SKALA LUDOBÓJSTWA NA NARODZIE POLSKIM 1939-1956 . Na podstawie spisów 1921 i 1931 Przyrost naturalny Polaków w Polsce wynosił 22 % /10 lat. Czyli bez ofiar wojennych i powojennych eksterminacji, na progu 1951r w Polsce, powinno żyć 32,5 mln rodowitych Polaków! I to nie licząc w to przedstawicieli wszelkich pozostałych mniejszości. Tymczasem wg pierwszego powojennego spisu powszechnego żyło jedynie 25 mln „obywateli PRL” i to nieokreślonego pochodzenia narodowego. I. Skala ludobójstwa na Narodzie Polskim w okresie II wojny światowej, jak i po ustaniu działań wojennych. W rzekomo wolnej Polsce jakoś żadna z władnych państwowych instytucji ,ani rządowy GUS, ani usłużny komunistom SGPiS ,ani żaden ośrodek uniwersytecki ,a nawet IPN nie zadały sobie trudu podjęcia próby weryfikacji oficjalnej liczby polskich […]
SKALA LUDOBÓJSTWA NA NARODZIE POLSKIM 1939-1956 .
Na podstawie spisów 1921 i 1931 Przyrost naturalny Polaków w Polsce wynosił 22 % /10 lat. Czyli bez ofiar wojennych i powojennych eksterminacji, na progu 1951r w Polsce, powinno żyć 32,5 mln rodowitych Polaków! I to nie licząc w to przedstawicieli wszelkich pozostałych mniejszości. Tymczasem wg pierwszego powojennego spisu powszechnego żyło jedynie 25 mln „obywateli PRL” i to nieokreślonego pochodzenia narodowego.
I. Skala ludobójstwa na Narodzie Polskim w okresie II wojny światowej, jak i po ustaniu działań wojennych.
W rzekomo wolnej Polsce jakoś żadna z władnych państwowych instytucji ,ani rządowy GUS, ani usłużny komunistom SGPiS ,ani żaden ośrodek uniwersytecki ,a nawet IPN nie zadały sobie trudu podjęcia próby weryfikacji oficjalnej liczby polskich strat osobowych czasu wojny obstając przy tej, którą każda peerelowska encyklopedia określa na 6 028 000 osób . Dokładnej liczby nie tylko polskich obywateli, ale rodowitych Polaków, którzy zginęli wskutek II wojny światowej zarówno podczas, jak w jej skutek ale po niej, nadal oficjalnie nie znamy.
„Zweryfikować sześć milionów ofiar II wojny światowej”.
Jak odnoszą się do tego kluczowego zagadnienia byli i obecni peerelowscy agitatorzy o pezeperowskich czy „kwaśniewskich” tytułach naukowych ? Np. Mateusz Gwiazdowski, który opublikował w styczniu 1947r dyrektywę Bermana określającą liczbę strat obywateli polskich na 6 028 000 osób. Tłumaczy,iż dyrektywa miała na celu ukrycie liczby Polaków, których zamordowali Sowieci, a także podwyższenie polskich strat, tak by zrównały się z żydowskimi.(Sic!)
