Komentarze dnia
Like

Zanurzyć się w mętnej wodzie historii

28/11/2013
852 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Zanurzyć się w mętnej wodzie historii

Niełatwo jest przyznać się do własnych win, jeszcze trudniej do popełnionych czynów, które mogą rzucić cień podejrzeń i doprowadzić z salonów w zgoła inne miejsce. Dobrze poinformowani twierdzą, że sprawa Hofmana, jest próbą odwrócenia uwagi od ujawnionej mega afery, której pokłosiem padło wiele milionów (tu i ówdzie mówi się, że ponad miliard polskich złotych), kilkanaście osób zostało zatrzymanych, w kolejce czekają kolejne.

0


 

Jeszcze lepiej poinformowani twierdzą, że prawdziwym powodem rozpętania „wojny na górze” jest ujawnienie nagrań z wyborów na szefa regionu PO w dolnośląskim; powiadają, że Donald Tusk za głowę Grzegorza Schetyny jest w stanie poświęcić kilka ważnych pionów ze swojej szachownicy.

Gra, swoiste polityczne teatrum. Napięcie i dramaturgia rosną wraz z każdym zatrzymaniem, ujawnieniem nowych informacji mówiącej o korupcji sięgającej szczytów władzy, za każdym razem, kiedy prokuratura ma zapytania do kogoś z politycznego świecznika.
To co widzimy na naszych ekranach, to co czytamy w gazetach, to nic innego jak kolejna wojna służb.
Wojna, w której tak naprawdę nie liczy się interes społeczeństwa, nawet nie liczy się interes państwa. Służby rozgrywają swoją wojnę „znaczonymi” figurami Tuska i Schetyny: na szachownicy rozstawiane zostają pionki: najwięcej roboty, po jednej i drugiej stronie, mają laufry, które w bezustannym ruchu przecinają szachownicę tego teatrum.

Gdyby się uważanie przyjrzeć tym dwóm figurom, którymi obecnie rozgrywana jest jedna z najważniejszych partii na przestrzeni ostatniej dekady, to można dojść do wniosku, że wojnę toczą dwa układy: gdański i wrocławski.
Trzeba też wiedzieć, że te dwa układy od zawsze były silne.
Na Wybrzeżu i Dolnym Śląsku mieliśmy dwie najpotężniejsze służby wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, przy których działały służby MSW.
Wszystkie, jak wiemy, strzegły narzuconego Polsce przez Moskwę porządku, co nie oznacza, że w tamtym czasie w tych służbach była li tylko sielanka i zgodna współpraca na rzecz socjalistycznej ojczyzny. Zawsze jest ktoś bardziej ambitny, zawsze znajdzie się ktoś rozważny i zawsze znajdzie się zdrajca.
„Przynieście mi głowę zdrajcy.”
Czyż nie w tym właśnie tonie wiele, jeśli nie większość, spraw umiera pod stołem rady politycznej premiera Tuska, kiedy do prasy przedostaje się kolejna informacja o aferach, które uderzają w układ PO-PSL. Czyż to nie premier ma możliwości wydania polecenia służbom, aby te „uśmierciły” konkretną sprawę i zażądały ciszy w mediach zasłaniając się ot choćby bezpieczeństwem wewnętrznym państwa? Ale jest i tak, że służby w Polsce od dawna działają we własnym interesie lub na zlecenie obcych służb i pozostają poza zasięgiem premiera – stworzyły własne dystrykty, które rządzą się po swojemu. Służby w służbach? Nic nowego.

Gra służb i gra służbami była i jest bardzo ryzykowna, żeby nie powiedzieć, niebezpieczna. Szachownica polskich służ kształtem przypomina rozpiętą pajęczynę z punktami mocowań w Moskwie, Berlinie, Tel Awiwie i ledwie pinezką w Warszawie.
Aby zrozumieć jaki obecny kształt mają służby w Polsce, trzeba przenieść się do epoki państwa PRL.

O tej zależności, kształcie i funkcjonowaniu oraz zależności służb postaram się napisać w drugiej odsłonie niniejszego tryptyku, nad którym postanowiłem posiedzieć chwilę dłużej odkładając na później kontynuowanie pracy nad swoją książką.
W każdym bądź razie, to, czego jesteśmy aktualnie świadkami, to nic innego jak oswajanie społeczeństwa z niesamowitą makabreską. Otóż takim oswajaniem z patologią, której staliśmy się świadkami są wypowiedzi posłów na temat pożyczek od osób prywatnych. Ci, którzy zabrali głos w sprawie posła Hofmana, wszyscy jak jeden mąż stwierdzili, że pożyczanie od przyjaciół, kolegów, krewnych i znajomych nie jest niczym nagannym, tylko trzeba to w odpowiednim miejscu i czasie odnotować. Niby prawa, ale…
Staliśmy się świadkami tego, co do tej pory było dość skrzętnie i sprytnie ukrywane przed tzw. opinią społeczną. Za sprawą Nowaka i Hofmana dowiadujemy się, że nawet ci złotouści, i zewnętrznie piękni, tak naprawdę mają grubo za uszami.

Za sprawą mediów do społeczeństwa przedostała się informacja, że pożyczka od osób prywatnych, to nic innego jak łapówka otrzymana za załatwienie posady lub jakiejś sprawy. Głowę daję najchętniej nie swoją a dajmy na to Tuska, Schetyny, Arabskiego i kilku innych, że za tak skonstruowanym „przeciekiem” stoją służby, które przypominają innym posłom, że większość z nich jest w czymś umoczona.
Przekaz został skonstruowany czytelnie, ostrzega, że jeśli posłowie nie zachowają się tak, jak chce tego „płatnik”, to zabawa może zakończyć się różnie. Z tym, że to „różnie” może oznaczać nawet trwałe skreślenie z „listy płac” i śmierć polityczną, a cywilnie żmudne śledztwo w sprawie przyjęcia korzyści majątkowej za…

0

Wiktor Smol

Copyright © 2011-2014 Wiktor Smol

369 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758