Ciekawy list List Prezydenta Stanów Zjednoczonych (USA) Harry’ego Trumana do papieża Piusa XII w Watykanie napisany po zakończeniu II wojny światowej.
09/11/2012
4337 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Dziś chcę pokazać treść listu, jaki do Piusa XII wysłał były prezydent Stanów Zjednoczonych Harry Truman. List opublikował paryski miesięcznik „Sennaciulo” nr 647/1959
Coraz bardziej wychodzące brudy kościoła zaczynają budzić niepokój u katolików. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze taki stan rzeczy powoduje rozczarowanie spowodowane spadkiem poczucia bezpieczeństwa ze strony środowiska, dotychczas uważanego za nieskazitelne i święte. Po drugie niektórzy dopatrują się w tej nagonce na kościół celowego działania jakiś przeciwważnych sił, które za wszelką cenę chcą zdyskredytować tą dotychczas nietykalną instytucję.
Wszelkie doniesienia o planach zniszczenia chrześcijaństwa sprzyjają takiemu postrzeganiu rzeczywistości. Problem tkwi w tym, że zarówno głosy obrońców kościoła, jak i jego przeciwników, nie mają żadnego znaczenia wobec czystych faktów. Tkwienie przez tyle stuleci w jedynej, niepodważalnej prawdzie, wywołało silne piętno na postrzeganiu rzeczywistości, stąd zaakceptowanie faktów dla większości stanowi ciężki orzech do zgryzienia.
Przyjrzyjmy się zatem faktom. Poniżej mamy video, odnoszące się do stanowiska Piusa XII wobec Holokaustu w szerokim tego słowa rozumieniu, gdyż chodzi o Holokaust nie ograniczający się jedynie do Żydów. Otóż w tym poniższym video podane informacje sa jak najbardziej obiektywne i raczej stanowią próbę zrozumienia jego dwuznacznej postawy. Dlaczego piszę dwuznacznej? Otóż w wielu opracowaniach, niekoniecznie prawdziwych, bo to zależy spod jakiego wyszły pióra, gloryfikuje się Piusa XII jako zagorzałego obrońcę Żydów. Dlaczego wobec tego podpisał konkordat z hitlerowskimi Niemcami?.
Obrońcy „wiary” jako jeden z argumentów wysuwają tezę, że przecież była to dyplomatyczna zagrywka dla ochrony papiestwa i kościoła jako takiego, że gdyby tego nie zrobił, to Niemcy zniszczyliby wszystkie kościoły i że był to sposób na przetrwanie tej „świętej” instytucji. A ja pytam, czyżby? Czy w obliczu totalnego zła, tzw namiestnik Chrystusa na ziemi, jak się sami papieże określają, ma moralne prawo bronić instytucji, czy stanąć w obronie słabszych i sprzeciwić się ludobójstwu? Chyba normalny, prawy i trzeźwo myślący człowiek, nawet ateista, potrafi bezbłędnie odpowiedzieć na to pytanie.
Tymczasem większość katolików zamiast odważnie zderzyć się z prawdą, szuka w swoim mechanizmie zaprzeczania wszelkich możliwych argumentów na obronę kościoła, bo jest nasączony tym zakłamaniem od pokoleń. Jak wobec tego przyjąć ma taki człowiek do wiadomości, że nie tylko wysokie duchowieństwo dokonuje złych
moralnych wyborów, ale nawet te wybory światu narzuca? Przeskoczenie przez tak wysoki mur, kiedy jeszcze nie spróbowało się przeskoczyć płotka jest nierealne.
Pisałam już dużo artykułów o kulisach władzy watykańskiej i jej pokrętnej, dwuznacznej retoryce oraz ich zakamuflowanych działaniach i pewnie jeszcze niejedno napiszę, bo temat jest zbyt obszerny i wielowątkowy, jak na jeden post, ba nawet dziesięć postów.
Dziś chcę pokazać treść listu, jaki do Piusa XII wysłał były prezydent Stanów Zjednoczonych Harry Truman. List opublikował paryski miesięcznik "Sennaciulo" nr 647/1959
Właśnie tego typu dokumenty mogą stanowić podstawę do oceny status quo tego zhierarchizowanego tworu. Nie dokumenty publicystyczne i jakieś glorie chwały pisane na zmówienie, aby podtrzymać aureolę świętości tej instytucji i pokazać historie w zniekształconym świetle, tylko czyste fakty historyczne i dokumenty, które wydostaną się poza krąg „oświeconej” części populacji, aby bydło mogło rozpoznać ich „boże plany” i prawdziwe wnętrze. Był taki film „Portret rodziny we wnętrzu”, a ja otwieram cykl „Portret Watykanu we wnętrzu”
List Prezydenta Stanów Zjednoczonych (USA) Harry’ego Trumana do papieża Piusa XII w Watykanie napisany po zakończeniu II wojny światowej.