Jak pokrętnie pisze o micie sześciu milionów, modny ostatnio specjalista od kreciej roboty bolszewickiej na polu „historii”: Piotr Zychowicz :„Nikt nie wie, ilu polskich obywateli zginęło podczas II wojny światowej. Wiadome jest tylko jedno – na pewno nie 6 milionów.”I dalej: 6 028 000 – to oficjalna liczba polskich strat osobowych, którą można było znaleźć w każdej peerelowskiej encyklopedii i książce poświęconej II wojnie światowej. Z czasem liczba ta stała się jednym z fundamentów polityki historycznej komunistycznego państwa. Miała dowodzić, jak bardzo naród polski ucierpiał pod jarzmem „hitlerowskiego okupanta”. Nie zmieniło się to po 1989 roku….Jedyna różnica sprowadza się do tego, że czasami liczbę tę opatruje się komentarzem, iż połowę spośród zabitych stanowili Żydzi. W PRL wolano o tym nie wspominać. W wolnej Polsce nikt nie zadał sobie jednak trudu podjęcia próby weryfikacji tej liczby. Niewiele osób dociekało nawet, skąd się właściwie wzięła.. Wszystko bowiem wskazuje na to, że wymyślił ją zaraz po wojnie… Jakub Berman. 17 grudnia 1946 roku szef Biura Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów Jerzy Osiecki przedstawił mu trudności statystyków i demografów dotyczące ustalenia liczby polskich obywateli zabitych podczas wojny. Berman, pełniący wówczas funkcję podsekretarza stanu w Prezydium Rady Ministrów, rozwiał te wątpliwości w dość bezceremonialny sposób. „Ustalić liczbę zabitych na 6 mln ludzi” – brzmiała dyrektywa komunistycznego dygnitarza. Ilu obywateli II Rzeczypospolitej zginęło więc podczas II wojny światowej? – Tego nikt nie wie.Rzekomo także : „liczba 6 milionów wzięta z sufitu. stała się symbolem polskiego cierpienia podczas wojny. A ludzie nie lubią, gdy obala się takie symbole:. Niestety do dziś obowiązuje stara zasada, że poziom patriotyzmu mierzy się podawaną liczbą zamordowanych. Wg nich, informacja o 6-milionowych stratach, to zwykła bzdura, wymysł propagowany przez maniaków polskiej martyrologii. W rzeczywistości straty były kilkakrotnie niższe. Duże znaczenie ma również aspekt emocjonalny, szczególnie charakterystyczny dla osób bezpośrednio dotkniętych prześladowaniami. Dlatego informacje o możliwym obniżeniu liczby 6 milionów wywołują opór w środowiskach kombatantów i ofiar okupacji.” I dalej brnie w podjętym poprawnie politycznie kierunku: „Co się stanie, gdy się okaże, że liczba ofiar była w rzeczywistości znacznie mniejsza? Czy liczba strat rzeczywiście ulegnie pomniejszeniu czy też raczej wzrośnie? „Bo rzekomo: „ Dotychczasowe doświadczenia skłaniają do przypuszczenia, że sprawdzi się pierwszy scenariusz. Tak było bowiem z większością liczb podawanych zaraz po wojnie przez inne państwa. Gdy zaczynała się naukowa weryfikacja, sporządzane na gorąco, pod wrażeniem wojennych wydarzeń lub do celów propagandowych, szacunki okazywały się przesadzone. na przykład liczba ofiar Auschwitz. Przez wiele lat mówiono o 4 – 5 milionach ofiar tego obozu zagłady, z czego co najmniej milion mieli stanowić Polacy. Ogłoszone w latach 90-tych. wyniki ( „kreatywnych” ! -uw. wł.autora) badań wykazały, nie że ofiar było cztery razy mniej. A liczba samych zamordowanych i zmarłych w Auschwitz Polaków ,(których wg tychże mocno „kreatywnych badań” w roli ofiar ostatnio Polaków, „zastępują ” Żydzi) nie przekroczyła 150 tysięcy.”
„Tak samo było z cywilnymi mieszkańcami stolicy, którzy zginęli podczas wojny. Choć zaraz po jej zakończeniu podawano rozmaite cyfry sięgające nawet 700 tysięcy ofiar ,to dziś tym „oświeconym” wiadomo, że podczas powstania zginęło tylko około 150 tysięcy cywilów. A skoro obóz w Auschwitz i powstanie pochłonęły 300 tysięcy polskich ofiar, to po dodaniu cywilów zabitych podczas kampanii 1939 roku (ok. 50 tys.) oraz poległych na wszystkich frontach polskich żołnierzy (ok. 120 tys.) liczba niemieckich ofiar nie przekroczy pół miliona. Do tego trzeba dodać bliżej nieznaną liczbę ofiar codziennego terroru okupanta”. Skala represji nie była aż tak wielka, jak mogłoby się wydawać. mówimy nie o milionach, ale o setkach tysięcy polskich ofiar”- jak bezczelnie twierdzą współczesne peerelowskie „autorytety naukowe” i ich adepci . Za to bez żadnych