Globalnie i Lokalnie
Like

Tragiczne wypadki drogowe Artura Siedlarza, komendanta Komisariatu Policji w Bobowej

18/09/2014
1139 Wyświetlenia
1 Komentarze
7 minut czytania
Tragiczne wypadki drogowe Artura Siedlarza, komendanta Komisariatu Policji w Bobowej

O tych wypadkach drogowych prasa nowosądecka donosiła wielokrotnie na swoich łamach. Trudno bowiem było przejść obojętnie obok tak tragicznych zdarzeń i w dodatku z udziałem funkcjonariusza policji, wówczas komendanta Komisariatu Policji w Krościenku Artura Siedlarza. Oddajmy głos dziennikarzowi „Gazety Krakowskiej” Pawłowi Szelidze, który w artykule z 11 lutego 2013 roku pt. „Policjant spowodował dwa wypadki śmiertelne. Nie poniesie kary?” bardzo dokładnie opisał te tragiczne zdarzenia.

0


 

Dwa śmiertelne wypadki w ciągu dwóch lat spowodował 37-letni Artur Siedlarz, komendant Komisariatu Policji w Krościenku nad Dunajcem. Mieszkający pod Nowym Sączem policjant codziennie dojeżdża do pracy w Pieninach. 20 lipca 2011 r., jadąc renault migane, wymijał grupkę dzieci, idących poboczem w Piątkowej (gmina Chełmiec). Pod koła samochodu wpadł 9-letni chłopiec. Biegli uznali, że pieszy wtargnął na jezdnię. Nie miał szans w zetknięciu z pojazdem, poruszającym się z prędkością 70 km na godzinę. Zmarł po przewiezieniu do szpitala. Nowosądecka prokuratura w grudniu 2011 r. umorzyła śledztwo w sprawie wypadku, gdyż nie znalazła dowodów winy kierowcy. Postępowanie podjęła ponownie w lutym ubiegłego roku (tj. 2012 – przyp. red.), wskutek odwołania rodziny zmarłego 9-latka. Pół roku później śledczy po raz drugi umorzyli śledztwo, nie znajdując podstaw do postawienia zarzutów policjantowi. W tej sytuacji rodzice chłopca wystąpili z prywatnym aktem oskarżenia (policjantowi grozi za to od pół roku do ośmiu lat więzienia). Sugerują m.in., że biegli niewłaściwie oszacowali prędkość, z jaką poruszał się renault policjanta. Pytają też, czy komendant nie naruszył zasady ograniczonego zaufania, widząc dzieci idące poboczem. On sam twierdził, że wziął je za grupę dorosłych. Zdziwił się, kiedy podczas udzielania rannemu pomocy, ktoś powiedział, że to dziecko. – Biegli nie mieli wątpliwości, że winę za wypadek ponosi 9-latek – podkreśla Waldemar Kriger, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Sączu. (…) Nie jest to jedyna sprawa dotycząca śmiertelnego potrącenia pieszego przez tego policjanta. Wczoraj (tj. 10 lutego 2013 roku – przyp. red.) dowiedzieliśmy się, że został przesłuchany w sprawie śmierci 62-letniej pieszej w Maszkowicach koło Łącka. Kobieta szła w miniony czwartek, 7 lutego 2013 roku, nad ranem do kościoła. Po godz. 5 komendant wracał do domu z dyżuru. Było ciemno, sypał śnieg. Piesza szła prawą stroną drogi. Policjant prawdopodobnie jej nie zauważył i potrącił autem. Zmarła w szpitalu z powodu odniesionych ran.

Tyle suchej relacji Pawła Szeligi. Nie ukrywam, że o tych tragicznych wypadkach drogowych dowiedziałem się dopiero dzisiaj. Nie czytam zbyt często prasy sądeckiej, zresztą nie tylko sądeckiej. Komendanta Artura Siedlarza poznałem dopiero 12 września, gdy na komisariacie w Bobowej składałem doniesienie o spróchniałej ławie na Berdechów. Wróćmy jednak do głównego wątku tego artykułu.

