Bez kategorii
Like

UniCredit 8.3.2006 roku „odwołał” polskiego wiceministra finansów

10/01/2012
386 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

…a aktualnie gdy jego cena akcji wynosi €2,286 i jest jedynie opcją na długu oznacza że ci co wówczas zaufali kierownictwu banku stracili swoje oszczędności. Po latach nikt nie analizuje jakie błędy zostały popełnione i kto jest za nie odpowiedzialny

0


 

Wczoraj jak podaje Matt i Emese Bartha w artykule „German Yields South of Zero”: “Investors agreed to pay the German government for the privilege of lending it money.” Gdyż podczas wczorajszej aukcji Niemcy sprzedali €3.9 miliardów sześciomiesięcznych papierów skarbowych o negatywnej!!! rentowności -0.0122%, ukazując w ten sposób skalę kryzysu strefy euro. Zachęcając do pogłębionej diagnozy przyczyn powstania nieprawidłowości na europejskim rynku kapitałowym ale też zarówno we Włoszech jak i w Polsce polecam aktualny artykuł Małgorzaty Goss z moimi autoryzowanymi wypowiedziami. Jednocześnie ostrzegam przed pobieżnymi uproszczonymi ocenami. Gdyż trudności UniCredit nie wynikają tylko z problemów jakie przeżywają Włochy i możliwych stratach na obligacjach włoskich, lecz są głębsze tkwiące w organizacyjnej niewydolności i zachowaniach tej instytucji.
„Grecjo, ratuj się sama
Czy eurostrefa porzuci Grecję, by ratować siebie? Zdaniem szefa czeskiego banku centralnego, czas pozwolić Grecji na powrót do własnej waluty, a zająć się ratowaniem europejskich banków, które notują astronomiczne straty z powodu kryzysu zadłużenia.
– Jeśli w Unii Europejskiej nie będzie woli, by na pomoc Grecji przeznaczyć ogromne sumy z europejskich funduszy strukturalnych, to nie widzę innego wyjścia, jak tylko wyjście Grecji ze strefy euro i znacząca dewaluacja drachmy – powiedział prezes banku centralnego Czech Miroslav Singer w wywiadzie dla dziennika "Gospodarzskie Nowiny". Dotychczasowe pożyczki udzielane Grecji w ramach pomocy na pokonanie kryzysu były, jego zdaniem, jedynie "kupowaniem czasu", który pozwolił zamożnym Grekom wyprowadzić pieniądze za granicę. – To sprawia, że Europa traci na wiarygodności, a kraje spoza Unii z coraz mniejszą chęcią przekazują środki do Międzynarodowego Funduszu Walutowego na pomoc Europie – uważa szef czeskiego banku centralnego. Pytany o sposób na rozwiązanie kryzysu zadłużenia w strefie euro Singer powiedział: – Przestańmy udawać, że już nigdy nie będzie trzeba dokapitalizować banków.
 I zaznaczył, że natrafia to jednak na straszny opór w dużych krajach europejskich. Według Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego (EBA), sektor bankowy w Europie potrzebuje dokapitalizowania w kwocie 114,7 mld euro, w tym banki greckie – 30 mld euro, hiszpańskie – ponad 16 mld euro, włoskie – 15,4 mld euro, niemieckie – około 13 mld euro, francuskie – ponad 7 mld euro, portugalskie nieco poniżej 7 mld euro, i belgijskie – ponad 6 mld euro. Banki polskie nie figurują na liście zagrożonych.
 – Establishment powoli zaczyna mówić głośno to, co do niedawna uchodziło za tabu, a o czym my mówiliśmy od dawna: Grecji należy pozwolić wyjść ze strefy euro i wrócić do drachmy. Pozwolić, aby wszelkie krajowe zobowiązania mogła spłacić własną walutą – komentuje dr Cezary Mech, były wiceminister finansów. – Prezes Singer stwierdza fakt, że europejski sektor bankowy będzie potrzebował dokapitalizowania. To oczywiste, bo zadłużenie peryferyjnych krajów eurostrefy odbija się na wierzycielskich bankach w postaci strat w bilansach. On nie przesądza, kto ma te banki dokapitalizować – akcjonariusze czy państwo – stwierdza tylko, że należy przestać zajmować się utrzymywaniem na siłę małej Grecji w strefie euro, a skupić się na bankach, to może resztę uda się uratować. Otóż moim zdaniem nie uda się, a kryzys zadłużenia będzie rozprzestrzeniał się krocząco – ocenia dr Mech. – Następnymi będą Hiszpania i Włochy, o ile główny beneficjent strefy euro, Niemcy, nie weźmie za nią odpowiedzialności. W wypadku Włoch