POLSKA
Like

Generał Janusz Nosek. Instrukcje dla prokuratorów

16/08/2012
1118 Wyświetlenia
0 Komentarze
60 minut czytania
no-cover

Zebrałam dowody potwierdzające rażące patologie w obszarze czynności operacyjno-rozpoznawczych z udziałem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Przekazałam je prokuraturze wojskowej i cywilnej. Jednak obie Prokuratury zostały spacyfikowane.

0


  Od początku bieżącego roku informuję opinię publiczną o patologicznym traktowaniu instytucji Służby Kontrwywiadu Wojskowego przez niektórych zatrudnionych w niej oficerów, m.in. przez płk. Krzysztofa Badeję. Patologia ta sprowadza się do używania tej instytucji jak prywatnego folwarku, dzięki któremu można prowadzić prywatne rozgrywki z osobami, których oficerowie SKW nie akceptują (nie lubią). Nie ma to, oczywiście, żadnego związku z ustawowymi uprawnieniami, jakie SKW otrzymała od Rzeczypospolitej.

 

W szczególności zwróciłam uwagę na niewłaściwe procedury stosowania sprzętu do realizacji czynności operacyjno-rozpoznawczych, o czym wielokrotnie informowałam policję i prokuraturę. Ujawnione realia dowodzą łamania zapisów ustawy, która obowiązuje tę wojskową formację.

 Postępowania w zgłoszonych sprawach formalnie „nadzorują”: prokuratura rejonowa w Legionowie i wojskowa prokuratura garnizonowa w Warszawie . Formalnie – gdyż centrum zarządzania postępowaniami karnymi o sygn. akt 3Ds. 51/12 i PG.Śl. 11/12 znajduje się w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Za pacyfikowanie działań prokuratury odpowiedzialny jest generał Janusz Nosek, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

 Wokół spraw objętych sygn. akt: 3Ds. 51/12 (PR w Legionowie) i PG.Śl. 11/12 (WPG w Warszawie), toczących się w niezależnych przecież prokuraturach (sic!), dzieją się te same zdarzenia, nie objęte kodeksem postępowania karnego, który – jak wiadomo – obowiązuje polską prokuraturę.

Prokuratorzy otrzymują instrukcje od podwładnych generała Janusza Noska – szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, za jego wiedzą, po czym te instrukcje ściśle realizują. Dlatego treści postanowień o odmowie wszczęcia śledztw w tych sprawach są całkowicie oderwane od treści zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. To za wiedzą szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego prokuratorzy w sposób świadomy i zamierzony nie odnoszą się do zarzutów, jakie sformułowałam w zawiadomieniach o popełnieniu przestępstw i kłamią w pismach kierowanych do Sądów (powszechnego w Legionowie i wojskowego w Warszawie). Spotyka się to z moją zdecydowaną reakcją, o której na bieżąco informuję opinię publiczną.

Czy sądy też zostaną poinstruowane na okoliczność postanowień w przedmiocie zażaleń na odmowę wszczęcia śledztw?

A może ktoś z SKW napisze sądom treść postanowień?

Złożyłam wnioski dowodowe o przesłuchanie w charakterze świadków prokuratorów, którzy okłamują Sądy. Jeden z wniosków opublikowałam wcześniej („Prokurator Ważny oszukał Sąd”), a drugi znajduje się poniżej.

Złożyłam też wniosek o wyłączenie od orzekania sędziego Marka Wali (sygn. akt Kp 33/12).

Wczoraj otrzymałam potwierdzenie od Rebeliantki, że opinia publiczna przyłączy się do wniosku o wyłączenie sędziego Wali.

Wniosek dowodowy, skierowany do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, jest podobny do tego, który sformułowałam w związku z kłamstawmi prokuratora Ireneusza Ważnego. Nie może być inaczej, skoro kłamstwa płyną z centrum zarządzania, tj. od szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Ufam, że wiedza, którą przekazuję w niniejszym wniosku, przyda się Czytelnikom:

„W związku z treścią pisma z dn. 27 lipca 2012 r., podpisanego przez Kierownika Działu Postępowania Karnego WPG w Warszawie, mjra Jarosława Kałużnego, w którym  napisał on m.in., że:

  1. Nie zawarłam żadnych nowych okoliczności, które dawałyby podstawę do „podjęcia niniejszego postępowania i do uwzględnienia podnoszonych zarzutów”
  2. Prokurator był samodzielny przy rozpoznawaniu sprawy sygn. akt j.w.,
  3. Dokonano szczegółowej analizy akt postępowań karnych prowadzonych przez tut. Prokuraturę i powszechne jednostki organizacyjne prokuratury w sprawach z zawiadomienia Grażyny Niegowskiej,

a także w związku z nie przekazaniem przez Wojskową Prokuraturę Garnizonową w Warszawie mojej przesyłki,wysłanej w dniu 06.07.2012 r. do WPG w Warszawie, skierowanej do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie,

wnoszę o przesłuchanie mjra Jarosława Kałużnego w charakterze świadka, na okoliczność niedopełnienia obowiązków, poświadczania nieprawdy przez urzędnika państwowego w dokumencie urzędowym i na okoliczność sankcjonowania uporczywego, nie znajdującego oparcia w obowiązującym prawie, odmawiania przez Wojskową Prokuraturę Garnizonową w Warszawie wszczęcia postępowań przygotowawczych zainicjowanych moimi zawiadomieniami.

Uzasadnienie

Pismem z dn. 27 lipca 2012 r. prokurator Jarosław Kałużny wprowadził w błąd Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie i naruszył powagę instytucji sądu, naruszając tym samym powagę Państwa Polskiego. Poświadczenie nieprawdy przez funkcjonariusza publicznego jest czynem ściganym karnie z mocy art. 271 par. 1 kk .

Poświadczenie nieprawdy nastąpiło poprzez uznanie, że:

1        Prokurator był samodzielny przy rozpoznawaniu sprawy sygn. akt j.w.,

2        Podjęcie niniejszego postępowania i uwzględnienie podnoszonych zarzutów uwarunkowane jest podaniem „nowych okoliczności”,

3        Dokonano szczegółowej analizy akt postępowań karnych prowadzonych przez tut. Prokuraturę i powszechne jednostki organizacyjne prokuratury w sprawach z zawiadomienia Grażyny Niegowskiej,

Tymczasem materiał dowodowy pokazuje, co następuje:

W dniu 08 lutego 2012 r., na podstawie art. 304 par. 1 kk,  złożyłam osobiście w siedzibie WPG w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa opisanego w art. 265 & 1 k.k. w zb. z art. 231 & 1 i 2 k.k oraz w zb. z art. 267 & 1, 2 i 3 k.k., polegającego na nieuprawnionym ujawnianiu w latach 2005-2012 tajemnicy państwowej i na wykorzystywaniu informacji stanowiących tajemnicę państwową wbrew przepisom ustawy, co się odbywało wskutek nielegalnego uzyskiwania informacji objętych ochroną prawną i wskutek nadużywania władzy przez funkcjonariuszy publicznych.

