Jeśli za popieranie Papieża biorą się dewocjonalni antykatolicy to znaczy że Kościół jest śmiertelnie zagrożony. Pozostawienie go pod taką „opieką”, to tak jakby powierzyć funkcję sanitariusza na polu walki – wampirowi.
Bezprzykładna, bezpardonowa napaść na podstawowe, tradycyjne wartości pielęgnowane przez Kościół pod pozorem ich obrony to niespotykany pokaz cynizmu. Prezentowanie argumentacji jaka wymalowana jest na sztandarach zdziczałych feministek, promowanie ideologii zawartej w odrzuconej ( na razie) a forsowanej prze NWO Konwencji Rady Europy podstępnie zwanej jako „o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”. Konwencja miała być wehikułem na którym usiłuje się wwieźć do Polski ideologie Gender.
Czy takie same zadanie postawiono niektórym uczestnikom Synodu?
Czy nie zastanawia nikogo dlaczego Kościół Rzymsko – Katolicki akurat teraz zajął się sprawami jakich nie tykają inne Kościoły chrześcijańskie ani inne religie? Przecież ludzie niezaleśnie od szerokości i dlugości geograficznej maja te same zalety i wady. Ani kościoły protestanckie, ani też grekokatolickie, ani ewangelicy czy baptyści ani Islam, Buddyzm czy Braminizm nie uznały za stosowne zajmować się hołubieniem sodomitów, cudzołożników czy rozwodników. Dlaczego ? Dlatego że Kościołach wykonujących wolę Chrystusa te sprawy rozstrzygnięto 2000 lat temu.
A w Watykanie? Po teatralnej rezygnacji z pokojów w domu papieży, rozpoczął się cyrk.
Bo cóż to była za „zmiana”? Święty Jan Paweł II mieszkał w skromnym pokoiku, chodził w starych butach, wychodził do ludzi uciekając swojej służbowej ochronie, a cały jego majątek zmieścił się w małym kufereczku. To jaką to nową jakość wniósł nowy Papież (niczego mu nie ujmując)?
Wszystko to już było.
Jak wybaczać grzesznikom pokazał także Jan Paweł Wielki spotykając się ze swoim niedoszłym zabójcą. Czy potrzeba nam nowych lepszych lekcji?
Chce się zapełnić pustoszejące kościoły to trzeba rzec mea culpa i pomyśleć realnie. Pustoszeją nie dlatego że wyszli z nich sodomici , cudzołożnicy i rozwodnicy. Ich tam nigdy nie było i dlatego takimi właśnie się stali. Dlaczego ludzie w kościołach brakuje? Bo dla nich miejsca nie ma. Malo kto zwraca na nich uwagę. Liczy się ich tylko tysiącami na wielkich okazyjnych zgromadzeniach.
A w kościele panuje celebra. Dziesiątki jeśli nie setki purpuratów wokół ołtarza gdy modli się Papież. Podobny przerost formy a kościołach Krajowych i diecezjach . Wierni ledwie mogą dostrzec co się dzieje przy ołtarzu.Dla nich miejsce jest głównie na placach. Przesadzam ? Być może, ale niezbyt wiele.
A teraz po tym wstępie proszę abyście przeczytali ten wpis z bloga Matki Kurki:
Błogosławiony konkubinat zboczeńców, czyli syndyk w Kościele Katolickim
Niech będzie, że występuje w roli żaby, która nogę podstawia tam gdzie konie kują. Rzeczywiście jako „nieczynny” katolik, w dodatku niewierzący i niepraktykujący powinien się powstrzymać przed komentowaniem i tym bardziej udzielaniem rad synodom, czy episkopatom. Z drugiej strony bardzo nie lubię „argumentów” typu: „jesteś na emigracji, to się nie odzywaj na temat polskich spraw”. Odzywam się w sprawie, i tu nazwę rzecz po imieniu, wyjątkowo idiotycznych pomysłów przedstawianych przez postępową grupę biskupów, ponieważ od decyzji synodu zależy również mój los .
Na początek krytycznej oceny mam uwagę ogólną. Należę do tej kasty homo sapiens, która uwielbia porządek w takim sensie, że do właściwej rzeczy powinna być przybita właściwa metka. Na butelce z rozpuszczalnikiem widnieją odpowiednie ostrzeżenia: nie spożywać, łatwopalne, chronić oczy i tak dalej. Zdarzają się konsumenci, którzy podejmują własne ryzyko i popijają z szyjki produkt ropopochodny, ale robią to na własną odpowiedzialność uprzedzeni o konsekwencjach. Są też tacy, którzy nigdy w życiu rozpuszczalnika nitro nie używali i używać nie będą, ponieważ zapoznali się z przeznaczeniem produktu i pozostawiają podobne zabawy odpowiednim fachowcom.