naukowych podstaw i dowodów bolszewicką metodą często powtarzanego dla utrwalenia kłamstwa twierdzą iż :” w przypadku Żydów rzeczywiście liczba 3 milionów nie ulegnie większej zmianie, o tyle liczba ofiar spośród etnicznych Polaków spadnie kilkakrotnie. Że po „po dodaniu do siebie strat spod okupacji niemieckiej i sowieckiej, a także ofiar zbrodni na Wołyniu, otrzymamy liczbę poniżej jednego miliona osób” – jak twierdzi współczesny radziecki prof. peerelowskiego PAN( specjalista od wpólczesnej niemanologii stosowanej )Krzysztof Jasiewicz. Jeszcze niższe zdaniem Krzysztofa Jasiewicza były straty pod okupacją sowiecką. Liczbę zamordowanych, razem z 22 tysiącami ofiar zbrodni katyńskiej, ocenia on na około 100 tysięcy. (Sic !) Podobno: „niezależnie od opinii, historycy i demografowie zajmujący się liczeniem polskich strat podczas II wojny światowej co do jednego są zgodni. Czeka ich żmudna i długotrwała praca, która i tak nie przyniesie jednoznacznej odpowiedzi. Ze względu na upływ czasu, a przede wszystkim skalę i metody ludobójstwa popełnionego na narodach Rzeczypospolitej, dokładnej liczby zamordowanych nie uda się zapewne ustalić nigdy”. Tyle przykładów ze współczesnej bolszewickiej agitacji za wstęp wystarczy ! Nie ma się co dziwić takiej postawie oświeconych wieloletnią kolaboracją współczesnych radzieckich „autorytetów naukowych” od poprawiania historii do aktualnych wymogów politycznej poprawności. Za taką usłużną postawę zarówno dyżurni „historycy” jak i demografowie GUS ,SGPiS czy funkcjonariusze sowieckiegoPAN kalający własne gniazdo są nagradzani za sprawą trwającego nadal układu zniewalającego Polskę zarówno kasą, wygodnymi posadkami jaki i tytułami naukowymi stale od 1945r po dziś dzień! Dla zainteresowanych większą dawką tego rodzaju bolszewickiej propagandy współczesnych polskojęzycznych „radzieckich naukowców” : http://www.rp.pl/artykul/2,316062_Mit_szesciu_milionow_.html
Prawda jest taka, że nikt z czynników rządowych, ani państwowych od przeszło 20 lat podobno wolnej Polski, jakoś nie jest zainteresowany ustaleniem , ilu faktycznie polskich obywateli, a szczególnie ilu rodowitych Polaków zginęło wskutek II wojny światowej- zarówno podczas jej trwania, jak i w jej skutku ,także po ustaniu działań wojennych wobec III Rzeszy. Rzekomo nie ma to znaczenia ponieważ wg cytowanych na wstępie i im podobnych poziomem agitatorów:” ostateczne wyniki badań nie będą miały większego znaczenia. Nieważne, czy się okaże, że Polska straciła 4,5 czy 7 albo nawet 8 milionów obywateli. Weryfikacja dotychczasowej liczby ofiar w niczym nie zmieni naszego osądu tamtych wydarzeń”(Sic !). Sądzić należy iż jednak zmieni i to diametralnie! I Nie tylko dlatego ,że :„tylko prawda jest ciekawa!” A jej unikanie ,nie przypadkiem jest jednym z kluczowych priorytetów zarówno przez osobników szeroko pojmowanego układu rządzącego jak i służących mu w tym celu od początku PRL-u powyżej wymienionych, de facto nadal sowieckich instytucji. Nie każdy też tak jak „polski” rząd 3ciej Erpe i jego agendy ucieka przed podjęciem tego kluczowego tematu. Charakterystyczny jest list otwarty, jaki wystosowała do śp.prezydenta Lecha Kaczyńskiego Wspólnota Ofiar Niemieckich wypędzeni : „Jak długo trwać będzie powtarzanie nieprawdziwej, wymyślonej przez komunistów liczby 6 028 000 polskich ofiar zbrodni ludobójstwa z okresu II wojny światowej, skoro badania demograficzne (…) wskazują na ubytek liczby ludności polskiej w wysokości ca 11 600 000 osób?”. I tu zbliżamy się do prawdy . Bo w rzeczywistości znaczne zbliżenie się do tej prawdy, nawet obecnie ,wcale nie jest tak skomplikowane, jak to usiłuje się nam wmówić przez tuby propagandowe II PRL. Postawą do przeprowadzenia prawidłowej kalkulacji strat osobowych Narodu Polskiego są tu spisy powszechne przeprowadzone w Polsce w 1921, 1931 i w PRL: niejawny w 1946 i powszechny także częściowo dotąd utajniony z 1950r ,a także powojenne spisy narodowościowe na obszarach R.P. zagarniętych przez Sowiety: Białoruskiej, Litewskiej i Ukraińskiej SRR. |
Oszacowanie faktycznej skali ludobójstwa na Narodzie Polskim w okresie 1939-1950
DANE DO KALKULACJI
1.Spis ludności 1921 r.