               W treści zawiadomienia wniosłam m. in. o kompleksowe rozpoznanie szeregu przedwcześnie zakończonych postępowań w oparciu o istotne dla rozstrzygnięcia całokształtu sprawy okoliczności czynu ciągłego, mającego swe źródło w przekraczaniu uprawnień przez Krzysztofa Badeję, oficera WSI (potem SKW) - czynu rozciągającego się również na funkcjonariuszy policji (dlatego prawie tożsame zawiadomienie skierowałam do prokuratury powszechnej).
               Najistotniejszym i przełomowym dowodem, dostarczonym polskiej prokuraturze, jest podręcznik „Syborg User Manual 36”. Nadmieniam, że został on też przekazany, wraz z nowym materiałem dowodowym, Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka korespondencją z dnia 23.02.2012 r. w ramach skargi sygn. akt ECHR-LPo.11.1R; MZ/AMJ/ro, Akta nr 2424/10. Zaś postanowienie WPG w Warszawie o odmowie wszczęcia śledztwa, wraz z innymi dokumentami istotnymi dla skargi, zostało wysłane w dniu 06.07.2012 r.  do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i załączone do akt ECHR-LPo.11.1R; MZ/AMJ/ro (zał. 1).

Dzięki wiedzy w zawartej w podręczniku „Syborg User Manual 36” możliwa stała się odmienna od dotychczasowej ocena zebranego materiału dowodowego (w sprawach sygn. akt 1Ds. 1003/08, PG.Śl.136/05, PG.Śl.55/08 i innych), wskazująca na niewyczerpanie możliwości w zakresie ustaleń faktycznych, dokonanych przez instytucję prokuratury w latach poprzednich w sprawach, które wymieniłam w zawiadomieniu, a skutkujących błędnymi decyzjami organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. To stanowiło wystarczającą przesłankę do wszczęcia śledztwa.

 Podręcznik służy do obsługi urządzeń specjalnych przeznaczonych do realizacji czynności operacyjno-rozpoznawczych. Zawarte są w nim szczegółowe instrukcje dotyczące wykonywania pasywnej i aktywnej inwigilacji, tj. np. podsłuchu za pomocą telefonii komórkowej, odsłuchu pomieszczeń, zdalnego umieszczania wiadomości tekstowych sms w dowolnym telefonie lub wykonywania połączeń głosowych poza wiedzą abonenta telefonu/komputera. Podręcznik ten, w połączeniu z przekazanym w zawiadomieniu materiałem dowodowym, a także z aktami spraw zainicjowanych moimi zawiadomieniami, tłumaczy w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości, w jaki sposób mogło dochodzić w poprzednich latach do inwigilacji mojej osoby oraz innych osób za pośrednictwem telefonów komórkowych i poczty mailowej. Połączyłam zdarzenia objęte wcześniejszymi i przedwcześnie zakończonymi postępowaniami z dowodami (m.in. wykazami połączeń z akt spraw IIW 634/08 i 1Ds.1003/08) i wiedzą zebraną z podręczników do obsługi urządzeń podsłuchowych – dowodząc, że zgłaszane organom ścigania zdarzenia mogły nastąpić tylko i wyłącznie wskutek podłączenia moich telefonów (oraz komputerów) do urządzeń podsłuchowych, w wyniku czego przestępcy uzyskiwali z góry zaplanowane skutki, nie chronione ani polskim, ani europejskim prawem.

W zawiadomieniu datowanym na 07.02.2012 r. znalazły się nowe fakty  – nie rozpoznawane dotychczas w żadnym z postępowań. Wśród nich wskazałam na okoliczności przestępstwa polegającego na bezprawnym ujawnianiu wobec mnie, dziennikarza Mariusza Łapińskiego oraz czytelników tajemnicy państwowej oraz mechanizmu nadużycia władzy przez funkcjonariuszy publicznych, co się odbywało m.in. poprzez naruszanie autonomii informacyjnej dziennikarza stacji TVN Mariusza Łapińskiego – z powodu zainteresowania tego dziennikarza moją sprawą. Proceder został szczegółowo opisany w zawiadomieniu oraz na łamach Nowego Ekranu, ze szczególnym wskazaniem na wiedzę zawartą w podręczniku „Syborg User Manual 36”.

Podkreślę, że oportunizm prokuratury, niezgodny z normą art. 9 par. 1 kpk., zmusił mnie do podejmowania samodzielnego i nader ryzykownego trudu poszukiwania dowodów i ustalania okoliczności faktycznych.

Poszukiwanie brakujących informacji było konieczne dla wyjaśnienia narastających wątpliwości, a nawet umyślnych błędów, pozostawianych przez prokuraturę w postępowaniach w ogóle nie wszczynanych w latach 2005 – 2012. Pomimo, że błędy i wątpliwości były nader istotne, prokuratura nigdy nie wyjaśniła jak powstały, chociaż się tego domagałam. Nigdy też błędów nie sprostowano. Ponieważ mają one znaczenie dla prawidłowych rozstrzygnięć – nie tylko w sprawach, w których otrzymałam status osoby pokrzywdzonej – poszukiwanie brakujących informacji na własną rękę uznałam za konieczne.

Wiedza, którą zebrałam, pokazuje rażące patologie w obszarze czynności operacyjno-rozpoznawczych z udziałem funkcjonariuszy publicznych.

Pomimo tego, w dniu 27 kwietnia 2012 r. Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Warszawie wydała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie o popełnienie przestępstwa. W pouczeniu postanowienia, a także w piśmie z dnia 22 maja 2012 r., podpisanym przez mgr Jarosława Kałużnego (zał.3), podano mnie jako stronę, czyli osobę uprawnioną do złożenia zażalenia.

W terminie przewidzianym przez kpk złożyłam zażalenie na w/w postanowienie. Zaskarżyłam całe postanowienie uznając, że podstawę orzeczenia może stanowić tylko całokształt ściśle związanych ze sobą i wynikających z siebie okoliczności ujawnionych w postępowaniu, mających znaczenie dla rozstrzygnięcia (art. 92 kpk) i tylko kompleksowe podejście do ściganego karnie czynu ciągłego pozwoli ujawnić rodzaje i skalę naruszeń prawa krajowego oraz Konwencji Europejskiej.

