W poprzednim artykule zapoznaliśmy się z tabelą anomalii temperatury dla terenów Polski w poszczególnych miesiącach na przestrzeni ostatnich ca. 250 lat. Poza już omówionymi zależnościami, w tabeli tej znajdziemy również inne ciekawostki pozwalające nam na zrozumienie dodatkowych zjawisk geofizycznych na Ziemi.
Do takich należą na przykład powiązania z tak odmiennym wydawałoby się zjawiskiem jak wybuchy wulkanów.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2015/04/tambora-i-byoby-po-ptokach.html
W omawianym czasie udało się nam wydzielić okresy w których występowanie anomalii było szczególnie częste. Jeśli teraz porównamy te okresy z momentem największych wybuchów wulkanów ostatnich 200 lat to nie możemy nie zauważyć tutaj ścisłych związków.
W ciągu tego okresu czasu doszło do 5 wybuchów wulkanicznych o sile co najmniej 6 VEI. Wybuchy te to:
Tambora – 1812
Krakatau – 1883
Santamaria – 1902
Novarupta – 1912
Pinatubo – 1991
Co najmniej 4 z tych wybuchów związane są z okresem nasilenia występowania anomalii temperaturowych.
Szczególnie wyraźnie widoczne jest to w przypadku największego z tych wybuchów czyli erupcji wulkanu Tambora.
Czy oznacza to, że pogoda ma wpływ na wybuchy wulkaniczne? Oczywiście nie.
Oznacza to tylko, że za oba te zjawiska odpowiada wspólny mechanizm.
I takim mechanizmem są wahania Tła Grawitacyjnego w Układzie Słonecznym pod wpływem zmieniających się ciągle konstelacji planet. W czasach nasilenia wystąpień koniunkcji planet oraz ich ścisłego grupowania się wahania te, na skutek konstruktywnych i destruktywnych interferencji TG, są szczególnie częste, co prowadzi zarówno do ekstremów pogodowych jak z do zjawisk interferencyjnych we wnętrzu Ziemi czego skutkiem jest lokalne podgrzanie skorupy ziemskiej, prowadzące do tworzenia się zbiorników magmy i w konsekwencji do wybuchów wulkanów.
Stałość położenia takich zbiorników magmy i periodyczność ich wybuchów wynika tylko z tego, że konstelacje planet wykazują wysoki stopień powtarzalności i synchronizacji z obrotami kuli ziemskiej tak, że te same obszary Ziemi regularnie znajdują się w takim samym położeniu względem konstelacji planetarnych.
Najlepszym przykładem są tak zwane Hot Spots czyli punktowe wystąpienia płynnej magmy w skorupie ziemskiej i związane z tym obszary wzmożonego wulkanizmu.
Każdy taki obszar charakteryzuje się tym, że częstotliwość wystąpienia na tym obszarze np. zaćmień słonecznych jest kilkakrotnie większa niż na obszarach pozbawionych aktywności wulkanicznej. Np. na Hawajach zaćmienia słoneczne zdarzają się około pięciokrotnie częściej niż np. w Polsce.
W przypadku największych wybuchów wulkanicznych ostatnich 200 lat zgrupowania planet odegrały podstawową rolę dla zainicjowania tego zjawiska. We wszystkich przypadkach ca. na rok przed wybuchem miało miejsce zgrupowanie największych planet US połączone z koniunkcjami z udziałem Ziemi i planet wewnętrznych.
Na poniższych grafikach możemy się przekonać jak wyglądała konfiguracja planet przed poszczególnymi wybuchami wulkanów.
Te podobieństwa są tak charakterystyczne, że nie sposób nie zauważyć tutaj zależności. Aby te zależności w logiczny sposób wytłumaczyć musimy z konieczności sięgnąć po moją teorię budowy wszechświata. Tylko ona daje nam możliwość wytłumaczenia takich koincydencji bez uciekania się do nadprzyrodzonych sił.
W połączeniu z innymi przykładami wykorzystania teorii Tła Grawitacyjnego, dla wyjaśnienia zjawisk przyrodniczych, daje to pewność tego, że opracowany przeze mnie model jest identyczny albo co najmniej bardzo zbliżony do rzeczywistego przebiegu procesów fizycznych we wszechświecie.
Oczywiście utytułowana nierogacizna siedząca przy korycie zagłusza swoim kwikiem wszelkie głosy nawołujące do rozsądku i do porzucenia ezoterycznego widzenia rzeczywistości przez relatywistów i fizyków kwantowych. Ciekawe jak długo jeszcze.