Zaraz po ustaniu działań wojennych w Niepodległej Rzeczpospolitej Polskiej ,już w połowie 1921 r. przyjęto Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 9 czerwca 1921 r. w sprawie przeprowadzenia powszechnego spisu ludności. Był to pierwszy w Polsce spis powszechny, w którym jednocześnie badano narodowość i wyznanie, a wyniki opublikowano dla każdej, nawet najmniejszej, miejscowości w odrębnych tomach dla każdego województwa.
Narodowości według spisu 1921r:
Razem |
polska |
rusińska |
żydowska |
białoruska |
niemiecka |
litewska[4] |
rosyjska |
tutejsza |
czeska |
inna |
niewiadoma |
25.694.700 | 17.789.287 | 3.898.428 | 2.048.878 | 1.035.693 | 769.392 | 24.044 | 48.920 | 38.943 | 30.628 | 9.856 | 631 |
100% | 69,23% | 15,17% | 7,97% | 4,03% | 2,99% | 0,09% | 0,19% | 0,15% | 0,12% | 0,04% | ~0,002% |
Według wyników tego spisu, populacja Polski wynosiła 25 694 700, z czego 17 789 287 to rodowici Polacy, a pozostali to użytkownicy innych języków ,stanowiący mniejszości narodowe Polski.
2. Powszechny Spis Ludności z 9 grudnia 1931 był drugim spisem powszechnym przeprowadzonym przez Państwo Polskie. Według spisu, populacja Polski wynosiła 32 108 000, z czego 21 835 000 to rodowici Polacy, a reszta – użytkownicy innych języków stanowiący mniejszości narodowe Polski.
Wg spisu ludności przeprowadzonego na wewnętrzny użytek bolszewickiego reżimu 14 lutego 1946r, którego częściowe wyniki ukazały się w 1947, nakładem GUS, PRL w 1946 miała populację wielkości 23 929 757 ludności.
Spis ludności 1950 r[1].
Pierwszy oficjalnie po II wojnie światowej spis powszechny przeprowadzono dopiero pięć i pół roku po wojnie w grudniu 1950 r. Według stanu z dnia 3 grudnia PRL 1950 miała populację wielkości 25 008 tyś.
nadal także żyli:
-Polacy na obszarach zagrabionych przez ZSRR!: 0,5 mln w Białoruskiej,0,25 mln w Litewskiej, 0,35 mln w Ukraińskiej SRR wg spisu 1959r: razem 1,1 mln Polaków (R):
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82orusini
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polacy_na_Litwie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polacy_na_Ukrainie
-Pozostający na zachodzie członkowie wojennej emigracji wojskowej i politycznej których liczba nie przekroczyła 0,5 mln (E)
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=3959692
KALKULACJA 1:
Ogół strat ludnościowych wśród rodowitych Polaków w latach 1939-1950.
Na podstawie spisów 1921 i 1931 Przyrost naturalny Polaków w Polsce wynosił 22 % /10 lat. Czyli bez ofiar wojennych i powojennych eksterminacji, na progu 1951r w Polsce, powinno żyć 32,5 mln rodowitych Polaków! I to nie licząc w to przedstawicieli wszelkich pozostałych mniejszości. Tymczasem wg pierwszego powojennego spisu powszechnego żyło jedynie 25 mln „obywateli PRL” i to nieokreślonego pochodzenia narodowego.
Wg I spisu powszechnego ludności w PRL z 3 grudnia 1950 określono populację na 25 008 000 ludzi z czego już co najmniej milion stanowili nie rodowici Polacy, ale różne mniejszości np. sprowadzone z Sowietów litwactwo (wg St. Mikołajczyka tylko do jego ucieczki zaraz po sfałszowanych wyborach I 1947r: było to sprowadzonych 400 tyś sowieckich obywateli pochodzenia żydowskiego.) , przedstawiciele osiadłych mniejszości jeszcze od przedwojnia, na tych obszarach jakie objął PRL czy wreszcie 140 tyś przesiedlonych akcją „Wisła” Ukraińców, Bojków, Dolinian i Łemków, których istnienia także nie uwzględnia żaden ówczesny peerelowsko-GUS-owski spis ludności!