Następnie złożyłam -za pośrednictwem Wojskowego Prokuratora Garnizonowego w Warszawie – pismo procesowe skierowane do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie.  Daty wysłania i potwierdzenia pisma znajdują się w załączniku nr 2 do niniejszego wniosku. Jednakże pisma tego nie było w aktach sprawy Kp 33/12 w dniu 09 sierpnia 2012 r., kiedy to dokonałam wglądu w akta w siedzibie Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Ponieważ brakujące pismo jest bardzo ważne dla orzekania w sprawie, przypomnę jego fragment, ufając, że Sąd zapozna się świadomie z pełną treścią tego pisma:

Dokumenty z akt omówionych spraw karnych pozwalają nader przekonująco ustalić, że władze polskie były przeze mnie nieustannie informowane o rzeczywistym i bezpośrednim ryzyku zagrożenia dla mnie – w postaci ekscesów przemocowych ze strony oficerów wojskowych służb specjalnych i współpracujących z nimi policjantów. O tym, że zagrożenie było skierowane na mnie i było realne, świadczy sekwencja zdarzeń następujących po udokumentowanych zapowiedziach: „Plotka jest potężną bronią i można nią zniszczyć każdego człowieka”, „czeka panią proces Kafki, jeśli nie odstąpi od ścigania Krzysztofa Badei”, „puszczę ją, kurwę, z torbami” (wypowiedź Krzysztofa Badei), po próbach szantażu: praca za milczenie, po groźbach: „czapa” za złożenie skargi do Strasburga, pobicie mojego syna, podrzucenie ostrego naboju po złożeniu skargi w ETPC w Strasburgu, po prowokacjach: wpisywanie sms-ów poza wiedzą użytkowników telefonów, wydzwanianie do świadków przed ich przesłuchaniami i podstępnych zabiegach, mających na celu skierowanie przeciwko mnie aktu oskarżenia: akta IIK 453/08), względnie po innych jeszcze aktach przemocy, do których zaliczam słowa „ty kobito jesteś już przegrana” (wypowiedziane przez Krzysztofa Badeję), komentarze pod moimi artykułami osoby o nick’u QIU PRO QUO) oraz wizyta nieznanych sprawców w moim mieszkaniu w sobotę (lipiec 2013), kiedy to uszłam z życiem dzięki znajomości telefonii komórkowej.

O tym, że ryzyko zagrożenia było bezpośrednie i dotyczyło głównie mojej osoby, świadczą przede wszystkim tragiczne i nieodwracalne skutki zastosowanej przemocy, z których najdotkliwszym jest utrata pracy i dochodów. Jeśli więc do tej pory władze Polski nie zdawały sobie sprawy z ryzyka zagrożenia dla mojego życia, zdrowia, dla bezpieczeństwa mojego i moich bliskich, to moim obowiązkiem jest to władzom uświadomić.

W dniu 09 sierpnia 2012 r. dowiedziałam się z akt sprawy, że zażalenie moje będzie rozpoznawane przez sędziego Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie Marka Walę, oddelegowanego do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie dla rozpoznania sprawy PG.Śl.11/12. Taka procedura jest sprzeczna z art. 46 ust. 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych i może skutkować tym, że sprawa zostanie rozpoznana przez niewłaściwy sąd.

Dlatego w dniu 10 sierpnia 2012 r. złożyłam wniosek o wyłączenie sędziego Marka Wala od orzekania w sprawie.

Jednocześnie zauważyłam, że spektakularna treść pisma przewodniego z dnia 27 lipca 2012 r., sygnowanego przez mjra Jarosława Kałużnego, wprowadza instytucję Sądu RP w błąd, naruszając powagę Sądu, a tym samym naruszając powagę Państwa Polskiego.

W takim stanie rzeczy konieczne jest przesłuchanie mjra Jarosława Kałużnego w charakterze świadka.

Uzasadniając wniosek o przesłuchanie mjra Jarosława Kałużnego w charakterze świadka, należy przede wszystkim podkreślić, że w sprawie sygn. akt j. w. uzyskałam status osoby pokrzywdzonej wedle art. 49 par. 1 kpk. Status osoby pokrzywdzonej przyznano mi w związku z okolicznościami faktycznymi, m.in. takimi, jak szkody odniesione w wyniku przestępstwa, co jest równoznaczne z uznaniem naruszenia moich dóbr prawnych. Interpretację art. 49 par. 1 kpk zawiera Postanowienie Sądu Najwyższego z dn. 23 kwietnia 2002 r., I KZP 10/02. Jest ona zgodna z dążeniem do stanu, aby nikt, kto został pokrzywdzony, nie utracił możliwości dochodzenia swoich praw.

Sąd Najwyższy zauważył, że w przypadku przestępstwa skutkowego, pokrzywdzony może być tylko ten podmiot, którego bezpośrednio dotyczy skutek stanowiący znamię przestępstwa. Innej oceny wymaga natomiast problem bezpośredniego pokrzywdzenia w świetle znamion przestępstwa formalnego. W tym miejscu podkreślam, że zarzucane funkcjonariuszom publicznym w sprawie sygn. akt j.w. przestępstwa z art. 265 par. 1 kk, art. 267 par. 1 oraz z art. 231 par. 1 kk są przestępstwami formalnymi (bezskutkowymi). Dodajmy, że nadużycie służbowe, opisane w art. 231 par. 1 kk może być popełnione z działania lub zaniechania wtedy, gdy na osobie, która je popełniła, ciążył prawny szczególny obowiązek zapobiegania skutkowi (art. 2 kk). A wiadomo, że funkcjonariusz publiczny jest z mocy prawa strażnikiem praworządności. W tym kontekście podkreślę także, że prokuratura przygląda się od 2005 r. naruszaniu moich praw i wolności co najmniej biernie, a Jarosław Kałużny próbuje obecnie oszukać Sąd co do okoliczności istotnych dla prawidłowych rozstrzygnięć.

Należy ponadto zwrócić uwagę Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, że zawiadomienie zostało złożone na podstawie art. 304 par. 1 kpk. Norma art. 304 par. 1 kpk nakłada na każdą osobę fizyczną społeczny obowiązek zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu. Skoro więc ustawodawca nakłania obywateli do aktywności w zwalczaniu przestępczości, to instytucja prokuratury, wyznaczona do realizacji zadań wynikających z procedury karnej, ma obowiązek ścigać tę przestępczość, nie czekając, aż ofiara przestępstwa wyręczy organy ścigania i dostarczy im na tyle „nowe okoliczności”, że zechcą łaskawie wszcząć śledztwo.