Szanowny Panie Pacelli
Jako baptysta i jako głowa jednego z największych i najpotężniejszych narodów świata, gdzie wszyscy nazywają mnie po prostu panem Trumanem, nie mogę stosować zwrotu: Jego Świątobliwość, ponieważ ten tytuł jest zarezerwowany tylko dla Boga. My w Stanach Zjednoczonych uważamy wszystkich ludzi za równych przed Bogiem i zwracamy się do siebie naszym własnym, prawdziwym imieniem. W konsekwencji tego piszę do Pana jako do Pana Pacelliego.
Jestem przekonany, że ani Pan, ani Pański Kościół nie należą do tych, którzy prawdziwie szukają pokoju i pracują dla niego. Twórcy naszego narodu, poznawszy całą historię i cechy Pańskiego kościoła, tak bardzo lubiącego politykę i wojnę, ustalili jako główną zasadę obowiązującą nasz rząd, by nigdy papież nie miał prawa mieszać się do naszych spraw. Dobrze poznaliśmy doświadczenie historii Europy i jesteśmy pewni, że nasza demokracja nie trwałaby długo, jeśli pozwolilibyśmy – na podobieństwo rządów europejskich – oplątać się waszymi doktrynami i politycznymi intrygami.
Tomasz Jefferson, jeden z najmądrzejszych ludzi naszego kraju, powiedział jasno: "Historia nie dostarczyła nam ani jednego przykładu państwa pod wpływami kościoła, któremu udałoby się zachować wolność religijną".
W konsekwencji Pan nie posiada najmniejszych kwalifikacji, aby móc mnie pouczać o sposobie prowadzenia mego narodu drogą pokoju. Kilka faktów mogłoby pomóc Panu w odświeżeniu swej pamięci. Pański poprzednik w Watykanie, papież Pius XI rozpoczął atak faszystowski, zawierając układy z Mussolinim w 1929 r. Cywilizacja chrześcijańska w tym roku została haniebnie zdradzona. Sławny pisarz i historyk naszego kraju, Lewis Mumford – ani komunista, ani antykatolik – napisał w książce "Faith for Living" z 1940 r.: "Perfidia świata chrześcijańskiego jasno urzeczywistniła się w 1929 r. przez konkordat, który powiązał Mussoliniego z papieżem".
Wówczas tylko nieliczni w Stanach Zjednoczonych znali prawdziwe oblicze faszyzmu tak dobrze jak Pan i papież Pius XI, a wy dwaj pomogliście do jego sukcesu i związaliście z nim wasz kościół. Pan sam – jako młody ksiądz i dyplomata – wykonywał specjalne zadanie – pomocy Niemcom w przygotowaniach do drugiej wojny światowej. Spędził Pan dwanaście lat w Niemczech. W porozumieniu z von Pappenem pomógł Pan Hitlerowi wzmocnić się oraz – jako kardynał Pacelli położył Pan podpis pod konkordatem, który powiązał Watykan i Wielkie Niemcy w 1933 r.
Nie udowodni mi Pan swojej niewiedzy o tym, że Hitler i naziści przygotowywali spisek przeciwko nam. Nawet katoliccy biografowie piszą, że przez wiele lat był Pan najlepiej poinformowaną osobą w całej Trzeciej Rzeszy. Po podpisaniu konkordatu, tak ważnego dla Hitlera, von Pappen, który w Norymberdze z wielkim trudem uratował swoje życie, powiedział: "Trzecia Rzesza jest pierwszym mocarstwem nie tylko uznającym, lecz w dalszym ciągu wprowadzającym w życie szczytne zasady papiestwa".
Pańscy kardynałowie i biskupi w Rzymie błogosławili oręż użyty przeciw bezbronnym Abisyńczykom. Pański kardynał Schuster z Mediolanu ogłosił podbój Abisynii, jako świętą wojnę, która pozwoli zatriumfować w tym kraju krzyżowi chrześcijańskiemu. Pan rości sobie prawa, aby nadal nazywać swój kościół – Kościołem Bożym i w konsekwencji żądać, abym ja, szef cywilnego, konstytucyjnego państwa zgodził się uznawać Pana jaki mojego zwierzchnika, a w ten sposób jako zwierzchnika narodu amerykańskiego.