Bez kategorii
Like

„Układ” w odpowiedzi na „kapitalizm sektora publicznego”.

09/08/2012
323 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
no-cover

„Tusk to bezwzględny superambitny przeciętniak”, któremu udało się utrwalić układ.

0


          Dzisiaj, pan Marek Mojsiewicz zaprasza do dyskusji w nawiązaniu głównie do przedstawionego przez panią prof. Jadwigę Staniszkis zagadnienia: "kapitalizm polityczny" początków transformacji, a dominujący dziś "kapitalizm sektora publicznego".

mojsiewicz.nowyekran.pl/post/70665,staniszkis-tusk-to-bezwzgledny-superambitny-przecietniak

A że jest to temat dotykający dawnego pojęcia "układu", dlatego chciałbym przypomnieć, dyskusję sprzed lat, toczoną na innym portalu, pt.:

Co to takiego ten "układ"?

tinyurl.com/8tkbjk6

      Za czasów "rządów PiS" (w 2006r.), przetoczyła się przez Polskę ożywiona dyskusja na temat "układu" – i praktycznie trwa do dziś. Wtedy w ten sposób tłumaczyłem i odpowiadałem na argumenty (mimowolnych, nieświadomych) zwolenników układów w polityce i gospodarce:

1nc: Nazywanie układem ma głęboki sens.
Większość "starych" esbeków i postkomunistów jeszcze siedzi w różnych biznesach i na różnych stanowiskach. Jeśli gdzieś "skład osobowy" się zmienił, to przeważnie na zasadzie przekazania pałeczki, łącznie z metodami (hakami i tajnymi informacjami) lub na zasadzie przepisywania na rodzinę i znajomych, by utrudnić ściganie za przekręty … ilu siedzi w gminach byłych pezetperowców – oczywiście nowych też przybyło.
Nikt rozsądny nie zakłada, że jest jeden "ojciec chrzestny", który rządzi wszystkimi mniejszymi układami. Każdy, ważniejszy, ma swoją rolę do spełnienia, czy to kogoś polecić, pomóc, czy załatwić ustawę, czy też ostrzec … Wszystko razem układa się w jedną całość. Wtedy widać wyraźnie dlaczego jedni nie dostają np. kredytu na rower a inni przy takich samych zabezpieczeniach kupują PZU …

Nie sądzę by podniesienie sprawy "układu" było błędem. Dotąd funkcjonowało pojęcie korupcji, mafii … "Zainteresowani" mogli mówić, że to ich nie dotyczy. Natomiast słowo "układ" trafnie scharakteryzowało wszelkie powiązania przestępcze. Że był to celny strzał świadczy krzyk oburzenia jaki się zaraz podniósł i późniejsze próby rozmycia znaczenia tego słowa. Można powiedzieć, że jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej nagle wszyscy przeciwnicy pisowców, niezależnie od przynależności politycznej, zaczęli co drugiego słowa używać słowa
"układ". Zależało im – i to bardzo – by jak najszybciej rozmyć znaczenie tego słowa.

Kreowanie absurdalnych sytuacji jest jedną z metod pomniejszania roli "układu". Przecież całość problemu nie ogranicza się tylko do nieuczciwych urzędników. Niektórzy politycy, niektórzy urzędnicy i niektórzy biznesmeni współpracują ze sobą w taki sposób by osiągać nieuprawnione zyski, kosztem wszystkich pozostałych obywateli. Do tego celu zmanipulowali wiele zapisów prawnych, ustaw, rozporządzeń, przepisów wykonawczych … To wyraźny układ mafijny. Jedną z naiwnych prób walki, przez ośmieszanie, jest próba stawiania absurdalnej tezy o powiązaniu wszystkich ze wszystkimi. A oczywiste jest, że z takich furtek korzystali także inni przestępcy, nie powiązani bezpośrednio ze sobą …

Zadziwiająca konsekwencja. Zaczęło się od zawłaszczania 21 Postulatów, potem kreowanie się na jedynych obrońców demokracji i wolnego rynku. Po zdefiniowaniu "układu" i "łże-elit" od razu zaczęło się pojawiać co drugie słowo, słowo "układ". Podobnie – Grupa Trzymająca Władzę. Nagle okazuje się, że "nie tylko różowi mają swoje szare eminencje i ukryte ośrodki decyzyjne … – to Kaczyńskich tajemniczy "ktoś" wykreował – to nie oni sami podjęli decyzję walki z oszustami politycznymi, ktoś inny pociąga za sznurki. "Władza przewróciła im w głowach". Kiedy? Przecież dopiero zaczynają. Może kiedyś … Na razie działają pragmatycznie. I to najbardziej wkurza salonik, że nikt ich nie prosi o błogosławieństwo.

