Artykuły redakcyjne
Like

Szansa czy gwóźdź do trumny?

26/01/2014
1374 Wyświetlenia
2 Komentarze
5 minut czytania
Szansa czy gwóźdź do trumny?

Niedługo rozpoczną się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Polska z kolei szykuje się do batalii o organizację ZIO 2022 w Krakowie. Nie wszyscy są jednak zwolennikami tej koncepcji.

0


Przyznam szczerze, że argumentacja zwolenników ZIO Kraków 2022 jakoś niezbyt mnie przekonuje. Na oficjalnej stronie Krakowa czytam takie oto ogólniki (link): „Koncepcje i dokonania wymienionych osób i instytucji oraz zakończone dla naszego Kraju spektakularnym sukcesem organizacyjnym Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012, dały impuls do wspólnego podjęcia tego niezwykłego wyzwania, którego celem jest dalsze umacnianie pozycji Polski w Europie i Świecie oraz budowanie wizerunku naszego kraju we współczesnej rzeczywistości społeczno – politycznej, przy wykorzystaniu uniwersalnych wartości sportu i towarzyszących tej dziedzinie życia pozytywnych emocji”. Z kolei członkowie komitetu organizacyjnego ZIO 2022 wskazują (link) na pozytywy w postaci rozwoju infrastruktury za unijne dotacje, w tym rozwoju infrastruktury dla sportów zimowych; Ireneusz Raś, przewodniczący sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki przekonuje, że „Przy okazji realizacji projektu olimpiady, nie robiąc nic ponad miarę, chcemy realizować projekt, który będzie katalizatorem, będzie przyspieszał inwestycje, a region tatrzański stanie się konkurencyjny w świecie, jeżeli chodzi o zimowe sporty”. No i że przygotowana infrastruktura zostanie na lata i powstaną nowe miejsca pracy.

Powoływanie się na sukces Euro2012 wydaje mi się cokolwiek problematyczne. Bilans imprezy pokazuje, że na organizację wydano 100 miliardów zł, zaś kibice zostawili 900 milionów (link). Polski Związek Pracodawców Budownictwa zaś podkreśla, że „zamiast wzmocnienia sektora budowlanego, dzięki inwestycjom związanym z Euro 2012, pojawiło się ryzyko upadłości wielu firm – wręcz zapaści całej branży i utraty nawet 150 tysięcy miejsc pracy w tym sektorze”, co również należy wliczyć do bilansu. Wreszcie warto zwrócić uwagę (co czynią krytycy pomysłu ZIO 2022 w Krakowie – link), że organizacja tego typu imprez dobiła budżety Grecji czy Montrealu, zaś miejsca pracy okazały się mitem – w Lillehammer kilka lat po igrzyskach zbankrutowało 40% przygotowanych na imprezę hoteli a wiele miejsc pracy to tzw. umowy śmieciowe bądź zwyczajnie – na czarno. Poza tym obiekty sportowe zostają i generują koszty – przekonali się o tym Portugalczycy po organizacji Euro2004 (link), a wszystko jeszcze przed nami. Podobnie najwyraźniej myślą Szwedzi, którzy rezygnację Sztokholmu z ubiegania się o organizację ZIO 2022 uzasadniają krótko (link): „Zorganizowanie zimowych igrzysk oznaczałoby dla nas konieczność zbudowania nowych aren sportowych, chociażby toru bobslejowego i saneczkowego. Nie miałoby to żadnego zastosowania w późniejszym terminie”.

Ponadto czytając kolejne artykuły, że UE zakwestionowała sposób wydatkowania funduszy na infrastrukturę, które trzeba zwracać z odsetkami, raczej daleki jestem od ekscytacji perspektywą deszczu unijnych pieniędzy.

No i sprawa podstawowa – skoro inwestycje w infrastrukturę, w tym infrastrukturę sportową, są zgodne z interesem ekonomicznym regionu, to czy bez organizacji igrzysk olimpijskich nie da się tego zrobić? Co do kwestii wizerunkowych, to warto tu przypomnieć o sfinansowanej przez MSZ publikacji „Inferno och Choices”, która ukazała się tuż po zakończeniu Euro2012 i przedstawiała Polaków jako antysemitów i niemieckich kolaborantów podczas drugiej wojny światowej. Wreszcie – banalna sprawa – inwestorów bardziej przyciągają niskie podatki i normalny system podatkowy, niż tor bobslejowy.

Krytycy pomysłu postulując rzetelną debatę publiczną i referendum o idei organizowania ZIO 2022 w Krakowie powołują się na badania wskazujące, że wydatki na organizację IO są wyższe od kosztów szacunkowych średnio o 179%; że prowadzi to do wzrostu cen nieruchomości (a przy okazji – podatków), co zmusza ludzi do zmiany miejsca zamieszkania. Wskazują wreszcie, że organizowanie imprezy za (szacunkowo) 21 miliardów zł w sytuacji, gdy samorząd tnie wydatki na cele, których realizacja jest jego ustawowym obowiązkiem, jest co najmniej nie na miejscu.

Cóż, zapewne rzetelna debata byłaby tutaj jak najbardziej na miejscu. Ciekawe, czy szanse na nią zdecydowanie wzrosną, gdy krytycy przypomną o ustawie o odpowiedzialności finansowej urzędników?

0

Michał Nawrocki https://3obieg.pl

232 publikacje
34 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758