Stąd liczba zgładzonych rodowitych Polaków w okresie 1939-1950 (ZC) :
ZC =W-P-R-E-(-M)=32,5-25 -1,1 -0,5 +1 =6,9 mln (1)
gdzie:
-co najmniej 1mln mniejszości występującej jako rdzenni Polacy w PRL w 1950r :(M)
-1,1 mln Polaków żyjących na obszarach zagrabionych do ZSRS wg spisu 1959r: (R)
-0,5 emigracji wojskowej i politycznej pozostającej na zachodzie: ( E)
ZC- Liczba zgładzonych, podanych ludobójstwu, poległych rodowitych Polaków[2] w okresie 1939-1950 to około 6, 9 miliona osób . Liczba ta nie obejmuje przedstawicieli żadnej innej przedwojennej mniejszości, a więc wojennych ofiar poniesionych przez Żydów, Ukraińców, Niemców ,Białorusinów !
II. Skala ludobójstwa na Narodzie Polskim po ustaniu działań wojennych w obszarze nadwiślańskiej republiki sowieckiej : PRL
Teraz oszacowanie kolejnej kluczowej kwestii: ilości rodowitych Polaków zgładzonych na obszarze nadwiślańskiej żydobolszewickiej republiki sowieckiej : PRL
DANE DO KALKULACJI
-Ilość eksterminowanych Polaków z Kresów wschodnich R.P. podczas pierwszej i drugiej okupacji sowieckiej: z 3,5 mln wywiezionych za obszarów zagrabionych na zagładę w głąb ZSRS głownie rodowitych Polaków po I i II agresji, z których blisko 90 % nie powróciło żywych co najmniej 3,0 mln [3] : ( S)
-0,3 mln Polaków wymordowanych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, przez Ukraińców UPA: (U)
KALKULACJA 2 A:
Na Niemieckie i Peerelowskie sprawstwo lat 1939-1950 wspólnie zatem przypada: Zn+prl:
Zn+prl = ZC-S-U= 6,9-3-0,3=3,6 mln. (2)
Dlaczego niemieckie i peerelowskie sprawstwo wzięto wspólnie? Z powodu przeprowadzenia pierwszego spisu powszechnego 5,5 roku po zakończeniu wojny tym samym utrudnienia dokładnego rozdzielenia liczby polskich ofiar na każdą z obu stron ! Ostatecznie taki właśnie był cel tego przeszło pięcioletniego „opóźnienia” I-go powojennego powszechnego spisu ludności w nadwiślańskiej republice sowieckiej: obarczenie byłego hitlerowskiego okupanta także własnymi zbrodniami !
Tu dochodzimy do współczesnego znaczenia interpretacji liczby Bermana ;6 mln zgładzonych i poległych Polaków, czy też jej obecnej interpretacji przez „radzieckich naukowców” II PRL jako zgładzonych i poległych „obywateli polskich”?
Ostatecznie wbrew współczesnej wersji o liczbie wojennych polskich ofiar rzekomo „wziętej z sufitu”, tow. Berman , jako szef wszystkich resorciaków i wiceszef bolszewickiego reżimu , był ważnością co najmniej drugą, o ile nawet nie pierwszą osobą w systemie żydokomuny PRL. Znał też jako pierwszy, wynik utajnionego spisu ludności ,jaki przeprowadził reżimowy GUS na użytek NKWD/MBP w grudniu 1946r. I co jest pewne z jego strony: podanej w styczniu 1947r liczby 6 mln polskich ofiar na pewno nie „zaniżył”!
A nie zaniżył, bo jako szef zbrodniczej czekistowskiej formacji jaką stanowił Urząd Bezpieczeństwa ograniczyłby możliwości swych podwładnych do dalszego prowadzenia „legalnej” (bo „statystycznie” w przyszłości krytej podaną oficjalnie liczbą) eksterminacji Narodu Polskiego. Bardziej prawdopodobne ( jak to zresztą twierdzą współczesne radzieckie „autorytety naukowe”) było by jej ewentualne zawyżenie ,co dawałoby statystyczną elastyczność w dalszym „czyszczeniu przedpola” z wrogów „ludu” dalej na konto byłego niemieckiego okupanta.
Aby więc określić faktyczną skalę dokonanego po wojnie na Polakach ludobójstwa w okresie utrwalania władzy przywleczonego z Sowietów „ludu”, należy określić teoretyczną granicę dolnego i górnego pułapu liczby ofiar zgładzonych w PRL (Zprl) .