Jak się połyka bez zastanowienia takie porcje spreparowanej i jedynie poprawnej propagandy z domieszką jadu, to prędzej czy później musi się odbić nie tylko czkawką i wyssanym z palca zarzutem: Oni "wszędzie widzą wrogów, układy, mafie, gangi" –  Próżno oczekiwać, że ktoś zada sobie pytanie: Jak to się stało, że nikt nie widział tego przez 16 lat.

     A w przyrodzie nic nie ginie. Jeśli państwu zabrakło pieniędzy na wypełnianie podstawowych funkcji, to oznacza jedno: że ktoś te pieniądze zawłaszczył a raczej ukradł. Powoli dowiadujemy się, kto … Docierają informacje o dziesiątkach miliardów strat tylko z powodu działalności mafii paliwowej … Te pieniądze nie zniknęły. Mają je ci, którzy każą siebie nazywać elitą i biznesmenami. Łatwo odróżnić tych pseudobiznesmenów od uczciwych przedsiębiorców, którzy doszli do majątku własnym rozumem i zdolnościami a nie dzięki znajomościom, układom i kablowaniu. Uogólnianie, … że "każdy biznesmen to złodziej" jest tylko i wyłącznie przejawem frustracji, prymitywizmu i strachu przed ujawnieniem i ukaraniem zwykłych złodziei. Skończyły się czasy, w których "szanowane" gazety lansowały stwierdzenia, że "znany biznesmen wyprowadził pieniądze". Teraz będzie się mówiło, że złodziej okradł firmę i pracowników. Niestety są jeszcze tacy, którzy wciąż takim ludziom chcą oddać resztę tego, czego nie zdążono jeszcze rozkraść. Właściwie szkoda gadać. Tematy wałkowane tyle razy a część ma nadal klapki na oczach. Wystarczy posłuchać sobie choćby wiadomości, w których podano, na razie wstępnie, że "działalność" kilku ważnych osób (jeden nawet dyrektor z GUS-u), to strata 800 mln zł – a oni nie kradną przecież dopiero od paru miesięcy.

> "… co trzeźwiejsi (choć w większości spóźnieni) rewolucjoniści nie tyle mają za złe sam fakt ukladu i pokojowej transformacji co to że ten okrągłostołowy układ został dotrzymany.
… to znaczy że bronione były interesy i wpływy (w tym polityczne i ekonomiczne) prl-owskiego establishmentu – w tym specsłużb …

1nc—> Dwojako do tego można podejść.
1. Gdyby strona opozycyjna była taka cwana jak mówi Wałęsa (że cel uświęcał środki), to spokojnie, po wykrystalizowaniu się sytuacji w kraju i w krajach ościennych, czyli ok.1993 roku, mogli powiedzieć:
A teraz Panowie przystępujemy do dekomunizacji …
2. Umowa (układ) był i należy dotrzymać słowa. Tylko że nie sądzę by decydując się na oddanie majątku narodowego, całej gospodarki w ręce postkomunistów i esbeków, ktoś przypuszczał, że oni to bezczelnie rozkradną i zrujnują. Prawdopodobnie każdy sobie wyobrażał, że obojętnie kto ten majątek przejmie, to będzie go szanował i dbał o to, że powstaną firmy rodzinne, że będzie wolny rynek i wolna konkurencja, itd. Gdyby tak było, nikt by się obecnie ich nie czepiał …

> > No to właśnie pokażcie, pokażcie te dowody, że współpracowali ze sobą! Niech chociaż trzech współpracujących pokażą! A uwierzę w układ.

1nc —> Odrobina cierpliwości. Czy sądzisz, że tych którzy się kamuflowali przez 16 lat, tak od razu można zebrać razem. Oni te lata poświęcili także na zamazywanie śladów, przepisywanie majątków na rodzinę, krewnych i znajomych. Przypomnij sobie niedawną próbę zalegalizowania wyłudzonych majątków. Teraz są w toku sprawy mafii paliwowej, spirytusowej, złomowej i węglowej, prywatyzacji PZU, "lub czasopism", "innych roślin", senatora śmierdziela … To mało? Trzeba czasu, by skutecznie dotrzeć do tych stojących na samej górze – inicjatorów większości przekrętów …

No i na koniec nie moja wypowiedź, ale cytat z wypowiedzi innego autorstwa:

"Po pierwsze ci rzekomi gangsterzy, to po prostu ludzie o nieposzlakowanej partyjnej przeszłości. Gdyby nie „transformacja” do dziś zasiadaliby w Komitecie Centralnym PZPR, albo w komitetach wojewódzkich  czy innych ministerstwach sportu.

