Euronet pociągnął z kont klientów jakiś potężne miliony tuż przed długim weekendem, ale ich nie wydał. Poważnie! Klienci sieci patrzyli na bankomaty jak sroki w gnat, a te uparcie pisały na swych niebieskich monitorkach „transakcja nie może zostać zrealizowana”. A kasa z kont uciekała i uciekałą… Ale awaria to nic nienormalnego. Choć nie powinna to jednak się zdarzyła. Nienormalna w tej sytuacji jest jednak komunikacja sieci Euronet z klientami i mediami. A właściwie brak komunikacji. W każdej firmie, przy tak potężnej awarii, natychmiast wdrażana jest procedura awaryjna i powoływany jest sztab kryzysowy, który prowadzi równorzędnie działania zmierzające do usunięcia awarii, naprawienia jej skutków, komunikacji z klientami, komunikacji z partnerami biznesowymi i komunikacji z mediami. W Euronecie natomiast w najlepsze trwa długi weekend.
Zastanawiam się, kto jest odpowiedzialny z powstały kataklizm, bo to już nie jest jedynie awaria, ale całkowita klęska. Firma zwyczajnie nie jest przygotowana na żadne awaryjne sytuacje. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby taka sytuacja powtórzyła się np. przed świętami? A pracownicy Euronetu: technicy, informatycy, programiści, biuro prasowe i zarząd, mieli to pod ogonem i oddawali się świątecznej atmosferze w domu rodzinnym.
Próbowałam w biurze prasowym dowiedzieć się od kiedy trwa ta awaria, czy trwa nadal, bo tego też nie można ustalić oraz kiedy się skończy? Próbowałam także ustalić skalę tej awarii, tj. ilu klientów odeszło od bankomatów sieci Euronet nawet bez kwitka, a co dopiero pieniędzy oraz ile pieniędzy zniknęło z rachunków bankowych ogółem? Stawiam, że trzeciego dnia awarii może to być już potężna kwota. Rzecznika sieci Euronet, panią Ilonę Sikorską zapytała także o to czy i jak firma będzie naprawiała szkody wyrządzone swoim klientom Mam wrażenie bowiem, że od czwartku w Euronet trwa istny festiwal niefrasobliwości. Nie ma kontaktu z firmą, żadnego. A kasa z rachunków ucieka niczym woda przez sito.
Cała ta niezwykła historia dowodzi jedynie, że Euronet dał ciała na każdej linii, zarówno w kwestii obsługi klientów jak i w kwestii komunikacji z nimi. Kto zatem odpowie za te błędy? Tego też nie wiem, bo z panią rzecznik… nie ma kontaktu.
Do sprawy będziemy jeszcze wracać.
Małgorzata Pietkun
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl
3 komentarz