W jakim my świecie żyjemy? Czy w świecie wirtualnym gdzie reguły gry ustala programista czy w realnym gdzie stan materialny jest wyznacznikiem do oceny sytuacji kraju.
Nie dajmy się ogłupiać. Spekulanci finansowi dokonują zaburzeń na rynkach finansowych, których jesteśmy świadkami czego dobrym przykładem może być doprowadzenie do parytetu na parze walutowej euro-frank. Na takiej operacji sprytni i bezwzględni gracze zarabiają fortuny a większość drobnych i nieostrożnych inwestorów traci swoje pieniądze. Politycy umożliwiają ten proceder bo przynosi on olbrzymie wpływy podatkowe do budżetu. Ostatnio stał się zagrożeniem nie tylko dla pojedynczych ludzi, firm czy banków inwestycyjnych ale nawet dla całych krajów. Okazuje się, że nie mniej ostrożni od zwykłych ludzi są nasi politycy, wybitni ekonomiści i szefowie państw. Rynki finansowe tylko weryfikują stan finansów, gospodarki i portfela poszczególnych inwestorów nawet tak dużych jak USA czy kraje Unii Europejskiej.
Czy pół roku temu Włochy miały znacząco większe zadłużenie, bezrobocie, wielkość produkcji, popyt wewnętrzny, nie. Te parametry zmieniają się o ułamek procenta. Co więc sprawia, że pół roku temu wszystko było w porządku a teraz już nie jest. Mamy tragedię i krach, rozpada się strefa euro. Jest tylko jedna mała różnica, ktoś kto pożyczał pieniądze zażądał ich zwrotu bo dalej już nie chce pożyczać. Nastąpiło wielkie zdziwienie, jak to skończyły się pieniądze. Co teraz mamy robić? W odróżnieniu od zwykłego człowieka państwa mają w swoim ręku kamień filozoficzny albo inaczej maszynkę do drukowania pieniedzy i dopóki starczy farby i papieru to pieniędzy w budżecie nie zabraknie.
Sytuacja wielu rządów przypomina człowieka, który spada z dachu wieżowca i przelatując na wysokości drugiego piętra i myśli sobie – na razie wszystko w porządku. Jak rządząca Polską Platforma Obywatelska na potęgę zadłużała kraj przez całe lata to było wszystko dobrze? Czemu posłowie, radni Prawa i Sprawiedliwości nie sprzeciwiali się temu, czemu wręcz domagali się większych wydatków od rządu i wspierali go w tym procederze. Nie można powiedzieć, że nie wiedzieli i nie zdawali sobie sprawy. Wielu dobrze wiedziało. Sam przekonywałem i wyjaśniałem mówiąc do czego prowadzi polityka nadmiernego zadłużania, podawałem przykłady. Na nic to się zdało. Wracając do sytuacji Włoch, nie jest ona znacznie gorsza od sytuacji Polski a pod pewnymi względami zdecydowanie lepsza więc nie ma co panikować bo w realnej sytuacji nie jest źle. Włosi mają wszakże poważny autentyczny problem z emigracją z północnej Afryki ale z tym sobie radzą.
Prawdopodobnie za kilka tygodni sytuacja na rynkach się uspokoi. Pozostaną faktyczne problemy Polski, które muszą zostać w końcu rozwiązane bo lądowanie może być twarde