Cele prokuratury powszechnej wynikają wprost i jednoznacznie z art. 2 kpk, z zasad w tym wniosku przypomnianych i z zasady legalizmu, wyrażonej Art. 10 § 1 k.p.k. Zasada ta jest dominującą dyrektywą polskiego procesu karnego i nakazuje organowi procesowemu bezwzględne wszczynanie i kontynuowanie ścigania każdego przestępstwa – nawet, a właściwie szczególnie, jeśli dopuścili się go funkcjonariusze ze służb specjalnych. Logiczne rozciągnięcie zasady legalizmu nakazuje organowi procesowemu bezwzględne kontynuowanie postępowań karnych aż do momentu, gdy możliwe będzie orzekanie jedynie w kategoriach winy/niewinności.

Aprioryczna odmowa wszczęcia postępowania sygn. akt PG.Śl. 11/12 przerwała badanie tej fundamentalnej kwestii w sytuacji, gdy procedura karna jasno formułuje określone cele postępowania karnego. Stoi ona m.in. na stanowisku, że sprawca przestępstwa winien zostać wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności karnej, oraz że należy uwzględnić prawnie chronione interesy osób pokrzywdzonych. Dalej przyjmuje się, że podstawę wszelkich rozstrzygnięć powinien stanowić całokształt prawdziwych ustaleń faktycznych. O tym prokurator Jarosław Kałużny najwyraźniej zapomniał.

Jarosław Kałużny ma ponadto świadomość, że decyzję o zgłoszeniu przestępstwa podjęłam mimo spotykających mnie od 2005 r. represji, rozpoczętych moimi zgłoszeniami, objętymi aktami spraw toczących się w WPG w Warszawie: PG.Śl.136/05; PG.ŚL.63/05, PG.ŚL. 55/08 – i mimo obaw co do dalszego złego traktowania przez prokuraturę, w rozumieniu art. 3 Konwencji Europejskiej.

Moim obowiązkiem jest poinformować sąd, że złe traktowanie materializowało się w licznych zachowaniach prokuratury, wśród których najbardziej spektakularnym było/jest uporczywe odmawianie wszczęcia postępowań karnych zainicjowanych moimi zawiadomieniami. Statystyka jest tu wręcz przerażająca: z ponad trzydziestu zawiadomień skierowanych w latach 2004-2012 do organów ścigania:

[a) do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Warszawie: PG.Śl.195/05; PG.Śl.136/05; PG.ŚL.63/05; PG.ŚL. 55/08 i PG.Śl.11/12

b) do prokuratur powszechnych: 1Ds.894/04; 2Ds.1285/04; 1Ds.1188/04; 1Ds.1369/04; 1Ds.111/05; 2Ds.2060/05; 1Ds.914/06; 1DS.1445/06; 1Ds.697/08; 2Ds.1393/08; 1Ds.1003/08; 1Ds.1617/08; 1Ds.1320/08; 1Ds.688/09; 1Ds.412/09; 1Ds.1012/09/III; 1Ds.751/10/III, 1Ds.83/10/IV; 1Ds. 96/10/S; 3Ds.265/10, 7Ds. 649/10/III; 1Ds.751/10/III; 1Ds. 623/11, 390/12/III; 3Ds. 51/12, 1Ds.1895/06; 1Ds.2051/06; 3Ds.127/09; 2 Ds. 285/09,3Ds.233/10],

tylko w jednym przypadku wszczęto dochodzenie – i to po złożeniu zażaleń przez pokrzywdzonych (1Ds.1003/08), zaś w pozostałych przypadkach odmawiano wszczęcia postępowań właściwie z automatu.

Należy też zwrócić uwagę Sądu na prawidłowość, która kształtuje się od roku 2004 – załatwiania odmownie przez organy ścigania moich wniosków bez wykonywania jakichkolwiek czynności procesowych (nawet bez przesłuchania mnie w charakterze świadka/pokrzywdzonej) i ograniczaniu się do załączania do założonych akt postanowień wydanych w poprzednich sprawach (o odmowie wszczęcia). Tego typu działania stanowią w istocie o trwałym pozbawieniu mnie nie tylko prawa do sądu, ale prawa do wymiaru sprawiedliwości w ogóle; bowiem niemożność doprowadzenia do rozpoznania sprawy przez niezawisły sąd w toku pełnej procedury sądowej skutkuje niezrealizowaniem celów postępowania, określonych w art. 2 kpk. Piszę o tym także w kontekście wyznaczenia przez Przewodniczącego Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie sędziego ppłk Marka WALA, który jest sędzią Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie, delegowanym do orzekania w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie. Oznacza to, że sędzia ppłk Marek WALA jest delegowany z sądu niższego rzędu do przewodniczenia składowi sądu odwoławczego, tj. sądu wyższej instancji.

Podkreślam też stanowczo, że żadne z dotychczasowych postępowań nie toczyło się przeciwko konkretnej osobie. Gdyby taka sytuacja miała miejsce, wskazana osoba występowałaby w poprzednich postępowaniach w charakterze podejrzanego i zgodnie z art. 71 § 1 kpk powinno zostać wydane postanowienie o przedstawieniu jej zarzutów – albo bez wydania takiego postanowienia postawiono by jej zarzut w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego. W w/w sprawach nie występował również żaden podejrzany, o czym świadczy fakt, że nie dokonano żadnych czynności procesowych, przewidzianych np. w art. 74 § 3, art. 244 § 1, art. 295 § 1 kpk. Wszystkie postępowania skończyły się aprioryczną odmową wszczęcia dochodzeń (śledztw) w fazie in rem.

Powtórzyć w tym miejscu również należy, że zgodnie z obowiązującym w Polsce stanem prawnym i orzecznictwem Sądu Najwyższego, tego typu rozstrzygnięcia procesowe nie są orzeczeniami kończącymi postępowanie w sensie materialno-prawnym, bowiem w myśl art. 327 par. 1 kpk. tak zakończone postępowanie przygotowawcze może być w każdym czasie podjęte na nowo na mocy postanowienia prokuratora, jeśli nie będzie się toczyć przeciw osobie, która w poprzednim postępowaniu występowała w charakterze podejrzanego (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 8 listopada 2006 r. – sygn. akt II KK 83/06).