I. Dolny pułap :teoretyczne najmniejsza ilość zgładzonych Polaków w obszarze PRL
Założenie: podana przez Bermana liczba ofiar (L) dotyczy wyłącznie Polaków, nie obejmuje ani Żydów ani innych mniejszości. Wtedy liczba zgładzonych przez reżim bolszewicki Polaków w latach 1947-1951wyniesie:
Zprl min = ZC- L = 6,9- 6= 0,9 mln! (3)
Samo to wskazuje to na co najmniej 900 tyś Polaków zgładzonych w obszarze PRL tylko w okresie 4 lat i to już po przejściu działań wojennych!
II. Górny pułap (teoretyczne największa ilość zgładzonych Polaków)
Założenie: podana przez Bermana liczba ofiar (L) dotyczy Polaków, oraz jak to się twierdzi obecnie podobno 3 mln zgładzonych obywateli polskich żydowskiego pochodzenia (Ż) Wtedy liczba zgładzonych przez reżim bolszewicki w latach 1947 -1951wyniesie:
Zprl max= ZC- L –(-Ż) = 6,9- 6+3 = 3,9 mln! (4)
Faktyczna liczba pomordowanych Polaków (Zprl) w okresie utrwalania się rasistowskiej władzy „ludu” PRL tylko w okresie 1947-1950 zawiera się więc w granicach:
Zprl min˂ Zprl ˂Zprl max (5)
przy uwzględnieniu także warunku ,że: Zprl˂ Zn+prl (6)
Z prl min=900tyś < Zprl < 3,6 mln= Zprl max 47-50 (7)
Oczywiście maksymalna liczba polskich ofiar PRL 3,6 mln lat 1944-1950 jest przeszacowana ,ale przeszacowanie te wg przedstawionej kalkulacji jest dokładnie równe temu i wynika z tego, jakie „przeszacowanie w górę” stosuje się do podawanej liczby ofiar II Wojny Światowej. , jaką podobno (bez żadnego udokumentowania ,choćby przez obejmujący ICH powojenny spis powszechny) mieli stanowić ramach „liczby Bermana” obywatele polscy żydowskiego pochodzenia[4] -patrz warunek (4) .
Tu uwaga!
Zapowiedziana po spisie ludności przeprowadzonym na wewnętrzny użytek bolszewickiego reżimu 14 lutego 1946r, którego częściowe wyniki ukazały się w 1947 publikacja zawierająca m.in. dane o ludności w podziale według narodowości oficjalnie nie ukazała się nigdy ! Tym samym brak jest jakichkolwiek danych do faktycznej oceny strat wojennych obywateli polskich żydowskiego pochodzenia zarówno na „reklamowane” wzięte z sufitu przez postradzieckich naukowców 3 mln, lub jakąkolwiek inną wiarygodną liczbę !
Ja wynikałoby więc z tego: jeżeli „liczba Bermana” obejmująca zamordowanych polskich Żydów (Ż) w okresie wojny wyniesie nie (zamiast niczym nie udokumentowanej ! ) 3 mln , a np. 2 mln, to i graniczna maksymalna liczba zgładzonych do 1950r w PRL Polaków spadnie o milion i wyniesie :
Zprl max= ZC- L –(-Ż) = 6,9- 6+2 = 2,9 mln! (8)
Analogicznie ;
Jeżeli np Ż = 1 mln ,to wtedy wg (8) Z prl max= 1,9 mln (9)
I ta proporcja strat ludności lat 1939- 1947 dla obu grup narodowych ujętej „liczbą Bermana” jak się dalej okaże, jest najbardziej prawdopodobną !
Jest jeszcze jedna sprawa: pułap górny liczby ofiar spośród rodowitych Polaków na 6,9 mln pozostaje mimo to niedoszacowany, bo kalkulacja ta nie obejmuje dalszych ofiar eksterminacji już po przeprowadzonym spisie powszechnym1950r. A przecież eksterminację Polaków nadal wdrażano bez żadnych ograniczeń kolejne 5 lat aż do śmierci tow. Bieruta w Moskwie w marcu 1956r!
KALKULACJA 2 B:
Kalkulując nie tylko od strony liczby brakujących w powojennej rzeczywistości spisowej Polaków ,ale także ze strony oszacowanej „wydajności” peerelowskiej eksterminacji, dojdziemy do najbardziej zbliżonych wobec zależności (9) wyników- liczby zgładzonych Polaków przez utrwalaczy bandokracji PRL.