Artur Siedlarz został ostatecznie odwołany ze stanowiska komendanta komisariatu policji w Krościenku zaraz po drugim wypadku, w którym zginęła 62-letnia kobieta. Jednak w obu przypadkach prokuratura sądecka nie dopatrzyła się winy policjanta i po wielomiesięcznych dochodzeniach prawomocnie umorzyła w obu sprawach postępowanie prokuratorskie. Taką informację uzyskałem dzisiaj w biurze prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. O prywatnym akcie oskarżenia, który skierowali rodzice chłopca z Piątkowej do Sądu Rejonowego w Nowym Sączu, funkcjonariusze z KWP w Krakowie nie chcieli rozmawiać. Skierowano mnie do rzecznika prasowego sądu, co skwapliwie uczyniłem. I tam dowiedziałem się, że 4 lipca 2014 roku, w sprawie, sygnatura akt IIK 275/12, toczącej się z oskarżenia prywatnego, Artur Siedlarz został uniewinniony od zarzucanych mu czynów. Jednak rodzice chłopca nie zgodzili się z tym wyrokiem. 27 sierpnia 2014 roku została złożona apelacja do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu przez pełnomocnika subsydiarnego rodziny tragiczne zmarłego. W dniu 5 września 2014 roku ta apelacja została zarejestrowana w SO pod sygnaturą IIK 424/14. Termin rozprawy nie został jeszcze ustalony.

Rozmawiałem dzisiaj telefonicznie z pełnomocnikiem rodziców chłopca. Nie ma się co dziwić, odmawiają oni konsekwentnie rozmów z prasą. Dotknęła ich wielka tragedia, a teraz stanęli naprzeciw bezwzględnej machiny polskiego wymiaru sprawiedliwości, o którym tak często i tak krytycznie przychodzi mi pisać nie tylko na tym portalu.

Nie mam więcej informacji na ten temat. Sprawa jest w toku i na pewno media, także i ja, będziemy relacjonować walkę rodziców chłopca o prawdę i sprawiedliwość, które, jak można domniemywać z faktu złożenia apelacji w tej sprawie, zostały ich zdaniem sponiewierane.

Jako dziennikarz mam na koniec tylko jedną uwagę. Czy rzeczywiście, w obliczu tych wszystkich wydarzeń, tragicznej śmierci dwóch osób i ciągle toczącego się procesu, w którym policjantowi Arturowi Siedlarzowi grozi nawet 8 lat więzienia, fortunne było powoływanie go na stanowisko komendanta komisariatu policji w Bobowej? Policjant, to zawód najwyższego zaufania publicznego. Jako dowódca, powinien pełnić swoją funkcje bez cienia wątpliwości, pozostawać w służbie publicznej jako funkcjonariusz bez skazy. I te warunki niestety nie były i nie są w tej chwili spełnione. I te pytania zadaje publicznie komendantowi wojewódzkiemu policji i burmistrzowi Wacławowi Ligęzie. To ważne, żebyście panowie na nie, także publicznie odpowiedzieli. Ten artykuł z odpowiednim wnioskiem prześlę wam pocztą elektroniczną.

P.s.

Pisząc ten artykuł natknąłem się także na materiał prasowy przygotowany przez Mateusza Książkiewicza dla portalu „bobowa24.pl” z dnia 3 marca 2014 roku. Pan Książkiewicz dużo napisał o nowym komisariacie w Bobowej i o nowym komendancie i okrasił te słowa nowomową o kolejnym sukcesie bobowskiego burmistrza. Jednak ani słowem nie napomknął o dramatycznych wydarzeniach z udziałem funkcjonariusza Siedlarza na sądeckich drogach. Przypadek? Czy typowe pisanie historii pod dyktando władzy? Sam musisz sobie Czytelniku odpowiedzieć na te pytania!

0

Maciej Rysiewicz http://www.gorliceiokolice.eu

Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

628 publikacje
270 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758