Oznacza to, że istnieje możliwość podjęcia na nowo wszystkich umorzonych postępowań przygotowawczych w każdym czasie i połączenia ich w jedno, jeśli dotyczą, a przecież dotyczą, tego samego czynu ciągłego i naruszają ten sam zestaw norm kodeksu karnego (T. Grzegorczyk: Wygaśnięcie prawa oskarżyciela publicznego do oskarżania, Probl. Praw. 1980, nr 2, s. 21). Opisany stan faktyczno-prawny znamionuje stan trwałości naruszania moich dóbr prawnych, co przesądza o konieczności łącznego potraktowania zdarzeń ujętych w aktach wymienionych postępowań karnych. To zaś ma doniosłe znaczenie dla możliwości łącznego ich rozpoznawania.

Instytucja podjęcia na nowo umorzonych postępowań może mieć zastosowanie zarówno po uprawomocnieniu się postanowienia o umorzeniu śledztwa lub dochodzenia, jak i przed uprawomocnieniem.

Nakreślony stan faktyczno-prawny pokazuje, że pismo prokuratora Jarosława Kałużnego jest błędną, niczym nie popartą oceną akt sprawy PG.Śl.11/12, wprowadzającą Okręgowy Sąd Wojskowy w Warszawie w błąd co do wymienionych na wstępie wniosku punktów. Należy bowiem stwierdzić, że:

·        W rozumieniu Kodeksu postępowania karnego, który obowiązuje instytucję prokuratury, prokurator Kopczyk, rozpoznająca sprawę sygn. akt j.w., nie była samodzielna przy jej rozpoznawaniu, gdyż nie postępowała według zasad zapisanych w art. 8 par. 1 kpk, a także innych zasad kpk, o których poniżej.

Zasada samodzielności rozstrzygnięć została zapisana w art. 8 par. 1 kpk.

Zasada jurysdykcyjnej samodzielności sądu karnego jest jedną z podstawowych zasad procesu karnego. Oznacza ona autonomię rozstrzygania zagadnień faktycznych i prawnych. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 30 września 1986 r. w sprawie o sygnaturze II Kr 192/86, OSNPG 10/1987, poz. 126  stanął na stanowisku, że sąd karny nie jest związany ani orzeczeniem sądu karnego zapadłym w innej sprawie, ani też ustaleniami faktycznymi.

Zasada ta rozciąga się także na działania prokuratury, co wynika z art. 9 par. 1 kpk i art. 465 par. 1 kpk oraz z art. 2 kpk – zwanego zasadą prawdy.Zasada prawdy nakazuje organom ścigania i sędziom, aby wszystkie ich decyzje opierały się o ustalenia faktyczne, zgodne  z rzeczywistym stanem rzeczy.  Taka prawda nazwana jest prawdą materialną. Zasada prawdy ma w procesie karnym charakter nadrzędny, bowiem celem procesu jest wydanie orzeczenia zgodnego z prawdą. Taka też jest dyrektywa art. 2 § 2 k.p.k. – podstawę wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne. Tymczasem, jak jednoznacznie wynika z pisma J. Kałużnego, w przedmiotowym postępowaniu ustalono jedynieprawdę formalną (procesową), będącą przeciwieństwem prawdy materialnej.

W zażaleniu wskazałam i tu powtórzę, że WPG w Warszawie nie zachowała żadnych zasad dowodzenia, dlatego w przedmiotowym postępowaniu Prokuratura była w stanie  „ustalić” jedynie prawdę formalną  -na podstawie domniemań, plotek, subiektywnych odczuć i fikcji prawnych, nie pozostających w zgodzie z rzeczywistym stanem rzeczy, tj. ze zgromadzonymi dowodami materialnymi.

Bez zachowania wszystkich zasad dowodzenia, a w szczególności zasad: bezpośredniości i koncentracji materiału dowodowego,nie jest możliwe zrealizowanie zasady prawdy. Bezpośredniość oznacza m.in., że stan faktyczny jest ustalany w oparciu o dowody przeprowadzone samodzielnie w danym postępowaniu. Tymczasem z pisma z dnia 27 lipca 2012 r. wynika całkowity brak samodzielności i bezpośredniości działań prokuratora. Przekonują o tym zacytowane z pisma z dnia 27 lipca 2012 r. stwierdzenia, których lakoniczność i nieprecyzyjność nie może być podstawą  jakichkolwiek ustaleń faktycznych, które dokonywałby jakikolwiek Sąd w Polsce czy na arenie międzynarodowej:

– „zostało przeprowadzonych szereg czynności“ (nie podano, jakie to były czynności),

– „dokonano rozpytania kilku osób” (nie podano, jakie to są osoby),

– „dokonano szczegółowej analizy licznych dokumentów” (nie poddano, jakie to dokumenty, nie poddano ich procesowej weryfikacji z dokumentami, na które wskazałam w zawiadomieniu o popełnienia przestępstwa),

– „dokonano szczegółowej analizy akt postępowań karnych prowadzonych przez tut. Prokuraturze” (lecz nie wytłumaczono pozostawionych w tych postępowaniach wątpliwości,  na które wskazałam w zawiadomieniu, nie wytłumaczono np., w jaki sposób mogło dochodzić do wykorzystywania cudzych telefonów i numerów bez wiedzy abonentów, a nawet przy wyjętej z telefonu komórkowego karcie SIM).

Przypomnę, iż osiągnięcie prawdy materialnej możliwe jest wtedy, kiedy ustalenia faktyczne zostaną udowodnione, a to z kolei ma miejsce, gdy jednocześnie spełnione są dwa warunki:

Ø      warunek obiektywny – przeprowadzone dowody muszą u każdego normalnego, średnio inteligentnego i zdrowo myślącego człowieka rodzić przekonanie, iż ustalenia faktyczne są zgodne z prawdą;

Ø                      warunek subiektywny – prokurator powinien być przekonany, iż dokonane ustalenia stanu faktycznego są zgodne z rzeczywistym stanem rzeczy. W przeciwnym przypadku ORGAN ma obowiązek dowieść w sposób procesowy, że jest inaczej.

Tymczasem w przedmiotowym postępowaniu nie została dowiedziona inna prawda materialna od tej, przeprowadzonej przeze mnie na podstawie zgromadzonych dowodów. Prokurator J. Kałużny ma pełną świadomość tego, że WPG w Warszawie w sposób procesowy nie dowiódł, choć ma taki obowiązek, że jest inaczej. Stąd posługiwanie się w piśmie z dnia 27 lipca 2012 r. kompromitującymi instytucję prokuratury ogólnikami i frazesami. Stąd także subiektywne przekonanie prokuratora J. Kałużnego o innym stanie faktycznym, przekonanie pozostające w sferze fikcji prawniczej, niezgodnej z normami art. 7 kpk iart. 9 par. 1 kpk.

