Informacja, że Teatr Telewizji zamierza wskrzesić kultowy dla mojego (i nie tylko) pokolenia cykl „Kobra” elektryzowała. Przypomniały mi się czasy dzieciństwa, gdzie szelmowsko mrugająca gadzina z gatunku okularników zapowiadała kryminał na najwyższym poziomie intrygi i aktorstwa. A tu – łał, spektakl idzie na żywo. Wysoko zawieszona poprzeczka.
Początek nie zapowiadał się zbyt obiecująco. No, może Tomasz Karolak przekonująco wypadał w roli skończonego kretyna. Adam Woronowicz jako cwaniak był niezły, ale Kamilla Baar jako femme fatale – nie do ogarnięcia. Seksowna, głupiutka, przerażona, wyrachowana manipulatorka, cynicznie demoniczna chciwością… Perełka. Może z jedną skazą – dykcja! Bełkotać można w sposób zrozumiały dla widza.
I ponownie Tomasz Karolak, tym razem jako kryminalna Deus ex machina… Genialne! Plus zaskakujące zwroty akcji. I charakterystyczna ironia nie do podrobienia– również w stosunku do tradycji „Kobry”.
Jak pisałem – historia „Kobry” wysoko zawiesiła poprzeczkę. Moim zdaniem, spektakl według sztuki Rogera Mortimera Smitha „Dawne grzechy” (http://www.teatrtelewizji.tvp.pl/teatr_tv/aktualnosci/artykul/kobra-w-teatrze-telewizji-na-zywo_12888962/) zwycięsko wyszedł z tego starcia. Moje gratulacje i – rozbudzony apetyt na przyszłość 😛
Fot: internet