POLSKA
Like

Trochę o sporcie

16/06/2013
705 Wyświetlenia
1 Komentarze
13 minut czytania
Trochę o sporcie

W jednym z telewizyjnych programów sportowych natrafiłem na coś w rodzaju „one man show”, w którym ludzi zajmujących się profesjonalnie polityką, a w każdym razie z tego najprawdopodobniej nieźle żyjących, proszono ażeby wypowiedzieli się na temat sportu bez słowa o polityce. Już samo takie przedsięwzięcie jest jeszcze jednym politycznym „szoł”, czym w zasadzie jest cała polska scena, a raczej obscena polityczna. Jeżeli do „polityki” uprawianej obecnie w Polsce wciągnięto nawet hospicja to, co można mówić o sporcie, który niesie ze sobą „oglądalność”, a o to przecież wyłącznie chodzi. Mamy zatem polityczne mecze, sportowców podzielonych na swoich i opozycyjnych, mamy kosztowne imprezy, do których dołożyliśmy my wszyscy niepytani o zdanie z „euro 2012” na czele, nie wiem nawet czy ktoś pokusił […]

0


W jednym z telewizyjnych programów sportowych natrafiłem na coś w rodzaju „one man show”, w którym ludzi zajmujących się profesjonalnie polityką, a w każdym razie z tego najprawdopodobniej nieźle żyjących, proszono ażeby wypowiedzieli się na temat sportu bez słowa o polityce.

Już samo takie przedsięwzięcie jest jeszcze jednym politycznym „szoł”, czym w zasadzie jest cała polska scena, a raczej obscena polityczna.

Jeżeli do „polityki” uprawianej obecnie w Polsce wciągnięto nawet hospicja to, co można mówić o sporcie, który niesie ze sobą „oglądalność”, a o to przecież wyłącznie chodzi.

Mamy zatem polityczne mecze, sportowców podzielonych na swoich i opozycyjnych, mamy kosztowne imprezy, do których dołożyliśmy my wszyscy niepytani o zdanie z „euro 2012” na czele, nie wiem nawet czy ktoś pokusił się o dokonanie kompleksowego bilansu finansowego tej operacji poza oczywistym blamażem sportowym polskiej reprezentacji.

Dla ludzi rządzących lub imitujących rządzenie w Polsce sport to tylko okazja dla robienia sobie politycznego kapitału w postaci uczestnictwa w imprezach ważnych z tytułu wielkiej oglądalności, pokazywanie się z gwiazdami sportu, a nawet fraternizowanie się z nimi i urządzanie takich widowisk jak „tysiąc boisk” dla młodocianych amatorów kariery Messiego.

Tymczasem realia naszego życia sportowego wyglądają wręcz żałośnie. W szkołach zajęć fizycznych jest za mało i brakuje zarówno sal gimnastycznych, boisk i sprzętu. Dzieci, a szczególnie rodzice traktują zajęcia fizyczne, jako coś zbędnego, niebezpiecznego i masowo się z nich wymigują na zasadzie „zaświadczeń lekarskich” lub z jakiegokolwiek innego powodu. Zaświadczenia ująłem w cudzysłów, bo w Polsce korzysta się z nich nagminnie szczególnie w sprawach sądowych, takie zaświadczenie można praktycznie wystawić każdemu, bo każdy jest narażony na stres czy nawet dolegliwość fizyczną przy byle jakiej okazji.

Bardzo mała liczba godzin poświęconych w szkołach wychowaniu fizycznemu, poza „szkołami sportowymi”, których zadaniem jest przygotowanie zawodowych sportowców i nie ma to nic wspólnego z upowszechnieniem kultury fizycznej.