Zgodnie z art. 7 k.p.k., przywołanym w zawiadomieniu z dnia 07.02.1012 r., ocena dowodów oparta jest na zasadzie swobodnej (czyli dowody nie mają z góry określonej mocy i wagi, a sama ocena zależy odprzekonania prokuratora/sądu). Jednak przekonanie to winno być kształtowanego na podstawie doświadczenia życiowego, wiedzy o rzeczywistości, zasad logicznego myślenia, zwykłego zdrowego rozsądku oraz wszystkich pozostałych dowodów – tak, jak ja to uczyniłam. Prokurator, stosując powyższe kryteria oceny dowodów, nie może ocenić ichdowolnie, a niestety – ma to miejsce w przedmiotowej sprawie. Ponadto prokurator ma ustawowy obowiązek merytorycznego uzasadnienia swoich ocen, czego nie uczynił. Pozostawiam to ocenie sądu.

Zaś zasada wynikająca z normy art. 9 par. 1 kpk jest zasadą nakazu działania, a nie oportunizmu (Organy procesowe, a więc prokuratura, prowadzą postępowanie i dokonują czynności z urzędu, chyba że ustawa uzależnia je od wniosku określonej osoby, instytucji lub organu albo zezwolenia władzy). Tymczasem to właśnie niczym nie uzasadniony oportunizm decyduje o zachowaniu WPG w Warszawie wobec zgłaszanych przeze mnie spraw.

GdybyWojskowy Prokurator Garnizonowy w Warszawie przestrzegał zasad dowodzenia i dokonałmerytorycznego uzasadnienia swoich ocen, z pewnością wyjaśniłby wszelkie naturalnie nasuwające się wątpliwości.

 Tymczasem nagromadzone w latach 2005 -2012wątpliwości nadal pozostały nierozstrzygnięte, z czego prokurator J. Kałużny zdaje sobie sprawę, ponieważ wynika to akt sprawy PG.Śl.11/12.

Brak odpowiedzi na podstawowe pytania w niniejszej sprawie Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Warszawie  próbowała „nadrobić” ustaleniami poczynionymi w poprzednich postępowaniach. Jednak taki sposób procesowania narusza zasadę jurysdykcyjnej samodzielności organu karnego. Nie oznacza to, że prokurator nie mógł przytaczać ustaleń poczynionych m.in. przez Wojskową Prokuraturę Garnizonową w Warszawie w sprawach z moich poprzednich zawiadomień, jednakże winien był poczynić własne i właściwe ustalenia na potrzeby niniejszej sprawy, w oparciu o nowy materiał dowodowy i nowe źródła dowodowe. Tymczasem brak samodzielnych ustaleń dotyczących kwestii podstawowych dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, a wymagającej przecież specjalistycznej wiedzy, został przez Wojskowego Prokuratora Garnizonowego zastąpiony ustaleniami z innych spraw lub ustaleniami innego organu (PR w Legionowie, PR Warszawa – Mokotów), bez dokonywania w tym zakresie własnych i właściwych ustaleń.

Dlatego zasadne jest stwierdzenie, że prokurator rozpoznająca sprawę sygn. akt j.w.  nie była samodzielna przy jej rozpoznawaniu.  W związku z tym zasadny jest zarzut, że Jarosław Kałużny poświadczył nieprawdę w piśmie z dnia 27 lipca 2012 r.

Powyższe ostatecznie przekonuje, że nie osiągnięto prawdy materialnej, ani innej od tej, którą przedłożyłam i udokumentowałam w zawiadomieniu z dnia 07.02.2012 r.

·        Ponadto prokurator J. Kałużny błędnie, tj. wbrew kpk uznał, że „podjęcie niniejszego postępowania i uwzględnienie podnoszonych zarzutów”, związanych z opisanym w zawiadomieniu czynem ciągłym, objętym szeregiem wcześniej zgłaszanych spraw, uwarunkowane jest podaniem „nowych okoliczności”. Wobec takiego dictum sine qua non należy wyjaśnić rolę następujących instytucji:

1. wszczęcia postępowania zakończonego odmową wszczęcia,

2.  podjęcia na nowo umorzonego postępowania przygotowawczego,

3. wznowienia prawomocnego postanowienia o umorzeniu postępowania przygotowawczego.

W sprawie zakończonej odmową wszczęcia postępowania postępowanie może być jedynie wszczęte, a nie podjęte na nowo. Trudno jest przecież mówić o „podejmowaniu na nowo postępowania”, którego nie wszczęto i nie prowadzono. Dla wszczęcia postępowania nie jest wymagane ujawnienie nowych okoliczności. Podjęcie decyzji w tym zakresie możliwe jest w następstwie odmiennej oceny zebranego uprzednio materiału dowodowego lub wobec nie wyczerpania możliwości w zakresie ustaleń faktycznych (zob. R. Kmiecik: Prawomocność postanowień prokuratora w świetle k.p.k. z 1997 r., w: Nowa kodyfikacja karna. Kodeks postępowania karnego. Zagadnienia węzłowe, Warszawa 1997, s. 156). Pomimo tego, dostarczyłam prokuraturze nowe, istotne dla wyjaśnienia sprawy dowody i okoliczności, które nie były uprzednio rozważane. Dostarczyłam także prokuraturze nowe źródła i nowe środki dowodowe, które dotyczyły faktów znanych oraz nowych. Nowe fakty i dowody są w mojej ocenie na tyle istotne, że wzruszenie prawomocnych postanowień o umorzeniu postępowań przygotowawczych i przeprowadzenie śledztwa czyni już możliwym wniesienie aktu oskarżenia.

Przez nowe fakty należy rozumieć nowe okoliczności, które nie były uprzednio rozważane. Natomiast nowymi dowodami są zarówno nowe źródła, jak i nowe środki dowodowe, chociażby dotyczyły faktów już znanych w poprzednim postępowaniu. Nowa uzyskana informacja, pozwalająca na poczynienie nowych ustaleń faktycznych, nie musi pochodzić z nowego źródła dowodowego, wystarczy, że pojawi się nowy środek dowodowy (a więc np. gdy osoba, która była uprzednio świadkiem, ujawni wiadomości poprzednio zatajone).

W stosunku do prawomocnie zakończonych postępowań przygotowawczych prawo przewiduje możliwość podjęcia na nowo umorzonego postępowania przygotowawczego w każdym czasie. Instytucja ta może mieć zastosowanie zarówno po uprawomocnieniu się postanowienia o umorzeniu śledztwa lub dochodzenia, jak również przed jego uprawomocnieniem, a więc gdy po jego promulgacji nie zostało jeszcze złożone zażalenie na to postanowienie albo po złożeniu zażalenia. Złożone zażalenie może być impulsem do podjęcia postępowania (zob. T. Grzegorczyk: Wygaśnięcie prawa oskarżyciela publicznego do oskarżania, Probl. Praw. 1980, nr 2, s. 21).

