Bez kategorii
Like

TU WROGIEM JEST NAWET FOTOGRAFIA, ZNICZ I KWIAT…

28/04/2011
451 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

…czy można się odwoływać do tego, czego ktoś nie ma?

0


 

Kiedy w 1997 roku w wypadku samochodowym zginęła lady Diana Spencer pod pałacem Buckingham tysiące ludzi przynosiły kwiaty. Zapłonęły też znicze. Obok nich pojawiło się mnóstwo rysunków a także lalki, pluszowe misie, fotografie, wstążki… Pogrążeni w żałobie na tysiąc sposobów wyrażali swój smutek, współczucie, poczucie straty. Po kilku dniach kwiatów było już tak dużo, że nie bardzo było wiadomo, co z nimi robić. W związku z tym na łamach brytyjskiej prasy, w radiu i telewizji rozgorzała dyskusja. Padały argumenty: „Część kwiatów nie jest już świeża. Lecz nie możemy ich tak po prostu zabrać. Przecież obrazić możemy czyjeś uczucia!” Inni dodawali: „A co zrobić z tymi fotografiami?” Są ich pod pałacem setki, co parę dni moczy je deszcz…” Przedstawiciel straży miejskiej wyrażali wątpliwość: „nie chcielibyśmy kogoś dotknąć. Przecież ludzie przedmioty te składali z potrzeby serca…”

Temat „co zrobić z kwiatami” stał się we wrześniu 1997 niemal narodową dyskusją na Wyspach Brytyjskich. Setki głosów ludzi najprzeróżniejszych środowisk i profesji doprowadziły do następujących konkluzji: „kwiaty będą usuwane, ale w sposób uporządkowany, przemyślany a zajmujące się tym służby będą miały na uwadze troskę o uczucia ich darczyńców. Czyli – zabierane będą wyłącznie kwiaty już jednoznacznie nieświeże, zwiędnięte, wyglądające już nieestetycznie. Wszystkie one trafią na specjalny kompost, z którego powstawał będzie nawóz do nawożenia roślin z ogrodu Pałacu Buckingham. Celofany trafią do utylizacji, papier opakowaniowy – na makulaturę. Wszystkie rysunki, listy, fotografie – zostaną pieczołowicie zebrane, uporządkowane i zarchiwizowane. Znicze – usuwane będą tylko po ich całkowitym wypaleniu się. Jeśli któryś zgasł bez dopalenia się – zostanie ponownie zapalony. Zabawki (misie, lalki itp.) zostaną zebrane, zdezynfekowane, wyczyszczone i trafią do domów dziecka. Równocześnie zastrzega się prawo każdej osoby, która chciałaby odzyskać którykolwiek ze złożonych w dniach żałoby przez Pałacem przedmiotów…” BBC wielokrotnie nadawała apele i zapytania, czy nie ma sprzeciwu wobec takiego rozwiązania, z którym przecież nie wszyscy muszą się zgadzać…

Lady Dajana, szczególnie po rozwodzie z księciem Karolem, w państwowości brytyjskiej była nikim. Absolutnie żadnych funkcji, jakiejkolwiek politycznej przeszłości ani przyszłości. De facto była jedynie odłączoną od operetkowej rodziny królewskiej biologiczną matką jednego z przyszłych operetkowych monarchów, w istocie jednak – po prostu tragicznie zmarłą celebrytką. Lecz jakaś część Brytyjczyków zapragnęła oddać jej hołd, publicznie wyrazić swoje uczucia. Brytyjski rząd oraz władze stołecznego miasta Londyn postanowiły te potrzeby i te uczucia uszanować. Wszak gest ten kosztował tak niewiele a jakże ważną wartością jest szacunek dla zmarłych, szacunek dla czyjejś żałoby, dla uczuć drugiego człowieka.

Obecny rząd i prezydent Rzeczpospolitej Polskiej oraz prezydent Miasta Stołecznego Warszawa dokładają największych starań, by każda zapalona świeczka, każdy kwiat, który uda się złożyć z myślą o tragicznie zmarłym Prezydencie RP Lechu Kaczyńskim – zostały natychmiast zabrane i wywiezione na wysypisko śmieci. Wcześniej nie odnotowano żadnej interwencji służb porządkowych w sprawie znieważania i szturchania składających kwiaty. Oddawanie moczu w miejscach publicznych jest wykroczeniem ściganym z mocy prawa. Jednak oddawanie moczu na kwiaty, znicze złożone w celu oddania czci tragicznie zmarłej parze prezydenckiej – dokonuje się za milczącą aprobatą służb państwowych i miejskich. Podobnie, jak plucie i oddawanie moczu na fotografie ludzi, którzy zginęli pełniąc służbę naszemu państwu. Stało się już niemal normą, że jeśli leżą jakieś kwiaty czy portrety oddające cześć tragicznie zmarłym w służbie Rzeczpospolitej – to w tym wyjątkowym wypadku można bez żadnych konsekwencji załatwić na nie swoją potrzebę fizjologiczną. Zachowanie policji, straży miejskiej i służby pałacowej zdaje się mówić: „te przypadki uznajemy za uzasadnione i przymykamy na nie oczy”.

Materiały filmowe nakręcone po śmierci Diany Spencer, przedstawiające troskę różnych służb o to, by kogokolwiek nie dotknąć nieprzemyślanym działaniem, można by zadedykować obecnemu premierowi, prezydentowi i pani prezydent stolicy. Obawiam się jednak, że to trud zbędny. Byłoby to przecież przedsięwzięcie trafiające w próżnię. Wszak polegałby on na odwoływaniu się do tradycyjnego szacunku do zmarłych, do cudzej żałoby, do rzeczywistego a nie udawanego szacunku do takiej wartości, jak narodowa wspólnota czy państwo. A czy można się odwoływać do tego, czego ktoś nie ma?

 

                                                                            Danuta Adamska

0

www.piswroclaw.pl

10 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758