Można powiedzieć, że cywilni dyletanci i strachliwi wojskowi przeprowadzili na naszych oczach harakiri na naszej armii.
Nawet Polska Zbrojna zauważyła, że „profesjonalizacja „ wojska zaczyna się sypać. Domyślam się, że chodzi o to, że zasada- „ uczył Marcin Marcina, a sam………” zaczyna przynosić efekty. Trudno bowiem, zatkać taką dziurę, czy też przykryć gazetą fakt, że obecnie w siłach zbrojnych 80 % oficerów w stopniach mjr-ppłk, to absolwenci rocznych kursów oficerskich.
To mogą być dobrzy ekolodzy, historycy, sportowcy, czy pedagodzy, ale trudno oczekiwać, by posiadali niezbędną specjalistyczną, wojskowa wiedzę, niezbędną do dowodzenia i szkolenia podległych pododdziałów. Jeżeli otwarcie przyznaje się, że kandydaci na studia w AON nie posiadają odpowiedniej wiedzy, to jest problem.
Niestety ten problem był znany od samego początku. Wskazywano/ na forach dyskusyjnych / zagrożenia wynikające ze złego systemu pozyskiwania oficerów, jednak dyletanci ministerstwa obrony, forsowali swoje koncepcje przy milczącej aprobacie generałów na najwyższych stanowiskach. Nikt wówczas nie chciał zauważyć, że z piasku bicza nie ukręcisz. Wypromowano całe zastępy nieświadomych swojej małej przydatności do wojska magistrów.
Teraz powstaje problem, bowiem, nie ma komu doskonalić i poprawiać błędy młodszych oficerów. Wreszcie mianowani do stopni generalskich oficerowie po jednorocznych kursach, zaczynają sobie zdawać sprawę ze swojej niewiedzy i szukają sposobu na uzupełnienie tych braków. Trudno jednak będzie oficerowi starszemu cofnąć się do tyłu i uzupełnić brak wiedzy i umiejętności żołnierza.
Można powiedzieć, że cywilni dyletanci i strachliwi wojskowi przeprowadzili na naszych oczach harakiri na naszej armii.Należy zbadać,czy straty w Iraku i w Afganistanie n ie wynikały ze słabego przygotowania oficerów. Jak jednak do tego dotrzeć? Znam jeden przykład absolwenta AWF, którego w przyspieszonym kursie zrobiono dowódcą plutonu czołgów, a życie starcił jako dowódca plutonu piechoty. Nie ma dowodów na to, że los tak chciał.
Niestety, cały system doskonalenia kadry zawodowej zawiera wiele błędów i niezrozumiałych koncepcji, a ponadto nie ma autora takich rozwiązań.
Wystarczy spojrzeć na program szkolenia przyszłych dowódców i oficerów sztabów w AON, by zrozumieć negatywne opinie o absolwentach tej uczelni. Jeżeli mamy oficerów po krótkich kursach oficerskich, a ich pogłębiona wiedza jest otrzymywana po takim programie, to jest zrozumiałe, że przyszli dowódcy wysokiego szczebla najlepiej będą mogli czuć się na spotkaniach towarzyskich, natomiast bedą stronić od szkolenia i ćwiczeń wojskowych.