowie, którym Z. Kękuś oświadczył, że nie podda się badaniom i wyjaśnił dlaczego, zasugerowali w sporządzonej przez siebie opinii, że może on być psychotykiem i wystąpili o miesięczną obserwację psychiatryczną w zamkniętym zakładzie.

 

Sędzia Sądu Rejonowego dla Krakowa-Krowodrzy Katarzyna Kaczmara w dniu  16 października zasądziła tą obserwację. Uznała bezkrytycznie, iż policjanci z wysokim prawdopodobieństwem zeznawali prawdę, a opinia psychiatrów jest wiarygodna, mimo że opiniodawcy nie „pamiętali” żadnych konkretów na okoliczność wątpliwości co do poczytalności Z. Kękusia (np. twierdzili oni, że taką okolicznością są krytyczne pisma interwencyjne wysyłane przez Kękusia do organów państwa, choć nie umieli wskazać co w tych pismach jest przejawem „choroby”).

 

W dniu 10 kwietnia postanowienie Sądu I instancji zostało podtrzymane przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Kękusia potraktowano nieomal jak gangstera, dopuszczającego się rozboju, a posiedzenie Sądu „dla dobra” podejrzanego i wbrew jego woli zostało utajnione. Kękuś – z uwagi na rażące błędy procesowe Sądu, a nawet zwykłe podawanie nieprawdy w postanowieniu – wystąpił o wstrzymanie wykonalności orzeczenia i zwrócił się o wystąpienie z wnioskiem o jego kasację do RPO i Prokuratora Generalnego.

 

Cała ta sprawa jest wielką kompromitacją sądownictwa krakowskiego, który orzeka wbrew logice, materiałowi dowodowemu i bezzasadnie utajnia posiedzenia sądowe.

 

Kraków nie jest jedynym miejscem, w którym ma miejsce takie procedowanie. Np. Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach próbuje wysłać na obserwację psychiatryczną znanego dziennikarza obywatelskiego – Mariusza Cysewskiego z KPN. I w tym przypadku mamy w tle konflikt z funkcjonariuszem publicznym – tym razem śląskim prokuratorem.

 

Monitoring życia i zdrowia więźnia głodującego w proteście przeciwko niesprawiedliwemu wyrokowi

 

„Warszawska Gazeta” trzykrotnie opisywała (Nr 22, 23, 25) sprawę Dariusza Komorowskiego, który otrzymał wyrok 5 miesięcy więzienia za nazwanie warszawskiego strażnika miejskiego pacanem. Scysja miała miejsce pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu z powodu bezzasadnego nękania przez straż miejską osób, które legalnie tam protestowały.

 

Komorowskiemu w niejasnych okolicznościach odmówiono przyjęcia apelacji, a następnie  przymusowo doprowadzono go do więzienia na Mokotowie. W proteście przeciwko niesprawiedliwemu wyrokowi głodował on przez 65 dni.

 

O sprawie powiadomiliśmy wszystkie szczeble władz więzienniczych, sądy penitencjarne w Warszawie i Olsztynie (Komorowski był więziony w trzech różnych miejscach), Ministerstwo Sprawiedliwości i Rzecznika Praw Obywatelskich. Z pomocą tych instytucji stale monitorowaliśmy stan zdrowia głodującego. Obawialiśmy się, aby nie powtórzył się casus   Rumuna Claudiu Crulica, który zmarł w styczniu 2008 w jednym z krakowskich szpitali, gdy wcześniej przez cztery miesiące prowadził głodówkę w areszcie w proteście przeciwko aresztowaniu za czyn, którego nie popełnił (kradzież portfela sędziemu). Obojętność w czasie głodówki wykazali wówczas funkcjonariusze Służby Więziennej i  dyrekcja więzienia na Montelupich. Człowiek zagłodził się na śmierć na oczach funkcjonariuszy państwowych.

 

D. Komorowski przetrwał długotrwałą głodówkę i zgodził się ją przerwać po licznych namowach sędziów penitencjarnych z Sądu Okręgowego w Olsztynie Do dzisiaj jednak w Warszawie nie rozpatrzono jego wniosku o wznowienie sprawy. Ściśle mówiąc, nie przydzielono mu adwokata z urzędu, który miałby prawo podpisać wniosek. Komorowski jest nadal represjonowany za protesty na Krakowskim Przedmieściu w 2010 roku.

 

—————————

 

W kolejnym tekście przedstawię skutki innych interwencji. Zainteresowanie opinii publicznej pomaga niejednokrotnie ofiarom „pomyłek” organów ścigania i sądów, ale opór sędziów i prokuratorów przed prostowaniem błędów jest najczęściej bardzo duży i niezrozumiały z punktu widzenia dobra wymiaru sprawiedliwości.

 

0

Rebeliantka

Zna się na zarządzaniu. Konserwatystka. W wieku średnim, ale bez oznak kryzysu. Nie znosi polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia (fumum vendere – dosł.: sprzedajacych dym). Wspólzałozycielka Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów

207 publikacje
528 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758