Założenie: Szacując jak wykazano minimalną skalę peerelowskiego ludobójstwa lat 1947-1950 czyli 0,9 mln/4 lata (a), przekłada się ona na około 2 mln ofiar w okresie 11,5 lat (Z prl)! Oczywiście skala eksterminacji w okresie pospisowym lat 1951-1955 była mniejsza niż w okresie 1947-1950. Mniejsza nie z powodu jakiegoś złagodnienia bolszewickiego reżimu, ale z oczywistego powodu, jaki stanowiło stałe zmniejszenie wskutek strat 10 lat trwającej eksterminacji polskiego narodu pozostającej na bieżąco do odstrzelenia liczby polskich wrogów przywleczonego ”ludu”.
Ale też i skala wspólnego masowego sowieto-peerelowskiego ludobójstwa na Narodzie Polskim lat 1944-1946 była nieporównywalnie większa niż ta z dającego się oszacować okresu między spisowego 1947-1950. Jak to potwierdzają liczne świadectwa tego okresu, przebiła nawet skalę hitlerowskiej eksterminacji. Stąd przyjęty współczynnik ze środkowego okresu masowego ludobójstwa wydaje się najbardziej oddawać całościowo rozmiar zbrodniczych „dokonań” utrwalaczy PRL.
Wnioski;
1. podana przez szefa peerelowskiej Czeki Jakuba Bermana styczniu 1947r liczba 6 milionów ofiar nie obejmuje obywateli polskich żydowskiego pochodzenia, a jedynie rodowitych Polaków, jacy zginęli i zostali zgładzeni w okresie IX 1939-XII 1946.
2. brak jakichkolwiek podstaw doliczania do „liczby Bermana” obecnie „reklamowanej” liczby 3 mln ofiar obywateli żydowskiego pochodzenia, która to właśnie jest liczbą wziętą z sufitu, nie mającą żadnego spisowego udokumentowania !
3. Przy warunku 1 i 2, liczba Polaków zgładzonych na obszarze PRL, w okresie 1947-1950 wyniesie 0,9 miliona osób, a doliczając ofiary bolszewickiej eksterminacji w okresie po spisowym tj. I 1951-III 1956 r liczba ta zdecydowanie przekroczy 1mln.
4 Szacując, jak wykazano średnią minimalną skalę peerelowskiego ludobójstwa 0,9 mln/4 lata, w okresie VII 1944-XII 1955 tj. 11,5 lat przekłada się ona na około 2 mln zgładzonych polskich ofiar w obszarze PRL (Z prl)!
4. Tym samy można oszacować ze całkowita liczba ofiar zagłady rodowitych Polaków lat 1939-1955 (PZ) wyniesie co najmniej:
PZ= L-a(x3)+Zprl=6 mln -0,675 +2mln =7,32 mln
gdzie: odjęto od ogólnego wyniku( by go nie zdublować ) średnie peerelowskie ludobójstwo 3 lat okresu 1944-1946 przyjęte jako a(x3)= 0,675mln.
Teoretyczne przyjmując, jak to czynią obecnie cytowani na wstępie „radzieccy naukowcy” II PRL , że liczba Polaków eksterminowanych i zabitych podczas wojny jest znacznie mniejsza niż 3 mln. Ale wtedy ta pomniejszona liczba ofiar podczas toczącej się wojny, automatyczne także powiększa maksymalny wynik powojennego ludobójstwa dokonanego w Polsce, a raczej w nadwiślańskiej republice sowieckiej: PRL i to dokonanego już po ustaniu działań wojennych. Ludobójstwa na Narodzie Polskim ,które w okresie 1939-1956 sięga do 7,32 mln istnień!
Bo wbrew teoriom „współczesnych radzieckich naukowców” Warszawki, Polacy, których brak w powojennej rzeczywistości ,także we wszystkich powojennych spisach ludności, bynajmniej nie przepoczwarzyli się dobrowolnie na drodze jakiejś niby buddyjskiej transformacji w inne wcielenia za swego życia, ani nie wyparowali łagodnie niczym poranna rosa za dnia ! Zginęli w walce lub przeważnie zostali bestialsko fizycznie zgładzeni przez konkretnych imiennie osobników reprezentujących nadal korzystające i mające profity z tego faktu ludobójstwa współczesne systemy polityczne ! To owe systemy polityczne sponsorują owe cytowane na wstępie i wszelkie im podobne „radzieckie i internacjonalne autorytety naukowe” właśnie na rzecz zatarcia prawdy, czy to dla uniknięcia ewentualnych należnych Polsce i Polakom roszczeń czy dla utrwalenia politycznego niebytu prawdziwej Polski, czy wreszcie jak sami krajowi beneficjenci tego ludobójstwa, z własnej woli zatuszowując te zagadnienie dążą do zachowania uzyskanego tą drogą własnego status quo.