Podjęte na nowo umorzone postępowanie przygotowawcze nie może się toczyć przeciwko osobie, która w poprzednim postępowaniu występowała w charakterze podejrzanego, a więc – zgodnie z art. 71 § 1 – co do której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów albo której bez wydania takiego postanowienia postawiono zarzut w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego. Podjęcie na nowo umorzonego postępowania jest więc możliwe zarówno wtedy, gdy w postępowaniu przygotowawczym nie występował podejrzany, jak i wówczas, gdy wobec określonej osoby dokonano czynności określonych w art. 71 § 1, lecz podjęte postępowanie nie będzie się toczyć przeciwko tej osobie, będzie natomiast prowadzone in rem lub przeciwko innej osobie.

Nie ma też przeszkód do podjęcia na nowo umorzonego postępowania, jeżeli w sprawie występowała tylko „osoba podejrzana”, wobec której dokonano określonych czynności procesowych (np. przewidziane w art. 74 § 3, art. 244 § 1, art. 295 § 1), a która nie uzyskała statusu podejrzanego. Skoro art. 327 § 1 przyjmuje, że podjęcie na nowo umorzonego postępowania nie jest dopuszczalne tylko wtedy, gdyby miało się toczyć przeciwko osobie, która w poprzednim postępowaniu uzyskała status podejrzanego, to nie jest ono wyłączone w sytuacji, gdy w sprawie występowała osoba podejrzana (zob. Z. Doda: Glosa do post. SN z 24 marca 1989 r. – VI KZP 21/88, OSP 1991, nr 4, s. 157-162). Uregulowanie zawarte w omawianym przepisie w pełni harmonizuje z pojęciem podejrzanego (art. 71 § 1).

Do podjęcia na nowo umorzonego postępowania nie jest wymagane ujawnienie nowych okoliczności. Podjęcie decyzji w tym zakresie możliwe jest w następstwie odmiennej oceny zebranego uprzednio materiału dowodowego lub niewyczerpania możliwości w zakresie ustaleń faktycznych.

Natomiast wznowienie jest instytucją procesową pozwalającą na wzruszenie prawomocnego postanowienia o umorzeniu postępowania przygotowawczego przeciwko osobie, która występowała w charakterze podejrzanego, a więc co do której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów albo której bez wydania takiego postanowienia postawiono zarzut w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego.

Dopiero warunkiem wznowienia postępowania jest ujawnienie nowych istotnych faktów lub dowodów nieznanych w poprzednim postępowaniu. Wymaganie to zostało ujęte – w zakresie odwołania się do nowych faktów i dowodów – tak samo jak przy wznowieniu postępowania sądowego zakończonego prawomocnym orzeczeniem (art. 540 § 1 pkt 2). Warunkiem wznowienia postępowania prawomocnie zakończonego jest także to, by fakty i dowody były istotne. Wzruszenie na ich podstawie prawomocnego postanowienia o umorzeniu postępowania przygotowawczego dokonuje się dlatego, że czynią one prawdopodobnym wniesienie aktu oskarżenia.

Postępowanie umorzone można wznowić również wtedy, gdy zachodzi okoliczność określona w art. 11 § 3, a więc w wypadku uchylenia lub istotnej zmiany treści prawomocnego wyroku, z powodu którego zostało ono umorzone.

Wznowienie postępowania przygotowawczego jest prawnie dopuszczalne mimo utrzymania w mocy postanowienia prokuratora o umorzeniu śledztwa lub dochodzenia przez sąd w trybie zażaleniowym (zob. K. Marszał, J. Zagrodnik: Problem dopuszczalności kasacji od postanowienia sądu, wydanego w trybie art. 306 § 2 k.p.k., PiP 2002, nr 4, s. 68). Postanowienie o wznowieniu może podjąć prokurator nadrzędny nad tym, który wydał lub zatwierdził postanowienie o umorzeniu, przy czym przed wydaniem tej decyzji może przedsięwziąć osobiście lub zlecić Policji dokonanie niezbędnych czynności dowodowych w celu sprawdzenia okoliczności uzasadniających wydanie postanowienia (art. 327 § 3).

·        Uzasadniając wniosek o przesłuchanie prokuratora J. Kałużnego w charakterze świadka należy także podkreślić, że przedmiot postępowania sygn. akt PG. Śl. 11/12 nie pokrywa się – wbrew sugestiom J. Kałużnego – z przedmiotem wcześniej prowadzonych przez prokuraturę i aktualnie prawomocnie zakończonych postępowań z mojego zawiadomienia, a znacznie przekracza obszar objęty tymi zawiadomieniami. Wynika to wprost z treści zawiadomienia z dnia 07 lutego 2012 r., z którą Jarosław Kałużny miał obowiązek się dokładnie zapoznać przed podpisaniem dokumentu z dnia 27 lipca 2012 r., sygnowanego jego imieniem, nazwiskiem i stanowiskiem służbowym. W zawiadomieniu jest mowa o czynach popełnionych m.in. w 2011 i 2012 r., które nie były przedmiotem żadnych postępowań karnych i które ściśle łączą się z poprzednio zgłaszanymi. Niektóre dowody zostały już zatarte w związku z odmową wszczęcia śledztwa w sprawie. Mam na myśli między innymi nie pozyskane przez prokuraturę wykazy połączeń z numerami 512 788 861 i 500 536 814, które pojawiły się w lipcu 2010 r. w moim telefonie w trakcie wykonywania z tych numerów połączeń na numer 517 432 515, co miało miejsce tuż po mojej rozmowie z Markiem D.

Wobec powyższego zasadne jest stwierdzenie, że prokurator J. Kałużny oszukał Sąd stwierdzając, że dokonano szczegółowej analizy akt postępowań karnych prowadzonych przez tut. Prokuraturę i powszechne jednostki organizacyjne prokuratury w sprawach z zawiadomienia Grażyny Niegowskiej. Szczegółowa analiza akt pozwoliłaby bowiem na merytoryczną ocenę wskazanych w zawiadomieniu nieprawidłowości, a także na podjęcie w pierwszej kolejności takich działań z urzędu, które nie spowodowałyby utraty dowodów.

Wobec ujawnionych okoliczności, postawa Kierownika Działu Postępowania Karnego WPG w Warszawie, mjra Jarosława Kałużnego, wręcz zdumiewa. Z powodów, które nie znajdują oparcia w polskim systemie prawnym, organ, którym kieruje prokurator Jarosław Kałużny, próbuje zdusić podjętą przeze mnie inicjatywę, odmawiając najpierw – i to po terminie – wszczęcia śledztwa w oparciu o błędne przesłanki procesowe, a  potem dezinformując Sąd co do okoliczności mających fundamentalne znaczenie dla prawidłowego rozstrzygnięcia.

