Bez kategorii
Like

Tomasz niewierny czyli opowieść wielkanocna

05/04/2012
523 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Ludzie wielokrotnie oszukiwani zrobili się nieufni. Jak ten niewierny Tomasz muszą włożyć palce w ranę żeby uwierzyć. jeżeli uwierzą – gotowi są do prawdziwie chrześcijańskiej ofiarności.

0


 

Poniżej cytuję fragment z pracy dyplomowej mego syna- tak zwane studium przypadku. Przytaczam go jako głos w dyskusji o sądach, o prawach rodziców i przede wszystkim jako głos w dyskusji o dobroczynności.

 

<< W wieku 14 lat X została zabrana przez przeszło 40 letniego konkubenta matki do jego domu i tam była regularnie wykorzystywana seksualnie, bita i maltretowana. Nie zwracała się do nikogo o pomoc, gdyż nie miała oparcia w rodzinie i nie wierzyła w skuteczność opieki powołanych w tym celu instytucji. Panicznie bała się zresztą  konkubenta-  bandyty powiązanego z mafią pruszkowską.

Owocem tego związku jest dwoje dzieci : Y i  Z

Z urodził się gdy jego ojciec V poszedł kolejny raz do więzienia. Tym razem za postrzelenie policjanta. Ogółem spędził w więzieniu z niewielkimi przerwami 30 lat skazywany za ciężkie przestępstwa kryminalne: rozboje, wymuszenia, porwania i gwałty.

Po ostatnim wyroku X uzyskała na 9 lat spokój. Podjęła pracę, zajmowała się wzorowo dziećmi

Przed wyjściem konkubenta na wolność X opuściła rodzinną miejscowość i wyjechała za granicę. Nie chciała, żeby jej dzieci były wychowywane przez bandytę. Bała się, że konkubent będzie się mścił za zerwanie z nim, na niej i na dzieciach.

 

Wystąpiła do Sądu rejonowego o pozbawienie V władzy rodzicielskiej i zakaz zbliżania się do jej rodziny.

Ze względu na permanentne pobyty w więzieniu pozwany nie przyczyniał się do opieki nad dziećmi, które znały go tylko z wizyt w więzieniu pod nadzorem strażnika, na które jeździły najpierw z matką, a potem ze znajomym V. Nigdy nie płacił zasądzonych alimentów.

 

V wielokrotnie groził X śmiercią, groził również, że zamorduje dzieci.

Najważniejszym motywem wyjazdu X była obawa o życie dzieci oraz chęć wyrwania ich spod wpływów ojca i środowiska kryminalnego w którym się obracał i którym sterował z więzienia. Chciała zapewnić im start w miejscu, gdzie nikt nie będzie kojarzył ich nazwiska z przestępczą działalnością ojca. Nie łudziła się, że w kraju jakakolwiek instytucja zapewni jej bezpieczeństwo.

 

W mieście, do którego wyjechała ma mieszkanie i stałą pracę. Dzieci uczęszczają do szkoły. Mają bardzo dobre wyniki w nauce. Z języka dla nich obcego, otrzymują lepsze oceny od kolegów znających swój język od urodzenia. Nie są naznaczone przez opinię ojca i środowiska. Mają szanse na dobry start życiowy.

Wkrótce po opuszczeniu zakładu karnego, V ciężko pobił matkę X „powodując u niej uraz głowy ze złamaniem kompleksu jarzmowo szczękowego po stronie lewej, złamania ściany zatoki szczękowej prawej oraz złamania prawej gałęzi żuchwy”. Chciał uzyskać od niej adres X . Pobił również i pokaleczył nożem kobietę – świadka w sprawie o pozbawienie władzy rodzicielskiej-  usiłując podyktować jej zeznania. Ponieważ czynów tych dopuścił się w warunkach recydywy, został tymczasowo aresztowany i przebywa w areszcie śledczym.

 

Karta karalności V to pełne spektrum przestępstw ujętych w kodeksie karnym. Po każdym ciężkim przestępstwie był na obserwacji psychiatrycznej. Przebywając w Szpitalu psychiatrycznym pobił pacjenta, który w następstwie doznanych urazów zmarł Był na obserwacji po napaści na konduktora pociągu. Zatrzymany za zabójstwo związane z pobiciem i zgwałceniem otrzymał diagnozę.: „zespół psychoorganiczny otępienny, charakteropatia i stany dysforyczne. W stanach dysforycznych bardzo duża agresja. Drażliwy, impulsywny, reakcje nieadekwatne do bodźców. Obniżony krytycyzm, brak uczuciowości”

 

Sąd Rejonowy  Wydział Rodzinny i Nieletnich, dysponując wyciągiem z akt kryminalnych V, poinformowany o próbie wpływania na świadków prze pobicie i o ciężkim uszkodzeniu ciała matki X , postanawia pomimo wszystko wszystkie wnioski matki dzieci oddalić.

 

Uzasadnienie sądu jest tak kuriozalne, że zasługuje na zacytowanie: ( stylistyka oryginalna) „Nie ma innych poza twierdzeniem wnioskodawczyni dowodów, że uczestnik by stanowił wówczas zagrożenie dla dzieci. Niewątpliwie przestępstwa, które popełnił uczestnik i skazania na wieloletnie kary pozbawienia nie stanowią dobrej rekomendacji dla rodzica ale nie ma podstaw do przyjęcia, że okoliczności te by dyskwalifikowały go jako ojca. …Istotne w sprawie jest również to, że gdy wnioskodawczyni weszła w związek z uczestnikiem, był on już wielokrotnie skazywanym przestępcą……. Mając na względzie całokształt zebranego w sprawie materiału dowodowego sąd doszedł do przekonania, że skoro uczestnik od wielu lat, a również od przyjścia na świat jego dzieci, jest takim samym człowiekiem, który dopuszczał się popełnienia zbrodni i występków i odbywał długoletnie kary pozbawienia wolności i nie zaszły w ostatnim okresie w jego funkcjonowaniu żadne istotne zmiany- to nie ma ustawowych podstaw do pozbawienia go władzy rodzicielskiej”.