Kościesza
ps. 1 To nie żaden „polityczny kompromis”, ale właśnie owe masowe ludobójstwo ,kontynuowane także już po wojnie w podczas utrwalania władzy przywleczonego ”ludu” na obszarze nadwiślańskiej republiki sowieckiej, które kontynuując „dzieło” hitlerowskiego okupanta wyeliminowało fizycznie z Narodu Polskiego niemal całą Jego inteligencję jest historycznym i politycznym fundamentem trwania przez kolejne dziesięciolecia PRL, także już pod jej nowym szyldem „III RP” .
p.s.2 Główny Urząd Statystyczny jako instytucja polska instytucja powinien byłby bezwzględnie i zawsze mógł przy okazji każdego kolejnego spisu powszechnego wykonać dodatkowo badanie o ilości zgładzonych tak w czasie wojny( jak i po jej ustaniu) , ustalając nawet wręcz imiennie listę polskich ofiar ludobójstwa. Ale GUS, ani nie zamierzał, ani nigdy tego nie dokonał. Zaniechał nawet, gdy było to możliwe do dość dokładnego zbadania jeszcze na początku latach 90-tych, już po ogłoszonym upadku komunizmu! Dyskwalifikuje to całkowicie jakikolwiek kompetencje czy polski charakter tej nadal tkwiącej głęboko korzeniami w PRL radzieckiej instytucji.
[1] Po spisie 1950 r. nie opublikowano choinki demograficznej, czyli pełnej struktury wiekowej społeczeństwa. Rzekomo Utajniono w ten sposób grupę podlegającą mobilizacji, żeby wróg zewnętrzny nie poznał możliwości obronnych. Reżim bolszewicki przywiązywał znaczenie do utajnienia wyników: przez kolejne kilka lat przeznaczone były one wyłącznie do użytku służbowego i dopiero po 1956 przekwalifikowane zostały na publikacje otwarte. Poważna część wyników nie została w ogóle opublikowana, była wykorzystywana przez wąskie grono reżimowych resorciaków i nadal pozostaje zamknięta w ukryciu w archiwach GUS!
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1514518,1,jak-sie-spisywalismy-w-prl.read#ixzz2RAyteyPu
[2] Zmarli śmiercią z przyczyn naturalnych nie są objęci tą liczbą, gdyż te straty populacji uwzględnia sam w sobie wskaźnik przyrostu naturalnego.
[3] W przeciwieństwie do poprawnych politycznie „oświeconych” badań peerelowskich „naukowców” ,faktyczny rozmiar sowieckiej eksterminacji w okresie 1939-1959 ukazują np. opracowania emigracyjnych naukowców: Juliana Siedleckiego ”Losy Polaków z ZSRS 1939-86”, i Władysława Wielhorskiego „Trzy pytania i trzy odpowiedzi: prawda o deportacjach Polaków pod panowaniem sowieckim”
[4] wg St. Mikołajczyka, tylko do jego ucieczki zaraz po sfałszowanych wyborach I 1947r, było to sprowadzonych 400 tyś sowieckich obywateli pochodzenia żydowskiego. (parz „Polska zgwałcona” i tylko wydania polonijne. Wydania krajowe są nadal cenzurowane także w II PRL! )Nic też nie wskazuje by np. od 1947 , nie zaniechano procesu imigracji owego „ludu” z Sowietów w dalszych latach utrwalania PRL. Ostatecznie dla kogoś wdrożono tzw. Ustawę o ochronie danych osobowych i na pewno nie dla powszechnie inwigilowanych przez aparat państwowy we wszystkich płaszczyznach życia Polaków.
Oświadczam, że wszelkie moje publikacje internetowe udostępniam wszystkim użytkownikom za darmo: każdy użytkownik ma prawo darmowego ich kopiowania, powielania w internecie i linkowania do nich bez zmiany treści . Nie wyrażam zgody na żadną inną „ochronę praw autorskich” moich publikacji w Internecie.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Skala ludobójstwa wskutek II agresji sowieckiej wobec Państwa Polskiego | Konwent Narodowy Polski