Trzeba przyznać, że przed wojną wśród pokolenia wychowanego w czasach zaborów też stosunek do wychowania fizycznego był dość obojętny, ale był jednak człowiek, który doceniał jego znaczenie – był nim Józef Piłsudski, który w celu przygotowania kadr nauczycielskich powołał do życia CIWF. W związku z tym starano się rozszerzać i urozmaicać program wychowania fizycznego w szkołach wprowadzając obok nieco nużącej „gimnastyki” godziny „gier i zabaw” poświęcone grom zespołowym z wyłączeniem piłki nożnej, która w szkołach była zabroniona. Najpopularniejsza była siatkówka, koszykówka i piłka ręczna, zwana „szczypiorniakiem” z racji uprawiania jej w legionowym obozie internowania w Szczypiornie.

 Harmonijny rozwój organizmu ludzkiego wymaga znacznie większego udziału wychowania fizycznego w programie nauczania niż to ma miejsce obecnie. Wiedzieli o tym starożytni Grecy, którzy poświęcali temu połowę czasu przeznaczonego na edukację, my zaś moglibyśmy uznać za sukces gdyby, choć jedną czwartą czasu przeznaczono na ten cel.

Mamy, zatem społeczeństwo o bardzo zlej kondycji fizycznej i związanymi z tym skutkami psychicznymi, szczególnie boleśnie odczuwa się brak skutecznej nauki pływania i kultury kontaktu z wodą, co wpływa na zastraszająca co roku ilość utonięć.

Dla rządzących jest to sprawa najwyraźniej małej wagi, natomiast zainteresowanie ogranicza się do sportu wyczynowego, który zdominowany jest przez zawodowstwo uprawiane dla sławy i pieniędzy. Ażeby uzyskać w tej dziedzinie liczące się na międzynarodowym rynku wyniki trzeba wielkiej pracy i odpowiedniego wspomagania. To pochłania coraz większe pieniądze i rząd chcąc zyskać dla siebie profit polityczny musi te pieniądze wykładać. Wydatki te usprawiedliwiane są potrzebą stworzenia wzorców i zachęty do powszechnego uprawiania sportu, tylko że to nie wystarcza, jeżeli brakuje dostępnych możliwości technicznych w postaci boisk, sal sportowych, pływalni i sprzętu.

Mimo oczywistego braku symetrii w traktowaniu sportu, jako elementu służącego harmonijnemu rozwojowi ludzi i jako widowiska, wyniki w polskim sporcie wyczynowym nie napawają zachwytem. Z ogromnej masy dyscyplin sportowych zaledwie w paru mamy wyniki liczące się w światowym rankingu.

Jesteśmy w siódemce najliczniejszych narodów Europy, ale nasze wyniki sportowe odbiegają znacznie od każdego z nich, a nawet od narodów znacznie mniej licznych jak Holandia, Czechy czy Węgry. Szczególnie żenująco to wygląda w dyscyplinie, którą rząd najwyraźniej preferuje, a nawet sam uprawia, czyli w piłce nożnej.

Można je chyba usprawiedliwić tylko w jeden sposób, a mianowicie, że są one na miarę osiągnięć ogólnych rządu, na zasadzie „misia na miarę naszych możliwości”.

Obserwując od czasu do czasu wyczyny naszych piłkarzy, ostatnio coraz rzadziej, mogłem zwrócić uwagę na to, że znakomita większość reprezentacyjnych piłkarzy, na co dzień grających w renomowanych klubach europejskich w czasie gry w reprezentacji bardziej zwraca uwagę na chronienie swoich cennych nóg niż na grę. W ten sposób wprawdzie zalicza występ w reprezentacji bez potrzeby wdawania się w ryzykowną grę. Jedyny występ reprezentacji, który mógł usatysfakcjonować to była pierwsza połowa towarzyskiego meczu z Rumunią, która nota bene, jest znacznie wyżej notowana od naszej reprezentacji. Tylko, że w tamtym meczu występowali tylko gracze ligi krajowej zwanej chyba na kpiny „ekstraklasą”, którym rzeczywiście zależało na pokazaniu swoich maksymalnych możliwości.

Nie wyciągnięto z tego żadnych wniosków i dla selekcjonerów liczą się tylko nazwiska, a nie chęć gry na serio.

