Bez kategorii
Like

Zgoda zaczynem samorządności

04/04/2011
438 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Uzyskanie od europejskiej społeczności, należnego nam zadośćuczynienia za skutki niesprawiedliwości, jaką było odmówienie Polakom po drugiej wojnie światowej prawa do suwerenności, wymaga od nas wysiłku narodowej samorządności.

0


 

Słabość instytucji polskiego państwa powoduje, że tylko metodą dokonywania bezpośrednich ustaleń i podejmowania ofiarnej pracy, przez osoby zdolne do samodzielonego działania na rzecz wspólnego dobra, doprowadzić możemy do uznania dzielności i ofiary II Rzeczpospolitej, za jeden ze znaków tożsamości Europy. Do przyłączenia, porzuconego przy przesunięciu granic, etosu Kresów do Ojczyzny.

Pierwszym krokiem na tej drodze, musi być ogólnopolskie uzgodnienie jednego obszaru, konkretnego regionu turystki edukacyjnej, jako miejsca spotkań z etosem Dawnej Rzeczpospolitej Wielu Narodów. Jako początku zwiedzania, zapoznawania i zakorzeniania Wschodnich Kresów Rzeczpospolitej.

Jako Bramy Kresów (przesłanie w tekście  http://si.nowyekran.pl/post/8391,przylaczmy-etos-kresow-do-ojczyzny).

Sądzę, że brak takiego uzgodnienia, pomiędzy naturalnymi rzecznikami uświetnienia etosu Kresów, którymi są członkowie rodzin zamieszkujących przez wieki tereny dzisiejszej Białorusi, Litwy  czy Ukrainy, jest głównym powodem niskiej skuteczności kulturowej, wielu rozproszonych po całej Polsce ośrodków dokumentacji kresowego życia. Jest praktyczną barierą, dla wykorzystania tej pamięci, w odpowiadających wymogom nowoczesnej edukacji, programach edukacji patriotycznej i obywatelskiej.

 Przez lata uważałem, że najlepsze warunki do utworzenia instytutu pracy narodowej, nad kulturą pamięci dziedzictwa Kresów, mają miejscowości w których po wojnie osiadły nasze wysiedlone z ośrodków metropolitalnych, elity intelektualne. Że inicjatywa należeć powinna albo do Wrocławia, będącego kulturowo pojałtańskim Lwowem, albo do Gdańska czy Poznania, osiedlających mieszkańców Wilna. Pracę mogły też podjąć Warszawa lub Kraków.

Przez lata uważałem, że …

 Współczesne udogodnienia komunikacyjne, wymagają zmiany perspektywy. Od kilku lat, najlepszym miejscem dla skoncentrowania zespołu ofert turystyki kulturowej, dla którego funkcjonalności można by użyć terminu „skansen kultury Kresów Rzeczpospolitej”, wydaje mi się wschodnie pogranicze Polski. Tędy bowiem podążają podróżnicy, szukający na obczyźnie prawdy o bycie Ojczyzny. Tu też jest najmocniejsza potrzeba wprowadzania nowych rodzajów świadczenia pracy, rozwijania nowych branż działalności gospodarczej. A przyrost potrzeb edukacyjnych, w społeczeństwach opartych na wiedzy, otwiera ogromne możliwości, nie tylko dla uczenia handlu, języków obcych czy komputerów.

 Nie mam poczucia odkrywania Ameryki. Wyczucie tych społecznych potrzeb i potencji, jest już podstawą kilku inicjatyw. Spotykać je można w Suwałkach, Sejnach, Augustowie, Białymstoku,  Dębicy, na ziemi hrubieszowskiej. Każda z nich ma swoje unikalne przesłanie, ale żadna nie stawia w centralnym miejscu potrzeby formacji patriotycznej. Uważam, że brak wagi dla komponentu narodowego, jest skutkiem uznania politycznie poprawnej tezy, o cywilizacyjnych pożytkach z międzykulturowej unifikacji. Uważam, że to sztuczne samoograniczenie misji, jest grzechem z założycielskim tych inicjatyw. Barierą szklanego dachu. Przez nią skansen traci szanse na dorośnięcie, nie tylko do roli krynicy, ale nawet do roli oazy.

 Najpełniejszą wizję utworzenia ośrodka pamięci kresowej, usłyszałem w lutym 2011 roku z ust Mariusza Olbromskiego, wówczas jeszcze dyrektora Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Poeta, a równocześnie niezwykle skuteczny i zasłużony praktyk w zarządzaniu instytucjami kultury, uzyskał od wielu osób i środowisk obietnice pomocy, w skupieniu rozrzuconych po świecie świadectw kresowego życia. Tak doszło do sformułowania znakomitej propozycji utworzenia Muzeum Kresów w Przemyślu. Propozycji, dla której idea Bramy Kresów jest dopełnieniem, odpowiadającym współczesnym tendencjom w koncentracji i optymalizacji skali. Optymalizacji, biorącej pod uwagę spodziewany za kilka (kilkanaście) lat, ogromny przyrost ruchu turystycznego na powstającej autostradzie A 4.

Pomiędzy Krakowem a Lwowem, pomiędzy  Niemcami a Ukrainą.

 Uważam, że ten praktyczny, komunikacyjny aspekt, powinien przeważyć o lokalizacji Bramy Kresów właśnie na tym obszarze. Że powinien przesądzić o ogólnonarodowej zgodzie, dla budowania Bramy Kresów na terenie powiatów jarosławskiego, lubaczowskiego i przemyskiego. O wprowadzeniu do strategii rozwoju tych powiatów, publicznego wsparcia dla przedsiębiorczości turystycznej, dla promocji regionu turystyki edukacyjnej. Dla utworzenia nowego produktu turystycznego nie tylko dla Polaków, ale dla wszystkich mieszkańców obu płuc Europy.   

 Uzyskanie takiej zgody, jest warunkiem koniecznym naszej skuteczności. Skuteczności nie tylko w pracy nad dobrym przygotowaniem zwiedzania pamiątek naszej kultury, rozsianych po krajach leżących na wschód od Linii Curzona. Uzyskanie takiej zgody, jest również warunkiem uzyskania przez Polskę roli aktywnego uczestnika procesu jednoczenia Europy narodów. Roli przynależnej nam jako dopełnienie dzielności i zadośćuczynienie ofierze, wykazanych przez naszych rodaków w obronie cywilizacji łacińskiej, przed barbarzyństwami komunistycznym i nazistowskim.    

 Roli i pracy jaką przygotował dla nas i jaką zadał nam Jan Paweł II, w trakcie przełomowej dla procesu jednoczenia Europy, Jego pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny.

 Czasu rekolekcji dla narodowej samorządności i solidarnej skuteczności.

 

 

0

Andrzej Madej

Od urodzenia praktyk przedsiebiorczosci.

40 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758