Zważyć trzeba, że ma to miejsce w sytuacji, gdy opisane w zawiadomieniu okoliczności były skutkiem podjętej przez dziennikarzy Nowego Ekranu i dziennikarza TVN próby nagłośnienia procederu uporczywego i trwałego naruszania moich konstytucyjnych praw i wolności. Udokumentowana w zawiadomieniu logiczna sekwencja zdarzeń każe postawić tezę, że jeszcze na przełomie 2011/2012 r. dochodziło do na naruszenia mojego dobra prawnego oraz dobra prawnego dziennikarza Mariusza Łapińskiego, poprzez m.in. zdalne wpisywanie przez funkcjonariuszy służb specjalnych sms-ów lub inicjowanie połączeń w jego imieniu. Jeden z sms-ów zdalnie wpisanych dziennikarzowi zaczynał się od słów: „uderzą w kichy i jaja, o łeb też zahaczą (…)”. W zawiadomieniu poinformowałam także o zdalnym wywoływaniu – pod koniec grudnia 2011 r. – w telefonie, który użytkowałam, połączeń na numer 508 427 133, będący w posiadaniu Krystyny Reszki, osoby od dawna współpracującej z aparatem bezpieczeństwa państwa (co wynika z oficjalnych danych IPN). Przecież to była oczywista prowokacja, mająca na celu imputowanie mi – wbrew prawdzie materialnej – wykonywania połączeń do tej osoby.

Czyny te nie były objęte wcześniejszymi postępowaniami. Zdalne wpisywanie przez funkcjonariuszy służb specjalnych sms-ów lub połączeń osobom nie zagrażającym bezpieczeństwu państwa jest działaniem pozaustawowym i jest czynem ściganym karnie m.in. z art. 267 kk ! Dlaczego prokurator J. Kałużny uznaje, że takie okoliczności faktyczno-prawne nie skutkują potrzebą wszczęcia i prowadzenia postępowania?! Szczególnie, że mamy do czynienia z sytuacją, wedle której funkcjonariusze publiczni dokonali przestępstwa przeciwko dobru ogólnemu, jakim jest chroniona ustawą tajemnica państwowa, objęta normą art. 265 par. 1 kk? Tajemnica ta została, wskutek przestępczych działań, ujawniona wobec mnie i wobec szeregu osób, które z publikacji na Nowym Ekranie nabyły wiedzę o tym procederze. Jeśli kierownik Jarosław Kałużny tego nie rozumie, to znaczy, że nie zapoznał się świadomie, albo zapoznać się nie chciał, z treścią zawiadomienia z dnia 07 lutego 2012 r. i z aktami wymienionych w nim spraw.

Dezinformacja w wykonaniu stróża prawa, prokuratora Jarosława Kałużnego ma miejsce w sytuacji, kiedy prokurator nadzorująca postępowanie sygn. akt PG.Śl. 11/12 nie pozyskała żadnych dowodów, które mogłyby zaprzeczyć podanym w zawiadomieniu faktom i dowodom. Prokurator nie pozyskała również dowodów na faktyczno-prawną zasadność uporczywego naruszania mojej autonomii informacyjnej przez funkcjonariuszy ze służb specjalnych.

Prokurator Kałużny ma świadomość, że prowadząca postępowanie nie zapytała, do jakiej instytucji należy sprzęt o parametrach zarejestrowanych w wykazach połączeń (akta IIW 634/08), choć o to wnosiłam. Prokurator Kałużny nie rozeznał także mojej rzeczywistej sytuacji. Chciał to zrobić Mariusz Łapiński – dziennikarz, którego chroniło prawo prasowe. M. Łapiński, podobnie jak Redaktorzy Nowego Ekranu, chcieli wyjaśnić i nagłośnić moją rzeczywistą sytuację. Chcieli oni podać ją do publicznej wiadomości w celu zapewnienia dla mnie ochrony praw i wolności, zagwarantowanych w Konstytucji RP i w Konwencji Europejskiej.

Skuteczność ścigania przestępstw przez organy prokuratury jest zależna m.in. od świadomości o możliwości skontrolowania ich działań przez w pełni niezawisły i właściwy Sąd, a także przez społeczeństwo. Świadomość braku kontroli w znakomity sposób przyczynia się do mniejszej staranności w wykonywaniu obowiązków służbowych i w związku z tym częstego zaniedbywania postępowania przygotowawczego.

Instrumentem sprawowania kontroli nad prawidłowością tego postępowania jest w pierwszym rzędzie instytucja zażalenia na postanowienie prokuratury. Jednak zażaleniu osoby pokrzywdzonej nie powinno towarzyszyć pismo przewodnie prokuratora, w którym wprowadza on dezinformację, licząc na jej priorytetowe uwzględnienie przez sędziego ppłk Marka WALA, który jest sędzią Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie, delegowanym  do orzekania w mojej sprawie w Wojskowym Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Zanim jednak WPG w Warszawie zastosowała te podstępne zabiegi, przez wiele lat dopuszczała do zakłamywania faktów i do apriorycznego kwestionowania ujawnianych przeze mnie okoliczności. Nie pozostaje to bez znaczenia dla naruszenia art. 3 Konwencji Europejskiej.

Dlatego prokurator Jarosław Kałużny powinien wytłumaczyć się przed sądem i przed społeczeństwem z zachowania instytucji, którą reprezentuje i w której pełni kierowniczą funkcję. Powinien on zeznać na protokół sądowy, w jakich warunkach powstała treść pisma z dn. 27 lipca 2012 r., świadcząca o poświadczeniu nieprawdy przez urzędnika państwowego i jakie czynniki zdecydowały o pozbawieniu mnie prawa do wymiaru sprawiedliwości.

Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie  powinien mieć świadomość rozmiaru i rodzaju naruszeń praw i wolności obywatelskich w związku z postępowaniem sygn. akt j.w.

W związku z powyższym wnoszę, jak na wstępie.

(podpis)

Załączniki:

1.      Potwierdzenie nadania i odbioru przesyłki adresowanej do Rady Europy, ETPCz, 67075, Strasburg – Cedex, Francja,

2.      Potwierdzenie nadania i odbioru przesyłki adresowanej do WPG w Warszawie, skierowanej do WSO w Warszawie,

3.      Pismo z dnia 22 maja 2012 r.

 

 

 

 

 

 

 

0

NN 533763214

73 publikacje
64 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758