Wydajemy w grach zespołowych „ciężko pożyczone” pieniądze na zakup i opłacanie zagranicznych graczy bardzo pośledniej kategorii, blokują oni miejsce dla młodych i chętnych do gry „tubylców” nie wnosząc nic pożytecznego.

Koszykówka już przestała być polską dyscypliną, pełno ich w piłce nożnej coraz więcej w piłce ręcznej i hokeju, a ostatnio w jedynej polskiej grze zespołowej, która wiele wniosła do światowego sportu, a mianowicie w siatkówce, której w swoim czasie uczyliśmy obecnych światowych potentatów.

Zagraniczne „gwiazdy” w naszej siatkówce przeważnie nie grają w swoich krajowych reprezentacjach, a brylujący u nas Brazylijczyk Fonteles dostąpił zaszczytu jednorazowego występu, jako zmiennik na zagrywkę, którą zresztą spartolił.

Nad porażkami naszych siatkarzy boleję choćby z tego powodu, że sam uprawiałem tę dyscyplinę zawodniczo, ale nie zawodowo jak to jest obecnie, bowiem od czasu Huberta Wagnera nie osiąga ona rezultatów, które są w jej zasięgu.

Ubiegłoroczny sukces w lidze światowej został osiągnięty przy wyraźnym sfolgowaniu innych reprezentacji koncentrujących się na igrzyskach olimpijskich i został przypłacony utratą oddechu w czasie tego najważniejszego turnieju.

Trener, który dla chwilowych efektów dodał jeszcze memoriał Wagnera a poświęcił olimpiadę powinien być zwolniony natychmiast. Jestem przekonany, że wśród trenerów krajowych znajdują się godni następcy zdobywcy mistrzostwa świata i olimpiady. Podobnie jak i w innych sportach wyczynowych stosuje się dość niefrasobliwą politykę kadrową. W siatkówce za wcześnie odeszli z reprezentacji najlepsi technicznie zawodnicy Murek i Papke, zrezygnowano z wielu innych jak Nowak, Prygiel, Szymański, a ostatnio z niewątpliwie najlepszych na swoich pozycjach Zagumnego, Plińskiego i Ignaczaka, a już zupełnie niezrozumiałe jest zrezygnowanie z Wlazłego przy takim braku atakujących

Jeżeli miało to oznaczać odmłodzenie reprezentacji tak jak to zrobili Serbowie i inni wprowadzając dwudziestolatków to może lepiej było zrobić radykalnie, bowiem wynik spotkania z Brazylią gorszy chyba nie mógł być. Chodzi, bowiem o to, że można przegrać z takim zespołem jak Brazylia i to wstydu nie przynosi, natomiast styl gry zademonstrowany w ostatnich spotkaniach to już rzecz o tyle wstydliwa, że stało się to przy takiej wspaniałej publiczności, jakiej chyba nie ma żadna inna reprezentacja. I ta publiczność zwłaszcza zasługiwała na znacznie większy wysiłek ze strony reprezentacji nie mówiąc o żenującym poziomie prezentowanym przez niektórych zawodników. Nota bene ta uwaga odnosi się też do piłki nożnej, która mimo żenującej nieudolności ma stale swoich wiernych kibiców.

W postawie kibiców jest pewien odruch patriotyzmu, przecież to reprezentacja narodowa z orłem na koszulkach, którego skorumpowane bęcwały z PZPN chciały się pozbyć.

W sumie osiągnięcia sportu wyczynowego „III Rzeczpospolitej” nie odbiegają od innych dziedzin, w PRL sukcesy też były niezbyt częste, ale chyba jednak nieco większe, służyły za osłodę szarych i beznadziejnych chwil, szczególnie wystawania w kolejkach po byle co, natomiast obecnie stanowią okazję do demonstrowania wyraźnie niezgodnej z linią rządu postawy patriotycznej. A zatem w interesie rządu może byłoby najlepiej zrezygnować z popierania sportu skoro nie ma z tego dlań profitu politycznego.

Gorzej jest z tymi, którzy już nie są uzależnieni od rządowej miski, jak choćby z siostrami Radwańskimi psującymi swoją niezależnością humory decydentów.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758