 

Ojciec nie nadużywał władzy rodzicielskiej wobec dzieci, bo siedział w więzieniu. Podczas wizyt, obserwowanych przez wychowawcę, był miły i kupował dzieciom w kantynie lizaki. To, że spędził 30 lat życia w więzieniu skazywany za ciężkie przestępstwa nie miało dla Sądu znaczenia. Nie miał również znaczenia wielokrotnie podnoszony przez świadków fakt, że jedyną szansą wyrwania dzieci z kryminogennego środowiska jest odseparowanie ich od ojca i wzorców jakie niewątpliwie miał zamiar im zaszczepić. Jeden ze świadków zeznawał, że w rozmowie z synem V niezwykle wulgarnymi słowami polecał mu lekceważyć lekcje religii i zapowiadał, że po wyjściu z wiezienia zrobi z niego prawdziwego mężczyznę, czyli przestępcę.

 

Jedynym wyjaśnieniem decyzji sądu jest zmiana obowiązującego paradygmatu. Szczególnie, że ta sama sędzia kilka lat temu odebrała pozwanemu dziecko z innego związku i skierowała do adopcji. Wtedy nie miała wątpliwości co do osobowości pozwanego i zagrożenia jakie niesie dla dziecka kontakt z nim. Od tego czasu zmienił się trend. Coraz częściej mówi się, że dziecko powinno mieć kontakt z rodzicami niezależnie od tego kim oni są i jakie wzorce będą usiłowali mu zaszczepić. Coraz częściej pisze się, że ideałem jest opieka naprzemienna, gdzie obydwoje rodzice mają jednakowy „dostęp” do dziecka. W orzeczeniach sądów pojawia się zwrot „udostępnić dziecko” , tak jakby było ono przedmiotem. Zmienił się paradygmat, a nie paragraf.

 

Teoretycznie rzecz biorąc sąd wydaje wyrok mając wyłącznie  na myśli dobro dziecka. Praktycznie – wydaje wyrok, który najłatwiej będzie uzasadnić w zgodzie z obowiązującym paradygmatem i który najłatwiej będzie obronić przed apelacją. Dla sądu jest oczywiste, że wykształcony w więziennych uniwersytetach, doskonale znający słabe punkty systemu prawnego, zatwardziały kryminalista, do końca swoich dni będzie się odwoływał do kolejnych instancji. Szczególnie, że nie płaci za sprawy i ma adwokata z urzędu.

Jego zemstę na konkubinie finansuje podatnik.

Dla sądu nie ma znaczenia, że pozwany winien jest  Funduszowi Alimentacyjnemu około 100 tysięcy za pobierane przez X alimenty, że żyje ze świadczeń Opieki Społecznej, że jedyne co może zaofiarować dzieciom, to ściągnięcie ich na dno społeczne, na którym sam się znajduje. Z możliwości resocjalizacji przez więzienie jakoś nie skorzystał. To że jest zatwardziałym przestępcą dla sądu jest- jak się okazuje- argumentem na jego korzyść.

 

Ciekawy jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Organizacje do których X zwracała się o pomoc ( Niebieska linia) miały jej do zaofiarowanie jedynie płatne i bezpłatne warsztaty psychologiczne z asertywności.

 

To pokazuje jak w praktyce  działa ogromna i kosztowna struktura formalna stworzona dla opieki nad kobietami i dziećmi i dlaczego osoby w prawdziwej potrzebie nie liczą na żadną pomoc.

Na rozprawie na korzyść X zeznawał komendant miejscowej policji, znający ojca dzieci i jego świadków od najgorszej strony. Natomiast świadkowie, z marginesu społecznego, wielokrotnie skazywani w sprawach karnych, chętnie opowiadali jak bardzo V kocha swoje dzieci, a sąd traktował ich zeznania jak równoprawne z zeznaniami policjanta, nauczycieli oraz  pracodawcy X, ( nota bene burmistrza) i osób duchownych. >>

 

A teraz akcent optymistyczny. Pieniądze na wyjazd X za granicę ( niemałe) dał jeden z autorów NE. Inny autor opłaca adwokata. To też spore sumy. Obydwoje nie życzą sobie ujawnienia.

Wczoraj Sąd wyższej instancji w procedurze apelacyjnej podjął decyzję o odebraniu kryminaliście praw rodzicielskich i wydał zakaz kontaktu z dziećmi. Nie znaczy to oczywiście, że X może przestać się ukrywać. Przestała jednak być „ człowiekiem nielegalnym” w kraju gdzie przebywa i ciężko pracuje dla dobra swoich dzieci.

 

I jeszcze o dobroczynności.

Ludzie wielokrotnie oszukiwani zrobili się nieufni. Jak ten niewierny Tomasz muszą włożyć palce w ranę, żeby uwierzyć. Jeżeli uwierzą – gotowi są do prawdziwie chrześcijańskiej ofiarności. 

0

Iza

181 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758