kluczową kwestią jest zadłużenie na poziomie 120 proc. PKB, którego nie da się spłacić bez około 20-procentowej dewaluacji waluty lub dziesięcioletniej stagnacji. Hiszpania jest mniej zadłużona, ale jej gospodarka jest jeszcze bardziej niedostosowana do wspólnego obszaru walutowego niż włoska, toteż potrzebowałaby 50-procentowej dewaluacji waluty, aby zrównoważyć bilans kraju – dodaje Mech. Jak tłumaczy, gospodarki peryferyjne eurostrefy, niedostosowane strukturalnie do siły euro, nie będą w stanie wyjść z kryzysu i obsługiwać zadłużenia nawet przy głębokiej dewaluacji wewnętrznej (obniżce płac i cen), ponieważ nadmierne zadłużenie wypłynie w postaci wyższego poziomu zagranicznego długu. – Konieczna jest zatem dewaluacja zewnętrzna, czyli przeliczenie długów zewnętrznych w relacji 1:1 na własną zdewaluowaną do euro walutę – opisuje finansista mechanizm domina w strefie euro. Kryzys jest, jego zdaniem, napędzany przez ucieczkę kapitału z krajów peryferyjnych.
Rykoszetem w Amerykę
 – W ciągu dwóch lat balansowania Grecji na skraju bankructwa wytransferowano z tego kraju 62 mld euro. W samym tylko wrześniu i październiku 2011 r. Grecy wycofali z banków ponad 14 mld euro – zwraca uwagę dr Cezary Mech.
 – Od dawna było wiadomo, że Grecja jest nie do uratowania. Być może pakiety pomocowe miały na celu danie czasu niemieckim i francuskim inwestorom na likwidację i wycofanie się z interesów greckich, przy maksymalnym ograniczeniu strat – mówi Jerzy Bielewicz, finansista, prezes Stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek". – Teraz punkt ciężkości przeniósł się do Włoch, a stamtąd uderza rykoszetem w gospodarkę amerykańską – twierdzi Bielewicz.
 Pod koniec ubiegłego tygodnia Reuters podał, że pojawiło się nowe, niespodziewane ryzyko dla Bank of America. Ryzyko to wiąże się z sytuacją największego włoskiego banku – UniCredit, który w drodze emisji nowych akcji chce doprowadzić do podniesienia kapitału o 7,5 mld euro, aby osiągnąć wymagany współczynnik wypłacalności 9 procent. Otóż gwarantem emisji jest konsorcjum banków, którego liderem jest właśnie Bank of America. Tymczasem akcje UCI straciły w ostatnich dniach 40 proc. wartości, wczoraj do południa spadły o dalsze 11,21 proc., po pięciokrotnym zawieszaniu notowań. Akcje nowej emisji zostaną zaoferowane rynkom z wysokim dyskontem, wynoszącym 69 proc. (bez odliczenia prawa poboru) wobec ceny akcji z 3 stycznia. Możliwe jednak, że obniżona cena okaże się dla inwestorów nieatrakcyjna i przynajmniej część nowej emisji będzie musiał objąć Bank of America. Wobec niestabilności na europejskim rynku długu i w sektorze bankowym nie sposób przewidzieć, czy nabywcy akcji UCI nowej emisji zarobią, czy raczej stracą.
 – UniCredit posiada w portfelu włoskie obligacje zakupione w ubiegłych latach, których rentowności wynosiły znacznie mniej niż obecnie. Jeśli dzisiaj rentowność włoskich dziesięciolatek sięga ponad 7 proc., to wartość aktywów banku spada, a zarazem rośnie ryzyko niewypłacalności po stronie włoskiego rządu [Los UniCredit jest ponadto nie tylko związany z losem włoskiej gospodarki].- zwraca uwagę dr Mech.
 – W kryzysie działa zasada: silni i wielcy zyskują, tracą słabsi, przejmowani za grosze przez rekiny – podsumowuje Bielewicz. Podkreśla też, że przedłużanie agonii strefy euro jest na rękę Niemcom, którzy nie tylko dzięki temu wycofują kapitały z mniejszymi stratami z zagrożonych obszarów, ale ponadto zyskują na tym, iż jako kraj najbardziej wiarygodny mają najniższe rentowności obligacji w strefie euro, dzięki czemu obsługa ich długu spada.
 – Im później dojdzie do katastrofy, tym lepiej dla Niemiec. Ich gospodarka idzie pełną parą, mają prawie pełne zatrudnienie. Grają więc na czas, by dalej wzmacniać swoją pozycję, co odbywa się kosztem innych krajów Europy – ocenia Bielewicz.”
Za „Grecjo, ratuj się sama”
0

Cezary Mech

http://www.stefczyk.info/blogi/przez-pryzmat-ekonomii

371 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758