Po drugie słowo „gangster” jest oczywiście wymyślone przez prawicę, bo to są po  prostu „biznesmeni”, „inwestorzy”, w ostateczności „członkowie rad nadzorczych”. Przecież nie robią żadnych (prawie) napadów z  bronią w ręku tylko pracowicie „prywatyzują” kolejne sektory polskiej gospodarki. A to, że troszkę przy tym się wzbogacą, to po prostu nieuchronne koszty polskiej transformacji.

Już w 1989 r. niejaki Adam Michnik nakreślił strategię transformacji. „Dajmy – powiedział – komunistom się nakraść, to oni pozwolą nam na demokrację”. Jak się okazało, strategia wyszła lepiej niż się wszyscy spodziewali – mamy demokrację połączoną z masowym złodziejstwem– czyli kleptokracją, do którego wczorajsi „antysocjaliści” też po trochu zostali dopuszczeni. Prasa pisze ostatnio o jednym z przykładów kleptokracji – doprowadzeniu do bankructwa Stoczni Szczecińskiej przez Jacka Piechotę, ministra w rządzie Leszka Millera. Minister polskiego rządu świadomie doprowadził do upadłości stocznię, która miała zamówienia na 30 statków i była notowana na piątym miejscu na świecie. Oczywiście majątek stoczni przejęli towarzysze związani z  SLD. Proceder rabunku majątku publicznego – pod rządami SLD – stał się zajęciem chronionym przez najwyższe władze. Dlatego Sobotka miał pełne prawo liczyć na solidarność szefa – prezia i jak się okazało – skutecznie.

Czy całe to bagno zostanie osuszone pod rządami Kaczyńskich i PiS-u? Wielu Polaków ma taką nadzieję, ja pozostaję sceptyczny. Owszem, po rządach Kwaśniewskiego i zepsutego do szpiku kości układu SLD, każde rządy będą lepsze, ale…

Żeby naprawić funkcjonowanie państwa trzeba wymienić nie tylko ludzi, ale całkowicie wymienić mechanizmy władzy. Zmienić konstytucję, zmienić ordynację wyborczą przywracając odpowiedzialność posłów przed wyborcami, a nie przed partyjnymi kacykami. Tymczasem tutaj panuje głuche milczenie. Kaczyńscy są przeciwni zmianie ordynacji i na razie cieszą się, że scentralizowana władza znalazła się w ich rękach. Żaden jednak lider w warunkach centralizmu demokratycznego nie jest w stanie zapewnić pozytywnej selekcji ludzi. Już widzimy jak do PiS-u pchają się masowo aferzyści, koniunkturaliści i zwykłe kreatury. Wkrótce – jeśli nie zmienią się zasady ustrojowe – rolę „prezia” z SLD przejmie „prezio” z PiS-u. Zresztą nawet jeśli sam Kaczyński nie wejdzie w tę rolę, to setki lokalnych „preziów” w Opolu, Rzeszowie, Pcimiu potrafią oskubać Rzeczpospolitą nie gorzej niż jeden wielki boss na górze. Wielu ludzi – i słusznie – cieszy się z wygrania wyborów przez obóz Kaczyńskich, bo oznacza to odesłanie skorumpowanego układu na margines. Jednak nie cieszmy się za szybko – „układ” przetrwał już kilkakrotnie utratę politycznej władzy. Mieszkańcy Troi też cieszyli się, kiedy Grecy odeszli i pozostawili drewnianego konia. Trojańskim koniem naszego zwycięstwa jest partyjny system sprawowania władzy i doboru kadr. Dopóki on nie zostanie zniszczony – zwycięstwa będą pozorne, a radość krótka."

Wydaje mi się, że czasami warto powracać do dawnych dyskusji – jeśli temat nie stracił na aktualności i można popatrzeć z dystansu … Tym bardziej, że tak jak wyżej powiedziano:

nie cieszmy się za szybko – „układ” przetrwał już kilkakrotnie utratę politycznej władzy" … a utrwalacze układu, tacy jak Donald Tusk czy Bronisław Komorowski, na razie mają się dobrze … nawet chcą maszerować! 

Trzeba im jedynie pomóc w tym marszu, czyli ustawić ich na kierunek Wschód i wydać rozkaz: Na wprost marsz! Pilnując, by sprawnie pokonali kolejne granice – bo w kraju przekroczyli już wszelkie granice …

Link do zdjęcia wprowadzającego:

www.fakt.pl/m/Repozytorium.Obiekt.aspx/-650/-550/faktonline/634574819865129204.JPG

 

 

0

1normalnyczlowiek

Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.

351 publikacje
9 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758