Leming to człowiek żyjący w fikcji, byt karmiony wirtualnymi okruchami słów i obrazów świata. Jeśli przyjmiemy taką definicję, to wszyscy jesteśmy lemingami. Jak wszyscy, to i ja. Jak wszyscy, to i Ty. A może – kto tam wie – Ty już nie. Witam w krainie lemingów. Obraziłeś się, bo niby nie jesteś żadnym lemingiem? Myślisz (prawda?) i szukasz drogi do prawdy, a leming bezmyślnie podąża ku przepaści. Czujesz, że coś jest nie tak z Polską, z tym światem, a leming bezmyślnie łyka propagandę pseudoelit. Szukasz autentycznych wartości i ludzi, by wspólnie coś zmienić w Polsce i własnym środowisku, a leming bezmyślnie popiera rząd oraz goni za własną kasą i przyjemnościami konsumpcji. Tak nie godzi się pisać – myślisz teraz o mnie – […]
Leming to człowiek żyjący w fikcji, byt karmiony wirtualnymi okruchami słów i obrazów świata. Jeśli przyjmiemy taką definicję, to wszyscy jesteśmy lemingami. Jak wszyscy, to i ja. Jak wszyscy, to i Ty. A może – kto tam wie – Ty już nie.
Witam w krainie lemingów. Obraziłeś się, bo niby nie jesteś żadnym lemingiem? Myślisz (prawda?) i szukasz drogi do prawdy, a leming bezmyślnie podąża ku przepaści. Czujesz, że coś jest nie tak z Polską, z tym światem, a leming bezmyślnie łyka propagandę pseudoelit. Szukasz autentycznych wartości i ludzi, by wspólnie coś zmienić w Polsce i własnym środowisku, a leming bezmyślnie popiera rząd oraz goni za własną kasą i przyjemnościami konsumpcji.
Tak nie godzi się pisać – myślisz teraz o mnie – prawda jest zupełnie inna. My blogerzy, wielkim wysiłkiem ciężkiej roboty tworzymy przecież wolność w blogosferze, przeciwstawiamy się zakłamaniu mediów, krytykujemy nieudolność rządu i staramy się przebić przez zasłony matriksu ku faktom i zjawiskom kreowanym przez życie wprost z oceanu rzeczywistości . My blogerzy, tworzymy przeciwwagę dla totalnej ściemy i stawiamy opór ciemnym siłom totalitarnego matriksu sprzężonych w jedno władzy i mediów. Tak, i co z tego?
Ano nic! To nie jest cała prawda. Utknęliśmy bowiem w martwym punkcie wirtualnej niemocy. Przemocy matriksu wyalienowanej władzy stawiamy opór wolnej myśli – też w matriksie. W realnym świecie niczego to nie zmienia. Przegrywamy z agenturą, przegrywamy z oligarchami, przegrywamy z politykami i powszechnym nepotyzmem małych cwaniaków. Przegrywamy, bo nie wykonujemy drugiego kroku w realnym świecie. Nasza demokracja aż roi się od wirtualnych urojeń, nasze państwo już nie jest nasze a my wciąż prowadzimy niekończące się dywagacje.
Kończy się czas sztuki dla sztuki, słowa dla słowa, dyskusji dla dyskusji. Nadchodzi czas nowych wyborów. Czas na działanie we wspólnocie, czas na bycie obywatelem państwa, który wchodzi w politykę w kontakcie z drugim żywym człowiekiem.
I tu jest miejsce, gdy wirtualny bloger musi przemienić się w świadomego obywatela. Nie wygramy Polski w wirtualnych społecznościach takich i owakich, tylko poprzez anonimowe kontakty i rozmowy. To wtórny i mało ważny aspekt tego, kim chcemy być w Polsce. Najwyższy czas przenosić wtyki i styki kontaktów wirtualnych do realnej przestrzeni kultury i państwa.
Bo świat się zmienia na gorsze. Polska krwawi od bezczelnej kontrabandy cwaniaków u żłobu. Wielkimi krokami zbliża się zapaść finansów państwa, a czarna dziura demografii zawija w siebie naszą przyszłość, nasze emerytury, służbę zdrowia, moc do trwania w narodowej wspólnocie. Z kłamstwem władzy nie da się wygrać przeciwstawiając mu wyłącznie wirtualną aktywność. Polska zmienia się na gorsze i dzień, gdy ktoś wyjmie wtyczkę z internetu nieubłaganie nadchodzi.
Czy wówczas będziemy demonstrować jak w Egipcie? W rewolucji bezmyślnych mas. W gorączce bojowników o prawdę, wolność i sprawiedliwość, którym zaproponuje się kolejny retusz żłobu. A przecież można się uchronić przed takim scenariuszem. Wystarczy zrobić drugi krok.
Drugi krok to decyzja: przestaję być lemingiem Donalda, Jarosława lub innego wodza. Tak, tak – to żadne przejęzyczenie. Rząd Donalda – pisałem o tym wielokrotnie – to najbardziej nieudolny nierząd III RP. Apel do lemingów Donalda, by przestali gonić w stadach nad przepaść nie wymaga więc ode mnie żadnej odwagi. Ale apel do lemingów Jarosława to co innego. Tu odważnie muszę dopisać kilka słów.
Trzeba zmienić Konstytucję, ordynację wyborczą, podejście do budżetu, do długu publicznego, do myślenia o gospodarce, sprawiedliwości i prawie i – właściwie – cały ustrój III RP. A niby kto i jak to zmieni? Klasa polityczna tasująca między sobą kolejne rozdania waletów nie urodzi sama z siebie żadnego przełomu. Utknęła bowiem na dobre w nepotyzmie, cynizmie i własnych przywilejach. Cała nadzieja wlemingach – po każdej możliwej stronie politycznej barykady. Gdyby przestali być lemingami, gdyby zaczęli myśleć, działać publicznie, rozliczać za niespełnione obietnice wyborcze i dokonywać egzekucji przy urnie na nieudacznikach władzy … Ech, strach pomyśleć.
Stawiam na Jarosława K., ale nic się nie zmieni w Polsce po wyborach, jeżeli nie przestaniemy być lemingami. Tak, tak – to znów nie jest przejęzyczenie. Nie-leming Donalda po cudownym oczyszczeniu umysłu z brudu wyprania już nie zagłosuje na niego, nie-leming Jarosława zanim zagłosuje powie lokalnym kandydatom na parlamentarzystów – sprawdzam co macie w głowie. I zobaczy, że często niewiele tam jest.
Właściwie dotyczy to każdego obozu politycznego. Tam niewiele pozostało w głowach. Liczy się własna korzyść – kasa i kariera. I to byłoby na tyle.
Ale na wszelki wypadek zacznijmy intensywniej spotykać się w rozmaitych konfiguracjach społecznych zanim ktoś podejmie decyzję o wyciągnięciu wtyczki do internetu. Już czas.