Bez kategorii
Like

Nienawiść do Pisowców

11/02/2011
390 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

  Poznaliśmy się 18 lat temu w relacjach służbowych. Ich początkowa ostrożność przerodziła się z czasem w emocjonalny stosunek do mnie związany ze zgodnym z Ich oczekiwaniem i marzeniami wykonaniem dla nich  zleconego zadania. Przez te wszystkie lata odpowiadałam z sympatią na Ich chęć podtrzymywania naszej znajomości. Cieszyłam się z wciąż okazywanej wdzięczności, służąc w razie potrzeby swoją wiedzą i doświadczeniem. Nigdy nie oczekiwali niczego za darmo w sprawach zawodowych. Ja nie oczekiwałam nadmiernych gratyfikacji. Znajdowaliśmy złoty środek, aby nikt nie poczuł się wykorzystany. Oddzielanie spraw służbowych od prywatnych – rzadko spotykana kultura. Wczoraj, po ponad półrocznym Ich wyjeździe do dzieci, Ona zadzwoniła z zaproszeniem na spotkanie. Jak zawsze miłe i radosne zaproszenie. Każdy chciałby spotkać się z tak oczekiwanym, entuzjastycznym przyjęciem. Witana byłam jak ukochana córka, której […]

0


 

Poznaliśmy się 18 lat temu w relacjach służbowych. Ich początkowa ostrożność przerodziła się z czasem w emocjonalny stosunek do mnie związany ze zgodnym z Ich oczekiwaniem i marzeniami wykonaniem dla nich  zleconego zadania. Przez te wszystkie lata odpowiadałam z sympatią na Ich chęć podtrzymywania naszej znajomości. Cieszyłam się z wciąż okazywanej wdzięczności, służąc w razie potrzeby swoją wiedzą i doświadczeniem. Nigdy nie oczekiwali niczego za darmo w sprawach zawodowych. Ja nie oczekiwałam nadmiernych gratyfikacji. Znajdowaliśmy złoty środek, aby nikt nie poczuł się wykorzystany. Oddzielanie spraw służbowych od prywatnych – rzadko spotykana kultura.

Wczoraj, po ponad półrocznym Ich wyjeździe do dzieci, Ona zadzwoniła z zaproszeniem na spotkanie. Jak zawsze miłe i radosne zaproszenie. Każdy chciałby spotkać się z tak oczekiwanym, entuzjastycznym przyjęciem. Witana byłam jak ukochana córka, której Ona nie miała. 

Oglądam zdjęcia nowych wnuków, słucham co u Ich dzieci. Siadamy w do stołu. Jak zwykle Ona przygotowała coś pysznego. I tak rozmawiając przy posiłku o minionym roku, o tych miesiącach, które minęły od ostatniego naszego spotkania, nie sposób było pominąć te wszystkie tragiczne zdarzenia: powódź, zapaść gospodarczą, podwyżki, wypadki, katastrofę   w Smoleńsku. I wspólnie pochylając się nad tymi różnymi zdarzeniami usłyszałam – gdyby nie TEN…. gdyby nie TEN, no nie TEN ….. Czekam KTO. … Ona mówi – TEN KACZOR. Pytam: gdyby nie CO?  A Ona – Nienawidzę GO. Tu wtrąciła się On: No wiesz, może ona nie…..może ona….  Mówię – Tak, ja Go cenię, od dawna te poglądy są mi bliskie. 
A Ona jeszcze: Szkoda, że nie byli tam ONI OBYDWAJ, ze nie zginęli –   NIENAWIDZĘ PISOWCÓW.

Naprzeciw siedzę ja, jeszcze przed chwila chwaląca jej kulinarny kunszt i mówię – nie należę do partii, ale JESTEM PISOWCEM.

Jak rozmawiać? Jak pytać takich ludzi? Jeszcze dziś naszych dobrych znajomych, a którzy jutro może odmówią nam prawa do istnienia.   

Siedzę naprzeciw Niej – nie boję się, bo nie wiem co może mi grozić – nigdy nie doświadczyłam, aby ktoś tak mnie nienawidził.

0

semiona

semiona

1 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
2394