Od dwóch tysięcy lat Kościół Katolicki ma swoją instrukcję obsługi, ma na metce podany skład i przeznaczenie, aż tu nagle w ciągu jednego roku grupa szaleńców chciałaby zmienić ponadczasowy produkt zalewając go marynatą z trucizny. Zupełnie nie chce mi się wchodzić w odwieczne dyskusje, czy życie na kocią łapę jest grzechem, czy też jest nonkonformizmem, wyrosłem z takich rozmów przed ukończeniem 20 lat.
O wszelkich zboczeniach wyniesionych na piedestały poprawności politycznej, także pisałem wiele razy i jeszcze wiele razy napiszę. Dziś interesuje mnie tylko jedno, a mianowicie, żeby żaden tandeciarz nie usiłował mi sprzedać rozpuszczalnika w butelce po oranżadzie. Taki Kościół Katolicki, jaki znam od dziecka, jest „produktem” uczciwym, z czym się zapewne zgodzą najtwardsi przeciwnicy Kościoła, bo mam na myśli naukę Kościoła uznawaną za „ciemnogród”. Kogo nie spytać, co Watykan sądzi na temat aborcji, konkubinatu, seksu przedmałżeńskiego i spółkowania dwóch facetów, odpowie bez zająknięcia, że wszystko jest na nie. No i bardzo dobrze, niech sobie będzie na nie, byle każdy o tym wiedział i nie czuł się zaskoczony, tak pojmuję uczciwość.
Niestety ktoś zaczyna do składu „produktu” dosypywać takie komponenty, które oznaczają definitywny koniec dawnego smaku, aromatu i terminu przydatności. Nadgorliwi w nowoczesności mogliby tłumaczyć, że przecież chodzi o ulepszenie receptury, a nie zmianę właściwości.
Nie ze mną takie numery, równie dobrze można poprawić smak bigosu dodając do kiszonej kapusty pół litra brązowej farby olejnej. To jest proste jak drut, Kościół Katolicki zwyczajnie przestanie istnieć pod dodaniu konkubinatów, związków zboczonych i jeszcze kilku innych nowoczesności, tak jak przestanie istnieć bigos pod dolaniu farby olejnej.
Naiwni jeszcze główkują, ale doświadczeniu na pewno już wiedzą, że w całej tej reformacji seksualno-obyczajowej nie chodzi o uzyskanie postępu w Kościele, ale o wprowadzenie syndyka i likwidatora jednocześnie.
http://www.kontrowersje.net/b_ogos_awiony_konkubinat_zbocze_c_w_czyli_syndyk_w_ko_ciele_katolickim
Krótko i na temat.
Przytoczę też komentarz jaki znajduje się pod notką pewnego pseudo obrońcy papieża :
” Dotychczas Kościół stał na kuriozalnym stanowisku obrony rodziny. To nic, że pije, że bije, że maltretuje rodzinę, że dzieci żyją w ciągłych awanturach, rodzina ma trwać, bo jeśli z innym ułożysz sobie życie, my cię wyklniemy, wyrzucimy poza Kościół. Jeśli tę kuriozalną postawę nazywamy obrona rodziny, to chyba ktoś nie pojmuje czymże jest dobro rodziny ”
Pozwoli zamydlić oczy? A ile to jest rozwodników w Kościele z tego powodu? A czy nie przysięga się przed ołtarzem na dobre i na złe czasy? Jeśli alkoholizm to choroba to czy można opuścić chorego? A chorego na raka?
To takie bzdety opowiadają zwariowane feministki.
A ile rozwodów z przyczyny rozwiązłości seksualnej i zdrady małżeńskiej? Czy aby nie zdecydowana większość?
Macki obrońców starego są liczne i bardzo silne. – pisze sługa szatana .
A to właśnie taki ma być Kościół. Stary. Dokładnie taki sam jaki 2000 lat temu powołał do życia Jezus. Apostolski, natchniony Duchem Świętym – nie synodalny natchniony prze NWO
Ta notka to podły, maskowany napad na Kościół zakryty obłudnym kłamstwem jak smoleńskie lotnisko mgłą. To szatan chce usunąć elity Kościoła broniące Tradycji i tego w tej notce nie kryje.
To bezpardonowa napaść na obrońców Rodziny bo ta jest podstawą nie tylko każdego społeczeństwa ale też podstawą Kościoła. Kościoły domowe – Rodzinne składają się na cała strukturę Kościoła Powszechnego.
A sodomici chcą rodzin złożonych ze zboczeńców wychowujących kradzione dzieci. Wypijesz lampkę wina, zrobią z ciebie pijaka, zabiorą ci dzieci i oddadzą sodomicie parze. Są już przykłady.
To o takiej postawie Kościoła wobec Rodziny, zbawiciel – podwórkowy misjonarz napisał – „Dotychczas Kościół stał na kuriozalnym stanowisku obrony rodziny.” Sic!
Ubrał się diabeł w ornat i na mszę pogrzebową Kościoła ogonem dzwoni.
Już w przeszłości widzieliśmy nieprzebrane dowody troski o Kościół.
2 komentarz